Uważano, że są siedliskiem duszy, uczuć i akumulatorem ciepła ludzkiego ciała. Jak kiedyś leczono nerki
Ich ból porównywany jest do bólu porodowego, dlatego mówi się o „rodzeniu kamieni” w kamicy nerkowej, a ich niewydolność uważa się za najbardziej podstępną chorobę naszych czasów. Zapraszamy do poznania historii leczenia nerek i dróg moczowych.
Kamica nerkowa, objawiająca się bolesną kolką choroba polegająca na odkładaniu się skrystalizowanych substancji chemicznych pochodzących z moczu, od początków ludzkości była uważana za wyjątkowo trudny problem. Podobnie jak niewydolność nerek jest to podstępna choroba, która daje o sobie znać dopiero, kiedy degradacja jest nieodwracalna.
W historii nerkom przypisywano inną rolę niż współcześnie – w Biblii były one uważane za siedlisko duszy i moralności, Talmud lokował je w sferze ludzkich uczuć, w przeciwieństwie do serca, które uważano za siedlisko mądrości. Także Hildegarda z Bingen uważała nerki za „akumulator ciepła ludzkiego ciała”, czyli centrum jego witalności i energii. Uważała też, że nerki w człowieku mogą skamienieć z powodu nerwów i nierozsądnego trybu życia.
Od zarania dziejów szukano sposobów na uwolnienie pęcherza z utrudniających odpływ moczu złogów, będących skutkiem nadmiernego stężenia substancji przemiany materii. Zaburzenia filtracji nerek powodują tworzenie się najpierw piasku, czyli kryształków zbudowanych ze szczawianów, fosforanu wapnia czy kwasu moczowego, które tworzą większe skupiska utrudniające pracę nerek i upośledzające prawidłowe funkcjonowanie organizmu.
W czasach Hipokratesa zaczęto usuwać złogi z pęcherza moczowego, a zajmowali się tym lekarze litotomiści, czyli protoplaści współczesnych urologów – w przeciwieństwie do nefrologów, zajmujących się nerkami, ta specjalizacja zaczęła się rozwijać dopiero w XIX wieku. Przypuszczenie, że nerki mają w sumie bardzo praktyczną funkcję, a mianowicie wydalanie płynnych odpadów przemiany materii, po Hipokratesie uszczegółowił grecki lekarz Galen. Jego myśl medyczna obowiązywała w kolejnych stuleciach, a szczególnie rozwinęła ją medycyna arabska. Medycy tacy jak Avicenna czy Rhazes opisali wiele dolegliwości nerek, takich jak ropnie czy stany zapalne miedniczek nerkowych, potrafili też zinterpretować wyniki badania uroskopowego moczu.
Europejscy lekarze zainteresowali się nerkami na poważnie dopiero na przełomie XIV i XV wieku, kiedy wzrosło zainteresowanie anatomią i budową człowieka. Leonardo da Vinci czy Michał Anioł byli pierwszymi medycznymi anatomami. Szczególnie ten drugi artysta nerkami interesował się szczególnie, bo – jak się przypuszcza – cierpiał na kamicę nerkową. Badacze jego życia uważają, że przy tworzeniu anatomicznych obrazów nerek współpracował z anatomem z Padwy Realdo Colombo, który był też jego wsparciem w chorobie. Podejrzewa się też, że cierpiał nie tylko na kamicę, ale też na dnę moczanową.
Przez wiele stuleci szukano skutecznych sposobów na ulżenie w kolkach – w skali natężenia bólu, ataki kolki nerkowej lokowano przed bólem porodowym, nieprzypadkowo więc mówi się, że ktoś „rodzi kamienie”. Przede wszystkim polegano na kuracjach ziołowych, podając chorym napary i wywary z roślin wykazujących działanie rozkurczowe i rozpuszczające kamienie nerkowe, takich jak: rumianek, liść laurowy, mięta, lukrecja, borówka, skrzyp polny czy pokrzywa.
Hildegarda z Bingen uważała, że wyjątkową skuteczność w leczeniu osiągnie się dzięki upustom krwi, które miały poprawiać ukrwienie nerek i powodować ich lepszą pracę. Zalecała okręcanie bolących nerek paskiem z borsuczego futra, stosowanie postu opartego na przetworach z orkiszu i warzyw, a także piciu wina z piołunu. Niestety, metody te w przypadku kamieni rzadko okazywały się skuteczne. Dlatego już w starożytności korzystano z cewników, które wprowadzane do cewki moczowej, przesuwały kamienie, ułatwiając odpływ moczu i łagodząc ból.
Dopiero w XVI wieku zauważono związek między dietą a pojawieniem się kamieni w nerkach, poznano też skład chemiczny złogów. Niestety sposoby leczenia pozostawały barbarzyńskie – do połowy XIX wieku lekarz dziurawił brzuch w okolicach krocza, by dostać się do pęcherza i wyjmował kamienie specjalnymi kleszczami. Do 1846 roku nie znano jeszcze narkozy, pacjenci cierpieli więc prawdziwe katusze, a z powodu nieznajomości antyseptyki, większość chorych umierała po operacji. W 1832 roku francuski lekarz Jean Civiale opatentował sposób na bezoperacyjne leczenie kamieni – wprowadzał do pęcherza specjalne narzędzie, które kruszyło kamienie na drobniejsze kawałki, a te łatwiej było wydalić z moczem. To znacząco obniżyło śmiertelność okołooperacyjną.
W kolejnych latach metodę Civialea ulepszano i modyfikowano, dodając do zestawu narzędzi wziernik z lampką a później cystoskop, który pozwalał na jeszcze dokładniejszą ocenę pęcherza.
Poznawanie budowy nerek było łatwiejsze po wynalezieniu mikroskopu. Marcello Malpighi w 1661 roku odkrył kłębuszki nerkowe, nazwane później jego nazwiskiem, zaobserwował także inne elementy nerek – miedniczki nerkowe, do których dochodzą kanaliki nerkowe. Związek między złą pracą nerek a występowaniem obrzęków w 1827 roku opisał brytyjski lekarz Richard Bright. Jego traktat, oparty o 12 lat badań, przez wiele lat był podstawą wiedzy o budowie i działaniu nerek.
Nefrologia, czyli nauka o nerkach i ich chorobach, zaczęła kształtować się w XIX wieku. Budowę kłębuszków nerkowych i sposób filtrowania nerek doprecyzowali lekarze niemieccy, kolejnych ważnych odkryć dokonano też w Stanach Zjednoczonych. Początkiem wieku XX rozpoczęto pierwsze próby dializowania chorych. Pierwszy profesjonalny aparat powstał w 1913 roku.
Metodę przezskórnego nakłuwania nerki i wprowadzania do środka specjalnego urządzenia, które kruszyło kamienie i wyciągało je na zewnątrz opracowano w 1976 roku. Pierwszy zabieg z wykorzystaniem endoskopu wykonano cztery lata później. W tym samym czasie opracowano też metodę kruszenia kamieni za pomocą fal uderzeniowych. Twórcą litorypera, urządzenia, które emitowało fale, był niemiecki urolog Christian G. Chaussy. Metoda ta okazała się być skuteczna i mało inwazyjna – nie trzeba było usypiać pacjenta, od razu po zabiegu mógł iść do domu.
Warto pamiętać, że kamica nerkowa występuje bardzo często – atak kolki przynajmniej raz w swoim życiu miało ok. 10 proc. mężczyzn i 5 proc. kobiet. Najwięcej chorych to osoby w średnim i starszym wieku. Kamica może pojawić się u kolejnych pokoleń w jednej rodzinie i nie ma związku z kamicą żółciową, czyli złogami w woreczku żółciowym.
Choć od lat 60. ub. wieku, czyli od upowszechnienia się leków immunosupresyjnych, przeszczepia się nerki i operacje te mają duże szanse powodzenia, operacje te to kropla w morzu potrzeb. Tymczasem niewydolność nerek jest największym zagrożeniem naszych czasów, chorobą występującą częściej niż cukrzyca, na dodatek przez wiele lat w stanie utajonym. Jak szacują lekarze, w Polsce na choroby nerek może cierpieć nawet 4,2 mln ludzi a większość nawet o tym nie wie! Niestety, do nefrologa zazwyczaj trafiają pacjenci, którzy o zaawansowanej chorobie nerek dowiedzieli się przypadkiem. Nerki nie bolą, bo nie mają nerwów czuciowych, dlatego choroba ujawnia się w bardzo zaawansowanym stanie. Tymczasem, by wykryć nieprawidłowości wystarczy proste badanie analityczne moczu.
Zobacz także
Po operacji każdy poszedł za głosem swojego nowego serca, do innego domu. Jak kiedyś leczono: historia przeszczepów
Wino z mysim łajnem na włosy, „paląca woda” na niestrawność, piwo na rumieńce. Jak kiedyś leczono alkoholami
Uważano, że pomoże „wstrzemięźliwość w alkowie i przy stole”. Medycy podejrzliwie patrzyli też na gadulstwo, czyli jak kiedyś leczono ból
Polecamy
Prof. Rajmund Michalski: „Gdyby ktoś mi powiedział, że będę żył tylko dzięki jakiejś rurce w brzuchu i wodnym roztworom glukozy, to bym po prostu nie uwierzył”
Przeszedł przeszczep nerki bez znieczulenia ogólnego. „Byłem świadomy tego, co robią lekarze” – mówi pacjent
Czym jest nykturia? Objawy, rozpoznanie i leczenie nykturii
Zmarł pierwszy biorca genetycznie zmodyfikowanej nerki świni. „Chciał dać nadzieję tysiącom ludzi potrzebującym przeszczepów” – podkreśla rodzina pacjenta
się ten artykuł?