Mężczyzna szarpał 5-latkę i groził, że ją zleje tak, że „do Wigilii nie usiądzie”. Tylko ona zareagowała
Aleksandrę Rasz, prawniczkę i edukatorkę seksualną, zaniepokoił widok mężczyzny szarpiącego dziecko za kaptur i rzucającego w jego kierunku groźby. Jej szybka reakcja i zaangażowanie okazały się być bardziej niż potrzebne. W toku wyjaśnień okazało się, że dziewczynka była bita i zastraszana. „Gdy widzisz dziecko, które może potrzebować pomocy, nie musisz mieć pewności, czy to przemoc. Wystarczy, że czujesz niepokój” – apeluje w mediach społecznościowych edukatorka, podpowiadając, jak krok po kroku postąpić w analogicznej sytuacji.
Zareagowała na sytuację przemocy wobec dziecka
Aleksandra Rasz, prawniczka i edukatorka seksualna, opisała w mediach społecznościowych sytuację przemocy, której była świadkiem.
„Wczoraj ok. 16 wybiegłam z auta, bo chodnikiem szedł wysoki mężczyzna, który za kaptur kurtki ciągnął dziecko. Dodatkowo rzucał w jego stronę: 'Jak ci wpier***ę to do Wigilii nie usiądziesz’ i podobne. Dziecko krzyczało w panice i płakało” – relacjonuje Rasz w swoim poście na Facebooku.
Dodała, że to nie był płacz dziecka, któremu rodzic odmówił zakupu czegoś słodkiego czy nakazał założenie czapki. Był przeraźliwy, przeszywający, połączony z wołaniem o pomoc. „To dziecko płakało tak, że cała zaczęłam się trząść. Mój organizm krzyczał: uciekaj, niebezpiecznie” – pisze edukatorka, podkreślając, że świadkami tej sytuacji było wiele osób, ale nikt poza nią nie zdecydował się, żeby pomóc tej dziewczynce.
„Czytamy artykuły o kolejnych katowanych dzieciach, chodzimy na marsze milczenia, wstawiamy nakładki na zdjęcia profilowe, ale jak widzimy krzywdzone dziecko, to nie czujemy nic” – gorzko przyznaje.
Rasz opisała, jak wyglądała interwencja w jej wykonaniu, zaznaczając, że jedyne, na czym mogła się w tej sytuacji skupić, była rozmowa z dziewczynką. Starała się szybko ustalić, czy dzieje jej się krzywda, a także ją zidentyfikować. Zaczęła od pytania, czy wszystko w porządku, kiedy usłyszała od mężczyzny, że ma się „odpi***dolić”, krzyknęła, żeby puścił dziecko.
„Puścił, dziewczynka ok. 5 lat stanęła dalej od niego i przeraźliwie wyła. Stojąc w odległości bezpiecznej dla mnie powiedziałam panu, że niepokoi mnie sytuacja i chcę upewnić się, że dziecko jest bezpieczne. Pan wymruczał, że dziecko jest wredne, bo zagapiło się w przedszkolu z koleżanką, że on je odbiera, ale dzwoni do mamy, jak Zosia (imię zmienione) odstawia takie cyrki” – relacjonuje.
W trakcie, kiedy mężczyzna rozmawiał z matką dziewczynki, edukatorka zadawała jej szybko pytania.
„Wciąż płakała, ale przynajmniej kiwała głową.
– Zosiu, czy potrzebujesz pomocy? (skinięcie)
– Zosiu, czy chcesz do mnie podejść, żeby czuć się bezpiecznie? (podeszła).
Kucnęłam, a ona się przytuliła. To był sygnał dla mnie, że sprawa jest poważna. Bo dziecko jak odstawia scenę, bo jest zezłoszczone, to bezpieczeństwa zawsze szuka u opiekuna, nie u obcej pani” – wyjaśniła.
Dziewczynka skinęła także głową na pytania o to, czy się boi i czy jest bita. Edukatorka w tym momencie musiała przerwać rozmowę, bo podszedł mężczyzna z telefonem, na którym prowadził połączenie z mamą dziewczynki. Za namową mamy, która była na kamerce, 5-latka zdecydowała się pójść z „wujkiem”.
„Odeszli. Wsiadłam do auta i pół godziny nie byłam w stanie prowadzić. Ryczałam, trzęsłam się, miałam szum w głowie” – przyznaje Rasz.
Po co są standardy ochrony małoletnich?
W toku rozmowy z dziewczynką edukatorce udało się ustalić, do którego przedszkola chodzi. „Wskazała [5-latka – przyp. red] palcem na pobliskie, osiedlowe za rogiem” – pisze Aleksandra Rasz i dodaje, że wieczorem zdecydowała się napisać zgłoszenie i zanieść je do tej placówki. Opisała w nim całą sytuację i poprosiła o uruchomienie procedury ze standardów ochrony małoletnich.
„Rozmawiano już z dzieckiem, które potwierdziło dokładnie to, co ja opisałam. Dodatkowo powiedziało, że bolą ją plecy i nogi, bo w domu dostała lanie za to, co zrobiła na ulicy” – informuje edukatorka.
I dodaje, że po jej interwencji przedszkole uruchomiło opisane w standardach ochrony małoletnich procedury, czyli:
- rozmowę z matką,
- zawiadomienie do sądu,
- założenie Niebieskiej Karty,
- zapewnienie pomocy pedagoga przedszkolnego.
Rasz została poinformowana, że odbyły się także rozmowy z wychowawczyniami, które „ignorowały dotychczasowe 'drobne’ sygnały, bo dziecko chodziło bez siniaków”.
Edukatorka podkreśla tym samym, że uchwalone 28 lipca 2023 r. standardy ochrony małoletnich, będące efektem tzw. ustawy Kamilka, zwanej też „lex Kamilek”, nie są fikcyjnym wytworem prawników. Regulacje te nakładają na placówki obowiązek reagowania na potencjalne zagrożenia świadczące o przemocy wobec dzieci. Ich celem jest wcześniejsze wychwycenie niepokojących sygnałów świadczących o tym, że dziecku może dziać się krzywda.
„Tak, mogło się okazać, że sytuacja z ulicy to był jednostkowy przypadek, opiekun miał wyjątkowo ciężki dzień, odbierał dziecko, które z byle powodu wpada w histerię czy krzyk, i już nie wytrzymał. Zdarza się. Dorosły też człowiek, może się potknąć, może zrobić coś źle. Wtedy po zbadaniu sytuacji poszedłby tylko sygnał do niego (i matki), że bez względu na okoliczności, takie zachowanie jest nieakceptowalne. Do dziecka poszedłby sygnał, że zawsze może liczyć na pomoc dorosłych, więc jeśli jest taka potrzeba – niech się zgłasza” – wyjaśnia Rasz. „Niestety okazało się, że zgłoszenie było bardziej niż potrzebne. Dziecko jest bite i zastraszane. Instytucje są zobowiązane do przerwania tej sytuacji i zapewnienia ochrony” – dodaje.
„Nigdy nie podążaj za myślą 'nic się nie stało, to tylko krzyk’. Zawsze reaguj”
Aleksandra Rasz podkreśla, że w tej sytuacji poza samym aktem przemocy przeraża ją też ludzka obojętność wobec wołania o pomoc 5-letniej dziewczynki.
„Rozpaczliwie błagała o pomoc i spotkała się z obojętnością. W jej rozumieniu, to oznaczało, że każdy z tych dorosłych pozwalał ją bić” – pisze w swoim poście edukatorka.
Stwierdziła, że poza obojętnością powodem braku reakcji przechodniów na ten akt przemocy mógł być strach i niewystarczająca wiedza na temat tego, co robić w takich sytuacjach.
„Możesz pomyśleć: 'Może nic się nie stało, w sumie to tylko krzyk, nie widziałam_em bicia’. Myśl jest ok, to próba chronienia siebie przed zaangażowaniem się w niebezpieczną sytuację. Ale nigdy nie podążaj za tą myślą. Zawsze zrób cokolwiek, co możesz. Zareaguj. (…) Lepiej 10 razy zareagować bez powodu, niż raz nie zareagować, gdy był powód” – pisze Rasz.
Dla osób, które być może nie wiedzą, jak zachować się w takich sytuacjach, Aleksandra Rasz przygotowała instrukcję, w której zawarła najważniejsze punkty reakcji.
- Zacznij rozmowę z dorosłym.
„Czy wszystko w porządku? Chcę upewnić się, że dziecko jest bezpieczne” - Powiedz dziecku, że martwisz się o nie
„Hej, czy potrzebujesz pomocy?” - Zdecyduj, co robić dalej
w zależności od sytuacji: rozmowa z dorosłym, rozmowa z dzieckiem, telefon na 112 - Postaraj się zdobyć jak najwięcej informacji, pozwalających na późniejszą identyfikację dziecka
adres, imię i nazwisko, wiek, przedszkole lub szkoła, do której chodzi - Zawsze złóż na piśmie zawiadomienie o sytuacji, w której mogło dojść do przemocy
do przedszkola lub szkoły; na policję (np. do dzielnicowego); do odpowiedniego ośrodka pomocy społecznej; do sądu rodzinnego (jeśli znasz dane dziecka)
„Gdy widzisz dziecko, które może potrzebować pomocy, nie musisz mieć pewności, czy to przemoc. Wystarczy, że czujesz niepokój” – apeluje edukatorka.
Rozwiń
Zobacz także
Majka Jeżowska o przemocy domowej: „Wylądowałam w szpitalu po jednej z kłótni”
Blake Lively lekceważy problem przemocy domowej. Internauci odpowiadają: „Bycie ofiarą jest częścią twojej historii”
Katarzyna Nowakowska: „Gdy osoba przemocowa przeprosi i dostanie przebaczenie, to dla niej sygnał, że może dalej robić to, co robiła”
Polecamy
Kim są mężczyźni oskarżeni w procesie Gisèle Pelicot?
Gdy do gaslightingu dochodzi w rodzinie. Terapeutka przytacza trzy historie
Jay-Z oskarżony o gwałt na 13-latce. Napaści miał dokonać wraz z Seanem „Diddym”. Raper nie przyznaje się do winy
Ponad 200 kobiet zgłosiło się do Femki. „Służymy pomocą na każdym etapie tego traumatyzującego doświadczenia”
się ten artykuł?