Przejdź do treści

„Narcyz zniszczy ci życie bez skrupułów” – mówi Justyna Czekaj, pomagająca kobietom wyzwolić się z traumy po życiu z narcyzem

Joanna Czekaj / fot. arch. prywatne
Joanna Czekaj / fot. arch. prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Podstawą jest stać się dla narcyza najnudniejszą osobą pod słońcem, bo wtedy nie damy mu narcystycznego zasilania, czyli swoich emocji, wątpliwości i rozdartego serca. I ważna uwaga – trzeba się zabezpieczyć na przyszłość. Osoba narcystyczna jest biegłym kłamcą – mówi Justyna Czekaj, autorka bloga „Wilczycą być”, założycielka „Wilczego Stada” – strefy rozwoju, która pomaga kobietom wyzwolić się z traumy po życiu z narcyzem.

 

Aleksandra Zalewska-Stankiewicz: Skąd się wzięła Wilczyca, czyli pseudonim, którego pani używa?

Justyna Czekaj: Była zainspirowana książką „Biegnąca z wilkami” Clarissy Estes. W tym czasie, gdy rodziła się we mnie Wilczyca, wielokrotnie wracałam do tej powieści. Próbowałam wtedy odnaleźć w sobie odwagę do bycia spełnioną kobietą. Pewnego majowego dnia ta Wilczyca mi się przyśniła. Obudziłam się i zaczęłam pisać blog pod takim tytułem.

Wilczyca z natury jest niezależna i waleczna. Szukała wtedy pani tych cech u siebie?

Czułam, że brakuje mi odwagi i zdecydowanego działania. Wilczyca była dla mnie symbolem asertywności, nie agresywności. Wilczyca jest mądra, silna i niezależna, ale potrafi też kochać, pięknie dba o swoje dzieci. To były cechy, które mnie przyciągnęły do tego symbolu.

Myśląc o narcyzmie, najczęściej wyobrażamy sobie osobę zakochaną w sobie. Z jakimi stereotypami dotyczącymi narcyzmu spotyka się pani najczęściej?

Rzeczywiście, stereotypem jest myślenie, że narcyz to wyłącznie osoba skupiona na swoim wyglądzie zewnętrznym. Powierzchownie może tak to wyglądać, ale wcale nie musi chodzić o wygląd. Poprzez nadmierną koncentrację na swojej osobie narcyz potrafi bardzo dotkliwie krzywdzić innych. Najczęściej wynika to z tego, że sam jest bardzo poraniony, ponieważ doznał traumy w dzieciństwie.

Definicja narcyzmu wyszła poza zaburzenie osobowości. Dziś jest to pewna kultura, którą wykreował sposób wychowania skoncentrowany na jednostce i na osiągnięciu celu

W którym momencie zrozumiała pani, że osobowości narcystyczne były obecne w pani życiu?

Od dzieciństwa wiedziałam, że u mnie w domu coś jest nie tak, ale nie potrafiłam tego nazwać. Po latach zrozumiałam, że miałam narcystyczną matkę. Szukałam miłości, spokoju i poczucia bezpieczeństwa. Uciekłam z domu i związałam się z mężczyzną, który później został moim mężem. Wpadłam z deszczu pod rynnę, co jest typowe dla ofiar. Mój mąż też okazał się osobą narcystyczną, ale tzw. narcyzem ukrytym. Na pierwszy rzut oka był cichy, skromny i bardzo honorowy. Po lekturze książki „Matki, które nie potrafią kochać” Susan Forward zaczęłam właściwie nazywać sytuację związaną z moim domem rodzinnym.

Wtedy sięgnęłam po jej kolejną książkę „Szantaż emocjonalny. Jak się obronić przed manipulacją”. Przeraziłam się, ponieważ dotarło do mnie, że od 17 lat żyję z człowiekiem, który mną manipuluje. Uwierzyłam w postać, którą stworzył, i przez cały czas wspólnego życia myślałam, że to ja jestem problemem. Stwierdziłam, że chcę chronić siebie i dzieci. Podjęłam decyzję o rozstaniu.

W jaki sposób narcyz manipuluje ludźmi?

Typowy jest gaslighting, czyli okłamywanie, zaprzeczanie i celowe wprowadzanie w błąd ofiary, aby osłabić ją psychicznie i przejąć nad nią kontrolę, a tym samym odwrócić uwagę od własnych przewinień. Osoby narcystyczne kreują zależność w podejmowaniu decyzji i myśleniu. Podkopują naszą pewność siebie, trzymają swoje ofiary w potrzasku. Typowa jest też przemoc finansowa.

Narcystyczni rodzice dają swoim dzieciom do zrozumienia, że te bez nich sobie nie poradzą. Że będą nikim. U pani też tak było?

Przede wszystkim życie toczyło się wokół mojej matki, jej potrzeb czy stanu emocjonalnego. Miałam 11 lat, gdy zmarł mój tato. Wtedy zarówno ja, jak i moi dwaj starsi bracia doświadczyliśmy przemocy psychicznej ze strony mamy. Była tak bardzo skoncentrowana na własnej żałobie, że my – dzieci – nie mieliśmy szansy, aby przepracować tę tragedię. Dopóki żył ojciec, matka wyżywała się na nim. Mnie dawała spokój. Sytuacja zmieniła się, gdy zaczęłam dorastać i tym samym buntować się, trochę na pokaz. Farbowałam sobie włosy, przebijałam uszy, chodziłam w podartych spodniach. Przestałam być idealna. Starałam się pokazywać matce, że mogę być taka, jaka chcę.

Joanna Czekaj / fot. arch. prywatne

Joanna Czekaj / fot. arch. prywatne

Ona tego nie akceptowała. Jej niechęć do mnie wyciszyła się, gdy związałam się z moim chłopakiem, późniejszym mężem. Miałam dobrze sytuowanego partnera, na czym bardzo jej zależało, chodziłam do dobrej pracy, wspierałam ją finansowo. Jednak kiedy podjęłam decyzję o rozwodzie, matka znów mnie zaatakowała. Dla dobra swojego i moich dzieci zerwałam z nią relację.

W jaki sposób narcystyczna matka rani swoje dzieci?

Nie daje im przestrzeni na własne życie. Wciąż kontroluje i krytykuje. Ja byłam akceptowana tylko wtedy, gdy przynosiłam dobre oceny, gdy ubierałam się tak, jak ona chciała. Kiedy ma się narcystyczną matkę, ona nie musi zbyt wiele mówić. Wystarczy spojrzenie, a dziecko jest sparaliżowane. Cały czas żyłam w poczuciu zagrożenia. Gdy ona wracała do domu, musiało być w nim czysto, obiad musiał być ugotowany. Nie akceptowała wizyt moich koleżanek, a jeśli ktoś przychodził, musiał być pod kontrolą. To było dla mnie upokarzające.

Osobowości narcystyczne są przebiegłe i niekiedy okrutne, a na zewnątrz sprawiają wrażenie idealnych. Moja rodzina uważała, że moja mama jest bardzo troskliwa, miła i uczynna. Dlatego wiele cioć czy wujków do tej pory nie rozumie, dlaczego ją odtrąciłam. Poza tym dalsza rodzina najczęściej nie chce angażować się w konflikty. Mój mąż na zewnątrz też sprawiał wrażenie idealnego. Nie dał nic po sobie poznać, nawet gdy po dużym kryzysie zaproponował mi układ społeczny, dla dobra dzieci. Przez kolejnych pięć lat wierzyłam, że on mnie pokocha. Aż w końcu stwierdziłam, że nie mogę tak żyć.

Więcej jest osobowości narcystycznych wśród kobiet czy mężczyzn?

Procentowo jest więcej mężczyzn, którzy mają narcystyczne zaburzenia osobowości. Natomiast wiele kobiet zgłasza trudności w relacjach z narcystyczną mamą. Problem na linii matka-córka jest bardzo duży. Wiele kobiet doświadczało zimnego wychowania, braku empatii. Niektórzy mówią też o tym, że mieli narcystycznego ojca albo oboje rodziców narcyzów.

Narcyzem się rodzimy, czy możemy stać się nim na skutek różnych sytuacji?

Na narcystyczne zaburzenia osobowości składa się wiele czynników. Jednym z nich jest osobowość, ale wpływ mają też takie czynniki, jak otoczenie, najbliższa rodzina czy warunki, w jakich dorastamy. Literatura amerykańska mówi też o tym, że więcej narcyzów jest wśród buntowników, osób energetycznych, które lubią stawiać na swoim. Ale narcyzi są też wśród wrażliwców przeczulonych na swoim punkcie. Do narcystycznego zaburzenia osobowości może przyczynić się również sposób wychowania, jeśli rodzice nie stawiają dziecku żadnych granic, pozwalają mu na wszystko i nie tłumaczą konsekwencji.

Fanklub narcyza to „latające małpy”. To osoby przez niego zwerbowane, które uwierzyły w jego historię, w to, jaki jest biedny i pokrzywdzony. Są wśród nich też inne osoby narcystyczne, które weszły w pewien układ albo nie potrafią mu się przeciwstawić. Obmawiają, krzywdzą, nachodzą, rozsiewają plotki. Wykonują za narcyza tzw. brudną robotę

Czyli jako rodzice sami kręcimy na siebie bat. Chcemy stworzyć dziecku idealny świat, a możemy je w ten sposób skrzywdzić.

Dlatego nie rekompensujmy swojego dzieciństwa własnym pociechom. Starajmy się zaleczyć własne rany, aby nie robić tego poprzez dzieci. W dziecku widzimy część siebie, co jest oczywiście naturalne, ale pamiętajmy, że nasza córka czy nasz syn to nie my. Oni wyrastają w innej rzeczywistości. Wspierający i akceptujący rodzic motywuje, ale też stawia granice. Zachęca do podejmowania kolejnych wyzwań, nie mówiąc, że dziecko sobie nie poradzi.

Mówi się, że narcyzm to fenomen naszych czasów. A może to zwykła moda?

Definicja narcyzmu wyszła poza zaburzenie osobowości. Dziś jest to pewna kultura, którą wykreował współczesny sposób wychowania, skoncentrowany na jednostce i na osiągnięciu celu. W Stanach Zjednoczonych naukowcy alarmują, że rośnie pokolenie narcyzów, którzy są przekonani o własnym geniuszu. Pęknięcie bańki narcyzmu bywa bolesne, owocuje bezradnością, rozpaczą, sięganiem po narkotyki, a nawet samobójstwami. Problem młodych osobowości narcystycznych można też obserwować w Polsce. Cieszę się, że temat narcyzmu jest poruszany, ponieważ dzięki tej dyskusji wiele osób uwalnia się od poczucia winy. Ważne jest, aby ofiary przemocy stosowanej przez osobowości narcystyczne zrozumiały, że wina leży po stronie agresora. Za przemoc jest odpowiedzialna wyłącznie osoba, która ją stosuje.

Narcyz przyciąga drugiego narcyza?

Oczywiście, takie relacje się zdarzają. I to są związki bardzo biznesowe, na zasadzie układu, wymiany korzyści. Narcystyczne zaburzenia osobowości to przedmiotowe traktowanie drugiego człowieka. Takie związki trwają, dopóki transakcja jest wymienna, a wartością jest np. uroda, pieniądze czy koneksje. Gdy czar mija, relacja się rozpada.

Jak wyplątać się z sieci narcyza?

Najważniejsze to nie prowokować go, mówiąc wprost, że jest narcyzem. Wtedy dotkniemy narcystycznej rany i możemy spotkać się z atakiem. Wycofujmy się stopniowo, nie reagujmy na zaczepki. Jeśli chcemy uwolnić się od narcystycznej relacji partnerskiej, musimy się do tego przygotować. Kiedy powiemy, że odchodzimy, ponieważ mamy dość ranienia, dotkniemy narcystycznej wściekłości. W takiej sytuacji narcyz potrafi zrobić wszystko – odebrać dzieci, nastawić je przeciwko matce, zabrać majątek. Zrobi to, bo będzie szukał poczucia sprawiedliwości i zemsty.

Natomiast ofierze potrzebna będzie terapia i ciągła praca nad sobą. Zgłaszają się do mnie kobiety, które są wiele lat po rozstaniu i nadal czują, że ten człowiek nimi manipuluje. Dlatego uświadamiam im, że samo odejście nie jest rozwiązaniem. Dystansujemy się wtedy od bezpośredniej przemocy, ale przede wszystkim trzeba zadbać o siebie.

W jaki sposób?

Konieczne jest odbudowanie granic i słuchanie własnych emocji. Budowanie wiary, że to, co ja czuję, jest prawdziwe. To duży problem, bo narcyz kwestionuje nasze myśli. Trzeba uważać, aby nie angażować się w manipulacje osoby narcystycznej. Odsuńmy się od niego, nawet jeśli takie działanie wywołuje w nas wyrzuty sumienia. Podstawą jest stać się dla narcyzy czy narcyza najnudniejszą osobą pod słońcem, bo wtedy nie dajemy zasilania, czyli swoich emocji, wątpliwości i rozdartego serca. I ważna uwaga – trzeba się zabezpieczyć na przyszłość. Osoba narcystyczna jest biegłym kłamcą, dlatego ważne, aby dokumentować SMS-y, maile i robić notatki. Te elementy będą ważne np. przy rozwodzie albo w Sądzie Pracy. Dowody trzymajmy w bezpiecznym miejscu. Znam przykłady, kiedy narcyz włamał się do komputera po dowody i zniszczył wszystko.

Narcyz może też mieć swój fanklub, czyli „latające małpy”. To osoby przez niego zwerbowane, które uwierzyły w jego historię, w to, jaki jest biedny i pokrzywdzony. Ale są wśród nich też inne osoby narcystyczne, które weszły z narcyzem w pewien układ albo nie potrafią mu się przeciwstawić. Obmawiają, krzywdzą, nachodzą, rozsiewają plotki. Wykonują za narcyza tzw. brudną robotę.

Współpracowniczka lub szef narcyz to wielki dramat. Wiele ofiar doświadcza dużej krzywdy, odchodzi z pracy lub kończy na lekach antydepresyjnych. Boją się zareagować – ze strachu. Co możemy zrobić, jeśli pracujemy z narcyzem?

Bardzo często osoby narcystyczne są skoncentrowane na władzy i na kontroli. Dążą do tego stanu, bo daje im on złudne poczucie bezpieczeństwa. Jako społeczeństwo możemy wiele zrobić – mówić takim osobom „nie”. Jeśli w pracy panuje obgadywanie i plotkowanie, mówmy, że nam się to nie podoba. Stawiajmy granicę i pokazujmy, że nie tolerujemy agresji, krzyków czy obrażania.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?