„Polki są niedocynkowane, przez co ryzyko zachorowania na raka jest sześciokrotnie wyższe”. O roli biopierwiastków w leczeniu i profilaktyce nowotworów mówi prof. Jan Lubiński
– Wyniki naszych analiz są tak obiecujące, że niektórym wydają się niewiarygodne. Tworzą nieoczekiwanie szeroką perspektywę bardzo efektywnych działań prewencyjnych i terapeutycznych w onkologii: mogą doprowadzić do ponad 10-krotnego zmniejszenia ryzyka raków – mówi prof. Jan Lubiński, specjalista w dziedzinie patomorfologii oraz genetyki klinicznej.
Aleksandra Zalewska-Stankiewicz: O tym, jak ogromne znaczenie mają geny, mówił pan już 30 lat temu. Nie irytuje pana, że wiele osób zaczęło traktować je na poważnie dopiero, gdy np. gdy Angelina Jolie ogłosiła, że jest nosicielką genu BRCA1?
Prof. Jan Lubiński: Genetyka pasjonowała mnie już na studiach. Zdobywając wiedzę, utwierdzałem się w przekonaniu, że warto rozwijać diagnostykę i profilaktykę nowotworów ze szczególnym uwzględnieniem nosicielstwa mutacji w genach wysokiego ryzyka raków. Miałem szczęście, że spotkałem ludzi o podobnych zainteresowaniach i wielkim intelekcie. Wśród nich był prof. Domagała, który – tak samo jak ja – był nastawiony na śledzenie wszelkich nowinek z obszaru onkologii. Gdy pod koniec lat 80. wygłaszałem wykłady, jeszcze BRCA1 nie było znane. W 1992 roku w Szczecinie otworzyliśmy pierwszą w Polsce onkologiczną poradnię genetyczną, a gen BRCA1 został odkryty dopiero dwa lata później.
Pańskie odkrycia nie zawsze były rozumiane. Spotykał się pan także z krytyką. Co motywowało pana do rozwoju tej gałęzi medycyny?
W pewnym momencie zauważyłem, że dzięki odkryciom mojego zespołu możemy pomóc milionom ludzi na świecie. Niektórzy się ze mnie śmiali, mówiąc, że wszystko, o czym mówię, trzeba udowodnić. I udowodniliśmy, że w Polsce mamy 200 tysięcy nosicieli mutacji BRCA1 i 20 tysięcy mutacji BRCA2, które zwiększają ryzyko raka piersi i jajnika, a także tarczycy, jelita grubego, żołądka, nerki. Mutację w wymienionych genach ma około 15 proc. kobiet z rakami piersi i jajnika.
I co możemy zrobić z tą wiedzą?
Każda kobieta w Polsce powinna zadbać o swoje zdrowie, prosząc swojego lekarza o skierowanie do poradni genetycznej – takie miejsca funkcjonują w całej Polsce. A jeśli ktoś nie znajdzie poradni w swoim mieście, zapraszamy do Szczecina. Kolejki nie są duże. Gdyby to zależało ode mnie, to każdą osobę dorosłą kierowałbym na badanie w kierunku nosicielstwa mutacji, które są charakterystyczne dla polskiej populacji. Tym sposobem można byłoby wykryć 85 proc. pacjentów, u których ryzyko zachorowań na nowotwór jest wysokie.
Dlaczego powinniśmy sprawdzać stężenie biopierwiastków w organizmie?
Razem z moim zespołem od kilku lat prowadzę badania w tym obszarze. Skupiliśmy się na arsenie, selenie, cynku, miedzi, manganie, kadmie i ołowiu. Wyniki naszych analiz są tak obiecujące, że niektórym wydają się niewiarygodne. Tworzą nieoczekiwanie szeroką perspektywę bardzo efektywnych działań prewencyjnych i terapeutycznych w onkologii – mogą doprowadzić do ponad 10-krotnego zmniejszenia ryzyka raków. Ponadto do 10-krotnego zwiększania odsetka przeżyć chorych z rakami poprzez optymalizację parametrów żywieniowych na podstawie stężeń pierwiastków we krwi. Te parametry można wyrównać dietą, ewentualnie suplementami.
”Miedź w tej chwili jest wykorzystywania do wykrywania raków jelita grubego. Jeżeli kobieta czy mężczyzna mają wysokie parametry miedzi, to prawdopodobieństwo wykrycia u nich raka jelita grubego zwiększa się dziesięciokrotnie”
Dlaczego w ogóle zaczął pan badać pierwiastki?
Zależało nam na tym, aby nie pozostawiać pacjentki z wiedzą, że jest nosicielką BRCA1, więc ma wyższe ryzyko zachorowania na raka piersi. Chodziło nam o to, aby zaproponować pacjentce takie postępowanie, aby na ten nowotwór nie zachorowała. W Polsce ryzyko wystąpienia dziedzicznego raka piersi u kobiet z wadliwym genem BRCA1 wynosi około 60 proc. Zaczęliśmy dokładnie studiować literaturę i szukać informacji o tym, co zrobić, aby te kobiety nie zachorowały. Pomyśleliśmy, że wpływ na to może mieć stężenie konkretnych pierwiastków w organizmie. Ale nie było na to żadnych dowodów. Jedyne informacje dotyczyły badań prowadzonych w latach 70. na zwierzętach. Wynikało z nich, że pierwiastki mogą działać profilaktycznie i wspierająco w czasie terapii. Podjąłem strategiczną decyzję, abyśmy zaczęli sprawdzać, jak sytuacja wygląda u ludzi.
Jak wyglądały badania?
Przeprowadziliśmy je na grupie około 6 tys. osób, zarejestrowanych w latach 2009-2020 w Ośrodku Nowotworów Dziedzicznych w Szczecinie. Wśród nich były kobiety bez wykrytej mutacji BRCA1 i z wykrytą mutacją, a także kobiety i mężczyźni z rakiem piersi, prostaty, krtani, płuc, trzustki i czerniaka złośliwego. Sprawdzaliśmy u tych osób stężenie selenu, cynku, arsenu, kadmu, ołowiu i miedzi.
Zacznijmy od selenu. Co o nim wiemy?
Ten pierwiastek jest kluczowy dla prawidłowego funkcjonowania naszego układu krążenia, szpiku, wątroby. Bierze udział w produkcji hormonów tarczycy, pobudza układ immunologiczny i zapewnia ochronę przed stresem oksydacyjnym. Zarówno niedobór, jak i nadmiar tego pierwiastka może mieć niekorzystny wpływ na organizm, przyczynić się do zachorowania na raka piersi czy prostaty. Optymalne wartości selenu obniżające ryzyko raka, wynosi u kobiet od 98 – 108 μg/l, a u mężczyzn, jeżeli mają historię palenia, to powyżej 115 μg/l, a jeśli nie palili – 100-110 μg/l. Tymczasem okazuje się, że 30 proc. Polaków ma niedobór selenu, a 30 proc. jego nadmiar. Tylko 40 proc. ma wartości selenu w normie.
Dlaczego tak ważne, aby poziom selenu był prawidłowy?
Dowiedliśmy, że u kobiet z optymalnym poziomem selenu we krwi ryzyko raka piersi i jajnika jest trzykrotnie mniejsze. Ale z drugiej strony zauważyliśmy, że podawanie selenu kobietom z mutacją genu BRCA1 może być dla nich niekorzystne.
Selen można suplementować na własną rękę?
Nie, ponieważ można sobie zaszkodzić. Zawsze trzeba skonsultować się ze specjalistą. Realizujemy projekt „Selina”, w którym wyrównujemy poziom selenu u kobiet. Robimy to na dwa sposoby – albo pacjentki przyjmują nasz preparat, albo wdrażają w życie nasze zalecenia dietetyczne. Dużo selenu jest w roślinach strączkowych, w fasoli, soczewicy czy grochu, a także w orzechach – włoskich i nerkowcach.
A kto powinien sprawdzić poziom cynku w organizmie?
Cynk jest szczególnie ważny dla osób powyżej 50. roku życia. Nasze badania wykazały, że Polki są często niedocynkowane. Myślę, że jest to pokłosiem mody na niejedzenie mięsa. 25 proc. Polek ma cynk poniżej 5600 μg/l. U nich ryzyko zachorowania na raka zwiększa się sześciokrotnie. Połowa Polek ma cynk powyżej 6100 μg/l – u nich ryzyko raków jest zwiększone 3,5 raza. Mówię o podgrupie 50+. Warto wiedzieć, że suplementacja cynkiem w bardzo wysokich dawkach u mężczyzn – powyżej 100 mg/dzień – odnosi odwrotny efekt, znacząco zwiększając ryzyko wystąpienia raka prostaty. Zalecane dzienne spożycie cynku wynosi 8 mg na dzień dla kobiet i 12 mg dla mężczyzn. Źródłem cynku jest mięso, ale też owsianki czy otręby pszenne.
”Cynk jest szczególnie ważny dla osób powyżej 50. roku życia. Nasze badania wykazały, że Polki są często niedocynkowane. Myślę, że jest to pokłosiem mody na niejedzenie mięsa”
A jaki jest związek pomiędzy arsenem a zachorowaniami na raka?
Według klasyfikacji IARC, czyli Międzynarodowej Agencji Do Badań Nad Rakiem, arsen i jego związki zostały określone jako bezwzględne ludzkie karcynogeny. W świetle istniejących danych literaturowych można stwierdzić, że nie tylko wysokie, ale i nieznacznie podwyższone stężenia arsenu mogą być przyczyną raków, zwłaszcza u kobiet. Poziom arsenu we krwi nie powinien przekraczać 0,6 μg/l. Jeśli przekracza, kobieta nie powinna spożywać zbyt dużej ilości ryb, owoców morza i ryżu, ponieważ wartość arsenu wzrośnie jeszcze bardziej. A wyższy poziom tego pierwiastka może nawet 10-krotnie zwiększyć ryzyko raka. Wykazaliśmy, że nawet nosicielka genu BRCA1 z wrodzoną mutacją, stosująca dietę ubogorybną i ubogoryżową, przy poziomie arsenu poniżej 0,6 μg/l, ma mniejsze ryzyko zachorowania na nowotwór.
Ale jednak Polacy bardzo często jedzą ryż. Zachęca się nas do jedzenia jak największej ilości ryb, które są źródłem tłuszczów omega-3. To nie zawsze służy zdrowiu?
W diecie trzeba postawić na różnorodność. Zacząłbym od sprawdzenia stężenia arsenu. Jeśli jest prawidłowe, można jeść większą ilość ryb, owoców morza czy ryżu – oczywiście z umiarem. Owoce i warzywa powinny pochodzić od sprawdzonego dostawcy, który nie stosuje środków chemicznych – one też mogą podnieść poziom arsenu. Trzeba też uważać na suplementy diety oparte o tran czy kwasy omega-3 – mogą podnieść poziom tego pierwiastka. Chciałbym też jasno powiedzieć, że organizm dość szybko oczyszcza się z arsenu. Po 3 miesiącach właściwej diety stężenie powinno wrócić do normy.
Czyli poziom arsenu nie może być za wysoki. Poziom miedzi również?
Miedź jest ważna dla kobiet przed 50. rokiem życia. Ryzyko raków jest u nich nawet trzykrotnie mniejsze, jeśli poziom miedzi jest na poziomie pomiędzy 850-1000 µg/l. Natomiast poziom miedzi gwałtownie rośnie, gdy kobieta stosuje hormonalną antykoncepcję czy hormonalną terapię zastępczą. Pracujemy nad tym, aby móc poziom miedzi efektywnie obniżać, ale jeszcze nie potrafimy tego skutecznie zrobić.
W czym jeszcze może pomóc informacja o poziomie miedzi?
Miedź w tej chwili jest wykorzystywania do wykrywania raków jelita grubego. Jeżeli kobieta czy mężczyzna mają wysokie parametry miedzi, to prawdopodobieństwo wykrycia u nich raka jelita grubego zwiększa się dziesięciokrotnie. Miedź ma ogromny związek z określeniem czasu przeżycia. Np. jeśli pacjent z rakiem prostaty ma miedź powyżej 1200 μg/l, to ma fatalne rokowania w stosunku do mężczyzny, u którego poziom miedzi nie przekracza 900 μg/l. U mężczyzn niepalących, poniżej 50. roku życia, ryzyko zachorowania na raka jest do ponad 4-krotnie obniżone, jeśli stężenie miedzi we krwi jest niższe niż 800 µg/l.
Zbadaliście też wpływ kadmu na ryzyko zachorowania na raka. Do jakich wniosków doszliście?
Niekorzystne działanie kadmu i jego związków może prowadzić do chorób nerek, sercowo-naczyniowych, nadciśnienia, anemii, uszkodzeń wątroby, zaburzeń funkcjonowania narządów płciowych, zaburzeń układu immunologicznego, niedoborów żelaza, miedzi i cynku, a także rozwinięcia choroby nowotworowej. Źródłem kadmu jest głównie palenie tytoniu – u osób niepalących stężenie kadmu jest niższe niż u palaczy. Na działanie kadmu narażeni są także pracownicy przemysłu cynkowego, stalowego i miedziowego, związanego z ogniwami słonecznymi i produkcją biżuterii.
Do jakich nowotworów może prowadzić nadmiar kadmu?
Do raka prostaty, nerki, pęcherza moczowego, trzustki i piersi. Dla niepalących kobiet optymalne stężenie kadmu wynosi 0,3 µg/l. U niepalących mężczyzn, u których poziom kadmu jest niski, ryzyko rozwoju jakiegokolwiek raka jest zmniejszone kilka razy, a prostaty dziesięciokrotnie. Prowadzimy też badania nad ołowiem, który prawdopodobnie jest substancją rakotwórczą. Dlatego bezwzględnie trzeba zrezygnować z palenia tytoniu. Jeden papieros jest źródłem 0,1-0,2 mcg kadmu, zaś wieloletnie palenie może doprowadzić do kumulacji kadmu w organizmie w ilości nawet 15 μg/l krwi. Trzeba również uważać na to, gdzie kupujemy ryby, warzywa i owoce – ten pierwiastek również może się tam znaleźć.
Z jednej strony możemy mieć niedobór jakiegoś biopierwiastka, z drugiej – nadmiar. Trudno dopasować taką dietę, która pozwoli nam zachować idealne wartości np. cynku czy selenu.
Właśnie z tego powodu warto regularnie badać poziom biopierwiastków w organizmie. Przynajmniej raz w roku. Skierowanie na takie badanie w ramach NFZ może dać pacjentowi lekarz rodzinny. A jeśli chodzi o dietę, jeszcze raz powtórzę, że najważniejsza jest różnorodność.
Prof. dr hab. n. med. Jan Lubiński – specjalista w dziedzinie patomorfologii oraz genetyki klinicznej. Kierownik Katedry Onkologii i Zakładu Genetyki i Patomorfologii na Wydziale Lekarsko-Biotechnologicznym i Medycyny Laboratoryjnej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie i Międzynarodowego Centrum Nowotworów Dziedzicznych
Zobacz także
Adrian Szałek: „Wiedziałem, że rak piersi w znakomitej większości dotyka kobiet. Ale nigdy nie miało to dla mnie pejoratywnego wydźwięku, że choruję na chorobę, która nie jest męska”
„Mastektomia to nie koniec życia ani kobiecości. Po niej można dalej funkcjonować, żyć i cieszyć się tym życiem” – mówią autorki niezwykłych zdjęć kobiet po raku piersi i akcji „Pomacaj się”
„Trzustka to mały śpiący tygrys. Kiedy go obudzimy, może doprowadzić do katastrofy” – mówi prof. Mikołaj Spodaryk
Podoba Ci się ten artykuł?
Polecamy
Używały talku, zachorowały na raka jajnika. „Po prostu ufałyśmy temu, co mówiły reklamy” – mówią i pozywają kosmetycznego giganta
Dave Coulier ma raka w trzecim stadium. Wspiera go kolega z „Pełnej chaty”
Rośnie liczba zachorowań na raka głowy i szyi. „Czynniki często idą w parze z niskim statusem materialnym”
Marek Raczkowski ma nowotwór. „Koszty leczenia i operacji, której potrzebuję, są tak wysokie, że przekraczają moje dochody”
się ten artykuł?