Przejdź do treści

Zalecano przy pełni Księżyca wkładać ziele pod poduszkę, by we śnie zobaczyć swoją przyszłą miłość

niezłe ziółko
Krwawnik / ilustracja Joanna Zduniak, fot. Adobe Stock, Rawpixel.com
Krwawnik / ilustracja Joanna Zduniak, fot. Adobe Stock, Rawpixel.com
Podoba Ci
się ten artykuł?

Powszechnie uważamy go za chwast i wypraszamy z ogródków. Tymczasem ziele to przez tysiące lat było uważane za niezawodne i wyjątkowo skuteczne lekarstwo. Miał go używać Achilles, nazywany jest żołnierskim zielem, bo podczas wojen skutecznie wspierał rannych żołnierzy w leczeniu skaleczeń, stłuczeń i problemów żołądkowych. Nasze niezłe ziółko w tym tygodniu to krwawnik.

 

Nazywany jest rannikiem, pokrętnikiem, twardźcem czy kruownikiem. Mówi się też o nim, że jest stolistem albo tysiąclistem – od swojej łacińskiej nazwy Achillea millefolium, którą można przetłumaczyć jako tysiąc liści. Rośnie na całym świecie, wysoko w górach i nad morzem, na piaskach, czarnoziemie i glinie. Znajdziemy go wszędzie – na polach, łąkach, w przydrożnych zaroślach, na skraju lasów i nieużytkach. Jego liście nigdy nie więdną, nie cierpi z powodu suszy, nie gnije z nadmiaru wody. Poznamy go po charakterystycznym, intensywnym zapachu, który zawdzięcza dużemu nasyceniu olejków eterycznych, przede wszystkim kamforze. Słabo rozgałęzione, sztywne i wysokie na 60-80 cm pędy gęsto oplatają postrzępione liście. Latem na szczycie zobaczymy kwiatostany białych, niewielkich kwiatków zebranych w koszyczki.

W Skandynawii robiono z krwawnika amulety, by zdobyć miłość i ustrzec się ataku trolli. Uważa się, że właśnie to ziele było cudownym balsamem opisanym w Iliadzie Homera, Pliniusz Starszy twierdził z kolei, że było cudownym lekarstwem, które uzdrowiło Telemacha. Hipokrates zalecał krwawnik na hemoroidy, do leczenia ran wykorzystywali go rdzenni Amerykanie. Chińscy lekarze uważali, że oczyszcza nerki i śledzionę, dodając organizmowi nowej energii.

W czasach średniowiecza dodawano krwawnik do mikstur miłosnych – by skutecznie zdobyć ukochanego, należało zrywać ziele do eliksiru z grobu młodej dziewczyny lub chłopaka. W tradycji ludowej zalecano przy pełni Księżyca wkładać ziele krwawnika pod poduszkę, by we śnie zobaczyć swoją przyszłą miłość. Sadzono go przed domami, wierząc, że powstrzyma przemoc i rozlew krwi. Uważano go także za silny środek na ból głowy – zalecano, by zmielone ziele wciągać przez nos.

Dawniej gospodynie hodujące kurczęta już w maju rozglądały się za młodymi listkami krwawnika, bo uważano, że zapewniają zwierzakom witaminy. Młode listki garściami zjadali także ludzie, by odtruć organizm i wzmocnić go po zimie. Wszystko się zgadza – wśród wielu substancji zawartych w jego łodygach, korzeniach i kwiatach na pierwszy plan wysuwają się: flawonoidy, garbniki, witaminy C, K i A, cholina, kwas salicylowy, sole mineralne, a także miedź, żelazo i siarka.

Jak wskazuje nazwa, najważniejszym zadaniem tego ziela było oczyszczanie krwi i zatrzymywanie krwawienia. Medycyna ludowa wyjątkowo ceni krwawnik za łagodzenie dolegliwości układu pokarmowego. Liście na surowo lub w naparze podawano przy niedomaganiach wątroby, trzustki, żołądka i jelit. Naukowo potwierdzono też przeciwzapalne i bakteriobójcze działanie tej rośliny, zaobserwowano też, że świetnie radzi sobie z pasożytami.

Olejek z krwawnika można wykorzystywać zewnętrznie do smarowania stłuczeń, warto sięgnąć po niego także na liszaje, jątrzące się rany i owrzodzenia. Można go też pić w niewielkich ilościach na bóle kolkowe, wrzody dwunastnicy czy żołądka. Gorący napar może pomóc w migrenie, grypie i w bólach reumatycznych. Można też spróbować herbatki z krwawnika przy bardzo obfitych i bolesnych miesiączkach.

Dzięki zawartej w swoim składzie achilleinie krwawnik oczyszcza krew i pomaga tamować krwawienie. Z tego względu nie jest zalecany osobom mającym obniżoną krzepliwość i zażywającym leki rozrzedzające krew. Tak jak i w przypadku innych ziół nie powinno się rozpoczynać kuracji krwawnikiem bez konsultacji lekarskiej. Przeciwskazaniem jest także ciąża i czas karmienia piersią. Warto też pamiętać, że jednym ze składników krwawnika jest tujon, który w nadmiarze może być trujący. Oczywiście trzeba by zjeść ogromne ilości ziela, by poczuć jego szkodliwe działanie.

Krwawnik zbieramy, obrywając kwiatostany z liśćmi zaraz po ich zakwitnięciu i w nasłonecznionym miejscu. Mają wtedy najwięcej olejków eterycznych. Wiązki suszymy w zacienionym i przewiewnym miejscu, można go też rozkładać cienką warstwą na stołach czy półkach. Na surowo można go dodawać do sałatek, choć ma dosyć specyficzny smak. Docenią go także ogrodnicy, ponieważ wywar odstrasza gąsienice i mszyce.

Warto zrobić sobie maseczkę z suszonych kwiatów krwawnika – dwie łyżeczki ziela oddzielamy od gałązek, zalewamy wrzątkiem, a po kilku minutach nakładamy na kwadrans na twarz. Mikstura ładnie ściąga rozszerzone pory i poprawia wygląd cery tłustej. Zielarze wykorzystujący receptury św. Hildegardy z Bingen oferują do sprzedaży specjalny balsam z krwawnika wykonany według jej receptury, który pomaga złagodzić ból, dostępny jest także proszek z krwawnikowych kwiatków i pastylki z krwawnika. Ponieważ kwitnie do późnej jesieni, warto zrobić sobie zapasik własnego suszu.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci
się ten artykuł?