Psychosomatyka ‒ kiedy choroba zaczyna się w głowie…
Nie zdziw się, kiedy lekarz, nie mogąc znaleźć przyczyn twoich dolegliwości, odeśle cię do psychoterapeuty. Niektóre choroby, mimo że dają realne fizyczne objawy, swoje źródło mają w emocjach. Jak je leczyć?
„Jest niepisana zasada między psychoterapeutami a lekarzami medycyny”
Agnieszka Iwaszkiewicz, psychoterapeutka z Laboratorium Psychoedukacji, przyznaje, że coraz częściej trafiają do niej pacjenci, którym lekarz medycyny polecił konsultację z psychoterapeutą. Z jakimi chorobami przychodzą?
‒ Zwykle są to schorzenia układu pokarmowego: wrzody, choroby czynnościowe jelit, choroba Leśniowskiego-Crohna, ale także przewlekłe problemy z zatokami, choroby tarczycy (Hashimoto), migreny, zaburzenia metaboliczne, np. tężyczka, oraz alergie, astma i choroby skóry. Lub objawy niespecyficzne: duszności, kołatanie serca, ból brzucha, ucisk w mostku ‒ wylicza Iwaszkiewicz.
Specjaliści współpracują ze sobą dla dobra pacjentów.
‒ Jest niepisana zasada między psychoterapeutami a lekarzami medycyny, która działa w obie strony. Jeśli terapeuta podejrzewa, że źródło problemu może być realnie somatyczne, kieruje pacjenta do lekarza i na badania ‒ dodaje.
Choroba psychosomatyczna ‒ co to takiego?
Psychosomatyka to bardzo szerokie pojęcie. Według definicji Światowej Organizacji Zdrowia choroby psychosomatyczne to „choroby przebiegające albo pod postacią zaburzeń funkcji, albo zmian organicznych dotyczących poszczególnych narządów czy układów, w przebiegu których czynniki psychiczne odgrywają istotną rolę w występowaniu objawów chorobowych i ich zaostrzeniu”. Czyli choroby, w których powstawaniu główną rolę lub jedną z głównych ról odgrywają czynniki psychiczne ‒ stres, emocje, konflikt, złość, lęk, frustracja, smutek, zwłaszcza jeśli są tłumione, niewyrażone albo przeżywane wielokrotnie ‒ i z którymi nie można sobie poradzić.
‒ Należy jednak wyraźnie podkreślić, że choroba psychosomatyczna nie jest zwykłą reakcją na stresującą sytuację ‒ mówi Agnieszka Iwaszkiewicz. ‒ Czym innym jest biegunka ze stresu spowodowanego np. jakimś ważnym, incydentalnym wydarzeniem, a czym innym wieloletnie dolegliwości związane z zespołem jelita nadwrażliwego ‒ wyjaśnia ekspert.
Jedną z zasadniczych różnic między zaburzeniami nerwicowymi a psychosomatycznymi jest to, że przyczynę nerwicowej reakcji ciała łatwo wytropić, bo efekt tej reakcji następuje dość szybko w stosunku do bodźca (np. ból brzucha, kołatanie serca i pocenie się rąk pojawiają się w dniu egzaminu lub poważnej rozmowy z partnerem), a przy chorobie psychosomatycznej już nie. Powód?
Reakcja fizyczna na długotrwały stres, traumatyczne przeżycie czy konflikt psychiczny jest odroczona w czasie. Dlatego właśnie zanim lekarz postawi właściwą diagnozę, mija często wiele miesięcy, a pacjent przechodzi wiele badań i konsultacji. W tym czasie objawy się zmieniają, znikają, powracają ‒ co oczywiście nie ułatwia sytuacji. Ani lekarzowi, ani pacjentowi.
Jak to rozpoznać?
‒ Psychosomatyka to worek, do którego można wrzucić wiele rzeczy ‒ podkreśla Agnieszka Iwaszkiewicz.
Dlatego według terapeutki z Laboratorium Psychoedukacji warto wyraźnie oddzielić choroby psychosomatyczne od dolegliwości psychosomatycznych. Choroby psychosomatyczne to te, w których przyczyną lub jedną z przyczyn może być komponent psychiczny i które dają realne objawy medyczne. Ich efekty widać w badaniach (np. stany zapalne w stawach przy reumatoidalnym zapaleniu stawów). Do takich chorób zalicza się tzw. psychosomatyczną siódemkę, zwaną też chicagowską siódemką.
Opisał ją w połowie poprzedniego wieku amerykański lekarz i psychoanalityk węgierskiego pochodzenia Franz Aleksander, który badał m.in. wpływ fizjologii na psychikę, zachowanie i rozwój człowieka. Do siódemki chicagowskiej zalicza się: wrzody układu pokarmowego (część nowszych badań co prawda wskazuje, że wrzody powoduje bakteria Helicobacter pylori, jednak ponieważ 4 na 5 nosicieli bakterii nie choruje, specjaliści z Academy of Behavioral Medicine Research doszli do wniosku, że wrzody nie są tylko i wyłącznie infekcją bakteryjną, ale trzeba w ich przypadku uwzględnić również czynniki psychologiczne), astmę, choroby jelit, reumatoidalne zapalenie stawów, chorobę nadciśnieniową, niektóre choroby skóry i tarczycy.
Listę schorzeń psychosomatycznych można po kilkudziesięciu latach rozszerzyć o migrenę, zaburzenia odżywiania, zaburzenia snu, schorzenia autoimmunologiczne. I takie właśnie choroby, które dają prawdziwe efekty fizyczne potwierdzane badaniami medycznymi, ale ich powstanie i przebieg mają podłoże psychologiczne, warto leczyć, łącząc leki i zabiegi medyczne z psychoterapią.
Druga grupa zaburzeń psychosomatycznych to większe wyzwanie i dla lekarzy, i dla terapeutów. Są to bowiem realne objawy ze strony ciała, dla których nie wykryto żadnej przyczyny medycznej. Przykłady: wysypka i inne problemy skórne, duszności, kaszel, kołatanie serca ‒ jest objaw, ale nie można podporządkować go żadnej chorobie. W badaniach też nic nie wychodzi ‒ serce i płuca są zdrowie, brak alergii w wynikach testów alergicznych, wyniki badań neurologicznych bez zarzutu, a ból głowy lub pleców nie pozwala normalnie funkcjonować.
‒ I właśnie te objawy, które nie mają żadnych podstaw medycznych, dają podstawę do leczenia pacjenta psychoterapią ‒ mówi Agnieszka Iwaszkiewicz. Pytanie, jak się zorientować, że z przewlekłym bólem głowy lub zapaleniem zatok należy iść do psychoterapeuty, i co robić, żeby jak najbardziej skrócić czas diagnozowania.
– Niestety, kłopot polega na tym, że pierwsze doznanie jest fizyczne ‒ ból, dyskomfort itp. ‒ i ciężko natychmiast uznać je za psychosomatyczne. Po wykluczeniu somatyki, czyli po rzetelnych badaniach medycznych, można dopiero szukać pomocy u psychoterapeuty. Jeśli pacjent podejrzewa chorobę, która nie ma przyczyn organicznych, mimo że daje realne objawy fizyczne, i tak najpierw musi iść do lekarza medycyny, zrobić badania i dopiero potem próbować terapii ‒ tłumaczy Iwaszkiewicz.
Psychoterapia może pomóc?
Są pewne objawy, które mogą na samym początku terapii ukierunkować terapeutę. Kołatania serca mogą pojawiać się przy lękowych tendencjach, kłopoty z jelitami mają zwykle osoby kompulsywne, perfekcjoniści lub osoby przeżywające wstyd czy skrępowanie. Zaburzenia sercowe, duszności pojawiają się m.in. w przypadku kłopotu z relacjami. Natomiast nie ma tu sztywnych reguł i zawsze trzeba podejść indywidualnie do pacjenta.
Agnieszka Iwaszkiewicz zapytana, kto jest w grupie ryzyka, a kto nie, odpowiada: ‒ Pacjenci, którzy mają zdolność symbolizacji i przetwarzania różnych przeżyć w głowie, łatwiej przerabiają w psychice swoje konflikty wewnętrzne i dzięki temu rzadziej zapadają na choroby psychosomatyczne. A ci, którzy tego nie umieją, przeżywają te konflikty w ciele, co manifestuje się bólem, problemami skórnymi, wypadaniem włosów itp. Jeśli nie przerobimy problemu psychicznego, który nas dręczy, zacznie on dręczyć nasze ciało.
Niestety, wielu pacjentów z chorobami czy objawami psychosomatycznymi nawet na wyraźną sugestię lekarza nie idzie do terapeuty ‒ bo albo nie wierzą lekarzowi, że za ich stanem zdrowia mogą stać emocje, albo boją się łatki „chorego psychicznie”. Należy jednak terapię traktować jako część leczenia danej choroby.
‒ Terapeuta pokaże pacjentowi, jak reagować na wewnętrzny konflikt, i w trakcie psychoterapii nauczy przepracowywać owe konflikty czy też stres, emocje lub inne problemy w psychice. To pomoże uwolnić ciało od nękających je dolegliwości. Terapeuta może też pomóc zamienić mechanizmy obronne z tych pierwotnych na bardziej złożone ‒ opowiada psychoterapeutka.
Kiedy można uznać, że jest się wyleczonym?
‒ Wtedy, kiedy objawy ustępują, pacjent zamienia zachowania destrukcyjne na konstruktywne ‒ wyjaśnia Agnieszka Iwaszkiewicz. ‒ Ale nie da się całkowicie zlikwidować konfliktów wewnętrznych: na tym polega życie, zawsze coś będziemy przeżywać. Ważne jest umieć przeżywać ‒ dodaje.
Terapia to pomoc w danym momencie, nie ma gwarancji, że kiedyś objawy nie wrócą przy okazji jakiegoś wydarzenia, stresu. W trakcie leczenia chorób psychosomatycznych psychoterapią pacjent z reguły dowiaduje się, co uruchomiło jego dolegliwości, i uczy się postępować tak, by konflikt psychiczny, który przełożył się na objaw somatyczny, rozwiązać lub nazwać. Czasami wystarczy poznać problem, nazwać go, a nawet niekoniecznie rozwiązać, by objawy zniknęły.
Przestają wypadać włosy czy szaleć serce. Nie trzeba zmieniać pracy, gdy się w niej stresujemy, czasami wystarczy nauczyć się rozładowywać stres po pracy. Nie trzeba rozstawać się z partnerem, bo drażni nas swoim zachowaniem, wystarczy podjąć jakąś decyzję ‒ i to niekoniecznie „rozstajemy się”, ale np. „akceptuję to”. Jeśli to pomoże nam pozbyć się choroby, to… czemu nie spróbować?
Zobacz także
„Im bardziej jesteśmy zestresowani, tym częściej chorujemy, tym częściej ulegamy kontuzjom” – mówi Agnieszka Bonar-Sadulska, trenerka rozwoju osobistego
Toksyczne bujanie w obłokach. Kiedy marzenia stają się ucieczką od realnego życia, mówi dr Monika Kornacka
„Zdrowie psychiczne to nie tylko brak choroby”. Jak uwolnić się od nadmiernego stresu i paraliżującego lęku, tłumaczy psychoterapeuta Nikodem Ryś
Polecamy
„Zdrowie psychiczne to nie tylko brak choroby”. Jak uwolnić się od nadmiernego stresu i paraliżującego lęku, tłumaczy psychoterapeuta Nikodem Ryś
Migrena w ciąży. Co musisz wiedzieć o wpływie hormonów na bóle głowy?
Czy znane są przyczyny migreny, czy tylko czynniki ją prowokujące?
Fuga dysocjacyjna – jak się objawia? Przykłady fugi dysocjacyjnej
się ten artykuł?