„To rodzaj ruchu, który się nie narzuca. Jakby ktoś pociągał nasze kończyny za nitki”. O gyrokinesis®, treningu dla leniwych, mówi Ula Wojtkowiak
Czy da się połączyć jogę, tai-chi i pilates? Patrząc na ćwiczących gyrokinesis®, wydaje się, że jest to całkiem możliwe. Wszystko po to, by zwiększyć naturalną elastyczność kręgosłupa, wzmocnić mięśnie, dotlenić organizm, a przy okazji wysmuklić sylwetkę.
Mam tak od dziecka – gdy spotyka mnie coś dobrego, chcę podzielić się tym z całym światem, obojętnie, czy jest to mądra książka, pyszna potrawa czy coś, co pozwala pozbyć się bólu. Gyrokinesis® uratował mój kręgosłup. I jestem przekonana, że innym też pomoże złagodzić niepotrzebny ból.
Zostałam zaproszona przez Ulę Wojtkowiak, certyfikowaną instruktorkę gyrokinesis®, do grupy na Facebooku, skupiającej osoby ćwiczące. Postanowiłam zajrzeć z ciekawości, przekonana, że dołączam do niej tylko na chwilę. Chwila stała się rokiem, podczas którego pozbyłam się dolegliwości związanych z kręgosłupem lędźwiowym i wierzę, że nauka oddychania, którą praktykowałam przy okazji ćwiczeń, pomogła mi przejść przez COVID-19 bez większych powikłań. Odkąd zaczęłam regularnie ćwiczyć, podniosła się jakość mojego życia.
Muszę przy tym przyznać się do niezbyt chlubnej przeszłości – sport nie był moją mocną stroną, a mając do wyboru siedzenie na kanapie z książką, oglądanie serialu czy bieganie, bądź jazdę na rowerze, wybierałam pożywkę dla mózgu. Dzisiaj biję się w pierś, posypując głowę popiołem – nie ma ducha bez ciała. Nie powinniśmy go zaniedbywać, bo przyjdzie czas, że upomni się o swoje, często, niestety, w postaci nieprzyjemnych dolegliwości.
Monika Szubrycht: Czy gyrokinesis® jest dla ludzi leniwych?
Ula Wojtkowiak: Jak najbardziej, ponieważ to rodzaj ruchu, który się nie narzuca. Tak jakby ktoś pociągał nas za niteczki, od samego minimum – przemawia zatem do potrzeb rozleniwionego ciała. To może być sposób, w jaki się rozbudzamy, poprzez ziewanie, poprzez naturalny oddech, poprzez korzystanie z tego, co jest nam miłe i organiczne. Ziewając, tworzymy przestrzeń w sobie: w organach wewnętrznych, w płucach, w mózgu. Dotleniamy się i zwiększamy objętość naszego ciała, które nas zaprasza do wyjścia poza nie. To prowokuje potem do powrotu do siebie i złapania mechanizmu, w jaki sposób z siebie wychodzimy i w jaki sposób do siebie wracamy, na podstawie to, co nas otacza. Wtedy zaczynamy nie tylko dostrzegać swoje ciało, ale również korzystać z tego, o co ciało jest oparte, w zależności od pozycji, w której się znajdujemy, czy jesteśmy na leżąco, czy jesteśmy na siedząco, czy stoimy. Uczymy się korzystać z otoczenia.
Kiedy zaczęłam ćwiczyć, byłam zachwycona tym, że mogę siedzieć. Bałam się intensywnych ruchów, gdyż nie ćwiczyłam przez lata.
Krzesło wykorzystujemy jako narzędzie pracy. Jest oparciem, po to zostało stworzone. Ale w gyrokinesis® krzesło pełni dwie funkcje: jest naszą asekuracją, dlatego ćwiczyć mogą osoby o bardzo różnych warunkach motorycznych, jak również jest naszym przyrządem ćwiczeń. Mogą ćwiczyć osoby, które rzeczywiście mają w sobie lenia i z takiej pozycji odnajdują pewne konkretne jakości, które powodują, że ciało zaczyna się mobilizować do ruchu. Dostrzegamy zatem nie tylko krzesło jako narzędzie tortur, na którym trzeba siedzieć przez 8 godzin w pracy, jak to się dzieje wielu przypadkach, ale staje się przyrządem, który pomaga zmobilizować odpowiednie mięśnie, mięśnie wewnętrzne. Odkrywamy zatem, jak można siedzieć w zdrowy sposób, jak ta pozycja, oczywiście w odpowiednich proporcjach, może nam służyć.
To jeszcze raz: czym właściwie jest gyrokinesis®?
To jest świadoma praca z ciałem, która zaprasza nas do płynnego ruchu, otwierając odpowiednie kanały energetyczne. Powoduje, że tworzą się przestrzenie w ciele i dzięki oddychaniu w określony sposób płynny ruch wykonujemy łatwiej. Ruch odbywa się wokół stawów i mięśni, bez nadwyrężania ich. Może przybierać taneczną formę, a jednocześnie bardzo mobilizującą i odczuwalną w pozytywny sposób podczas treningów. Czasem trening jest łagodny, innym razem o szybszej dynamice, ale zawsze nastawiony na uważność. Ruch jest trójwymiarowy, a ciało w nim traktujemy jako całość, tym sposobem można tłumaczyć metaforycznie, że mamy z niego korzyści w postaci odczucia obecności we wszechświecie, stabilności i równowagi, w dodatku przez wiele dni po jego zakończeniu.
Kto wymyślił tę metodę?
Twórcą metody gyrokinesis® jest Juliu Horvath, Węgier, który urodził się i wychował w Rumunii, tancerz i choreograf, człowiek obdarzony dużą wiedzą i intuicją. W latach 80., chcąc ratować własne zdrowie — mieszkał już wtedy w Stanach Zjednoczonych — opracował delikatny sposób ruchu usprawniającego ciało, który pierwotnie nazwał „jogą dla tancerzy”, a potem gyrokinesis®. Etymologia tej nazwy pochodzi od łac. gyro – spirala, okrągły i kinesis – ruch. Od lat nad doskonaleniem tej metody współpracują z Juliu fizjoterapeuci, osteopaci. Z tego systemu pracy z ciałem korzysta obecnie zarówno wiele ośrodków rehabilitacyjnych na świecie, jak i szkół tanecznych.
Próbowałam ćwiczyć jogę, ale miałam wrażenie, że jest dla mnie za trudna. Ostatnio na wakacjach poszłam na jednorazowe zajęcia jogi. Po roku ćwiczeń gyrokinesis® miałam poczucie, że dokładnie i praktycznie bezwysiłkowo wykonuję ćwiczenia. Czy to dzięki gyrokinesis®?
Myślę, że mogło bardzo pomóc w procesie dochodzenia do doświadczenia jogi, bo być może bez takiego pośredniego doświadczenia, idąc na jogę, można się przestraszyć, jeżeli się jej nie uprawia przez długi czas, albo nigdy. Jak ciało nie jest przyzwyczajone, nie zna tego ruchu, nawet wizualnie wydaje się on skomplikowany. Natomiast w gyrokinesis® na samym początku wchodzimy w przestrzeń akceptacji dla swojego ciała poprzez oddech i przyjazną formę dialogu z własnym ciałem. To właśnie umożliwia okrężny ruch – zapraszamy ciało krok po kroku. Nic nie jest inwazyjne, trudnych sekwencji nie wykonuje się na początku. Ważny jest cały proces pośredni – tworzenia przestrzeni w ciele – poprzez zwężenie przestrzeni między guzami kulszowymi, czy poprzez wydłużanie kręgosłupa. Rytmika i powtarzalność sekwencji pozwala nabyć ciału zaufanie do samego siebie i do propozycji, które się mu daje. Mówię o ciele, jakby było oddzielnym charakterem, ale czasami działa ono jak moje alter ego – umysł i ciało. Tymczasem one ze sobą współpracują.
Często spotykam się z sytuacją i sama zresztą też tego doświadczam, że dochodzi do wzruszeń podczas zajęć, kiedy następuje „klik”, zespojenie, płynność, coś, w czym potrafimy wytrwać i to z ogromnym przepływem pozytywnych hormonów. Z radością jesteśmy w kreacji, jednocześnie ciało odczuwa dużą przyjemność niezależnie od kondycji, którą ma, więc takie traktowanie przyjazne swojego ciała sukcesywnie poszerza zasięgi. Pracujemy nad tym i na tym nam zależy, a kiedy traktujemy ciało po przyjacielsku, ono nam odpowiada i mówi: „tak, wejdę w następną propozycję, jeżeli będzie dla mnie dobra”. Może więc dlatego asany proponowane potem na jodze, wydawały się już czymś bliskim.
”Gyrokinesis® to świadoma praca z ciałem, która zaprasza nas do płynnego ruchu, otwierając odpowiednie kanały energetyczne. Powoduje, że tworzą się przestrzenie w ciele i dzięki oddychaniu w określony sposób płynny ruch wykonujemy łatwiej. Ruch odbywa się wokół stawów i mięśni, bez nadwyrężania ich. Może przybierać taneczną formę, a jednocześnie bardzo mobilizującą i odczuwalną w pozytywny sposób podczas treningów”
Trudno mówić o traktowaniu ciała z szacunkiem, kiedy ktoś katuje się dietą, wypowiadając swojemu ciału wojnę. Wiele kobiet tak robi. Może dlatego ich ciała się buntują?
Oczywiście. Ciało jest stworzone do ruchu i kocha ruch, ale w dawkach, które są mu przyjazne, więc najskuteczniejszy jest regularny trening. On nie musi trwać długo, ale powinien być regularny i dostosowany do możliwości ciała. Jeżeli się nie szanuje własnych limitów, własnych granic, to ciało w pewnym momencie powie: „nie”.
Czy są jakieś ograniczenia? Ktoś nie powinien ćwiczyć gyrokinesis®? Wiem, że prowadzisz też zajęcia z osobami z różnymi niepełnosprawnościami.
Tak i jest to świetna metoda również dla nich. Gyrokinesis® została stworzona dla tancerzy, natomiast ze względu na łagodny charakter ćwiczeń, ten rodzaj treningów jest absolutnie przyjazny dla wszystkich. Może być też różnie dostosowywany do potrzeb: sekwencje nie są jednolite, można je rozbudowywać, mają łatwiejszą wersję, średnią, zaawansowaną i bardziej zaawansowaną.
Co tobie dało gyrokinesis®?
Dało mi poczucie harmonii i wolności w ciele. Oprócz dobrego samopoczucia pozwoliło mi złagodzić dosyć poważne problemy z biodrem. Gyrokinesis® nie tylko działa na poziomie czysto fizycznym, ale też otwiera nas energetycznie, uspokaja, działa w sposób mindfullnessowy, modnie to nazywając, ponieważ w tym rodzaju ćwiczeń musimy być tu i teraz, i w tym odnajdujemy sens. Myślę, że tego rodzaju uważność przekłada się potem na życie codzienne. Zresztą taki dostaję też feedback od osób, które miały okazję spróbować tej techniki. Mówią o poczuciu obecności, otwartości też na tych wyższych poziomach rejestrów energetycznych.
Czyli?
Czyli otwartość klatki piersiowej w poszukiwaniu energii na górze, nie na dole, co działa też antydepresyjnie. Uruchamiamy kręgosłup w każdym kierunku, więc ciało ma szansę poznać różne płaszczyzny działania. Natomiast zazwyczaj, zwłaszcza w takich porach roku jak zima czy jesień, często patrzmy w chodniki i jak najszybciej uciekamy przed zimnem, czy przed problemami. Pozycja naszego ciała jest skulona. Tutaj mamy okazję otworzyć obojczyki, klatkę piersiową, popatrzeć w górę.
”Często spotykam się z sytuacją i sama zresztą też tego doświadczam, że dochodzi do wzruszeń podczas zajęć, kiedy następuje „klik”, zespojenie, płynność, coś, w czym potrafimy wytrwać i to z ogromnym przepływem pozytywnych hormonów. Z radością jesteśmy w kreacji, jednocześnie ciało odczuwa dużą przyjemność niezależnie od kondycji, którą ma, więc takie traktowanie przyjazne swojego ciała sukcesywnie poszerza zasięgi”
Podczas zajęć dużo mówisz o oddechu. Wiem, że jest on bardzo istotny.
Tak, jak najbardziej. Odblokowujemy wtedy przepływ energii, pozwalamy powietrzu na przechodzenie przez całe ciało. Bardzo często spotykam się podczas zajęć, zwłaszcza wśród kobiet, z zablokowanym oddechem – oddychają głównie klatką piersiową. Często dzieje się tak, bo w dzieciństwie, albo później, ale przez długi czas, mówiono im, żeby wciągały brzuch, że z tym wiąże się atrakcyjny wygląd, albo kierowano do nich komendy: „wyprostuj się”. Tutaj natomiast jest odwrotnie – puszczamy brzuch, zależy nam na tym, żeby powietrze przechodziło przez całe ciało, uruchamiamy przeponę, wpuszczamy powietrze do organów wewnętrznych, do podbrzusza. Chcemy poświęcić uwagę tym obszarom ciała, które do tej pory być może nie były doceniane, „ukochać je”, oddać im należyty szacunek. W gyrokinesis® posiłkujemy się takim sposobem wentylacji, który jest nam bardzo potrzeby, bo włącza i aktywuje nasze centrum do działania, odciąża napięcia, dzięki temu czujemy się silniejsi wewnętrznie, a to z kolei najlepsza recepta na pozbycie się stresu.
Każde doświadczenie, zwłaszcza to, które obejmuje ruch, taniec najlepiej praktykować w żywym kontakcie z człowiekiem. Niemniej jednak – jak się okazało podczas pandemii – gyrokinesis® sprawdza się także jako forma ćwiczenia online. Jest nieinwazyjna, więc bezpieczna. Osoby, które ćwiczą systematycznie, dostrzegają poprawę kondycji i postawy, a przy tym pozbywają się dolegliwości bólowych. Zajęcia są zróżnicowane, dzięki czemu nie stają się nudne. Ćwiczący nieraz są zdziwieni, że przy minimalnym wysiłku można osiągnąć spore rezultaty, a przy tym ich umysł odpoczywa.
Ula Wojtkowiak – certyfikowana trenerka nowatorskiej metody pracy z ciałem gyrokinesis®. Jest tancerką i instruktorką tanga argentyńskiego, aktorką i muzykiem. Ukończyła Akademię Teatralną DAMU w Pradze, Uniwersytet Jagielloński oraz Akademię Praktyk Teatralnych Gardzienice. Wykorzystując terapeutyczne aspekty techniki gyrokinesis®, zajęcia z tej metody prowadzi z osobami spędzającymi wiele czasu w pozycji siedzącej, z osobami starszymi i wszystkim potrzebującymi przyjemnej aktywacji ciała i wzmocnienia kręgosłupa.
Zobacz także
„Joga Nidra to są zajęcia, które pozwalają sobie odpuścić, a wtedy w naszym ciele dzieją się cuda” – mówi Olga Paprocka, nauczycielka jogi
„Ajurweda jest cennym drogowskazem, jak się sobą zaopiekować na co dzień” – mówi Nicole Radomska, terapeutka ajurwedyjska i psycholog
„Dbanie o siebie to dawanie sobie czasu i takiej aktywności, która nam sprawia radość” – mówi Olga Paprocka, nauczycielka Jogi Vinyasa
Podoba Ci się ten artykuł?
Polecamy
Tysiące nagich osób na moście Story Bridge. „Wszyscy jesteśmy tacy sami”
Jak długo możesz stać na jednej nodze? Ekspertka: biorąc udział w tym wyzwaniu, ludzie mogą sami ocenić, czy są zagrożeni
Wiadomość, która może ucieszyć: weekendowi sportowcy mają takie same zdrowotne benefity, jak ci, którzy sumiennie ćwiczą w tygodniu
To nie Briana Coxa powinniśmy się bać, tylko własnych biurek. Chcemy więcej takich reklam!
się ten artykuł?