Brachyterapia – co to jest? Czy boli? Leczenie nowotworów
Brachyterapia to skuteczna metoda miejscowego leczenia wielu nowotworów, rozpowszechniona nie tylko w Europie, ale i na całym świecie. Pozwala na skrócenie całkowitego czasu terapii onkologicznej i poprawę komfortu leczenia przy wysokim prawdopodobieństwie wyleczenia. Niestety, stan wiedzy o brachyterapii wśród pacjentów jest niedostateczny, co może powodować obawy, a nawet rezygnację z tej metody. O brachyterapii Hello Zdrowie rozmawia z radioterapeutą – onkologiem dr n. med. Magdaleną Kubaszewską.
Ewa Podsiadły-Natorska: Co to jest brachyterapia?
Dr n. med. Magdalena Kubaszewska z Affidea Międzynarodowego Centrum Onkologii w Poznaniu: Brachyterapia to jedna z metod miejscowego leczenia nowotworów. Jest to forma radioterapii, w której wykorzystuje się energię fotonów, cząstek pochodzących z rozpadu izotopów promieniotwórczych. Najczęściej wykorzystujemy brachyterapię z zastosowaniem wysokiej mocy źródła (z ang. High Dose Rate, w skrócie HDR). Nazwa brachyterapia pochodzi od greckiego słowa „brachy”, czyli „z bliska”. Idea polega na tym, że źródło promieniotwórcze, w tym przypadku iryd, jest wprowadzane do guza nowotworowego albo w miejscu po nim (najczęściej w języku medycznym określanym jako loża). Wymaga to wykonania aplikacji – tzw. drogi, którą źródło kroczy do celu, gdzie deponowana jest zaplanowana dawka. Może odbywać się to przez kontakt z obszarem leczonym (tzw. technika kontaktowa) lub przez umieszczenie aplikatorów w tkankach (tzw. technika śródtkankowa).
Należy podkreślić, że brachyterapia potrzebuje odpowiedniego zaplecza diagnostyczno-terapeutycznego, niezbędnego dla właściwego przeprowadzenia tej metody, jak: tomografia komputerowa, ramię rentgenowskie, sala zabiegowa, endoskopowa, pracownia planowania leczenia, bunkier (tzn. miejsce, w którym pacjent otrzymuje zaplanowana dawkę).
”Brachyterapia daje bardzo dobre wyniki w leczeniu takich nowotworów jak rak piersi i prostaty, bo z punktu widzenia biologii są one bardzo wrażliwe na wysoką moc dawki promieniowania, a taką zapewnia brachyterapia HDR. Przekłada się to na uzyskanie jak największej szansy miejscowej kontroli choroby.”
Personel medyczny w brachyterapii to interdyscyplinarny zespół specjalistów: lekarze (radioterapeuta, anestezjolog, urolog, chirurg onkolog), pielęgniarki, fizyk, technik medyczny – wszyscy czuwamy nad bezpieczeństwem i komfortem leczenia naszych pacjentów.
Jakie typy nowotworów można leczyć w ten sposób?
Biorąc pod uwagę lokalizację, najogólniej brachyterapia ma zastosowanie w leczeniu nowotworów ginekologicznych, jak i tzw. nieginekologicznych (nowotwory piersi, prostaty, skóry, płuc, przewodu pokarmowego, rejonu głowy i szyi). Brachyterapia daje bardzo dobre wyniki w leczeniu takich nowotworów jak rak piersi i prostaty, bo z punktu widzenia biologii są one bardzo wrażliwe na wysoką moc dawki promieniowania, a taką zapewnia brachyterapia HDR. Przekłada się to na uzyskanie jak największej szansy miejscowej kontroli choroby.
Czy brachyterapia może być stosowana jako samodzielna metoda leczenia nowotworu?
Tak. Samodzielne leczenie brachyterapią można stosować w przypadku raka piersi (po wcześniejszym leczeniu chirurgicznym), w raku stercza, często w raku skóry. Dotyczy to chorych we wczesnym stadium zaawansowania. Najczęściej jednak to metoda, która ma charakter leczenia skojarzonego z teleradioterapią. Skojarzenie tych dwóch metod radioterapii – brachyterapii oraz teleradioterapii – pozwala podać odpowiednią dawkę biologiczną w miejscu docelowym. W wielu przypadkach brachyterapia stosowana jest jako część całego leczenia onkologicznego obejmującego m.in. chirurgię, chemioterapię, hormonoterapię.
Jakie są główne atuty tej metody?
Zaletą brachyterapii HDR jest podanie wysokiej dawki w miejscu docelowym i jej spadek z kwadratem odległości. Dzięki temu zyskujemy tzw. lepszy indeks terapeutyczny, czyli zwiększenie szansy wyleczenia miejscowego i zmniejszenie ryzyka powikłań ze strony tkanek zdrowych. W raku piersi, zwłaszcza w lokalizacjach lewostronnych, oszczędzamy serce, płuco czy przełyk. Natomiast w raku stercza w rejonie miednicy możemy zaoszczędzić pęcherz, odbytnicę czy szpik kostny miednicy. Brachyterapia pozwala skrócić całkowity czas leczenia, szczególnie jeśli kojarzymy ją z teleradioterapią, o ok. jeden do trzech tygodni. W przypadku samodzielnego leczenia, jak np. we wczesnym raku piersi, całkowity czas leczenia to cztery–pięć dni.
A minusy tej metody?
To przede wszystkim efekty uboczne miejscowe, które związane są z odczynem popromiennym, typowym dla radioterapii, jak obrzęk, zaczerwienienie, ślady po aplikatorach. Stopień nasilenia reakcji zależy od wielu czynników, m.in. od miejsca leczenia, stosowanego leczenia onkologicznego (jak chemioterapia, hormonoterapia) czy indywidualnej reakcji pacjenta. Dla niektórych chorych minusem jest to, że trzeba wykonać aplikację, co wiąże się ze znieczuleniem. Dlatego tak ważna jest współpraca z zespołem anestezjologicznym. Każdy pacjent wymaga indywidualnego podejścia, analizy szeregu czynników, jak m.in. choroby towarzyszące (np. serca czy cukrzyca) oraz stosowane leki. Stąd tak ważne jest odpowiednie przygotowanie, które pozwala na bezpieczne przeprowadzenie brachyterapii.
Jakie są przeciwwskazania do brachyterapii?
W zasadzie przeciwwskazania to dwie sytuacje: brak możliwości wykonania znieczulenia z powodu chorób towarzyszących lub brak możliwości wykonania aplikacji np. ze względu na takie kwestie jak: zbyt duży guz czy anatomia pacjenta.
Dlaczego brachyterapię najczęściej łączy się z teleradioterapią?
Połączenie tych dwóch form radioterapii, o czym wspomniałam wcześniej, pozwala podać odpowiednią dawkę celem jak największej szansy miejscowego wyleczenia przy maksymalnej ochronie tkanek zdrowych.
Proszę opowiedzieć o leczeniu metodą brachyterapii raka piersi.
Obecnie na świecie brachyterapia HDR w raku piersi jest stosowana jako:
- leczenie skojarzone z teleradioterapią w formie tzw. boostu – czyli podwyższenia dawki w loży po guzie, bo tam jest największe ryzyko wznowy miejscowej (wynosi ok. 60–80),
- leczenie samodzielne, tzw. częściowe napromienianie we wczesnym raku piersi. Wyniki ostatnio opublikowanych wielośrodkowych badań klinicznych prowadzonych w Europie i USA wykazały wyższość brachyterapii HDR nad innymi metodami radioterapii pod względem szansy wyleczenia miejscowego, ochrony tkanek zdrowych i uzyskania dobrego efektu kosmetycznego,
- leczenie wznów miejscowych w obrębie piersi leczonej z powodu raka lub w bliznach po mastektomii, najczęściej po uprzednim leczeniu chirurgicznym.
”Brachyterapia w leczeniu raka jest skuteczna. Niestety, pacjentki często się jej boją. Są zaskoczone taką formą proponowanego leczenia. Nie mają świadomości, jak duży zysk terapeutyczny pozwala uzyskać”
Porozmawiajmy o skutkach ubocznych brachyterapii.
Niestety każde leczenie onkologiczne ma jakiś efekt uboczny. Jest ich tym więcej, im więcej różnych metod terapii się stosuje. Do tego skutki uboczne często nie sumują się, ale potęgują. W przypadku raka piersi pacjentka, rozpoczynając brachyterapię, jest po innym leczeniu onkologicznym (leczenie chirurgiczne, chemioterapia) lub w jego trakcie (np. hormonoterapia, leczenie herceptyną). Jeśli zastosowano u niej całą gamę metod zwalczania nowotworu j.w., to tych skutków ubocznych wystąpi więcej. Gdy wykonujemy brachyterapię u pacjentki, która jest po chemioterapii czy po teleradioterapii, to obrzęk popromienny będzie u niej większy niż u pacjentki, która jest np. tylko po chirurgii. Dlatego trudno powiedzieć, że coś jest skutkiem zastosowania jednej czy drugiej metody, bo efekty uboczne się nakładają. Ważne jest, aby pacjent zrozumiał istotę leczenia i towarzyszące mu efekty uboczne, które najczęściej stopniowo ustępują. Jako lekarz, który zajmuje się brachyterapią od ponad 15 lat, stwierdzam, że jest to metoda dobrze tolerowana.
I niestety mało znana.
Faktycznie, brachyterapia nie zyskuje na popularności tak jak np. teleradioterapia i my, brachyterapeuci, ubolewamy, że ta metoda nie jest tak rozpowszechniona, jak powinna. Dużo mówi się o niej w czasie spotkań na szczeblu europejskim czy światowym, natomiast w Polsce pod względem częstotliwości jej stosowania panuje niedosyt. A szkoda, bo brachyterapia w leczeniu raka jest skuteczna. Niestety, pacjentki często się jej boją. Są zaskoczone taką formą proponowanego leczenia. Nie mają świadomości, jak duży zysk terapeutyczny pozwala uzyskać. Chciałabym więc podkreślić, że pacjenci, a zwłaszcza pacjentki, nie powinni się brachyterapii obawiać.
Czy brachyterapię można powtórzyć?
Można, ale wymaga to bardzo ostrożnej kwalifikacji opartej na ocenie miejsca wznowy, dotychczas stosowanego leczenia onkologicznego, wykluczenia innych zmian poza ogniskiem pierwotnym oraz preferencji pacjenta. Każdy przypadek jest inny i należy go rozważyć indywidualnie. Jeśli pacjentka ma zachowaną pierś i jest po radioterapii w formie teleradioterapii oraz po brachyterapii i pojawia się u niej wznowa w piersi, to najczęstszą formą leczenia będzie usunięcie piersi. Ale jeśli wznowa jest nieduża, to można przeprowadzić samą brachyterapię.
A co z dużymi guzami? One nie kwalifikują się do brachyterapii?
Duże guzy raczej nie, choć w takim przypadku bardzo często próbujemy najpierw zastosować inne metody leczenia onkologicznego, np. chemioterapię czy chirurgię, celem zmniejszenia guza – jest to tzw. cytoredukcja guza. Gdy to nastąpi, oceniamy, czy jest już możliwa brachyterapia, której głównym celem jest kontrola miejscowa, czyli jak największa szansa na wyleczenie miejscowe.
Dr n. med. Magdalena Kubaszewska – radioterapeuta, onkolog z Affidea Międzynarodowego Centrum Onkologii w Poznaniu. Od ponad 15 lat specjalizuje się w leczeniu metodą brachyterapii, a szczególnie jej zastosowaniem w nowotworach piersi, prostaty, płuc (lokalizacja wewnątrzoskrzelowa) oraz skóry. Jest członkiem stowarzyszeń i organizacji zrzeszających radioterapeutów oraz brachyterapeutów w Polsce, Europie i USA. Bierze udział w licznych spotkaniach, a także kongresach naukowych dotyczących przede wszystkim zastosowania brachyterapii w leczeniu nowotworów złośliwych.
Zobacz także
„A ty kiedy ostatni raz byłaś u ginekologa? Przy ostatniej ciąży?” Lekarze w sieci przypominają o badaniach profilaktycznych
„Jakby lekarz chciał mi powiedzieć, że jestem za młoda na raka”. Ania Domiańczyk o życiu z rakiem
„Wielką radość sprawia mi obserwowanie, jak kobiety po leczeniu świetnie się realizują, zmieniają podejście do życia, nabierają sił i energii do działania” – mówi dr Katarzyna Pogoda, onkolog kliniczny
Polecamy
Używały talku, zachorowały na raka jajnika. „Po prostu ufałyśmy temu, co mówiły reklamy” – mówią i pozywają kosmetycznego giganta
Dave Coulier ma raka w trzecim stadium. Wspiera go kolega z „Pełnej chaty”
Rośnie liczba zachorowań na raka głowy i szyi. „Czynniki często idą w parze z niskim statusem materialnym”
Marek Raczkowski ma nowotwór. „Koszty leczenia i operacji, której potrzebuję, są tak wysokie, że przekraczają moje dochody”
się ten artykuł?