Kobiety silniej odczuwają ból – to mit czy prawda? Odpowiada ekspert
Uczucie bólu powstaje w korze mózgowej. Podrażnione receptory wysyłają impuls nerwowy, który w mózgu werbalizowany jest jako ból. Uczucie to jest sprawą indywidualną. Czy uda się wreszcie rozstrzygnąć odwieczny spór „kogo boli bardziej”? Przyjrzyjmy się temu od strony naukowej.
Na łamach magazynu „Journal of Pain” opublikowana została analiza historii chorób 72 tysięcy pacjentów przeprowadzona przez naukowców ze Stanford University School of Medicine. Wstępne wnioski wskazują, że przy porównywalnych dolegliwościach kobiety zgłaszają o wiele większe natężenie bólu niż mężczyźni.
Podobne obserwacje ma inna amerykańska badaczka prof. Linda LeResche z University of Washington. Jej badania potwierdzają, że kobiety odczuwają ból silniej od mężczyzn. Zauważa jednak, że w wielu obserwacjach naukowcy opierają się na relacji pacjentów, a jednoznaczne wnioski nie są łatwe, ponieważ omawiając zjawisko bólu, należy również uwzględnić kwestie kulturowe i socjologiczne.
Pomimo wyraźnych zmian, jakie możemy zaobserwować ostatnio w społeczeństwach, dzieci nadal wychowywane są w pewnych stereotypach. Rosnąca świadomość rodziców sprawia jednak, że nowe pokolenia mają szansę wzrastać z większym poczuciem prawdziwej własnej natury, emocji i odczuć. Wówczas pojawi się również przestrzeń na większą otwartość w komunikacji, ale przede wszystkim większe zrozumienie i działanie w zgodzie z własnym ciałem. W końcu ignorowany ból przechodzi w ból chroniczny, a stąd blisko do wycofania, apatii i depresji…
Kobiety boli bardziej?
Obserwacje naukowców potwierdzają, że kobiety mają często kulturowo narzucone cierpliwe znoszenie bólu. I choć w rzeczywistości szybciej i mocniej go odczuwają, to jednak dłużej są w stanie go znosić. Tu LeResche zwraca uwagę na szczególny wpływ estrogenu na odczuwanie bólu. Wysoki poziom estrogenu powoduje dodatkowe uwolnienie endorfin, które w pewnym stopniu zagłuszają sygnały bólowe docierające do mózgu. Z tego wynika, że już sam cykl miesiączkowy ma wpływ na odczuwanie bólu. Jeśli dodamy do tego uwarunkowania społeczne, to otrzymamy chronicznie obolałą kobietę, niezgłaszającą zbytnio uwag w tym temacie. Ciekawie ujął to dr Paweł Grzesiowski:
„Czym innym jest odczuwanie bólu i cierpienie z powodu bólu, a czym innym wytrzymałość na ból. Badania przeprowadzane w ciągu ostatnich 10 lat wskazywały na to, że kobiety bardziej cierpią, bardziej odczuwają ból jako stres, ale są w stanie dłużej być poddane temu działaniu, przy czym wcale to nie jest korzystne dla ich zdrowia. Trzema elementami, które warunkują, że kobieta inaczej podchodzi do bólu, są geny, hormony i emocje”.
Tymczasem naukowcy z Wake Forest University w Winston-Salem udowodnili, że subiektywna ocena bólu pokrywa się z faktyczną aktywnością neuronów. Przeprowadzony został eksperyment, w którym zdrowi ochotnicy poddani byli działaniu temperatur od 37 do 49 stopni Celsjusza. Ich zadaniem było określenie bólu w skali od 1 do 10. Jednocześnie dokonywano zapisu fal mózgowych za pomocą rezonansu magnetycznego. Im bardziej odczuwalny ból, tym większe pobudzenie kory mózgowej w obszarach odpowiedzialnych za funkcje poznawcze. Na tym etapie faktyczna siła bodźca odpowiada skali pobudzenia układu nerwowego. To, co dalej dzieje się w mózgu, decyduje o powstaniu subiektywnych różnic w odczuwaniu bólu.
Winne hormony?
W poszukiwaniu źródła tych subiektywnych różnic naukowcy z University of Michigan w Rocksville dotarli aż do genów. Pod lupę wzięli dwa warianty genu COMT. Przeprowadzili badanie na zróżnicowanych genetycznie ochotnikach, którym wstrzykiwali w żuchwę roztwór soli, a reakcję mózgu śledzili metodą pozytronowej tomografii emisyjnej. Wyniki kobiet analizowali również pod względem fazy cyklu miesiączkowego. Okazuje się, że tolerancja na ból uwarunkowana jest również genetycznie. Odczuwamy go różnie w zależności od genotypu. Dr Paweł Grzesiowski wskazuje też na wpływ poziomu hormonów męskich u kobiet i podatność na adrenalinę w kontekście odczuwania bólu. Zaznacza, że adrenalinę uznaje się za wewnętrzny środek przeciwbólowy.
Uczucie bólu jest wynikiem interakcji między faktycznym urazem a indywidualnymi umiejętnościami kontrolowania i radzenia sobie z tą reakcją organizmu na bodziec. Jest wyraźna różnica między odczuwaniem bólu a wytrzymałością na ból. Liczne badania naukowe i obserwacje lekarzy jednoznacznie wskazują, że kobiety mają niższą tolerancję na ból, silniej go odczuwają, ale jednocześnie są w stanie dłużej go tolerować. Wpływają na to nie tylko uwarunkowania biologiczne, ale również kulturowe.
Ciało kobiety przez lata przystosowuje się do znoszenia bólu choćby poprzez ciągły cykl miesięczny, grę estrogenu i endorfin. Również naturalna sytuacja w życiu kobiety, jaką jest poród, powoduje, że każdy kolejny ból nie jest już odczuwany tak silnie. Społecznie wiele kultur wymaga również od kobiet akceptacji bólu, normalnego funkcjonowania pomimo odczuwanego bólu i łączącego się z nim dyskomfortu. Jednocześnie mężczyźni mają zdecydowanie większą tolerancję na ból. Do zagadnienia podchodzą metodycznie i bez większych emocji.
Być może więc kobiety mogłyby pozwolić sobie wreszcie na faktyczne zaopiekowanie się sobą zawsze wtedy, kiedy czują się osłabione bólem, bez konieczności znoszenia coraz większych jego dawek i niepotrzebnego udowadniania otoczeniu, że „dam radę”?
Polecamy
Depresja zwiększa ryzyko bólu menstruacyjnego. „Lepsze zrozumienie tych relacji może przynieść duże korzyści milionom kobiet”
Kobiety inaczej radzą sobie z bólem niż mężczyźni i są bardziej podatne na uzależnienia od opioidów
Zbadają ból menstruacyjny u nastolatek. „Mówienie im, by po prostu się z tym pogodziły, nigdy nie będzie pomocne”
To mit, że na RZS chorują tylko starsi ludzie. „Bolało mnie dosłownie wszystko. Nawet kołdra była za ciężka”
się ten artykuł?