Przejdź do treści

Najgorszy i najlepszy seks w życiu. Co robić z tymi ekstremalnymi doznaniami?

Make Sex Easier
Tekst o radzeniu sobie z ekstremalnymi doświadczeniami seksualnymi. Na zdjęciu: Kobieta z łańcuchem w ustach - HelloZdrowie
Najgorszy i najlepszy seks w życiu. Co robić z tymi ekstremalnymi doznaniami? / zdj. Getty Images/ grafika: Joanna Zduniak
Podoba Ci
się ten artykuł?

Jak myśleć o tego typu doświadczeniach, a jednocześnie nie zamykać się na przyszłe doznania? Jak przekuć je w swoją siłę, a nie w rozczarowanie i zawód? Podpowiada Michał Pozdał, terapeuta.

 

Krystyna Romanowska: Kobieta miała najlepszy seks w swoim dotychczasowym życiu. Kochanek wyjechał i raczej nie wróci. Co ma zrobić z tym doświadczeniem? Wspominać codziennie, wzdychać i porównywać następnych kochanków do „tego najlepszego”? 

Michał Pozdał: Urealnić się – to jest chyba najlepsze wyjście z sytuacji. Uważam, że myślenie: „na pewno mi się zdarzy” jest zaklinaniem rzeczywistości. Jest iluzją. Ja jako terapeuta nie przywiązywałbym się do tej myśli – w terapii rozbijamy przecież iluzje.

Nawet nie chodzi o to, żeby myśleć „nigdy już nie będę miała” albo odwrotnie: „będę miała jeszcze lepszy”. Nie wiemy, co się wydarzy w naszym życiu. Do 40, a raczej do 50-latek powiedziałbym: nie ma nic złego w tym, żeby sobie uświadomić, że czas naprawdę upływa i my się zmieniamy. Są momenty w życiu, w których mamy masę szczęścia. Najwięcej. I warto ze wszech miar po prostu je pamiętać. Za kilka lat można pomyśleć o tych chwilach: to były momenty, w których byłam najszczęśliwsza. I – oczywiście – to nie znaczy, że już nigdy nie będę szczęśliwa. Ale te wyjątkowe chwile minęły. Dobrze jest celebrować i myśleć: wow, jaki to był świetny seks, cieszę się, że tego doświadczyłam! Pamiętać to jako zdrową ekscytację. Nikt nie powiedział, że się następny taki dobry nie wydarzy. Nawet jak już go nie będzie – kiedyś był on twoim udziałem. To cenny kapitał.

Michał Pozdał, psychoterapeuta i seksuolog / Archiwum prywatne

Można z tego czerpać siłę?

Oczywiście. Podam przykład nieseksualny, ale ilustrujący podobny mechanizm. Mnie się np. udało przed pandemią być w bardzo ciekawych, dynamicznych miejscach – w Nowym Jorku,San Francisco. W tej chwili trudno jest określić, czy tam jeszcze kiedykolwiek polecę, ale cieszę się, że doświadczyłem tej przygody. Oczywiście: jest mi smutno, bo trzeba się pogodzić, że może „już nigdy”, ale jednocześnie czuję, że czerpię z tych wspomnień siłę.

Ale co to właściwie znaczy „czerpać siłę”? Chcieć, żeby się powtórzyło i dążyć do tego, napędzając się energią wspomnień? Czy myśleć: było fajnie, nie będzie już fajnie, ale może „inaczej” będzie również całkiem dobrze?

Myślę, że nie będziemy w stanie skontrolować tego, co się nam w życiu przydarzy. Może będziemy mieli jeszcze lepszy seks? Dobrze jest mieć świadomość, że takie unikatowe doświadczenie było naszym udziałem. Że byliśmy w tym, czerpaliśmy z tego, czuliśmy tę przyjemność, że to się po prostu odbyło. Pamiętajmy też, że nie wszystkim zdarzają się takie rzeczy. Są ludzie, którzy nigdy nie doświadczyli w życiu orgazmu albo dla których seks całe życie był nieprzyjemny. Jeżeli w tym kontekście porównamy nasze mega-sexy przeżycie – to może być to źródłem satysfakcji i zadowolenia. Nawet bez ciągu dalszego.

To jest doświadczenie, które nam mówi: możemy, potrafimy, doświadczamy. To tak jak z kobietami, które w końcówce ciąży zaczynają mieć mocno ukrwioną miednicę i w związku z tym – bardzo intensywne orgazmy. Mówią sobie wtedy: tak, wiem, że to istnieje, wiem, do czego teraz mogę dążyć. Dobrze jest myśleć w kategoriach: świetnie, że potrafię coś takiego mieć.

Dobrze jest celebrować i myśleć: wow, jaki to był świetny seks, cieszę się, że tego doświadczyłam! Pamiętać to jako zdrową ekscytację. Nikt nie powiedział, że się następny taki dobry nie wydarzy, ale nawet jak już go nie będzie – kiedyś był on twoim udziałem. To cenny kapitał

Wszystko ładnie, ale przypuszczam, że dla części ludzi najlepszy seks może być przekleństwem, jeżeli następny nie będzie równie dobry. Jak się nie skazywać na permanentne rozczarowanie?

Jeżeli ktoś ma tendencję do życia w przeszłości, to – rzeczywiście – tak groźba istnieje. Moim zdaniem jest to problem w ogóle życiowy, a nie dotyczący tylko sfery seksu i warto byłoby się z tym udać do specjalisty.

Po najlepszym seksie odczekać, aż emocję opadną i szukać następnego partnera?  Jak podejść z „czystą kartą” do następnej historii?

Starać się nie porównywać. Jednak. Nie jestem pewny, czy rada „przeczekać” jest dobra i uniwersalna dla wszystkich. Niektórzy będą uprawiać seks następnego wieczora albo jeszcze tego samego dnia. Dla innych niezbędne będzie poczekanie pół roku czy rok. Najważniejsze to stanąć w prawdzie: to już nie ten facet. Ale ten nowy też na pewno potrafi coś, co może pozytywnie zaskoczyć. Jeżeli się nie wykona takiej pracy, zawsze się będzie chodziło do łóżka z „tamtym facetem”. Zawsze się będzie porównywało. Jako kobieta chyba też nie chciałabyś uprawiać seksu z mężczyzną, który wspomina ciągle „tamtą, z którą miał najfajniejszy seks”. Będąc w takiej strukturze myślowej, nigdy nie zobaczysz rzeczywistości. Koncentracja na przeszłości nie pozwoli ci skorzystać z zasobu, jaką jest ta realna osoba. Chociaż… Jeśli miałoby to pomóc – np. kiedy w przypadku trudności z osiągnięciem orgazmu w naturalny sposób uruchomi nam się fantazja odtwarzania tego najlepszego seksu w życiu, to ….

seks z eks

…to nie hamować i odtwarzać?

Tak. Pamiętajmy, że to, co jest dla nas na danym etapie życia najfajniejsze, za 10 lat może się okazać zupełnie nietrafione. Tak jak z muzyką czy filmami, które ci się podobały 10 lat temu. Dzisiaj włączasz tę samą płytę albo film i kompletnie ci nie pasuje. Zmieniamy się nieustannie. Potrzebujemy na każdym etapie życia innych doznań niż kiedyś. Wobec tego nie warto fiksować się na chwili z przeszłości, bo w obecnym momencie życia ona może już nie być rozwojowa.

A co z tym najgorszym seksem w życiu? Jak się odbić od kiepskiej trampoliny? Nie mówimy o gwałcie, tylko o słabym, nieudolnym kochanku, może nawet zakompleksionym zawstydzaczu kobiet, na którego się przez przypadek trafiło?

Jeżeli to był np. ktoś, kto miał w głowie porno-fantazmat i chciał go przećwiczyć z partnerką, a jej się to nie spodobało, dobrze by było, gdyby ona przypomniała sobie, co się zadziało, że wylądowali razem w łóżku. A może był taki moment podczas randki, w którym sobie pomyślała: „chyba nie”. W którym momencie zazgrzytały takiej kobiecie zęby, w którym momencie poczuła dreszcz, kiedy on np. powiedział: chodź, zerżnę cię w windzie. I dlaczego to nie było dla niej podniecające, chociaż w innych przypadkach lubiła takie gorące propozycje. Dobrze jest dostrzec momenty, w których oboje siedzieli na kawie, a jej już wtedy nie podobał się sposób, w jaki on ją dotykał albo jak odnosi się do kelnerki. Być może, w tamtej konkretnej sytuacji coś przeoczyła, więc następnym razem – jeżeli będzie miała „strange feeling”, że ten facet nie do końca jej się podoba – po prostu uniknie dalszego ciągu tej historii. Nie zdąży się ona przerodzić w kiepski seks.

Najważniejsze to stanąć w prawdzie: to już nie ten facet. Ale ten nowy też na pewno potrafi coś, co może pozytywnie zaskoczyć. Jeżeli się nie wykona takiej pracy, zawsze się będzie chodziło do łóżka z 'tamtym facetem'

A da się w ogóle uniknąć kiepskiego seksu?

Niestety nie da się, bo zły seks można mieć też z kimś, z kim możemy mieć dobry seks. Jeśli w parze wydarza się mniej udany czy nawet kiepski seks, to może warto się zastanowić, w jakich okolicznościach to się dzieje. Jeżeli pojawia się, bo jedno domaga się seksu, a drugie – zgadza się dla świętego spokoju (bo jest zmęczone, ale przecież: „nie wypada odmówić”), to proponuję jednak taki seks sobie darować. Przyglądać się temu, co jaki jest nasz wkład w ten kiepski seks, ale też popatrzeć na drugą stronę: co takiego robi, jaki on jest? Jeśli to jest związek, możemy dawać partnerowi informację zwrotną. Jeśli to jednorazowa przygoda,  kobieta powinna uświadomić sobie: nie lubię w tej konkretnej sytuacji takiego typu facetów. W innej – może bym ich polubiła.

W amatorskich porno widać wyraźnie, że kobiety z niezbyt wielkim entuzjazmem odgrywają sceny, „wymyślone” im przez mężczyzn. To wciąż jest dowód na to, że kobiety bardzo się boją mówić: „nie” i zgadzają na kiepski seks.

Wciąż i wciąż tak się dzieje. Kobiety boją się odrzucenia. Ale wiele z nich nieustannie ma przekonanie, że ma być „tak, jak facet uważa, że ma być” . Jeżeli będzie inaczej, to on ją upokorzy. Wielu facetów tak właśnie zrobi. Mimo to, jeżeli kobieta czuje, że robi w seksie coś bardzo wbrew sobie, może –  i powinna – powiedzieć „nie”.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?