Moja przygoda z Tru+ – za każdym razem miałam wrażenie, że to urządzenie słyszy moje myśli
O prądach TENS po raz pierwszy usłyszałam w sanatorium, raz nawet zaleciła mi je balneolożka. Trudno opowiedzieć doznania, jakie odbieramy, kiedy zaczynają działać. O wiele łatwiej jest mówić o efektach – Tru+ naprawdę rozluźnia mięśnie i pomaga się zrelaksować. O przenośnym urządzeniu do przezskórnej elektrostymulacji, które może zastąpić serię zabiegów fizjoterapeutycznych, opowiada Jolanta Pawnik.
Ten pierwszy raz wydarzył się, kiedy byłam jeszcze na studiach. Wybieraliśmy się w góry, schyliłam się, żeby włożyć skarpetkę i już się nie wyprostowałam. Przedziwny, zaskakujący stan. Ten pierwszy raz spędzony na podłodze nie trwał zbyt długo – już po kilku dniach ból w kręgosłupie lędźwiowym odpuścił na kilka lat.
Później, po narodzinach dzieci, mój kręgosłup z regularnością przypominał mi, że niespecjalnie go szanuję – schylam się nie tak, dźwigam nie tak, śpię byle jak. Pamiętam jedną wyprawę na poranny dyżur w radiu, kiedy schylając się do skarpetki, oczywiście nieprawidłowo, poczułam przechodzący przez kręgosłup i nogę prąd, który skutecznie uziemił mnie w pozycji horyzontalnej na kilka tygodni.
Takich sytuacji było sporo – z czasem zaprzyjaźniałam się z kolejnymi rehabilitantami (szczególnie pamiętam pana Krzysia, który masował mnie klęcząc na podłodze od 23.00 do północy i zasypiał w trakcie zabiegu), sprawdziłam też na sobie wszystkie dostępne leki, zaczęłam nawet regularnie jeździć do zaprzyjaźnionego krynickiego sanatorium.
Ktoś zapyta – a gdzie gimnastyka, ruch, aktywny tryb życia? No trudno było – same wiecie, jak to jest w pracy, kiedy siedzimy przyklejone do komputera przez wiele godzin. Możemy zmieniać krzesła na coraz lepsze, stosować gumowe nakładki, klękosiady i fotele medyczne, a kręgosłup i tak da nam o sobie znać.
Z czasem wiedziałam już, że rwa kulszowa to moja słabość, a kręgosłup zareaguje na długotrwały stres i nadmiar negatywnych bodźców. Na szczęście im byłam starsza, tym lepiej akceptowałam ten stan. Traktowałam te kręgosłupowe wyłączenia z aktywnego życia jako konieczne wakacje. Kiedy wreszcie udało mi się wprowadzić do swojego życia działkowanie, zrobiło się lepiej, ale epizody rwy nie ustały. Wracały szczególnie zimą, kiedy nie było co grabić i kopać, a ja znowu na wiele godzin zasiadałam przed komputerem. Z czasem doszło jeszcze jedno słabsze miejsce – odcinek piersiowy, który w silnym napięciu paraliżował mi ręce.
To właśnie wtedy w moim życiu pojawił się Tru+ – elektrostymulator, który blokuje ból pleców. Pojawił się przypadkowo, bo choć szukałam różnych rozwiązań, które mogą pomóc mi w rozluźnieniu napiętych mięśni na wysokości kręgosłupa lędźwiowego i piersiowego, poza masażem czy innymi działaniami fizjoterapeuty, nie znajdowałam niczego skutecznego (jak długo można kleić plastry?).
Na początku nie bardzo wierzyłam, że to przenośne urządzenie do przezskórnej elektrostymulacji nerwów może naprawdę zastąpić manualne manipulacje specjalisty i dawać podobne efekty jak w gabinetach fizjoterapeutycznych, ale w komfortowych domowych warunkach. Już po kilku seansach wiedziałam jednak, że nie mogłam lepiej trafić.
Jak działa Tru+? Opowiem wam o tym w kilku punktach.
Tru+ – prądy TENS
O prądach TENS po raz pierwszy usłyszałam w sanatorium, raz nawet zaleciła mi je balneolożka. Trudno opowiedzieć doznania, jakie odbieramy, kiedy zaczynają działać. Najpierw jest to leciutkie głaskanie, potem jakby muśnięcia, nieinwazyjny ucisk, potrząsanie, rozchodzenie się ciepłych promieni na dalsze partie ciała, na boki, a przede wszystkim w głąb ciała. Już po kilku minutach czujemy, że Tru+ przynosi odprężenie i rozluźnienie. Za każdym razem miałam wrażenie, że to urządzenie słyszy moje myśli – kiedy czułam, że danego doznania jest już dużo, prąd zmieniał swoją częstotliwość i działał na inne nerwy czuciowe.
Na początku instynktownie obawiałam się ingerencji prądu w swoim ciele, ale bardzo szybko poczułam, że jego działanie przynosi odprężenie i poczucie bezpieczeństwa. Częstotliwość prądów TENS jest niewielka, dokładnie taka, jakiej trzeba do pobudzenia zakończeń nerwów czuciowych i zahamowania przewodzenia bólu, a także – i to wrażenie jest wyjątkowe – wytwarzania beta-endorfin, czyli naturalnych substancji przeciwbólowych. Już po kilku minutach czujemy, że rejon pleców, gdzie przyklejone są elektrody, jest rozluźniony i nie boli.
Tru+ a leki i maści
Przez lata walki (a może raczej troski) o bolący kręgosłup sprawdziłam chyba wszystkie możliwe maści przeciwbólowe. Silne tabletki już dawno zostawiłam sobie na „czarną godzinę”, ale smarowanie obolałych miejsc było u mnie na porządku dziennym. Już po kilku seansach z Tru+ z zaskoczeniem zauważyłam, że ich efekt jest dokładnie taki, jak po posmarowaniu bolącego miejsca maścią – po niedługim czasie przestaje boleć a mięśnie są rozluźnione. Tak było po seansie z Tru+, z tą różnicą, że zabieg ten jest bardzo relaksujący, więc oprócz uwolnienia od bólu czułam się zwyczajnie wypoczęta.
Tru+ to odpoczynek
Trzydziestominutowy zabieg to oderwanie od rzeczywistości i naprawdę polecam, by tak go potraktować, choć oczywiście można założyć elektrostymulator i siedzieć z nim przy komputerze, rozmawiać, a nawet pracować czy chodzić. Producent zapewnia, że prądy TENS będą tak samo skuteczne w każdej pozycji ciała. Ja po raz pierwszy położyłam się z Tru+ pod kocykiem i to był strzał w dziesiątkę. Po pół godzinie poczułam, jakbym wracała z innego wymiaru – wypoczęta i zrelaksowana. Nigdy nie próbowałam zapinać Tru+ rano, przed rozpoczynającym się dniem, pewnie można i tak. Będę jednak fanką potraktowania Tru+ nie tylko jako wsparcia pleców, ale także źródła relaksu po całym, pełnym różnych wydarzeń dniu.
Tru+ na sen
Tak, Tru+ ma jeszcze jedno wyjątkowe działanie – pomaga zasnąć. Odkryłam to przypadkowo, bo tak się ułożyło, że zakładałam elektrody przed snem. Za każdym razem po seansie byłam gotowa do snu i zrelaksowana tak bardzo, że zasypiałam prawie od razu. Dlatego po kilku dniach stosowania Tru+ z rozmysłem zostawiałam sobie zabieg na miłe zakończenie dnia. Nie łykam tabletek na sen, więc nie potrafię powiedzieć, czy seans Tru+ zastąpiłby tabletki, ale na pewno wprowadza w przyjemny stan sprzyjający zasypianiu. U mnie nawet bardziej – po prostu mnie usypia.
Trzeba jednak pamiętać, by przed zaśnięciem odpiąć urządzenie od ciała i zabezpieczyć w pudełku. Elektroda nie jest wieczna – wystarcza na 20-30 seansów, potem trzeba ją wymienić, bo warstwa klejąca traci swoje właściwości. Niewłaściwe przechowywanie elektrody może ją uszkodzić, a już na pewno skrócić jej żywot.
Tru+ – o tym warto wiedzieć
Tru+ to prądy – nieinwazyjne i o niskiej częstotliwości, ale jednak prądy. Dlatego trzeba uważnie przeczytać ulotkę od producenta. Przeciwskazaniem do zabiegów elektroterapeutycznych są ciąża, posiadanie rozrusznika serca, implantów w ciele czy epilepsja. Nie ma przeszkód, by zapinać elektrody dzieciom poniżej 12. roku życia i stosować je u osób starszych i chorujących na cukrzycę czy artretyzm.
Ja stosowałam Tru+ dokładnie tak, jak napisano – przez 10 dni z rzędu, przez pół godziny. Można jednak, kiedy ból jest naprawdę silny, stosować prądy TENS 2-3 razy dziennie, zachowując co najmniej 2-godzinny odstęp między zabiegami.
TRU+ – efekty
Tak jak w gabinecie fizjoterapeuty – jeden tego typu zabieg nie przyniesie efektu, ale seria jak najbardziej tak. Muszę wam powiedzieć, że po 10 zabiegach z żalem zrobiłam sobie przerwę. Ani w czasie kuracji, ani po niej ból kręgosłupa nie wrócił. Tak było przez 13 tygodni. Potem znowu miałam serię dni, które spędziłam tylko przed komputerem, przyplątał się stres, jakaś nerwówka i zaczęłam wstawać z łóżka trzymając się za krzyż. Powtórzyłam zabieg, doznania były takie same i rozluźnienie równie przyjemne. To było kilka tygodni temu i na razie jest ok. W tym czasie tylko raz zażywałam leki przeciwbólowe, ale tylko dlatego, że bolała mnie głowa. Może Tru+, rozluźniając napięte mięśnie, ma wpływ także na ból głowy?
Polecamy
Radosław Meller: „Chiropraktycy bywają kojarzeni ze znachorami, którzy kiedyś przyjmowali w drewnianych chatkach”
Top trzy asany na bolesne miesiączki. Małgorzata Kobus: „Przyniosą ci ulgę i zmniejszą dolegliwości”
Fala uderzeniowa – zabieg niwelujący ból. Kto może z niego skorzystać?
To koniec bolesnych miesiączek? Naukowcy znaleźli rozwiązanie na dolegliwości wielu kobiet
się ten artykuł?