„Nie powinnaś być matką, skoro nie potrafisz urodzić”. Ankieta przeprowadzona przez lekarkę pokazuje, jak Polki są traktowane na porodówkach
Przemoc słowna stosowana przez personel porodówek, odmowa znieczulenia czy podanie oksytocyny bez wiedzy mamy – to tylko niektóre rzeczy, których mogą doświadczyć pacjentki podczas porodu czy bezpośrednio po nim. Lista jest długa i naprawdę przeraża. Opublikowała ją na swoim profilu na Instagramie lek. Małgorzata Stefańska, która przeprowadziła ankietę wśród 6 tys. mam.
Słowo na dziś: szacunek
Lek. Małgorzata Stefańska podkreśla w swoim ostatnim wpisie na Instagramie, że według niej poród to jedno z największych przeżyć w życiu kobiety zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym.
„To moment wielkiego wzruszenia, nieskończonej miłości i prawdziwego cudu. Ale czasem też strachu i traumy, które niekoniecznie muszą wynikać z bólu, bo jest też lęk o zdrowie maluszka i mamy, a także, niestety, aroganckie podejście personelu medycznego” – zauważa neonatolożka. „Tak, jestem lekarką i może nie powinnam o tym mówić głośno, ale jestem też kobietą, mamą, a także świeżą babcią. Dlatego słowo na dziś to: Szacunek” – dodaje.
Lekarka przeprowadziła ankietę, w której wzięło udział niemal 6 tysięcy mam. Jedno z pytań dotyczyło poszanowania praw pacjentek na porodówkach.
Na co skarżą się mamy na porodówkach?
Lista rzeczy, na które skarżą się kobiety na porodówkach, jest niestety bardzo długa. Niektóre z nich naprawdę przerażają! Jak pisze lek. Stefańska, niechlubne miejsce na podium zajmuje nacięcie krocza bez wskazań lub poinformowania pacjentki.
„Przypomnę tylko, że standard opieki okołoporodowej nakazuje ograniczenie wykonywania nacięcia krocza tylko do przypadków tego wymagających. A Zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia rekomendują ograniczenie stosowania tego zabiegu” – podkreśla neonatolożka.
Na co jeszcze narzekają pacjentki porodówek?
- Szycie i łyżeczkowanie bez znieczulenia. „Takie zabiegi powinno się wykonywać w znieczuleniu i na pocieszenie dodam tylko, że faktycznie w wielu szpitalach czasy średniowiecza już minęły. Ale jak widać nie we wszystkich” – pisze lek. Małgorzata Stefańska.
- Oksytocyna podana bez wiedzy mamy. Jak zaznacza ekspertka, rekomendacje Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego jasno mówią, że decyzja o wywołaniu porodu „powinna zawsze być uzasadniona względami medycznymi i poprzedzona wyrażeniem pisemnej, świadomej ZGODY przez ciężarną”.
- Brak informacji o postępach porodu.
- Odmowa znieczulenia.
- Odmowa kangurowania.
- Przebicie pęcherza czy zastosowanie chwytu Kristellera.
- Podanie mleka modyfikowanego po porodzie bez poinformowania i zgody pacjentki.
„Wisienką na torcie” jest jednak przemoc słowna stosowana przez personel medyczny na porodówkach. Komentarze, których muszą wysłuchiwać kobiety podczas porodu, wołają o pomstę do nieba.
„Nie powinnaś być matką, skoro nie potrafisz urodzić”
Przemoc słowna stosowana przez personel i zwracanie się do pacjentek bezosobowo to wciąż coś, na co skarży się wiele mam. Kobiety odpowiadające na pytania w ankiecie cytują między innymi takie komentarze personelu:
- „Zamknij się, bo mnie głowa boli od tego darcia!”,
- „Nie drze się tak, bo tracę kontakt z położną”,
- „Nie powinnaś być matką, skoro nie potrafisz urodzić”,
- „Źle oddychasz, krzywdzisz dziecko”,
- „Nie leż taka rozkraczona”,
- „Nie przesadzaj, nie krzycz”,
- „Nastolatka to nie urodzi”,
- „Taka mała ta ciąża, nic z tego nie będzie” (do mamy rodzącej wcześniaka 25. tydzień, 630g),
- „Nie drzeć się, nie boli”,
- „Niech nie udaje”.
„Nie wiem za bardzo, jak to skomentować. Chyba niektórzy minęli się z powołaniem” – pisze lekarka.
Zaznacza przy tym, że na szczęście większość kobiet (65 proc.) zaznaczyła, że poród nie był dla nich traumatycznym przeżyciem, a 78 proc. pacjentek stwierdziło, że ich prawa nie zostały naruszone.
„Codziennie spotykam wiele empatycznych, a zarazem bardzo zaangażowanych i profesjonalnych położnych, ginekologów i anestezjologów. Niesprawiedliwością byłoby pominięcie ich tutaj i wrzucenie wszystkich do jednego worka” – dodaje.
Lek. Małgorzata Stefańska
Lek. Małgorzata Stefańska to neonatolożka znana w mediach społecznościowych jako „Pani Doktor”. Jakiś czas temu głośno było o niej za sprawą akcji #zostańzemną, która była wyrazem buntu przeciwko całkowitemu zakazowi przebywania z dziećmi, który obowiązywał na oddziałach pediatrycznych w wielu szpitalach w całej Polsce.
Na swoim profilu na Instagramie lek. Stefańska pisze na różne aktualne tematy dotyczące zdrowia dzieci. Pokazuje też, jak zachować równowagę pomiędzy intensywną pracą neonatologa i życiem rodzinnym. Jej instagramowe konto @panidoktor.blog obserwuje niemal 14 tys. osób.
RozwińZobacz także
„Bardzo się tego bałem, wyobrażałem sobie, że w inkubatorze będzie leżał jakiś embrion, a to był mały człowiek. Mój syn!”. Rozmawiamy z ojcami wcześniaków
„Chciałam mieć dziecko, póki jeszcze jestem w pełni samodzielną osobą” – mówi 33-latka. Stwardnienie rozsiane nie jest przeciwwskazaniem do zajścia w ciążę
Polecamy
Niezwykły poród w centrum Warszawy. Dziewczynka przyszła na świat w… taksówce!
Marina Łuczenko reaguje na sugestię zdjęcia w podpasce poporodowej. „To, że coś jest naturalne, nie oznacza, że trzeba to pokazywać”
„Dla mnie cesarskie cięcie to nie poród (…) Jesteś gorsza”. Kobiety oburzone skandaliczną wypowiedzią douli w programie Agaty Młynarskiej
Polska fotografka nagrodzona w prestiżowym konkursie. „Poród może być pięknym doświadczeniem”
się ten artykuł?