Przejdź do treści

Dr Anna Słowikowska: „Kardiochirurgia nie wybacza błędów. Na salę operacyjną wjeżdża cały pacjent, a nie tylko jego serce”

Dr Anna Słowikowska - Hello Zdrowie
Dr Anna Słowikowska / Fot. archiwum prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Aż 80% chorób sercowo-naczyniowych jest do uniknięcia, gdybyśmy chcieli zatroszczyć się o własne zdrowie. Wyobraża sobie pani, że gdybyśmy powszechnie przestrzegali kilku prostych zasad, to nawet 80% udarów mózgu mogłoby się nie wydarzyć? A tym samym, ile osób nie musiałoby cierpieć – przekonuje Anna Słowikowska, kardiolożka, autorka książki „Serce w dobrym stylu”, którą Hello Zdrowie objęło matronatem medialnym. Rozmawiamy z nią o tym, od czego zależy zdrowie serca, jaki jest klucz do zrozumienia swojego organizmu i jakie błędy pacjenci popełniają najczęściej.

 

Jolanta Pawnik: Zanim zajmiemy się sercem, czyli głównym bohaterem pani książki, chciałabym podziękować za śródbłonek naczyniowy. Przed lekturą pani książki w ogóle nie wiedziałam, o co z nim chodzi, a na pewno musiałam się o tym uczyć w szkole.

Anna Słowikowska: Nie ma za co. Cieszy mnie, że moje przesłanie zostało odebrane właściwie i mam nadzieję, stanie się pani fanką tej niezwykłej grupy komórek (śmiech). Zależało mi, aby śródbłonek naczyniowy został prawdziwą gwiazdą mojej książki. I muszę pani powiedzieć, że większość dziennikarzy zajmujących się medycyną, niektórzy nawet od 30 lat, powiedziało mi, że przed jej lekturą w ogóle nie zdawało sobie sprawy z istnienia śródbłonka naczyniowego i tego, jak bardzo nasze zdrowie, nie tylko serca, zależy właśnie od niego.

Powiedzmy zatem naszym czytelnikom, co to jest śródbłonek, dlaczego jest taki ważny i dlaczego tak niewiele o nim wiemy.

Chociaż określenie śródbłonek naczyniowy brzmi dosyć egzotycznie, to jednak jestem przekonana, że z jego rozpracowaniem bardzo dobrze poradziliby sobie uczniowie liceum. Ale gdyby tak zrobić uliczną sondę, to chyba trudno byłoby znaleźć kogoś, kto powiedziałby o nim chociaż jedno zdanie. Być może dlatego, że jest to wyściółka naczyń krwionośnych, czyli żył i tętnic, więc jest ukryty wewnątrz naszych organizmów. O ile z mózgiem czy sercem jakoś wszyscy jesteśmy oswojeni, wiemy, że serce to rodzaj solidnej mięśniowej pompy, która tłoczy krew, to z tym, co dzieje się w naczyniach, już nie za bardzo. Muszę przyznać, że my, lekarze trochę zaniedbaliśmy upowszechnianie wiedzy o śródbłonku naczyniowym. Owszem, mówi się o nim w kręgach naukowych, ale nie docieramy z tą wiedzą szerzej i w przystępny sposób. I to jest duży błąd.

Dlaczego?

To klucz do zrozumienia własnego organizmu. Śródbłonek naczyniowy jest wyjątkowo fascynujący. To pojedyncza warstwa komórek, która pokrywa od wewnątrz, czyli wyściela wszystkie naczynia krwionośne. Gdybyśmy, tak hipotetycznie, rozłożyli śródbłonek na płasko, to zająłby obszar wielkości kortu tenisowego! Jego znaczenia dla organizmu nie da się przecenić. Przede wszystkim komunikuje się z każdą komórką ciała, bo stanowi barierę między krwią a tkankami. Dlatego wywiera wpływ na wszystkie narządy. Od jego działania zależą funkcje odpornościowe w organizmie, utrzymywanie krwi w stanie płynnym. Odpowiada za utrzymanie naczyń w odpowiednim napięciu. Śródbłonek produkuje substancje prozakrzepowe i przeciwzakrzepowe i to wszystko musi być w odpowiedniej równowadze. Notabene, wraz z postępem medycyny lekarze bardzo często doprowadzają do zachwiania tej równowagi. Robią to celowo i wtedy, kiedy jest to absolutnie konieczne. Na przykład po implantacji mechanicznej protezy zastawki serca trzeba stosować leczenie przeciwzakrzepowe, aby nie doszło do uszkodzenia tej protezy z powodu wytworzenia skrzeplin, więc to zachwianie równowagi jest ceną za życie. A w migotaniu przedsionków leki przeciwzakrzepowe znacznie redukują ryzyko udaru mózgu.

na zdjęciu: kobieta pije mleko ze szklanki, tekst o tym, że mleko może zapobiegać rakowi jelita grubego - Hello Zdrowie

Napisała pani książkę o sercu. Przez całe wieki uważano je za centrum życia, siedzibę uczuć, inteligencji i emocji. Sądzono, że to ono a nie mózg jest najważniejszym organem w naszym ciele, choć działa właściwie „bezobsługowo”. I zwykle zdajemy sobie sprawę, że je mamy, dopiero jak coś z nim jest nie tak.

Całe szczęście, że nie musimy myśleć o tym, by serce wykonywało swoją pracę. W jego działanie wpisany jest pewien automatyzm i niewiele tu zależy od naszej woli. Ale dowiadujemy się o nim boleśnie, kiedy coś dzieje się nie tak. Zwykle czujemy je, kiedy bije za szybko albo niemiarowo, albo zaczyna boleć. Przy czym diagnostyka chorób serca nie jest banalna. Pod nazwą arytmia kryje się całe spektrum anomalii, a ból w klatce piersiowej nie zawsze związany jest z chorobą serca.

Napisała pani książkę o sercu, żeby pokazać, jaki to fascynujący organ, ale też po to, by pokazać, jak duży wpływ na jego kondycję i prawidłowe działanie mamy my sami.

Nigdy bym tej książki nie napisała, gdybyśmy takiego wpływu nie mieli, bo po co byłoby pisać i kogokolwiek stresować chorobami, których nie da się skutecznie leczyć albo im zapobiegać.

W 2024 roku obchodziliśmy dwie ważne rocznice – 100. rocznicę powstania Amerykańskiego Towarzystwa Kardiologicznego i 70. rocznicę Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Cofnijmy się o te 100 lat – choroby sercowo-naczyniowe w tamtym czasie to był wyrok. Ledwie trzy lata wcześniej skonstruowano aparat EKG, a pięć lat później, czyli w 1929 r. młody niemiecki lekarz Werner Forsmann po raz pierwszy wykonał, sam na sobie zresztą, zabieg wprowadzenia cewnika do prawego przedsionka serca przez skórę, a dokładniej przez żyłę ramienną, i to wydarzenie uznawane jest za początek kardiologii interwencyjnej. Zanim angioplastyka wieńcowa stała się złotym standardem leczenia zawałów serca, minęły dziesiątki lat. Kontekst historyczny jest bardzo ważny, żebyśmy zdali sobie sprawę, w jak dobrych czasach żyjemy, jeżeli chodzi o możliwości kardiologii, zarówno naprawczej, interwencyjnej, ale też w dziedzinie zapobiegania chorobom serca. Aż 80% chorób sercowo-naczyniowych jest do uniknięcia, gdybyśmy się chcieli zatroszczyć o własne zdrowie. Wyobraża sobie pani, że gdybyśmy powszechnie przestrzegali kilku prostych zasad, to nawet 80% udarów mózgu mogłoby się nie wydarzyć? A tym samym, ile osób nie musiałoby cierpieć…

Zauważyłam, że większość osób nie do końca rozumie, co się z nimi będzie działo podczas operacji, co to jest zastawka w sercu, co to jest aorta, a przecież mają podpisać świadomą zgodę na operację. Gdyby taka wiedza o podstawowych procesach była powszechna, to komunikacja pacjent – personel medyczny byłaby łatwiejsza

Pani książka jest podręcznikiem do zarządzania własnym zdrowiem i doskonale spełnia tę rolę, ale jest także unikatowym przewodnikiem po sercu, jego problemach i sposobach leczenia. Muszę przyznać, że wcześniej nie spotkałam się z tak przystępnymi opisami procedur leczenia serca, zachwyciła mnie też część historyczna.

Bardzo dziękuję. Zależało mi, aby merytorycznym urokiem zachęcała do dbania o zdrowie. Cieszę się, że odebrała pani tę publikację jako bardzo przystępną.

Ale wracając do procedur leczenia – kiedy zaczęłam pracować w klinice kardiochirurgii, zauważyłam, że większość osób nie do końca rozumie, co się z nimi będzie działo podczas operacji, co to jest zastawka w sercu, co to jest aorta, a przecież mają podpisać świadomą zgodę na operację. Gdyby taka wiedza o podstawowych procesach była powszechna, to komunikacja pacjent – personel medyczny byłaby łatwiejsza. Poza tym są takie zalecenia, które warto spełnić przed planowanym zabiegiem, by wszystko przebiegło z jak najmniejszym ryzykiem, i pomimo tego, że pacjenci przed operacjami w trybie planowym są informowani z wyprzedzeniem, co powinni wykonać, to nie zawsze podchodzą do tego tak, jak trzeba. Część z nich uważa, że to wszystko nie ma znaczenia, że lekarze przesadzają. Na przykład zadbanie o zdrowie zębów, dobre leczenie cukrzycy, wykonywanie ćwiczeń oddechowych według podanych instrukcji.

Kardiochirurgia nie wybacza błędów. Na salę operacyjną wjeżdża cały pacjent, a nie tylko jego serce. Pacjent z niezdiagnozowaną POChP (przewlekłą obturacyjną chorobą płuc) ma znacznie większe ryzyko powikłań okołooperacyjnych, niż ktoś, kto ma chorobę rozpoznaną i na dodatek dobrze leczoną. To tylko jeden przykład. Dlatego w książce i na swoim profilu przybliżam nie tylko tematy związane z samym sercem, ale płucami, cukrzycą, otyłością, nadciśnieniem płucnym, zębami, chorobami naczyń itd., itp. w kontekście chorób serca. Jestem nie tylko kardiolożką, ale też specjalistką chorób wewnętrznych. Poza tym całe moje życie zawodowe związane było z wielospecjalistycznym dużym szpitalem klinicznym i tym doświadczeniem dzielę się w książce.

Jest jeszcze jeden ważny temat. Nie zawsze los daje czas na solidne przygotowanie się do operacji. W przypadku operacji w trybie nagłym nie ma czasu na leczenie otyłości, wyleczenie zębów, na poprawę kondycji płuc. Dlatego według mnie tak ważna jest świadomość, aby mieć je pod kontrolą, tak jak i ciśnienie tętnicze, masę ciała, bo to po pierwsze zmniejsza ryzyko incydentów sercowo-naczyniowych, a po drugie w razie niespodziewanej operacji znacznie zwiększamy sobie szanse na pomyślny przebieg leczenia.

Całkowicie popieram wprowadzenie do szkół edukacji dla zdrowia jako przedmiotu [...] Żeby było jasne, nauka reanimacji jest niezwykle ważna, ale równie istotne jest uczenie, jak się zachowywać, aby jak najdłużej życie przebiegało w zdrowiu i sprawności

Gdyby miała pani wskazać najważniejsze rzeczy, na jakie mamy wpływ w trosce o nasze zdrowie, to co by to było?

Czy słyszała pani o amerykańskiej ósemce dla zdrowia czyli Lifes’s Essential 8? Amerykańskie Towarzystwo Kardiologiczne promuje te 8 prostych zaleceń, aby zachęcić ludzi do dbania o własne zdrowie. Co kryje się pod tymi zaleceniami? Po pierwsze: niepalenie tytoniu. Po drugie: właściwy sposób odżywiania. Strasznie nie lubię słowa dieta, bo chodzi o odpowiednio zbilansowane jedzenie, jak najmniej przetworzone, bardzo różnorodne, zawierające mniej mięsa, a więcej różnego rodzaju warzyw bogatych w błonnik i cenne polifenole. Po trzecie: ruch w dowolnej formie i naprawdę nie chodzi o to, by stać się niewolnikiem sali gimnastycznej, pakowania na siłowni czy morderczego fitnessu za ciężkie pieniądze – bo to nie jest zdrowe.

Czwarty element to pilnowanie masy ciała. Tu pomocny jest prosty parametr czyli BMI. Ideałem byłoby, gdyby był poniżej 25, ale przynajmniej poniżej 30. Tkanka tłuszczowa trzewna to źródło prozapalnych, promiażdżycowych i prozakrzepowych związków. Po piąte: pomiary glikemii, i jeśli ktoś ma cukrzycę, to powinien ją leczyć. Podobnie jest z nadciśnieniem (mierzenie ciśnienia i leczenie nadciśnienia tętniczego to zalecenie szóste), a po siódme: trzeba dbać o pomiar poziomu cholesterolu, zwłaszcza frakcji LDL. I to nie jest tak, że każdy od razu otrzymuje leki. Najpierw rewidujemy sposób żywienia i masę ciała, ale jeśli ktoś ma już za sobą incydenty sercowo-naczyniowe, to leki stosujemy po to, by nie doszło do kolejnych incydentów. Pozycja ósma w tej wyliczance pojawiła się niedawno. To sen, a jego długość przeciętnie powinna trwać około 7-9 godzin. Właściwa ilość snu zmniejsza ryzyko chorób sercowo-naczyniowych, zarywanie nocy nie jest zdrowe dla naszych serc.

Choć wydawałoby się, że ta wiedza jest dość powszechna, to jednak miliony ludzi na świecie umierają przedwcześnie lub doznają niepełnosprawności na przykład z powodu udaru mózgu, a to wszystko z niechęci do leczenia cukrzycy, zaburzeń lipidowych, lekceważenia otyłości i oczywiście palenia papierosów. I to się dzieje w XXI wieku, gdy chwalimy się transplantacjami i nowymi technologiami w dziedzinach medycznych. To aż trudne do wyobrażenia, że prostą wiedzę tak trudno jest upowszechnić.

Agata Wróbel - Hello Zdrowie

Mam wrażenie, że rozmawiając o tym, przytaczamy za mało danych, za mało powołujemy się na badania, za mało podajemy liczb, a to one działają na wyobraźnię. Nie operują liczbami lekarze, ale też i my sami, pacjenci, skoncentrowani na sobie i swoim przypadku, niekoniecznie chcemy widzieć szerszy kontekst własnego problemu.

Zgadzam się z tym, dlatego w swojej książce, na profilu FB i na blogu przytaczam masę liczb. Całkowicie popieram też wprowadzenie do szkół edukacji dla zdrowia jako przedmiotu. Mam nadzieję, że to się w końcu ziści, że poza resuscytacją nasze dzieci i młodzież będą wreszcie uczyć się w szkole o tym, jak ważny dla zdrowia jest właściwy tryb życia. Żeby było jasne, nauka reanimacji jest niezwykle ważna, ale równie istotne jest uczenie, jak się zachowywać, aby jak najdłużej życie przebiegało w zdrowiu i sprawności. I oby ta wiedza była podana w sposób ciekawy. Inaczej pojawi się kolejny nudny przedmiot, który trzeba zaliczyć na ocenę i zapomnieć. Trzeba uczyć, że zdrowie to coś najcenniejszego o co trzeba dbać i że nie wiąże się to z utratą radości życia. Zdrowie i sprawność pozwalają na realizację życiowych planów i marzeń.

Uważam, że zaszczepiając troskę o zdrowie i zachwycając tym młodych ludzi, jesteśmy też w stanie zaoszczędzić gigantyczne pieniądze. W Polsce za mało mówi się o ekonomicznych skutkach chorób, którym dzięki wiedzy i odpowiednim nawykom możemy zapobiegać lub dobrze je kontrolować, aby nie komplikowały codziennej egzystencji. Proszę zauważyć, jak dużo jest zewsząd narzekania na poziom i dostępność do refundowanej rehabilitacji. Gdyby osób po udarach mózgu było mniej dzięki lepszej kontroli czynników ryzyka, w budżecie pozostałoby więcej funduszy na wsparcie tych, którzy udaru doznali. Nawet minimalna zmiana postaw zdrowotnych przyniosłaby gigantyczne oszczędności i większe inwestycje, choćby w postęp technologiczny, terapie chorób rzadkich, asystencje osób niepełnosprawnych.

Kardiolodzy i kardiochirurdzy są dumni z różnego rodzaju urządzeń, na przykład pomp do wspomagania lewej komory serca czyli LVAD, ale czy ktoś mówi, ile taka pompa kosztuje? A kosztuje około 400 tysięcy zł. Oczywiście to wspaniale, że możemy z takich urządzeń korzystać, jest wiele chorób serca, którym nie można zapobiec, i dobrze, że postęp technologiczny umożliwia pomoc ludziom w ciężkiej sytuacji zdrowotnej – chcę, aby to wybrzmiało jasno. Ale jeśli nie powstrzymamy lawiny chorób, którym można było zapobiec, np. zaprzestaniem palenia papierosów czy leczeniem nadciśnienia, to możemy kiedyś nie dać rady sfinansować wszystkich form leczenia. Pieniądze nie spadają z nieba, biorą się podatków. A kto je lubi płacić i to coraz większe?

Dlatego postanowiłam napisać książkę, która będzie próbowała zachęcić do działań prozdrowotnych w sposób przystępny, ale nie infantylny. Napisałam ją z konieczności, bo nie miałam do czego odsyłać swoich pacjentów szczerze zainteresowanych zdrowiem, a nie chciałam ich pozostawiać bez odpowiedzi. Chciałam też, aby książka stała się powszechnym narzędziem, pomogła w pracy innym lekarzom. Przecież lekarz, który podczas wizyty w przychodni może poświęcić pacjentce czy pacjentowi przeciętnie 15-20 min (w to wchodzi czas na wypisanie recept, uzupełnienie dokumentacji), naprawdę nie jest w stanie przekazać wszystkich ważnych informacji. Moim marzeniem jest, aby książka „Serce w dobrym stylu” stała się tak popularna, aby każdy, kto chce, mógł zapoznać się z jej treścią i nauczył się podejmować decyzje dotyczące własnego zdrowia. Jestem bardzo szczęśliwa, kiedy na moim profilu na Facebooku Serce W Dobrym Stylu ktoś napisze, że dzięki mojej książce przekonał się np. do leczenia cukrzycy, nadciśnienia, uznał przed samym sobą, że otyłość to choroba a nie niewinna puszystość i teraz po leczeniu jest szczęśliwy. Tak, zależało mi na napisaniu książki o zdrowiu niosącej szczęście. To stwierdzenie nie jest przesadą.

Nie zawsze los daje czas na solidne przygotowanie się do operacji. W przypadku operacji w trybie nagłym nie ma czasu na leczenie otyłości, wyleczenie zębów, na poprawę kondycji płuc

Na profilu ma pani 3 tysiące obserwujących. Co było pierwsze – książka czy media społecznościowe?

Książka. Pisząc ją, nawet nie myślałam o prowadzeniu mediów społecznościowych. Do prowadzenia profilu zachęcił mnie pan redaktor Michał Figurski. Kiedyś, po premierze pierwszego wydania książki gościłam w programie Radia Zet. Po zakończeniu padło zdanie: „A teraz zrobimy sobie zdjęcie na ‘fejsa’. No ale ja nie mam ‘fejsa’”. Pan redaktor popatrzył na mnie ze zdziwieniem, jak to jest możliwe, aby ktoś, kto napisał i sam wydał książkę, nie prowadził mediów społecznościowych.

Kiedy zaczęłam prowadzić profil, to szybko się okazało, że znalazło mnie tam wiele osób, które poszukują rzetelnej wiedzy. Postanowiłam sobie, że nie będę pisać frazesów, nigdy tego nie znosiłam, ale będę tworzyć posty inspirowane pytaniami pacjentów albo sytuacjami, które naprawdę się wydarzyły, oczywiście tak zmienionymi, żeby się nikt nie mógł rozpoznać, bo tajemnica lekarska jest najważniejsza. Z czasem coraz więcej osób wręcz życzyło sobie, żeby o nich napisać, oczywiście bez podawania personaliów, bo chcieli, żeby ich doświadczenie komuś pomogło. Do postów rysowane są oryginalnie rysunki ilustrujące sytuacje kliniczne.

Głęboko wierzę, że jak ktoś przeczyta i zobaczy na ilustracji, jaką krzywdę wyrządza swojemu organizmowi np. paląc papierosy, i zrozumie. w jaki sposób uszkadzają one śródbłonek naczyniowy i cały organizm, to może przyniesie to lepszy efekt, niż te wszystkie straszne zdjęcia na paczkach papierosów, którymi prawie nikt się nie przejmuje. Wierzę w inteligencję ludzi oraz w to, że motywacja do działania zaczyna się od wiedzy. Pracując w Klinice Kardiochirurgii WUM, spotkałam mnóstwo pacjentów – nawet bardzo wykształconych osób, które były ofiarami swojej niewiedzy o procesach toczących się w organizmie.

Wracając do premiery pierwszego wydania, poprzednia wersja książki „Serce w dobrym stylu” została wydana kilka lat temu przez mój startup i z konieczności miała mniejszy zasięg. Aktualne wydanie i nowa odsłona książki pod tytułem „Serce w dobrym stylu. Jak zatroszczyć się o swoje zdrowie” to efekt współpracy z wydawnictwem Marginesy. Wierzę, że dzięki temu dotrze do każdego, komu nie jest obojętne własne zdrowie lub zdrowie kogoś bliskiego. Zapewniam, że publikacja niesie treści, które mogą uratować niejedno życie. Taka była i jest moja misja.

okładka książki "Serce w dobrym stylu"

Książka dr Anny Słowikowskiej „Serce w dobrym stylu. Jak zatroszczyć się o swoje zdrowie” ukaże się nakładem Wydawnictwa Marginesy 15 stycznia

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci
się ten artykuł?