Przejdź do treści

Lorazepam nieoczekiwanym bohaterem „Białego Lotosu”. Lek na receptę czy narkotyk dla zestresowanych bogaczy?

Biały lotos - Hello Zdrowie
Parker Posey jako Victoria Ratliff w serialu "Biały Lotos" / Fot. materiały prasowe HBO
Podoba Ci
się ten artykuł?

Miłośnicy serialu „Biały Lotos” z pewnością zwrócili uwagę, że jednym z wiodących tematów ostatniego sezonu są leki psychotropowe. Pomagają one jednemu z bohaterów przetrwać gigantyczny stres wywołany problemami prawno-finansowymi, a jego żonie zasypiać i funkcjonować w bajkowej, wellnessowej scenerii ekskluzywnego tajskiego hotelu. Kiedy tabletki giną, atmosfera napięcia sięga zenitu.  Swoiste „lokowanie produktu” w bijącym rekordy popularności serialu ma głęboki sens – te silnie uzależniające leki zażywają miliony ludzi na całym świecie.

Polsko-amerykańska historia benzodiazepin

Zażywany przez bohaterów serialu lorazepam, bo o nim mowa, jest lekiem z grupy benzodiazepin. W ostatnich dekadach leki z tej grupy objęły zdecydowane prowadzenie wśród środków o działaniu uspokajającym i ułatwiającym zasypianie. To leki skuteczne, ale silnie i szybko uzależniające, dlatego na całym świecie trwają batalie, by ograniczyć ich zażywanie „na własną rękę”.

Pierwszy lek z grupy benzodiazepin odkrył w 1957 roku chemik o polskich korzeniach, Leon Sternbach. Syn żydowskiego aptekarza z Krakowa w latach 20. ub. wieku studiował na wydziale farmaceutycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego i przez pewien czas pracował na tej uczelni. Kiedy w wyniku redukcji etatów został zwolniony, wyjechał do Wiednia, a następnie do Zurichu. Po zakończeniu II wojny światowej wyemigrował wraz z rodziną do USA, gdzie do końca długiego życia z sukcesami pracował w koncernie Roche.

Firma ta zawdzięcza mu światowy sukces, bo wynalazł leki bakteriobójcze, przeciwbólowe i przeciwwymiotne, a także dokonał syntezy pierwszych na świecie benzodiazepin. Pierwszy z tej grupy, chlorodiazepoksydyl, polski chemik zsyntetyzował w 1957, a popularny diazepam w 1959 roku.

Obecnie znanych i stosowanych jest ponad 30 różnych leków z tej grupy. Wszystkie wykazują podobne działanie i skuteczność. Z tego powodu leki te wyparły stosowane wcześniej barbiturany i są  najczęściej przepisywanymi na receptę lekami nasennymi i przeciwlękowymi w USA.

Starsza kobieta w gabinecie lekarskim- Hello Zdrowie

„Cudowny lek”

Diazepam, lorazepam czy xanax szybko stały się lekami pierwszego wyboru w różnych sytuacjach stresowych i zdrowotnych. Lekarze przepisują je, bo w bardzo krótkim czasie, zazwyczaj już po kilkunastu minutach, przynoszą upragniony spokój, zmniejszają napięcie psychiczne i pomagają zasnąć. Ponieważ powszechnie uważa się je za skuteczne i bezpieczne, bardzo często są przepisywane pacjentom mającym napady silnego stresu, paniki czy bezsenności, by szybko zahamować ostre stany psychiczne, a także pomóc im w czekaniu na wizytę u specjalisty.

Wiadomo jednak, że oprócz niewątpliwych zalet leki te mają swoje drugie oblicze. Dłuższe stosowanie może wywołać fizyczne i psychiczne uzależnienie, nastąpić może także tzw. tolerancja na lek – przepisana dawka przestaje działać, pacjenci sięgają więc po większą liczbę tabletek. Właśnie z tego powodu zaleca się, by nie zażywać ich dłużej niż 2-4 tygodnie.

Niebezpieczne pigułki szczęścia

Lek ten na poziomie farmakologicznym działa na podobne receptory jak alkohol, wywołuje podobny efekt rozluźnienia i relaksu. Tym trudniej później odmówić sobie wsparcia tej magicznej pigułki. Szczególnie zagrożeni są ludzie starsi.

„O ile u młodego, zdrowego człowieka nazajutrz po spożyciu leku (oczywiście w dawce terapeutycznej) nie będzie prawie śladu, to u osoby starszej będzie on nadal działał. Jednym z widocznych skutków jest spowolnienie ruchowe. Im jesteśmy starsi, tym nasze mózgi są mniej plastyczne” – piszą autorzy poradnika „Zagrożenia związane z używaniem benzodiazepin” przygotowanego przez krakowski oddział MONAR-u.

Niestety, w niektórych przypadkach stosowana dawka bardzo szybko przestaje spełniać swoje zadanie, a zaburzenia wracają. Dochodzi do sytuacji, że nawet krótkie chwile bez leku stają się torturą. Wiele osób zwiększa dawkę na własną rękę, a z czasem posuwa się do forteli i podstępów, by zdobywać kolejne recepty. „Mówiąc brutalnie – zaczynasz od pół tabletki dziennie, a miesiąc później opakowanie wystarcza ci na 2-3 dni. Wraz z wydłużaniem się czasu stosowania benzodiazepin i wzrostem dawki leku rośnie ryzyko uzależnienia” – czytamy w poradniku MONAR-u.

Jak się szacuje, już pierwszy kontakt z benzodiazepinami doprowadzi do uzależnienia 2 proc. pacjentów. Skutki są bardzo nieprzyjemne. To nasilone napady lęku, bezsenność, nadwrażliwość na bodźce, skurcze mięśni. Leki te mogą powodować ospałość, osłabienie, zaburzenia mowy, zawroty głowy i kłopoty z utrzymaniem równowagi. Innym niebezpieczeństwem ich stosowania jest maskowanie objawów innych poważnych chorób, choćby zawału czy niedrożności jelit.

Odstawianie benzodiazepin jest wyjątkowo trudne i powinno odbywać się bardzo powoli. Jeśli zrobimy to źle, objawy początkowe wrócą ze znacznie większym nasileniem. Ważne jest, by robić to pod kontrolą lekarza, często wskazane jest także włączenie psychoterapii.

„Uzależnionym od benzodiazepin trudno jest podjąć decyzję o rzuceniu prochów. Obawiają się głodów, nie chcą czuć się źle. Większość uzależnionych próbuje to robić na własną rękę. Zazwyczaj jest to mało skuteczne, a w niektórych przypadkach nawet niebezpieczne. Najlepiej zacząć odtrucie przy wsparciu profesjonalistów – lekarzy i terapeutów. Detoksyzacja pod nadzorem medycznym to najbezpieczniejszy i najskuteczniejszy sposób rozstania się z nałogiem” – piszą terapeuci MONAR-u.

Świat na „benzo”

Skutki stosowania benzodiazepin są zatrważające. Według „Psychiatric Services in Advance”, benzodiazepiny przyjmuje co ósmy mieszkaniec USA (dane z 2023 roku). Aż 17 procent osób przyznało, że robi to wbrew zaleceniom swojego lekarza, np. zażywając znacznie większe dawki.

Nie inaczej jest w Polsce. „Co szósty polski nastolatek przyznaje się, że używał takich leków, nieprzepisanych mu przez lekarza. Łatwość dostępu do leków uspokajających wśród młodzieży szkolnej ustępuje tylko dostępowi do alkoholu i papierosów. Wśród osób po 60. roku życia używanie benzodiazepin sięga 20 proc. populacji. Lekarze ordynują je na potęgę – są one drugimi po lekach kardiologicznych najczęściej przepisywanymi lekami na receptę” – czytamy w poradniku wydanym przez MONAR w 2023 roku.

Elon Musk z piłą mechaniczną - Hello Zdrowie

Czarny rynek ma się dobrze

Niestety na całym świecie kwitnie proceder nielegalnego obrotu tymi lekami. Uzależnieni podrabiają recepty, posuwają się do kradzieży czy włamań. Skala zażywania benzodiazepin zwiększyła się w czasie pandemii, kiedy na szeroką skalę preferowano teleporady i rozwijały się receptomaty. MONAR opisuje przypadek hakerski –  włamywacze skradli ze strony NFZ numery kilku tysięcy recept na benzodiazepiny. Niestety, mimo licznych prób kontrolowania obrotu tymi lekami, czarny rynek cały czas ma się dobrze.

Każdego roku 11 lipca obchodzony jest Światowy Dzień Świadomości Benzodiazepin (W-BAD), który jest okazją do edukacji i podnoszenia świadomości ryzyka zdrowotnego związanego z długotrwałym zażywaniem tych leków. Prowadzone są także akcje edukacyjne skierowane do lekarzy, by nie godzili się na długotrwałe stosowanie tych leków u swoich pacjentów. „Chcielibyśmy unikać nieprzyjemnych emocji, takich jak smutek, lęk czy wstyd. Są one jednak częścią naszego życia, powinniśmy nauczyć się je regulować bez chemii. Smutek nie jest depresją, a lęk i niepokój nie jest od razu zaburzeniem osobowości. Środki uspokajające maskując te stany, nie pozwalają nam uczyć się, jak sobie z nimi radzić. W efekcie mamy coraz większe trudności z emocjami, wahaniami nastrojów, stajemy się drażliwi” – czytamy w poradniku MONAR-u.

 

Źródło: Poradnik „Zagrożenia związane z używaniem benzodiazepin” można znaleźć pod linkiem: http://www.monar.krakow.pl/pub/files/benzodiazepiny_internet.pdf.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?