Przejdź do treści

Polskie przedszkola a sezon infekcyjny. „W krajach Europy Zachodniej dzieci chodzą z glutami do pasa”

przeziębione dziecko - Hello Zdrowie
Wymagane przez żłobki czy przedszkola zaświadczenie od pediatry nie jest żadną gwarancją, że dziecko nie zaraża / Fot. Adobe Stock
Podoba Ci
się ten artykuł?

Wymagane przez żłobki czy przedszkola zaświadczenie od pediatry nie jest żadną gwarancją, że dziecko nie zaraża – mówi pediatra i immunolog dr hab. n.med. Wojciech Feleszko. Co więcej, według NFZ lekarz może odmówić wystawienia takiego zaświadczenia.

Zaświadczenie bez sensu i bez podstawy prawnej

Niektóre żłobki i przedszkola w sezonie infekcyjnym wymagają od rodziców, których dzieci wracają do placówek po chorobie, dostarczenia zaświadczenia potwierdzającego brak przeciwwskazań zdrowotnych do takiego powrotu.

Jak podkreślił w rozmowie z PAP Andrzej Troszyński z Biura Komunikacji Społecznej i Promocji Centrali Narodowego Funduszu Zdrowia, „zaświadczenie lekarskie o stanie zdrowia dziecka nie jest finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, a lekarz nie ma obowiązku go wystawić”.

Wydanie takiego zaświadczenia przez lekarza wiąże się z kolejną wizytą w przychodni, narażając w ten sposób dziecko na ponowny kontakt z chorobami, a tym samym na ponowne zachorowanie” – zauważył.

Pediatra i immunolog dr hab. n.med. Wojciech Feleszko uważa, że rozwiązanie to nie ma większego sensu.

Zaświadczenie od pediatry nie daje rodzicom gwarancji, że ich dziecko jest zdrowe i nie zaraża. Są dzieci, które będą rozsiewały wirusa, pomimo tego że są bezobjawowe” – wyjaśnił lekarz w rozmowie z PAP.

Według niego, wymaganie zaświadczenia od lekarza może budzić kontrowersje pod względem ochrony danych medycznych, zgodnie z zasadami RODO oraz prawem pacjenta do prywatności. Skuteczniejsza w zapobieganiu zakażeniom jest izolacja.

„Podstawą jest zweryfikowanie, co jest przyczyną choroby i czy jest ona zaraźliwa” – stwierdził dr Feleszko.

Prawo nie reguluje kwestii okazywania w żłobku, czy przedszkolu zaświadczeń lekarskich o stanie zdrowia dziecka po przebytej chorobie.

Nie ma podstawy prawnej, by żądać od rodziców lub opiekunów prawnych takiego dokumentu” – wyjaśniła PAP Paulina Nowosielska, dyrektorka Zespołu Prasowego Rzeczniczki Praw Dziecka.

Dodała, że „dyrektor ma prawo zobowiązać rodziców do przyprowadzania do żłobka, przedszkola tylko dzieci zdrowych oraz prosić o odbiór dziecka, którego stan zdrowia budzi niepokój, utrudnia funkcjonowanie w grupie bądź stanowi zagrożenie dla innych”.

chłopiec w szpitalu pod kroplówką - Hello Zdrowie

Dlaczego małe dzieci często chorują?

Na etapie, kiedy dzieci uczęszczają do żłobka i przedszkola, układ odpornościowy jest jeszcze słabo rozwinięty.

„Małe dzieci razem siedzą, jedzą, bawią się, smarkają, piją z tego samego kubeczka, nie myją rączek. Siłą rzeczy, jeśli w dwudziestoosobowej grupie przedszkolaków pojawi się jeden z wirusem, to w ciągu dwóch tygodni chorzy będą wszyscy” – wytłumaczył lekarz.

W przypadku infekcji wirusowych dziecko powinno być izolowane przez siedem dni po wystąpieniu ostrych objawów – po tym czasie wirus w większości przypadków zostaje zneutralizowany przez organizm – chociaż dla grypy CDC zaleca się izolację przez pięć dni.

Jak wskazał, choroby bakteryjne, jak np. zapalenie płuc o etiologii pneumokokowej, nie są tak zakaźne jak choroby wirusowe – choć nadal występuje ryzyko transmisji. Wyjątkiem są: mykoplazma, krztusiec i paciorkowiec ropotwórczy, wywołujący m.in. anginę. W przypadku tego ostatniego izolacja powinna trwać co najmniej 24 godziny od rozpoczęcia antybiotykoterapii, a pacjent przestaje zarażać po dwóch dawkach antybiotyku. Jednak dzieci w trakcie anybiotykoterapii – niejednokrotnie kilkunastodniowej – mogą uczęszczać do placówki.

Chłopiec w trakcie spożywania posiłku

Konflikt interesów

Zdaniem dr. Feleszki kwestia zaświadczeń jest wynikiem konfliktu trzech stron: „rodziców, którzy chcieliby, żeby ich dziecko poszło do przedszkola i uczestniczyło w zajęciach, rodziców, którzy nie chcą, żeby ich dziecko czymś się zaraziło, i dyrekcji, która chce mieć święty spokój”.

„Mam wrażenie, że kulturowo jesteśmy jakąś wyspą, która chciałaby wszystko uporządkować i odizolować. Tymczasem znam kraje Europy Zachodniej, w których dwu- i trzylatki z glutami do pasa normalnie chodzą do placówek i nikt od nikogo nie wymaga żadnych zaświadczeń. Dzieci muszą zbudować sobie odporność – a budują ją, chorując, prawidłowo eksponując się na mikroorganizmy w środowisku, a przede wszystkim – szczepiąc się” – powiedział lekarz.

 

Źródło: PAP, Katarzyna Czarnecka

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci
się ten artykuł?