Majtki menstruacyjne WIMIN. Cztery dziennikarki przetestowały je dla was na własnej skórze
Wygodne jak zwykłe majtki, cieńsze niż podpaski, a chłoną tyle co 4 tampony. Idealnie leżą na każdej pupie i bez problemu odnajdą się pod każdym ubraniem. Dodają pewności siebie, bo nie przeciekają. Czy majtki menstruacyjne to rzeczywiście hit, który już wkrótce zastąpi jednorazowe tampony i podpaski? O przetestowanie bielizny menstruacyjnej poprosiłyśmy cztery dziennikarki, które poddały majtki menstruacyjne WIMIN surowej ocenie. Zobaczcie, co o nich sądzą.
Aneta Wawrzyńczak: Majtki dały radę
Od kilkunastu lat używam w czasie miesiączki tylko tamponów. W podpaski nie umiem, zawsze mnie denerwowały. Kleją mi się, przekręcają, zwijają. Dlatego wybrałam tampony: bo mają, jak dla mnie, mniej niedogodności. Naczytałam się jednak sporo o zespole wstrząsu toksycznego, o 2 proc. kobiet, które tego nie przeżywają. Myślę sobie: nie ma co ryzykować.
Kurier z majtkami menstruacyjnymi WIMIN przyjeżdża przed południem, czyli w samą porę. To u mnie drugi dzień cyklu, najgorszy, bo wtedy: najbardziej boli, najmocniej krwawię, najczęściej miewam mdłości i zawroty głowy. Rozpakowuję pudełko, rozmiar pasuje. Dziwnie mi trochę, gdy podciągam majtki. Jeszcze się nie przyzwyczaiłam, muszę sama sobie przetłumaczyć: jesteś już zabezpieczona.
Zabieram się do pracy, najbardziej lubię pisać przy stole w jadalni albo kanapie w gościnnym pokoju. W „te” dni szukam sobie jednak innego miejsca. Obicia krzeseł i sofy są jasne, szkoda by poplamić. Dziś jednak ryzykuję, rzucam siebie i specjalne majtki na głęboką wodę.
Majtkom nie daję taryfy ulgowej: jadę na trening (i to rowerem), po prawie siedmiu godzinach noszenia pierwszej pary. Wychodzę grubo po 19, po drodze robię jeszcze zakupy i zagaduję się z sąsiadem. Majtki dały radę.
Pełną recenzję majtek menstruacyjnych WIMIN autorstwa Anety Wawrzyńczak przeczytasz tutaj.
Anna Sierant: Naprawdę nie przeciekają
W (nie takim znów odwiecznym) podziale na zwolenniczki noszenia tamponów i podpasek, ja od dawna należę do tej drugiej grupy. Kolejnym, „naturalnym” krokiem były dla mnie majtki menstruacyjne. Dlaczego „krokiem dalej”? Zależało mi na tym, by móc nosić je dłużej niż jedną podpaskę, a majtki mogą być noszone nawet do 12 godzin, mają chłonność odpowiadającą 4 tamponom.
Po wyjęciu majtek z eleganckiego granatowego pudełka, moją uwagę zwrócił przede wszystkim fakt, że wyglądają tak, jak zwykła bielizna, z „mocniejszą” warstwą chłonną w kroku. Majtki są czarne, po bokach znajduje się koronka, co dodatkowo sprawia, że nie ma się wrażenia noszenia wielkich miesiączkowych gaci.
W moim przypadku pierwszy dzień okresu jest tym najbardziej obfitym w krwawienie, więc – ponieważ nigdy wcześniej takich majtek nie nosiłam – założyłam je dopiero drugiego dnia. I co? I nic. Nic się nie stało. Pracowałam wtedy z domu, więc czułam się bezpieczniej, mając toaletę w pobliżu i wiedząc, że „w razie czego” nikt niepowołany żadnej plamki krwi nie zobaczy (jakby było się czego wstydzić). Żaden tego typu problem się nie pojawił. Krew na majtkach (od wewnątrz) również była niewidoczna.
Pozytywnie zaskoczyło mnie, że majtki bardzo przypominają wyglądem zwykłą bieliznę, a w warstwie chłonnej są nawet cieńsze niż podpaski, których przez lata używałam. Jeszcze większym zaskoczeniem był fakt, że naprawdę nie przeciekają. Czym innym jest bowiem czytać o tym, a czym innym samej doświadczyć.
Potrzebujesz więcej informacji? Pełną recenzję autorstwa Ani przeczytasz tutaj.
Karolina Rogaska: Dodały mi pewności siebie
Przez lata podczas okresu męczyłam się z przeciekami, które plamiły pościel lub spodnie. Tampony i kubeczki, które mogłyby pomóc z tym problemem, zupełnie mi nie pasowały. Myślałam, że już zawsze będę „skazana” na podpaski i zapieranie plam. Do czasu, aż odkryłam majtki menstruacyjne. Miałam wiele obaw, ale uznałam, że spróbuję przetestować te marki WIMIN.
Według zapewnień producenta majtki mają być chłonne jak cztery tampony – nie mam wątpliwości co do tego, że są. Nosiłam je przez kilka godzin, czułam się komfortowo, nic nie przeciekało, chociaż się poruszałam albo siadałam w przeróżnych pozycjach. Prawie zapomniałam, że mam okres – majtki są na tyle cienkie, że nie czuje się, że nosi się coś „specjalnego”.
Co ważne, majtki pozostawiają uczucie suchości. Nie ma mowy o wilgoci, która bardzo źle wpływa na mój układ moczowy. Za każdy razem, gdy szłam do łazienki, byłam zaskoczona, że majtki wciąż wyglądają tak, jakby miesiączki właściwie nie było. Co więcej, nie pojawił się nieprzyjemny zapach, który czujemy, gdy krew miesza się z plastikiem z podpaski. Dodało mi to dużo pewności siebie i bez obaw o plamy wybrałam się na spacer z przyjaciółkami.
Co jeszcze o majtkach menstruacyjnych WIMIN sądzi Karolina. Sprawdź tutaj.
Ola Kisiel: Nie muszę chyłkiem przemykać do toalety
Mam bieliznę, która ma służyć tylko i wyłącznie mnie. Nie powstała po to, żeby zaspokajać estetyczne gusta facetów, nie powstała po to, by mi cokolwiek wyszczuplać czy modelować. Powstała po to, żebym w czasie okresu mogła czuć się swobodnie. Żebym wiedziała, że jestem zaopiekowana (również finansowo, bo inwestycja w bieliznę menstruacyjną zwraca się bardzo szybko) i że moje decyzje mają dobry wpływ na środowisko, bo wielorazowe menstruacyjne majtki to rozwiązanie bardzo w duchu less-waste!
Bielizna menstruacyjna ma jeszcze jedną, niemal magiczną właściwość – sprawiła, że zupełnie przestałam wstydzić się okresu. Mogę o nim gadać, i gadać, i gadać. Na moim instagramowym koncie, w rozmowach z przyjaciółkami, z moją pasierbicą. Nie muszę już ściszać głosu, nie muszę chyłkiem przemykać do biurowej toalety, dyskretnie sprawdzając, czy nie mam czerwonej plamy na spodniach.
Niesamowicie cieszy mnie mnogość rozwiązań dla osób menstruujących i marzy mi się taka sytuacja, w której absolutnie każdy będzie mógł znaleźć środki higieny menstruacyjnej dla siebie – majtki w każdym rozmiarze, wzorze i kolorze, kubeczki, podpaski, tampony. Bo chociaż w kwestii miesiączkowania wyboru raczej nie mamy, możemy decydować, jak o siebie zadbać w tym czasie i co jest naszym priorytetem.
Więcej wniosków Oli z testu majtek menstruacyjnych znajdziesz tutaj.
Polecamy
Depresja zwiększa ryzyko bólu menstruacyjnego. „Lepsze zrozumienie tych relacji może przynieść duże korzyści milionom kobiet”
Zbadają ból menstruacyjny u nastolatek. „Mówienie im, by po prostu się z tym pogodziły, nigdy nie będzie pomocne”
„Pogadamy jutro, dostałam okresu”. Ewa Swoboda zwraca uwagę na pomijany aspekt kobiecych zmagań
Top trzy asany na bolesne miesiączki. Małgorzata Kobus: „Przyniosą ci ulgę i zmniejszą dolegliwości”
się ten artykuł?