„Pogadamy jutro, dostałam okresu”. Ewa Swoboda zwraca uwagę na pomijany aspekt kobiecych zmagań
„Pogadamy jutro, dostałam okresu!” – rzuciła w biegu Ewa Swoboda do polskich dziennikarzy. Sprinterka tym samym zasygnalizowała, że w dyskusji o wynikach, olimpijskiej rywalizacji i walce o medale, pomijany jest ten naturalny, fizjologiczny wymiar kobiecości, z którym borykają się zawodniczki. Tymczasem miesiączka to nie tylko krwawienie, ale także szereg różnych dolegliwości, które powodują dyskomfort, wpływają na funkcjonowanie w trakcie sportowych zmagań, jak i wyniki. Wciąż jednak, jak pokazuje rozmowa w studio TVP, nie potrafimy swobodnie o niej mówić.
„Niewidzialna miesiączka” na igrzyskach olimpijskich
Ewa Swoboda należy do grona sportowczyń, które nie krygują ani nie gryzą się w język. Jest wybuchowa, ekspresyjna, bezpośrednia. Kibice uwielbiają jej poczucie humoru. Sprinterka potrafi rozbawić do łez (patrz: story o tym, jak dobiera kolor manicure do bieżni), ale też w równie swobodny sposób przełamywać tabu w świecie sportu.
W piątek Ewa Swoboda ukończyła bieg eliminacyjny z czasem 10,99 s i tym samym awansowała do półfinału biegu na 100 m. Dziennikarzy, chcących porozmawiać o wyniku, spławiła jednym zdaniem: „Pogadamy jutro, dostałam okresu. Ale napiszcie, że jestem w c**j zadowolona!”.
Reporterowi TVP Sport, który zapytał ją o powrót po ośmiu latach na igrzyska olimpijskie, odpowiedziała, że wróciła „w dobrym humorze, dobrym zdrowiu i dobrym bieganiu„. I dodała: „Mam pierwszy dzień 'tych dni’, więc jestem zmęczona i zdenerwowana”.
Swoboda poruszyła temat, który wśród sportowców w dalszym ciągu bywa tematem tabu. Miesiączka, która jest naturalnym i cyklicznym procesem dotyczącym połowy ludzkości, w sporcie wciąż bywa niewidzialna i niesłyszalna. Ta zmowa milczenia sprawia, że zawodniczki mogą czuć się skrępowane, kiedy muszą o swoich wynikach mówić przez pryzmat okresu.
W półfinale Ewie Swobodzie poszło gorzej niż w eliminacjach. Ostatecznie do finału zabrakło jej 0,01 sekundy. Kiedy w rozmowie z dziennikarzami komentowała swój wynik, ponownie zwróciła uwagę na okres, czując się z tym wyraźnie niezręcznie.
„Mam okres i to jest zły okres dla mnie w miesiącu, ale nie będę na to zwalać. Zabrakło 0,01. Przygotowana jestem. Nie wiem, co się stało. Za cztery lata będziemy rozmawiać inaczej” – zadeklarowała.
Tymczasem, jak wynika z badania przeprowadzonego przez stację BBC Sport, 60 proc. sportsmenek przyznaje, że okres wpływa na ich wyniki i z jego powodu opuszczały trening czy zawody. Jednocześnie 40 proc. stwierdza, że nie czuje się komfortowo, rozmawiając na te tematy z trenerami. Wiele z badanych zawodniczek deklaruje, że bierze pigułki, żeby uregulować cykl, bo rywalizacja podczas menstruacji sprawiała dyskomfort, a nawet bywała zbyt bolesna.
W TVP nadal rozmawia się o „tych dniach”
W kontekście miesiączki – nie tylko w sporcie, ale generalnie w społeczeństwie – jest sporo do zrobienia. Wciąż zamiast słowa okres, miesiączka, menstruacja słyszymy „te dni” czy „taki moment miesiąca”. Przykład? Studio poolimpijskie TVP Sport i rozmowa Michała Chmielewskiego z Anną Kiełbasińską.
Przypomnijmy, że parę lat temu Anna Kiełbasińska została doceniona za bardzo otwartą wypowiedź na temat miesiączki. Dokładnie w 2019 r., po nieudanych eliminacjach biegu na 400 metrów w lekkoatletycznych mistrzostwach świata w Dosze przyznała wprost, że ma okres i że zdaje sobie sprawę, że to być może dlatego eliminacje nie poszły po jej myśli.
„Ja też dzisiaj mam pierwszy dzień miesiączki. Wiem, że o tym z reguły sportowcy nie mówią i wiem, że to nie jest tak, że to bardzo przeszkadza. Większość nawet mówi, że wydolność jest większa, natomiast u mnie ostatnimi miesiącami to jest dzień-dwa wyjęte z życia. Jestem wściekła, że to akurat dzisiaj mi wypadło, ale taka jest natura, nie oszukam jej, po prostu tak wypadło” – mówiła.
Tymczasem w studiu TVP Sport zapytana przez prowadzącego, jak to jest z „tymi dniami” w sporcie, odpowiedziała:
„Połowa ludzkości przechodzi przez ten temat i dzięki temu istniejemy i funkcjonujemy. I akurat te pierwsze dwa dni, przynajmniej w moim przypadku i w przypadku wielu moich koleżanek, są bardzo dobrymi dniami. Te dni tuż przed są troszeczkę gorsze, bo te hormony się kumulują… Wyrzut tych hormonów pomaga nam znieść ten ciężki wysiłek. I w zasadzie ja zawsze miałam wrażenie, że czuję się wtedy wszechmogąca i mogę przenosić góry. I to jest cudowne tak naprawdę, że Ewa trafiła na te dni akurat na eliminacje i na półfinał i finał”.
Kiedy do mediów społecznościowych trafił fragment tej rozmowy, internauci nie kryli oburzenia. Kobiety były zdegustowane generalizowaniem miesiączki. Podkreślały, że każda z nas może czuć się zupełnie inaczej w tym czasie. I podczas gdy jedna będzie zwijała się z bólu, inna może w ogóle nie odczuwać dyskomfortu i innych dolegliwości.
„To sprawa indywidualna. Część kobiet ciężko znosi zwłaszcza pierwsze dwa dni”, „Ja umieram wtedy i nie wiem, gdzie lepiej: w domu czy w pracy”, „Ja podczas okresu robię najlepsze siłowe treningi” – pisały kobiety.
Inni komentujący zwrócili uwagę, że w tym kilkusekundowym nagraniu, będącym nawiązaniem do słów Ewy Swobody o okresie, prowadzący i gościni unikali wyartykułowania tego słowa na głos.
„Bardzo fajnie, że w programie o sporcie w czasie IO, który wiąże się też przecież ze zdrowiem i fizjologią, przełamywane jest tabu. Ale ilość fikołków słownych jakie prowadzący używali, byle tylko nie użyć słowa 'okres’ pokazuje, że jeszcze długa droga przed nami Polakami” – pisze jeden z internautów.
W podobnym tonie wypowiedzieli się również inni komentujący”
Rozwiń„’To nie temat tabu’ po czym nikt nie potrafi tego konkretnie nazwać”
„Czy naprawdę użycie sformułowania 'miesiączka’ czy 'okres’ w XXI wieku jest w mediach niestosowne? Aż uszy bolą od słuchania o 'tych dniach’. „Te dni” są tak samo normalne jak katar, kaszel czy oddawanie moczu”,
„Nie bójmy się używać określeń 'okres’ albo 'miesiączka’. To nie są jakieś zakazane czy wulgarne słowa” – czytamy.
Ewa Swoboda co prawda nie awansowała do finału biegu na 100 m, ale dla niej to jeszcze nie koniec igrzysk. Polska sprinterka wystartuje również w sztafecie.
Zobacz także
Kobieca historia sportu: Janina Kurkowska-Spychajowa – niepokonana mistrzyni światowego łucznictwa
„Nigdy w życiu nie doświadczyłam podobnego bólu”. Nathalie Moellhausen zasłabła podczas igrzysk olimpijskich
Danae Mercer o kobietach na igrzyskach w Paryżu: „Przypominają nam, że jesteśmy kimś więcej, niż jakimś standardem piękna”
Polecamy
Depresja zwiększa ryzyko bólu menstruacyjnego. „Lepsze zrozumienie tych relacji może przynieść duże korzyści milionom kobiet”
Zbadają ból menstruacyjny u nastolatek. „Mówienie im, by po prostu się z tym pogodziły, nigdy nie będzie pomocne”
„Dlaczego Kubuś Puchatek zawsze jest gotowy na badanie cytologiczne? Bella Humphries bawi i edukuje o cyklu miesiączkowym
Top trzy asany na bolesne miesiączki. Małgorzata Kobus: „Przyniosą ci ulgę i zmniejszą dolegliwości”
się ten artykuł?