Przejdź do treści

Gwałtowny wzrost zachorowań na szkarlatynę. Liczba potwierdzonych przypadków wzrosła 8-krotnie

Szkarlatyna (płonica) to bakteryjna choroba zakaźna wieku dziecięcego wywoływana przez paciorkowca typu A - na zdjęciu dłonie dziecka chorego na szkarlatynę z charakterystyczną drobną wysypką
Do końca maja w Polsce zarejestrowano 24 043 przypadki szkarlatyny / Zdjęcie: Adobe Stock
Podoba Ci
się ten artykuł?

W ostatnich tygodniach odnotowano gwałtowny wzrost przypadków zachorowań na szkarlatynę, wydawałoby się zapomnianą chorobę zakaźną. Infekcja szerzy się drogą kropelkową, dlatego łatwo się nią zarazić poprzez kichanie, kasłanie lub styczność z przedmiotami należącymi do chorego. Dane pokazują wzrostową tendencję zachorowań na płonicę nie tylko w Polsce, ale również w innych krajach europejskich. Wraca również odra, krztusiec i gruźlica.

Szkarlatyna – wzrasta liczba zachorowań

Dane epidemiczne zebrane przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny pokazują, że do końca maja w Polsce zarejestrowano 24 043 przypadki szkarlatyny. Rok temu, dokładnie w tym samym okresie, było „tylko” 3298 potwierdzonych zachorowań. Zaledwie w dwóch ostatnich tygodniach maja odnotowano aż 3 tysiące nowych przypadków – tyle samo, co w zeszłym roku w ciągu pięciu miesięcy. To oznacza 8-krotny wzrost zachorowalności!

Czym wywołany jest wzrost liczby zachorowań? Hipotez jest kilka. Jedną z nich jest pocovidowe obniżenie odporności, kolejną odmowa szczepień ochronnych. Co prawda na szkarlatynę nie ma szczepionki, ale jak podkreśla lek. med. Jolanta Kluz-Zawadzka w rozmowie z „Wprost”, zaszczepienie chociażby przeciwko pneumokokom sprawia, że ryzyko poważnych powikłań jest mniejsze.

„Szkarlatynę wywołuje paciorkowiec typu A, beta-hemolizujący, czyli taki, który wytwarza toksyny, niszczące erytrocyty. Zaszczepienie dziecka przeciwko pneumokokom powoduje, że typy paciorkowca nie są tak zjadliwe i rzadko zdarza się przebieg prowadzący do poważnych powikłań. Jeśli ktoś nie jest zaszczepiony, powikłania mogą być poważne” – wyjaśnia w rozmowie z tygodnikiem konsultantka województwa podkarpackiego w dziedzinie epidemiologii.

Dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej, wzrost zachorowalności na szkarlatynę uważa za efekt pandemii i izolacji, która spowodowała wyciszenie niektórych chorób zakaźnych. Zdaniem lekarza moment, w którym zdjęliśmy maseczki, zapoczątkował powrót dawno zapomnianych chorób.

„W liczbie zachorowań na szkarlatynę widać wyrównanie po trzech latach pandemii, ale przed erą koronawirusa odnotowywano okresowe wzrosty liczby zakażeń. Występowały one w cyklach trzy-pięcioletnich, a więc nasilały się co 3-5 lat” – podkreślił lekarz w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”. „Niewykluczone, że na okres popandemiczny nakłada się naturalna, występująca co pewien czas fala wzrostowa zakażeń” – dodał.

To może tłumaczyć fakt, że przypadków szkarlatyny przybywa też w innych krajach europejskich takich jak Francja, Irlandia, Holandia, Włochy czy Szwecja.

Szkarlatyna – objawy, przebieg i leczenie

Szkarlatyna (płonica) to bakteryjna choroba zakaźna wieku dziecięcego wywoływana przez paciorkowca typu A. Choć szkarlatyna występuje przede wszystkim u dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym, może pojawić się również u dorosłych. Ma wtedy nieco ostrzejszy przebieg i mniej charakterystyczne objawy, przez co często jest błędnie diagnozowana.  

Pierwszym objawem płonicy jest zazwyczaj wysoka gorączka dochodzącą do 39-40 st. C. Drugim jest drobna, czerwona, swędząca wysypka zlokalizowana na tułowiu (okolice szyi i obojczyków), a następnie pokrywającą całe ciało. Pojawia się po 12-36 godzinach od zachorowania, trwa od 7 do 10 dni i jest najbardziej charakterystycznym symptomem szkarlatyny.

Krostki są drobne i przypominają ślady po wielokrotnych nakłuciach igłami lub szpilkami. Na twarzy pojawia się rumień, z pominięciem okolicy nosa i kącików ust (obszar ten zwany jest trójkątem Fiłatowa). Wysypka blednie pod wpływem ucisku. Po tygodniu zaczyna łuszczyć się skóra twarzy, a w kolejnych dniach skóra tułowia, dłoni i stóp. Proces złuszczania naskórka może potrwać nawet 2 tygodnie. Do kolejnych objawów zaliczyć można czerwone wybroczyny w pachwinach oraz zgięciach łokciowych i kolanowych, a także ból i zaczerwienienie gardła oraz osutka – krwotoczne plamki na podniebieniu. Zmiany dotyczą też jamy ustnej – język pokryty szarym nalotem, który czasem zmienia barwę na malinową, migdałki pokryte białym nalotem. Obserwuje się także powiększenie węzłów chłonnych i migdałków. Osłabienie i ogólne złe samopoczucie, silny ból brzucha, nudności i wymioty.

Na chwilę obecną nie istnieje szczepionka chroniąca przez zachorowaniem na szkarlatynę. Płonica jest prawie zawsze chorobą samoograniczającą się, przez co wiele osób zastanawia się, czy można leczyć szkarlatynę bez antybiotyków. Proces leczenia szkarlatyny trwa około dwa tygodnie. Szkarlatynę u dorosłych leczy się tak samo jak u dzieci. Terapia farmakologiczna polega na podawaniu antybiotyków przez okres 10-14 dni. W zakażeniach paciorkowcami stosowane są cefalosporyny i penicyliny. Przy podwyższonej temperaturze stosuje się leki przeciwgorączkowe oraz nawadnia organizm, aby nie doprowadzić do utraty elektrolitów. Wysypkę można smarować maściami zawierającymi cynk o właściwościach przeciwświądowych i wysuszających. 

Wraca odra, krztusiec, gruźlica

Z kolei WHO alarmuje o wzroście liczby przypadków lekoopornej gruźlicy, co przekłada się na wzrost zgonów przez tę chorobę – z powodu gruźlicy co 20 sekund umiera jedna osoba.

„To nieuniknione, że ponownie stanie się najbardziej śmiertelną chorobą zakaźną na świecie” – podkreśla dr Robert Wilkinson z londyńskiego centrum nauk biomedycznych.

Gruźlica swoje żniwa zbiera również w Polsce. W 2021 roku, z którego pochodzą ostatnie dane, zarejestrowano 3704 zachorowania, czyli o ponad 9% więcej niż w roku wcześniejszym. Instytut Gruźlicy i Chorób Płuc w opublikowanej na swoich stronach informacji wskazał, że wiadomo już, iż w 2022 roku liczba zarejestrowanych przypadków gruźlicy i zapadalność na tę chorobę wzrosła w porównaniu z rokiem 2021. Instytut ocenił, że statystyki te świadczą najpewniej o ustępowaniu niekorzystnego wpływu pandemii COVID-19 na wykrywanie i zgłaszanie nowych zachorowań.

„Zdecydowanie widzimy więcej pacjentów z gruźlicą, w tej chwili trafia do nas nawet kilku chorych tygodniowo. Najczęściej zgłaszają się z objawami infekcji i w toku diagnostyki okazuje się, że to gruźlica i często są to już bardzo zaawansowane zmiany” – mówi w rozmowie z abcZdrowie dr hab. n. med. Katarzyna Górska z Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych Pneumonologii i Alergologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Od stycznia do końca maja odnotowano w Polsce też 12 przypadków odry i 371 zachorowań na krztusiec – to trzykrotnie więcej niż w tym samym okresie 2022 r.

„Odra jest przykładem choroby, której mimo starań WHO nie udało się wyeliminować nawet w rejonie europejskim. Podobnie, nie udało się wyeliminować krztuśca. Już w tej chwili w naszym kraju widzimy wzrost zachorowań na krztusiec. To wynika częściowo też z tego, że krztusiec pojawia się co cztery-pięć lat w postaci fal epidemicznych” – mówi w rozmowie z abcZdrowie prof. dr hab. n. med. Aneta Nitsch-Osuch. „Również tężec to bardzo poważna choroba, obarczona 50 proc. ryzykiem zgonu. Mimo postępu medycyny nie udaje się wyleczyć wszystkich pacjentów, dlatego tak ważne jest szczepienie, które zresztą powinno być powtarzane co 10 lat u osób dorosłych” – dodaje ekspertka.

Źródło: zdrowie.wprost.pl, abczdrowie.pl

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci
się ten artykuł?