Przejdź do treści

„Otwarte, brudne i na sprzedaż”. Mikrobiolożka sprawdziła, co kryje się w pomadkach z drogerii

Kobieta stoi z pomadką w dłoni w drogerii/ Tekst o tym, że otwarta pomadka z drogerii miała bakterie kałowe
Mikrobiolożka sprawdziła otwartą pomadkę z drogerii/ fot. Adobe Stock
Podoba Ci
się ten artykuł?

Mikrobiolożka Julia Brylak przebadała przecenioną pomadkę znalezioną w drogerii. Wyniki badania okazały się szokujące. „Tragedia”, „Ooooo fuuuj”, „No po prostu brak mi słów” – komentują internautki pod wideo ekspertki na Instagramie i zwracają uwagę na problem higieny w drogeriach.

Sprawdziła otwartą pomadkę z drogerii

Julia Brylak, mikrobiolożka i popularyzatorka nauki, postanowiła sprawdzić, co może kryć się w przecenionej pomadce do ust, którą znalazła w drogerii. Jak zaznaczyła, produkt był otwarty, przez co jego cena była znacznie obniżona. Ekspertka na swoim profilu na Instagramie opublikowała krótkie wideo, na którym pokazała proces badania pomadki – od wymazu pobranego z kosmetyku po analizę jego wyników na płytce laboratoryjnej.

„Wynik szokuje!” – napisała specjalistka.

Po przeprowadzeniu analizy na płytce pojawiły się bakterie z grupy Enterobacteriaceae, co wskazuje na zanieczyszczenie kałowe produktu.

„Otwarta, używana i przeceniona pomadka okazała się pełna… pałeczek z grupy Enterobacteriaceae! A dokładnie E.coli. Co to oznacza? Zanieczyszczenie kałowe w produkcie do ust” – wyjaśniła.

Zanieczyszczenie kosmetyków bakteriami może prowadzić do poważnych konsekwencji zdrowotnych, szczególnie gdy produkt ma kontakt z wrażliwymi obszarami, takimi jak usta. Wprowadzenie bakterii E. coli do organizmu może wywołać infekcje, takie jak zapalenie skóry, błon śluzowych, a w niektórych przypadkach nawet poważniejsze problemy zdrowotne.

„No po prostu brak mi słów”

Brylak podkreśliła, że kupowanie otwartych kosmetyków to ryzykowna decyzja. Jak zaznaczyła, higiena kosmetyków to kluczowy element nie tylko codziennej pielęgnacji, ale także profilaktyki zdrowotnej.

„Czy warto ryzykować zdrowiem i kupować otwarte kosmetyki za 32 zł? Moim zdaniem – NIE” – podsumowała.

Post mikrobiolożki wywołał szeroką dyskusję w mediach społecznościowych. Internautki nie kryły oburzenia i dzieliły się własnymi doświadczeniami.

„No po prostu brak mi słów”,

„Pracuję w drogerii i to, jak ludzie podchodzą do kosmetyków, to jest tragedia… Staramy się zaklejać nowe pomadki dodatkowo taśmą oprócz plomby, a to i tak często nie powstrzymuje niektórych przed otwarciem, choć czasem tester stoi obok”,

„Ostatnio widziałam czyjeś włosy na szczotce do włosów… ludzie nie mają hamulców”,

„Ooooo fuuuj. Takie pootwierane opakowania w drogeriach to niestety norma”,

„Tragedia i tym sposobem niczego nie świadoma klientka nakłada sobie bakterie kałowe na usta”,

„Też badałam na studiach. W podkładach były takie hity, że połowie się niedobrze robiło na odczycie” – czytamy w komentarzach.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci
się ten artykuł?