„Jesteś do niczego”, „Nigdy nie myślisz”, „Nie potrafisz zapamiętać najprostszej rzeczy”. Jak odpowiadać na krytykę innych osób?
Czy są osoby odporne na krytykę i czy istnieje krytyka pozytywna? Taka, której celem jest nasz rozwój? Istnieje, o ile krytykujący ma taką intencję, a my zachowujemy otwartość na przyjęcie innego punktu widzenia. Przeczytaj fragment książki „Jak uciszyć wewnętrznego krytyka” Joanny Godeckiej i Aliny Adamowicz.
W życiu rodzinnym, społecznym, towarzyskim, zawodowym, słowem: przebywając pośród innych osób, na pewno od czasu do czasu usłyszymy słowa wyrażające brak aprobaty. Warto pożegnać się więc z nierealistycznym myśleniem, że można przeżyć życie i ani razu nie zostać skrytykowanym. To niemożliwe! No chyba że wybierzemy się na bezludną wyspę
Nie masz takiego zamiaru? A więc, choć nie jest to przyjemne, bo nawet tak zwana konstruktywna krytyka zawiera komunikat, że to, co zrobiliśmy czy powiedzieliśmy, to, jacy jesteśmy albo jak wyglądamy, nie zostało przez kogoś zaakceptowane, musimy nauczyć się z nią mierzyć i odpowiadać na nią bez zbędnych emocji. W tym celu warto odróżniać krytykę, która może nas czegoś nauczyć, od złośliwości i chęci zdewaluowania naszej osoby.
Bożena (44 lata), mimo wysokiego stanowiska w korporacji, co jakiś czas podlega ocenie.
„To naturalne – mówi – tak działa ten system. Każdy rozlicza się ze swoich zadań i projektów. Zawsze jest stres, ale teraz mnie po prostu zżera. Kiedy awansowałam, obiecano mi, że firma zrekrutuje dla mnie zespół, ale ciągle się to przedłużało, a potem wybuchła pandemia i temat umarł. Zostałam sama z projektem przewidzianym dla kilku osób. Nie mam podwładnych, więc każda duperela jest na mojej głowie. Odpowiadam za poważne zadanie, a robię tabelki w Excelu.
To jakieś szaleństwo! Jasne, mogę się zwolnić, jednak każdy chyba rozumie, że to nie jest łatwa decyzja. Zaczęłam nerwowo reagować na wszelkie uwagi, robię, co w mojej mocy, ale kiedy mój zwierzchnik mówi mi ze zniecierpliwieniem, że mogę być jeszcze lepiej zorganizowana, że to przecież możliwe, albo że nie mam dystansu, czuję się, jakbym była małą dziewczynką, która pozwala się sztorcować. Nie pamiętam, by ktoś docenił, że pracuję sama za kilka osób. Czuję, że innym wydaje się to normalne, ale każdy jest chętny do wytykania błędów. Zbliża się ocena półroczna, więc czuję się jak tykająca bomba i boję się, że wybuchnę”.
A oto Jessica (27 lat, pielęgniarka).
„Jestem z małego miasta i z domu, w którym królowało myślenie: co ludzie powiedzą? Kto uważa, że dziś nikt tak nie mówi, jest w wielkim błędzie. Moi rodzice bardzo się przejmowali zdaniem sąsiadów, znajomych, krewnych, nauczycieli i wszystkich innych, szczególnie zaś tych, którzy mnie krytykowali. Gdy ktoś mnie pochwalił, to nie było o czym mówić, przywidziało mu się. Ale kiedy ktoś skrytykował moje włosy, ubranie, zachowanie, chłopaka, stopnie, to robiła się zaraz wielka afera. I muszę dodać, że nie byłam szczególnie problematyczna, raczej normalna, ale mama lubiła się na mnie skarżyć, jęczeć, że tyle wysiłku musi wkładać w to, żebym była taka jak trzeba.
Szybko uciekłam z domu do szkoły pielęgniarskiej, która była w innym mieście, i już nie wróciłam, dałam sobie radę, usamodzielniłam się. Jedyne, co mi ciągle dokucza, to to, że nie umiem sobie radzić, kiedy ktoś mnie krytykuje. W pracy bywa nerwowo, więc kiedy ktoś z czymś wyskoczy, od razu na niego wrzeszczę. Na mojego chłopaka też. I nawet jeśli widzę, że ktoś ma rację, zanim pomyślę, wydzieram się na niego. Chciałabym to zmienić, ale nie wiem, co mogę zrobić, żeby się tak nie zachowywać”.
Cechy konstruktywnej krytyki
Nie oszukujmy się, że jest ona całkiem bezbolesna. Nasze ego za każdym razem odczuwa pewien dyskomfort, gdy nie doświadczamy aprobaty. Jednak cechuje ją merytoryczność, czyli skupienie na tym, czego dotyczy.
- W odcieniach zieleni twoja cera wydaje się bardzo blada.
Wiąże się z korzyścią dla nas.
- Wydaje mi się, że w błękitach będziesz wyglądała bardzo dobrze.
Nie ma w niej osądu, czyli stwierdzenia, że „nie potrafisz się dobrze ubrać”, „brzydko wyglądasz w tym kolorze” itp. Jest za to szacunek dla krytykowanego.
- Mam nadzieję, że moja opinia cię nie urazi.
Zawiera pozytywny przekaz.
- Wspaniale wyglądałaś w tym niebieskim swetrze, w którym byłaś ostatnio.
I szansę na odpowiedź.
- Jak uważasz? Zgadzasz się ze mną?
Tak przekazana krytyka nie powinna wywoływać urazy i agresji.
Co sprawia, że trudno nam przyjąć krytykę?
Poza nierealistycznym oczekiwaniem, że w życiu czekają na nas same komplementy i pochwały, powodem trudności jest także doświadczenie raniących uwag w przeszłości. Jeśli rodzice, opiekunowie, wychowawcy, nauczyciele często przekazywali nam swoje uwagi w nieprzyjemny sposób, kojarzymy krytykę z deprecjonowaniem i obrażaniem. Proces socjalizacji przechodzi każdy z nas, gdyż wychowanie służy temu, abyśmy się dowiedzieli, jakie zachowania są akceptowane, jednak informacje typu:
- jesteś do niczego,
- nie potrafisz zapamiętać najprostszej rzeczy,
- czy nie możesz zachowywać się jak twoja koleżanka?,
- zawsze o czymś zapominasz,
- nigdy nie myślisz,
- co z ciebie wyrośnie?,
- nie można ci zaufać,
Mają wspólny mianownik – podcinają skrzydła i obniżają samoocenę, czasem niemal do zera. Z asertywnym odpieraniem niesłusznych zarzutów lub korzystaniem z merytorycznych uwag mają największy problem te osoby, które nie wierzą w siebie i sobie nie ufają. Kiedy bowiem mamy poczucie własnej wartości, oznacza to, że sami jesteśmy zdolni być arbitrem we własnych sprawach. Możemy zgodzić się z cudzą opinią lub nie, przyjąć krytykę lub ją odrzucić. Jednak gdy nasza samoocena jest bardzo krucha, wtedy każde niezgodne z oczekiwaniami słowo zasiewa niepewność i obawę. Odbieramy je jak komunikat, że coś jest z nami nie tak.
Rodzaje krytyki, której nie należy brać do siebie
Wiem, że to może wydawać się trudne, ale dystansowanie się od słów wypowiadanych z negatywną intencją jest niezbędne. Oto przykład: spóźniasz się chwilę i zostajesz skrytykowana za niepunktualność.
Sarkazm – Jak miło, że pani do nas dołączyła. Cieszymy się, doprawdy, że spotkanie było dla pani tak ważne. Spóźniła się pani tylko pięć minut. Jesteśmy zaszczyceni.
Obrażanie – Czy jest pani nie dość rozgarnięta, żeby zapamiętać godzinę spotkania?
Celowe ranienie- Jest pani w tym zespole jedyną osobą, która tak bardzo odstaje od reszty, nawet w kwestii punktualności.
Ośmieszane – Winda się pani zacięła czy samochód nie chciał zapalić? A może nie zna się pani na zegarku?
Ciosy poniżej pasa- Wiemy, że mąż panią opuścił, ale to chyba nie jest powód, żeby się spóźniać.
Krytyka aluzyjna (czyli nie wprost) – No proszę, kobiety są takie niezorganizowane, spóźnianie się to ich druga natura; A przecież wystarczyło by tylko dać informację zwrotną i szansę zajęcia stanowiska; Spóźniła się pani, czekaliśmy. Rozumiem, że coś ważnego panią zatrzymało?
Co sprawia, że ludzie lubią krytykować?
Edward de Bono, maltański psycholog i lekarz, który przez kilkadziesiąt lat zajmował się zagadnieniem twórczego myślenia, wiąże skłonność do krytyki z sokratejskim sposobem rozumowania, przejętym przez cywilizację europejską. Według Sokratesa poprzez obnażanie błędów naprawiamy świat. Jednak praktyka pokazuje, że to nie jest najlepszy na to sposób. Według de Bono „zbyt wielu ogrodników uważa, że samo pielenie chwastów wystarcza”. A przecież dużo lepsze rezultaty uzyskuje się, wspierając to, co pozytywne, niż krytykując słabości i uchybienia.
Niestety, wielu rodziców skłania dzieci do tego, by pokonywały swoje słabości, czyli np. mocniej angażowały się w te dziedziny, które przychodzą im z trudnością. Wydaje się im, że to ćwiczy hart ducha i kształci charakter: „Jesteś dobry z geografii? No to ucz się więcej matematyki, skoro z niej masz tylko tróje”. Ale to nie jest korzystne. Lepiej inwestować w to, co robimy z przyjemnością, co przychodzi nam łatwo i jest dla nas naturalne. Jeśli uważamy, że to, co nie przysparza nam problemów i nie wymaga wysiłku, jest mnie warte niż to, co osiąga się w pocie czoła, będziemy osobami, które koncentrują się na tropieniu słabości oraz wytykaniu ich sobie i innym.
Jeszcze jedną przyczyną krytykowania innych jest, przykro to przyznać, satysfakcja, którą przynosi chwilowa przewaga nad inną osobą. Bo przecież wydamy się sobie mądrzejsi, skoro zauważyliśmy i wytknęliśmy czyjąś niedoskonałość. Osoby, które często doświadczały poniżania, teraz porównują się do innych i chętnie korzystają z momentów, w których mogą poczuć się lepsze. Osoby te z przyjemnością używają także broni, jaką jest hejt, który przecież jest wyrazem agresji połączonej z bezsilnością. Nic nie mogę, czuję się kimś gorszym, to przynajmniej zranię osobę, która ma lepiej ode mnie, jest ładniejsza, bogatsza, lepiej wykształcona, ma jakiś talent. Dopieprzę jej, niech nie będzie z siebie taka zadowolona…
Reakcja na krytykę
Konieczność zmierzenia się z krytyką to wyzwanie. Najczęściej reagujemy na nią na jeden z poniższych sposobów.
- Jesteśmy urażeni, ale udajemy, że nic się nie stało. Robimy dobrą minę do złej gry.
Och, właściwie to żaden problem…
- Obrażamy się i strzelamy focha.
OK, sama to zrób, skoro wiesz lepiej.
- Odbijamy piłeczkę.
A ty w zeszłym tygodniu też zapomniałaś oddać mi książkę!
- Złościmy się.
Przestań się czepiać, daj mi święty spokój!
- Dewaluujemy krytykującego.
Nie wypowiadaj się, bo nie masz pojęcia, o czym mówisz.
Czy istnieje idealny sposób na krytykujących i na przyjmowanie krytyki?
Zapewne jest nim budowanie dobrej samooceny i ugruntowanie w sobie poczucia, że to nasza własna opinia jest najistotniejsza. Im więcej w nas świadomości, tym mniej jesteśmy zależni od ocen, które wystawia nam otoczenie.
Uważamy też, że trzeba dawać sobie prawo do bycia niedoskonałym, ale kiedy szanujemy i doceniamy siebie, to z zasady pozwalamy sobie być tym, kim jesteśmy. Nie aspirujemy do ideału.
Mamy elastyczne granice, więc czasem przyjmujemy surową opinię, ale w innym przypadku potrafimy asertywnie przeciwstawić się zarzutom.
Warto także z krytyki wyciągać naukę. Jeśli czyjaś uwaga miała sens, to traktujemy ją jako informację zwrotną, a nie ocenę nas samych lub całej naszej pracy. Gdy uwzględnimy tę opinię i spojrzymy na jej obiekt z innej perspektywy, dowiemy się, że coś może działać lepiej.
Dla odmiany bezzasadna krytyka uczy nas wiele o osobie, z której ust płynie. Może być wynikiem niechęci albo zazdrości, więc tak ją traktujmy. To jak komplement z ust rywala.
Jak odpowiadać na krytykę?
Kiedy uważasz, że cudza opinia ma sens i chcesz się do niej ustosunkować, po prostu powiedz, że masz zamiar ją przemyśleć. Rozmawiaj merytorycznie.
Jeśli forma krytyki ci nie odpowiada, a nie chcesz usłyszeć słów typu:
- przecież robię to dla twojego dobra,
- nikt inny ci tego nie powie,
- nie masz dystansu,
- nie umiesz przyjmować krytyki,
- musisz nauczyć się panować nad emocjami.
Zareaguj asertywnie, czyli poinformuj, że przyjęłaś do wiadomości. Nie tłumacz się, nie rozpoczynaj próby sił, nie przekonuj.
Jak nie dać się zranić?
Pamiętaj, że to manipulacja. Twoje wejście do tej gry staje się przyzwoleniem. Zrozum, że nikt nie powinien mieć nad tobą władzy, więc nie dawaj jej nikomu, podnosząc rękawicę.
Konflikt dotyczący wartości, z którymi się identyfikujesz, zazwyczaj niesie ze sobą emocjonalną reakcję. Unikaj jednak polemiki, bo chyba nie zdarzyło się jeszcze i się nie zdarzy, aby hejetr powiedział: „Wybacz, masz rację, zrozumiałem twój punkt widzenia”.
Zrozum, że pod drugiej stronie znajduje się sfrustrowana osoba o niskiej samoocenie, która uważa, że przez akty agresji staje się silniejsza. Żywi się twoją złością lub bezradnością. Nie dostarczaj jej więc „pożywienia”, bo na nie właśnie czeka.
Omijaj „dyskusje”, które pełne są złych emocji, gdyż samo ich czytanie lub słuchanie wywołuje przypływ destrukcyjnych emocji, czyli to, o co siewcom nienawiści chodzi.
Jeśli po przeczytaniu lub usłyszeniu czegoś, co cię zbulwersuje, zechcesz napisać polemikę, weź kilka głębszych oddechów i poczuj własne emocje, zaakceptuj je, mimo że są nieprzyjemne. Oddychaj dalej, pozwalając im spokojnie wybrzmieć. Zauważysz, że chęć odwetu zniknie.
Artykuł jest fragmentem książki Joanny Godeckiej i Aliny Adamowicz „Jak uciszyć wewnętrznego krytyka”, która miała premierę 4 listopada. To napisany przystępnym językiem poradnik, który inspiruje do zmiany myślenia. Dzięki zawartym w nim przykładom i praktycznym wskazówkom poznajemy skuteczne sposoby radzenia sobie w sytuacjach, w których do głosu zaczyna dochodzić nasz wewnętrzny krytyk.
Dodatkowym atutem są zamieszczone w książce inspirujące wywiady z kobietami znanymi ze świata show-biznesu, które opowiadają, w jaki sposób poradziły sobie z wewnętrznym głosem odbierającym im radość życia. Joanna Godecka i Alina Adamowicz do podzielenia się swoimi doświadczeniami zaprosiły dziennikarki: Dorotę Wellman, Odetę Moro i Darię Ładochę, aktorki: Zofię Zborowską-Wronę i Katarzynę Cichopek oraz piosenkarkę Honoratę Skarbek.
Zobacz także
„Jestem w związku, ale mam ochotę romansować z innymi”. Rozmawiamy o tym z psychologiem
„Jeśli szef ma ochotę zostawać po godzinach, jest to jego zdrowie psychiczne. Ty martw się swoim”. O zagrożeniach wynikających z pracy „po godzinach” mówi psycholog Jadwiga Grech
Jagoda Bzowy: „Kobiety dźwigające bagaż doświadczeń z okresu dorastania narażone są na wybór nieodpowiedniego partnera”
Polecamy
„Nie każdy związek chce być uratowany” – mówią seksuolog dr Robert Kowalczyk i dziennikarka Magdalena Kuszewska
Jennifer Lopez pierwszy raz o rozstaniu z Benem Affleckiem i swoim stanie psychicznym: „Cały mój pieprzony świat eksplodował”
Najbardziej wzruszające zdjęcie z powodzi. Lądecki fotograf uchwycił intymną chwilę
„Kiedy wyszedł z mojego domu, zabrał wszystko. Łącznie ze śrubokrętem”. Poznajcie Bękarty Tindera
się ten artykuł?