„A ja mówię Ewie – FUCK OFF”. Blogerka bodypositive odpowiada Ewie Chodakowskiej
– I wy też macie prawo powiedzieć każdej osobie, która niepytana wymądrza się na temat grubych ludzi i ich stylu życia. Nie ma znaczenia, co jecie, czy ćwiczycie, czy nie. Powtórzymy to razem: FUCK OFF – tak odpowiedziała Ula Galanta Lala, w odpowiedzi na krytykę ze strony Ewy Chodakowskiej. Czy trenerka Polek przesadziła w swoim wpisie?
Body-shamingu ciąg dalszy. Ewa Chodakowska, określana jako „trenerka Polek”, kilka dni temu zamieściła filmik na instagramie, w którym po raz kolejny zaapelowała do Polaków o zmianę stylu życia. Powodem apelu była obserwacja poczyniona na stacji benzynowej.
– Nigdy osobie otyłej nie powiedziałam, że jest gruba – zaczęła Chodakowska. Jednak burzę wywołały kolejne słowa trenerki. – Ostatnio byłam na stacji benzynowej, widzę: rodzina XXXL jak nic, wszyscy. Buzie ociekają sosami, hot-dogi w ręce. Ludzie, nie róbcie tego swoim dzieciom – mówi Chodakowska w nagraniu. – Jak ostatnio w supermarkecie zobaczyłam pana, który wykładał przy kasie zupki chińskie, powiedziałam: „panie, truje się pan” – dodaje, po czym podkreśla: „przemyśl to, przecież dla ciebie to robię”.
Jak widać, jedna kilkuminutowa sytuacja pozwoliła trenerce na ocenę czyjegoś postępowania. Z jednej strony wyraziła chęć pomocy, z drugiej – wpadła w pułapkę pochopnego osądzania czyjegoś wyglądu czy stanu zdrowia.
Nie zgadzamy się na body-shaming
Wpis Chodakowskiej spotkał się z wieloma reakcjami. Jedni przyklasnęli, inni wyrażali oburzenie. Głos w sprawie zabrała Ula, autorka bloga bodypositive Galanta Lala.
– Ewa Chodakowska nie wie, że łącznie w życiu schudłam i przytyłam wielokrotną wielokrotność jej masy ciała. Ewa nie wie, że choruję dzięki dietom. Nie wie, że mam BED. Nie wie, że do niedawna nie miałam się w co ubrać żeby ćwiczyć. Nie wie, że czwarty rok tańczę, a od niedawna uczę tego innych. Nie wie, ile lat spędziłam ubrana od kostek po szyję, na plaży też. Ewa Chodakowska nie wie nawet jak mam na imię, ale obcym ludziom w Internecie udziela pozwolenia, żeby mi zaglądać w talerz i do koszyka w sklepie. A ja mówię Ewie – FUCK OFF – napisała na swoim profilu
Co wie o mnie @chodakowskaewa?Ewa wie o mnie, że:- się nie staram- nie dbam o siebie- noszę rozmiar trzyiksel- moja…
Gepostet von Galanta Lala – ciałopozytywny blog plus size am Dienstag, 25. Juni 2019
I nie tylko Galanta Lala mówi „fuck off” Ewie Chodakowskiej. Do apelu Lali dołączyła również Kaya Szulczewska, autorka profilu Ciałopozytyw.
Nigdy nie wiesz co obserwowana przez ciebie osoba przeżywa, nie masz pojęcia w jakim stanie psychofizycznym się znajduje i jakie będą konsekwencje twoich słów. Nie wiesz czy nie ma zburzeń odżywiania lub chorób psychicznych. Czy tego dnia nie ma doła? A może właśnie ma super dzień i te słowa jej go zwyczajnie zniszczą? Nie wiesz na co się leczy, jakie bierze leki. Nie domyślasz się nawet, ile być może pracy kosztuje ją samo wyjście z domu. Nie wiesz czy nie wraca właśnie z wyczerpującego treningu, wyczerpującej pracy, czy męczącego psychicznie spotkania. Nie masz pojęcia ile wysiłku wkłada w to żeby siebie akceptować, albo żeby w ogóle żyć, aż wreszcie nie wiesz czy robi zakupy dla siebie, czy dla kogoś innego.
Co sądzicie o całym zamieszaniu? Dajcie znać w komentarzach.
Wybieraj mądrze
Ocena czyjegoś postępowania po krótkiej obserwacji, bez poznania szczegółów, może być krzywdząca i niesprawiedliwa, to jednak w swoich wyborach warto kierować się zdrowiem. Dlatego, niezależnie od tego co, i jak, pisze Ewa Chodakowska, nie ukrywamy, że zupki chińskie lub hot-dogi ociekające sosem nie są elementem racjonalnej i odżywczej diety.
Każda z nas ma swoje dietetyczne grzeszki, ale warto zwracać uwagę na to, co jemy. Dla siebie.
I podkreślamy: wszystkie ciała są dobre: i te szczupłe, w pocie czoła wypracowane na siłowni, i pełniejsze, z cellulitem, fałdkami na brzuchu czy rozstępami. Piękno tkwi w różnorodności i normalności. Body positive to bycie życzliwym dla swojego ciała, dla siebie i dla innych. To przyzwolenie sobie i innym na korzystanie z życia bez względu na to, w jakim ciele przyszło nam to robić. To akceptowanie ciał takimi, jakie są oraz codzienna sztuka szanowania ich.
Zobacz także
„Kobieta może być silna, dzika i nieokrzesana”. Kaja Szulczewska, założycielka „Ciałopozytyw” i jej definicja kobiecości w nowym cyklu HZ: „Kobiecość to dla mnie…”
„Akceptacja siebie to pozwalanie sobie na dużo, bo możemy i wiemy, co nam służy”. O tym, co łączy zabiegi medycyny estetycznej z samoakceptacją, mówią psycholog i chirurg plastyczny
„Jestem chuda. Nie znoszę tego słowa, tak jak przez większość życia nie akceptowałam, że taka jestem”. Joanna Osyda szczerze o swojej wadze
Polecamy
Andie MacDowell o nierealnych standardach piękna: „Jestem za stara, by się głodzić”
Pamela Anderson o rezygnacji z makijażu: „Zaczęłam zdawać sobie sprawę, że czuję się świetnie jako ja”. Nakłoniła Drew Barrymore do zdjęcia doczepów na wizji
Danae Mercer: „80 proc. kobiet ma cellulit, 70 proc. niesymetryczne piersi, 90 proc. ma wzdęcia. Kobiety w 100 procentach są piękne, silne i znaczą więcej niż ich odbicie”
Aniołki Victoria’s Secret po 6 latach wróciły na wybieg. „Powiew świeżego powietrza” i „celebracja różnych typów kobiecego ciała”
się ten artykuł?