„Coraz częściej mamy do czynienia z gruźlicą lekooporną” – alarmuje pulmonolog lek. Anna Kazjaka-Olszewska i tłumaczy, dlaczego ta choroba jest wciąż groźna
Eksperci i lekarze alarmują: gruźlica nie jest chorobą dawną. Pandemia koronawirusa sprawiła, że pierwszy raz od kilkunastu lat wzrosła zapadalność na tę chorobę. – Wczesne wykrycie gruźlicy i prawidłowe leczenie jest równoznaczne z sukcesem. Jednak czasem, gdy dochodzi do połączenia się różnych czynników niesprzyjających całkowitemu wyleczeniu, w płucach pozostają zmiany – przestrzega pulmonolog lek. Anna Kazjaka-Olszewska.
Gruźlica to jedna z tych chorób, z którymi doskonale poradził sobie postęp medycyny. Nie oznacza to bynajmniej, że choroba zniknęła całkowicie. – Gruźlica to bakteryjna choroba infekcyjna, która nadal występuje na świecie dość powszechnie – zauważa lek. Anna Kazjaka-Olszewska, pulmonolog w Centrum Medycznym Damiana. – Częściej przypadki gruźlicy pojawiają się w tzw. krajach rozwijających się, jednak choroba jest także obecna w Europie, w tym w Polsce. W najbiedniejszych krajach gruźlica zabija każdego roku więcej osób niż AIDS i malaria. Ostatnio pojawił się problem odradzającej się tej właśnie choroby zakaźnej – dodaje ekspertka.
Światowa Organizacja Zdrowa (WHO) w jednym ze swoich raportów poinformowała, że w 2020 roku po raz pierwszy od 15 lat wzrosła liczba zgonów na gruźlicę na świecie. Jak zauważa lek. Anna Kazjaka-Olszewska, na statystyki dotyczące chorób zakaźnych istotnie wpłynęła pandemia koronawirusa. Powód? Pieniądze przeznaczone na finansowanie diagnostyki oraz na rozwój leczenia – np. właśnie gruźlicy – zostały przeznaczone na walkę z COVID-19. – Inne problemy zdrowotne, w tym również choroby zakaźne, uległy zmarginalizowaniu – mówi lekarka.
Łatwo ją pomylić z inną chorobą
Na gruźlicę w Polsce chorują głównie osoby dorosłe, które miały styczność z nią w młodości, a zachorowanie wiąże się najczęściej z obniżoną odpornością. Dzięki szczepieniom ochronnym zachorowania u dzieci oraz młodzieży występują rzadko – ale jednak występują.
Statystycznie mężczyźni chorują na gruźlicę częściej niż kobiety. W Polsce przewaga chorych mężczyzn nad kobietami w grupie wiekowej 50–59 lat jest prawie czterokrotna, a w całej populacji ponad dwukrotna (1).
Gruźlicę wywołują prątki gruźlicy (bakterie Mycobacterium tuberculosis). Bakteria rozmnaża się powoli. W organizmie, w stanie „uśpienia”, może przetrwać całe lata. Gruźlica przenoszona jest drogą kropelkową podczas kaszlu, plucia bądź kichania.
– Jedynie u 2–3 proc. osób zainfekowanych prątkami gruźlicy rozwinie się pełnoobjawowa choroba. U pozostałych osób chorobę zwalczy układ odpornościowy i zakażenie przejdzie w postać uśpioną, czyli latentną. Natomiast w przypadku objawowej postaci gruźlicy płuc mogą pojawić się dolegliwości takie jak: kaszel połączony z odkrztuszaniem plwociny utrzymujący się dłużej niż trzy tygodnie, krwioplucie, gorączka, bóle w klatce piersiowej, dreszcze, spadek masy ciała, zwiększona męczliwość, poty nocne, bladość skóry – wymienia lek. Anna Kazjaka-Olszewska.
Specjalistka zauważa jednak, że objawy gruźlicy nie są charakterystyczne tylko dla tej choroby. Istnieje wiele chorób o podobnych symptomach, w tym COVID-19. – Poza tym to przede wszystkim rak płuca, o którym należy zawsze myśleć, mykobakteriozy, choroby śródmiąższowe płuc, zapalenia płuc o innej etiologii, chłoniaki. Żeby uniknąć pomyłki, trzeba wykonać specjalistyczne badania diagnostyczne. Lekarz może podejrzewać gruźlicę na podstawie objawów i/lub wyniku badania radiologicznego płuc (RTG). Konieczne będzie także wykonanie dodatkowych badań. U osób, u których podejrzewa się gruźlicę płuc, podstawowym materiałem do badania jest flegma – tłumaczy lekarka.
Niebezpieczne powikłania
– Gruźlicę leczy się antybiotykami oraz lekami przeciwgruźliczymi, co trwa od sześciu do dziewięciu miesięcy – kontynuuje lek. Anna Kazjaka-Olszewska. – Jednakże, gdy u pacjenta występują szczepy bakteryjne oporne na farmakoterapię, leczenie może trwać nawet do dwóch lat. Całkowita eradykacja, czyli usunięcie prątków gruźlicy z organizmu, możliwe jest tylko w przypadku ścisłego przestrzegania zaleceń lekarskich. Czasem może być potrzebne leczenie chirurgiczne, które polega na resekcji części płuc zniszczonych przez zmiany gruźlicze – opowiada ekspertka Centrum Medycznego Damiana.
Dobra wiadomość jest taka, że wcześnie wykryta i prawidłowo leczona gruźlica najczęściej kończy się całkowitym wyleczeniem. – Wciąż jednak jest to groźna choroba zakaźna. Do osób o podwyższonym ryzyku zachorowania należą dzieci, osoby starsze, pacjenci mający osłabiony układ odpornościowy, osoby uzależnione od narkotyków, alkoholu, palący papierosy. Dzisiaj coraz częściej mamy też do czynienia z gruźlicą lekooporną. Mimo że jej leczenie staje się skuteczne, wiele osób zmaga się z jakąś formą trwałej dysfunkcji płuc. Czasem są to tylko drobne nieprawidłowości, a czasem uszkodzenia, które zwiększają ryzyko zgonu z przyczyn oddechowych – wyjaśnia lek. Kazjaka-Olszewska.
W jednym ze swoich najnowszych raportów WHO ostrzega właśnie przed gruźlicą lekooporną. Do jej powikłań należą m.in. marskość pogruźlicza płuc oraz schorzenia neurologiczne. O tym, jak mogą być poważne, opowiada Mirosława Markowska, która na gruźlicę zachorowała przed paroma laty, jako 40-latka. – Leczenie trwało prawie pół roku, z czego dwa miesiące w szpitalu. Choroba bardzo mocno dała mi w kość, miałam problemy z oddychaniem, a nawet chodzeniem, ze spaniem. Po przechorowaniu gruźlicy wciąż czułam się słaba. Kłopoty z oddychaniem nie minęły, do tego doszły bóle w klatce piersiowej i bóle głowy, szumy w uszach nasilające się zwłaszcza w nocy. Przeszłam rehabilitację pulmonologiczną, nastąpiła poprawa, jednak nie wszystko minęło. Jakość mojego życia po gruźlicy bardzo się obniżyła. Nie powiedziałabym o sobie, że „wyzdrowiałam” – przyznaje kobieta.
Mirosława Markowska zna przypadek młodszego od niej mężczyzny, który po przechorowaniu gruźlicy skarżył się na męczące bóle pleców oraz zmiany kostno-stawowe uniemożliwiające wykonywanie pracy fizycznej. Mężczyzna dostał nawet orzeczenie o niepełnosprawności.
Globalne zagrożenie zdrowia i życia ludzi
W krajach o ustabilizowanej sytuacji epidemiologicznej, w tym również w Polsce, największy współczynnik zapadalności na gruźlicę obserwuje się w grupie osób powyżej 65. roku życia. Wiek jest również czynnikiem zwiększonego ryzyka zgonu z powodu gruźlicy (2). Ale jak pokazują opisane wcześniej przypadki, zachorować można dużo wcześniej – i to bardzo poważnie.
– Wczesne wykrycie gruźlicy i prawidłowe leczenie jest równoznaczne z sukcesem. Jednak czasem, gdy dochodzi do połączenia się różnych czynników niesprzyjających całkowitemu wyleczeniu, w płucach pozostają zmiany, które charakteryzują się dużą różnorodnością. Mogą to być zmiany o typie jamy pogruźliczej, marskości płuc, rozstrzeni oskrzeli, nacieków guzkowych lub mieszanki tych patologii. W przypadku pogruźliczej marskości płuc dochodzi do rozrostu tkanki łącznej, która zajmuje część lub cały płat płuca z zanikiem jego miąższu i zrębu. Prowadzi to do zaburzeń oddechowych oraz zniekształcenia tchawicy i oskrzeli. Jamy mogą stać się miejscem powstania zmian grzybiczych lub rozwoju nowotworów – tłumaczy lek. Anna Kazjaka-Olszewska.
Sęk w tym, że jeśli dojdzie do uszkodzenia płuc spowodowanych przez gruźlicę, nie będzie możliwe ich pełne wyleczenie, jednak na obecnym etapie rozwoju medycyny możliwe jest łagodzenie objawów i poprawa jakości życia. Jak podkreśla ekspertka Centrum Medycznego Damiana, konieczna jest systematyczna kontrola w poradni pulmonologicznej w ciągu dwóch lat po wyleczeniu. Konieczne jest również zaprzestanie palenia. – Niezwykle ważna jest kompleksowa rehabilitacja oddechowa prowadzona w specjalistycznym ośrodku. Program tej rehabilitacji obejmuje oczyszczanie dróg oddechowych poprzez fizjoterapię klatki piersiowej, ćwiczenia fizyczne, naukę technik oddechowych, które mogą poprawić wydolność płuc, a także poradnictwo żywieniowe, poradnictwo i wsparcie psychologiczne oraz edukacja na temat choroby. Nie możemy też zapomnieć o szczepieniach (grypa, pneumokoki, COVID-19) – zaznacza lekarka.
Szczepienie BCG (Bacillus Calmette-Guérin) podane w pierwszych dobach życia zmniejsza ryzyko zachorowania na gruźlicę o ciężkim przebiegu u dzieci – pod postacią rozsianą, gruźliczego zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych lub śmierci w przebiegu gruźlicy. Pierwszy raz szczepionkę zastosowano w 1921 roku, czyli ponad 100 lat temu.
„Gruźlica nadal stanowi globalne zagrożenie zdrowia i życia ludzi. Fakt, iż coraz częściej izolowane są szczepy M. tuberculosis oporne na wszystkie leki przeciwprątkowe, spowodował, iż gruźlica powróciła na listę nieuleczalnych chorób zakaźnych. Pomimo wieloletnich badań nad chorobotwórczością prątków M. tuberculosis, patologią gruźlicy, towarzyszące jej reakcje odpornościowe pozostają wciąż niezrozumiałe. Skutkuje to ograniczonymi możliwościami diagnozowanie choroby, utrudnia opracowywanie skutecznych schematów terapeutycznych i monitorowania postępów leczenia oraz wyznaczania nowych sposobów swoistej profilaktyki” – piszą autorzy pracy „Gruźlica – zapomniana choroba, o której warto pamiętać” (3).
Eksperci Światowej Organizacji Zdrowia w ramach projektu „End TB Strategy” (ang. TB – tuberculosis – gruźlica) planują zmniejszenie do 2030 roku liczby zgonów z powodu gruźlicy na świecie o 90 proc. w porównaniu z rokiem 2015, a także globalne obniżenie w tym czasie zapadalności na gruźlicę o 80 proc.
Lek. Anna Kazjaka-Olszewska jest lekarzem pulmonologiem z wieloletnim doświadczeniem w pracy w szpitalu i ambulatorium. Zajmuje się diagnostyką i leczeniem schorzeń narządów wchodzących w skład układu oddechowego. Pracuje w Centrum Medycznym Damiana.
(1), (2) https://journals.viamedica.pl/advances_in_respiratory_medicine/article/viewFile/34896/25457
(3) „Gruźlica – zapomniana choroba, o której warto pamiętać”, Marcin Włodarczyk, Wiesława Rudnicka, Magdalena Druszczyńska, „Kosmos. Problemy nauk biologicznych”, tom 66 2017, str. 321.
Zobacz także
„Jak ktoś dobrze wygląda i ładnie pachnie, to nie może mieć HIV – osoby, które tak myślą, trafiają do szpitala już na etapie AIDS” – mówi dr Aneta Cybula, specjalistka chorób zakaźnych
„Liczba przypadków krztuśca spadła ponad pięć razy w stosunku do ubiegłego roku” – podaje Państwowy Instytut Higieny
„Człowiek stopniowo traci zmysł powonienia. Niektórzy eksperci ostrzegają, że może to nawet doprowadzić do zagłady ludzkości”. O jakości powietrza w naszych domach mówi dr hab. inż. Artur Badyda
Polecamy
Ciężkie infekcje COVID-19 mają zaskakujący wpływ na rozwój raka
Pierwszy na świecie przeszczep obu płuc przy użyciu robota. Nowa era w medycynie
Ocieplenie klimatu odpowiada za rozprzestrzenianie się chorób tropikalnych. „Denga nadchodzi, a sytuacja pogorszy się”
Zmutowany groźny wirus w warszawskich ściekach. GIS wydał pilny komunikat
się ten artykuł?