„Bądźcie w codziennym kontakcie ze swoimi seniorami, jeśli mieszkają sami” – apeluje pielęgniarz Mateusz Sieradzan

„Rodzina pojechała na wakacje i po 3 dniach się zorientowała, że babcia nie odbiera. Gdy weszliśmy, leżała wychłodzona, w kałuży moczu, ledwo przytomna, z tętnem 30/min” – pisze na swoim Instagramie Mateusz Sieradzan. Poruszony przez niego problem jest powszechny wśród osób starszych mieszkających samotnie. Wówczas niewinne potknięcie może skończyć się śmiercią. Można tego uniknąć!

Potknięcia zakończone zgonem

„Dzisiaj mój jednoosobowy, interdyscyplinarny zespół ratowniczo-pielęgniarski zaprezentuje pewien problem ratunkowo-pielęgnacyjny” – rozpoczyna swój wpis Mateusz Sieradzan.

Pielęgniarz, znany w mediach społecznościowych jako „Pan Pielęgniarka”, poruszył na swoim profilu na Instagramie powszechny problem seniorów, którzy mieszkają sami. Jak zaznacza, w tej grupie wiekowej bardzo często zdarza się, że niewinne potknięcie kończy się zgonem.

„Każdy ratownik medyczny wchodził nie raz do mieszkania otwieranego przez strażaków, bo czyjaś babcia/dziadek nie odbierali telefonu. (…) Nigdy nie było wiadomo, co będzie za drzwiami. To mogła być połamana babcia, na podłodze, szczęśliwa, że ktoś ją uratował, albo martwy już dziadek” – opisuje.

„Leżała wychłodzona, w kałuży moczu, ledwo przytomna”

Sieradzan wyjaśnia, że najczęściej seniorzy potykają się o… dywaniki w pokoju. Niestety często w konsekwencji upadku na biodro dochodzi do złamania kości udowej lub miednicy. W takiej sytuacji starsza osoba zostaje unieruchomiona. Ponadto odczuwa silny ból okolicy stawu biodrowego, który może promieniować w kierunku pachwin, uda i kolana.

„Od tego momentu włącza się stoper do zgonu. Albo rodzina się zainteresowała, dzwoniła po pomoc, albo nie i żywot dobiegał końca, mimo że telefon był 3 metry od leżącej babci” – alarmuje pielęgniarz.

Pan Pielęgniarka opisuje swój pierwszy wyjazd do osoby, która znalazła się w podobnej sytuacji. Była to 80-letnia kobieta, która leżała w przedpokoju ze złamaną szyjką kości udowej przez cztery dni.

„Rodzina pojechała na wakacje i po 3 dniach się zorientowała, że babcia nie odbiera. Gdy weszliśmy leżała wychłodzona, w kałuży moczu, ledwo przytomna, z tętnem 30/min” – dodaje.

W jaki sposób sprawdzić bezpieczeństwo poruszania się po mieszkaniu?

Sieradzan wyjaśnia, że możemy to sprawdzić sami poprzez skalę Tinetti, dzięki której zbadamy równowagę starszej osoby.

„Jest taka banalna skala Tinetti do oceny ryzyka upadku. Stosowana w ortopedii, geriatrii, neurologii. Każdy może jej użyć w wersji skróconej lub klasycznej. Zajmuje to 10 minut” – opisuje Pan Pielęgniarka.

W teście Tinetti bada się m.in. równowagę w czasie stania i siedzenia, sposób wstawania z miejsca, obracanie się o 360 stopni czy symetrię kroku. Jeśli badany uzyska zbyt mało punktów, należy udać się z nim do fizjoterapeuty, który zaleci odpowiednią rehabilitację.

Co jeszcze można zrobić, aby ustrzec seniorów przed unieruchomieniem na kilka dni? Pielęgniarz wymienia:

1. Bądźcie w codziennym kontakcie ze swoimi seniorami, jeśli mieszkają sami. Wystarczy 1 telefon dziennie.
2. Miejcie klucze od ich domu. Strażacy się nie pie***ą z drzwiami/oknami.
3. Wywalcie dywaniki z pokojów, a jeśli babcia położy się Reytanem, to chociaż porządnie oklejcie krawędzie.

„Pan Pielęgniarka”

Blog „Pan Pielęgniarka” jest prowadzony przez Mateusza Sieradzana – absolwenta ratownictwa medycznego i pielęgniarstwa na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym.

Zarówno w mediach społecznościowych, jak i na swoim blogu Sieradzan przybliża potencjalnym pacjentom temat Państwowego Ratownictwa Medycznego, a w szczególności funkcjonowania Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Pracuje na jednym z warszawskich oddziałów ratunkowych, jest autorem książki „SOR – to jest dramat”.

Jego profil na Instagramie obserwuje prawie 22 tys. osób.