Borys Szyc o alkoholizmie: „Permanentnie czułem, że niszczę sam siebie i to się zapętla”

„Często sobie tłumaczymy, że ja jeszcze nie mam problemu, bo nie leżę na ulicy. Chociaż mnie się zdarzało leżeć na ulicy. (…) Jak już myślałem, że upadłem na dno, to się okazywało, że jest coś jeszcze niżej” – mówi Borys Szyc w rozmowie z Markiem Sekielskim. Aktor, który jest w trzeźwości od kilku lat, opowiada, jak funkcjonował jako alkoholik i co skłoniło go, by zgłosić się do terapeuty uzależnień.
„Uzależnienie to nieustanne kłamstwo”
Borys Szyc, aktor filmowy i teatralny, który otwarcie mówi o swojej walce z alkoholizmem. 46-latek wygrał z nałogiem i od dekady nie pije alkoholu. W rozmowie z Markiem Sekielskim, która jest częścią książki „Polska na odwyku”, cytowaną przez Medonet, aktor podkreśla, że decyzja o tym, by dzielić się swoim doświadczeniem publicznie było „stanięciem w prawdzie, które jest częścią terapii”.
„Uzależnienie to jest choroba emocji, ale też przede wszystkim nieustanne kłamstwo. Żyjesz w nieustannym kłamstwie, oszukujesz siebie, oszukujesz wszystkich dookoła. Najbardziej siebie, bo wydaje ci się, że inni nie widzą tego, co już dawno jest oczywiste. (…) I u mnie to racjonalizowanie trwało wiele lat. Wymyślałem sobie kolejne prawdy, żeby się usprawiedliwić i przekonać siebie, że tak naprawdę nie mam problemu. A kiedy zrobiłem te dwa najważniejsze kroki, czyli postanowiłem, że nie będę pił i że chcę się leczyć, to było dla mnie naturalne, że muszę o tym powiedzieć” – tłumaczy Szyc.
Dziś aktor mówi o sobie, że jest niepijącym alkoholikiem. Decyzję o wyjściu z nałogu podjął w sierpniu 2014 r. W rozmowie z Markiem Sekielskim opowiedział o tym, jak w jego przypadku wyglądały początki alkoholizmu i kiedy zorientował się, że ma problem. Ujawnił, że już w liceum zdarzały mu się epizody upojenia alkoholowego.
„Albo przespałem kilka sylwestrów. Byłem z kobietą na przykład, a obudziłem się o trzeciej, nieprzytomny, okazało się, że ona siedzi sama, wszyscy się bawią, a Borysek niestety jakby nie zauważył dwunastej. Później zaniedbujesz pracę, zaniedbujesz bliskich, zaczynasz robić rzeczy, które kompletnie nie mieszczą się ani w jakichś granicach moralnych, ani w zdroworozsądkowych” – wyznał.
Aktor wyjaśnił, że długo nie przyjmował do siebie, że może mieć problem z alkoholem, bo zakłamywanie rzeczywistości jest jednym z mechanizmów działania uzależnienia.
„Charakterystyczne dla alkoholików jest, że wymyślają sobie coraz to nowe trunki. I tłumaczą, że on to tylko winko. Zdrabnianie jest typowe. Nie że wóda, nie że na piwsko idziemy…” – powiedział.
Szyc zwrócił uwagę, że wyjścia z uzależnienia nie ułatwia też społeczne przyzwolenie na alkohol.
„Ludzie często nie wiedzą, że alkoholik musi się mierzyć z tysiącami pytań kolegów: Ale jak to? Ze mną się nie napijesz? To już więcej nie usiądziemy? Ja bardzo często słyszę: To już tak do końca życia? Albo: Nadal nie pijesz? A do kiedy nie pijesz? Dla wielu ludzi to jest niepojęte, że można podjąć taką decyzję” – wyznał.
Przyznał, że długo funkcjonował w etapie chorobowym, kiedy budził się z myślą, że musi się napić i jego świat kręcił się wokół tego, „czy już się napił, czy się napije, czy ktoś widzi, że on się napił, czy ktoś zobaczy, jak wypije jeszcze więcej”. Określił to jako „samonakręcającą się spiralę”.
„To jest to, co różni normalne picie od picia chorego – obsesja. Nie możesz już o niczym innym myśleć” – zauważył. „Dlatego zawsze mówię, że zanim pójdziesz na terapię, najpierw musisz wytrzeźwieć i się odtruć. Bo jak ktoś jest w ciągu alkoholowym, trudno do niego dotrzeć” – dodał.
„Zdrabnianie jest typowe”
Borys Szyc przytoczył kilka sytuacji ze swojego życia, by zobrazować, jak destrukcyjnym doświadczeniem bywa uzależnienie.
„Czasami byłem tak wczorajszy, że nie spędzałem czasu z nią [córką – przyp. red.], tylko myślałem o tym, kiedy wreszcie będzie można się napić, albo… piłem przy dziecku. To było dla mnie najgorsze upodlenie. Wiesz, woziłem ją autem na kacu. Dopiero po latach się orientujesz, że byłeś o krok od takiej tragedii, której nie dałoby się już odwrócić opowiadaniem o tym, wywiadem, czymkolwiek. Mógłbym już tylko zakończyć życie” – ujawnił.
Gwiazdor przyznał, że przez wiele lat czuł, że piciem permanentnie niszczy sam siebie, ale mimo to ignorował sytuacje, które powinny być dla niego otrząśnięciem. Po każdym upadku starał się na nowo „stwarzać sobie komfort picia”.
„Zostałem zatrzymany, jak po pijaku prowadziłem auto. Zabrali mi prawo jazdy. (…) Ale nadal mnie to nie otrzeźwiło. Pomyślałem: A, no to w takim razie nie powinienem jeździć. Kupiłem auto, wynająłem kierowcę, zrobiłem sobie z tyłu barek i jeździłem z kierowcą” – ujawnił.
Aktor wyznał, że musiał otrzymać sporo alarmujących znaków, kilka razy sięgnąć dna, by zrozumieć, że potrzebna jest mu pomoc. Do terapii – jak podkreślił – przekonały do dwie rzeczy: „Moją główną myślą była chęć odzyskania szacunku do siebie. I taki strach, żeby moje dziecko już nigdy nie zobaczyło pijanego ojca”.
Wspomniał też, jak wyglądało jego pierwsze spotkanie z terapeutą uzależnień.
„Pierwszy raz byłem u Woronowicza te naście lat temu i on od razu wychwycił, że jeszcze nie jestem gotowy. Mówi: »Pan jest chory? Panu się wydaje, że pan jest chory?«. »Właśnie, chyba nie jestem«… »To po co pan do mnie przychodzi? Pan idzie się nachleje. Pan najwyżej zdechnie na ulicy«. Pomyślałem, że to jakiś cham, jak on się może w ogóle tak odzywać? Wiesz, do wielkiej gwiazdy, jak on śmie tak się odezwać?” — wyjaśnił.
Źródło: medonet.pl
Polecamy

Co ketamina robi z naszym mózgiem i czy może mieć wpływ na zachowanie Elona Muska?

„Cztery bohaterki mojej książki już nie żyją. Najmłodsza miała 35 lat” – mówi Monika Sławecka, autorka reportażu „Alkohol. Piekło kobiet”

Żal, gniew, frustracja to uczucia, których do siebie nie dopuszczasz? Dlaczego popełniasz błąd, tłumaczą terapeutki. Podają świetny przykład

Stany lękowe po alkoholu. Przyczyny i objawy
się ten artykuł?