Przejdź do treści

Agata Puszcz: „Osoby neuroróżnorodne też szukają wiedzy na temat swojej seksualności”

Agata Puszcz, przewodnicza Koła Naukowego Seksuologii i Psychologii Klinicznej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu - Hello Zdrowie
Agata Puszcz, przewodnicza Koła Naukowego Seksuologii i Psychologii Klinicznej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu / fot. archiwum prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Na comiesięcznych posiedzeniach koła studentów pojawił się pomysł, żeby przygotować spotkanie dla dorosłych osób z ADHD. Okazało się ono wielkim sukcesem. Zainteresowanych wydarzeniem było około ośmiu tysięcy osób i to był początek, kiedy uświadomiliśmy sobie, że osoby neuroróżnorodne też szukają wiedzy na temat swojej seksualności. Często jest tak, że są one dobrze prowadzone przez swojego terapeutę, psychologa, psychiatrę czy neurologa, ale nie potrafią z nimi rozmawiać na tematy dotyczące seksualności, bo tematy te są piętą achillesową wielu specjalistów – mówi Agata Puszcz, przewodnicza Koła Naukowego Seksuologii i Psychologii Klinicznej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu i przewodnicząca Komitetu Organizacyjnego Konferencji „Neuroróżnorodność w seksuologii”, którą Hello Zdrowie objęło swoim matronatem.

 

Monika Szubrycht: Słowo neoróżnorodność zostało odmienione w ostatnim czasie przez wszystkie przypadki. Jak rozumieć temat konferencji „Neuroróżnorodność w seksuologii”?

Agata Puszcz: Neuroróżnorodność w kontekście seksuologii nie różni się niczym od tej neuroróżnorodności w kontekście psychologicznym, więc jest to duże spektrum obrazów pacjentów, ich fenotypów. Możemy mówić o pacjentach z ADHD, w spektrum autyzmu, o pacjentach typowo psychiatrycznych z ChADem czy zaburzeniami schizoafektywnymi, ale też o wszystkich młodych uczniach z dysleksją, z dyspraksją czy dyskalkulią. To wszystko mieści się w jednym wielkim worku, gdzie ciężko zobaczyć wspólny mianownik i zadać pytanie: „O co chodzi z seksualnością”? Kiedyś także wydawało mi się, że nie jest to pole dla seksuologii. Tymczasem na comiesięcznych posiedzeniach koła studentów pojawił się pomysł, żeby przygotować spotkanie dla dorosłych osób z ADHD. Spotkanie to okazało się wielkim sukcesem – nasi słuchacze prosili nas o transmisję na żywo, zadawali pytania. Zainteresowanych wydarzeniem było około ośmiu tysięcy osób i to był początek, kiedy uświadomiliśmy sobie, że osoby neuroróżnorodne też szukają wiedzy na temat swojej seksualności. Często jest tak, że są one dobrze prowadzone przez swojego terapeutę, psychologa, psychiatrę czy neurologa, ale nie potrafią z nimi rozmawiać na tematy dotyczące seksualności, bo tematy te są piętą achillesową wielu specjalistów. Postanowiliśmy więc w tym roku znaleźć prelegentów – co nie był łatwe, bo w Polsce mało jest specjalistów zajmujących się tego rodzaju wiedzą – którzy opowiedzą o neuroatypowej seksualności z różnych perspektyw, dzięki czemu osoby neuroróżnorodne będą mogły czerpać specjalistyczną, sprawdzoną wiedzę. Na pewno znajdą na naszym wydarzeniu coś dla siebie.

Rozumiem, że przedstawiana wiedza jest nie tylko dla osób neuroróżnorodnych, ale też dla lekarzy czy psychologów, którzy chcieliby się dowiedzieć więcej w tym obszarze? 

Oczywiście, nasza konferencja jest interdyscyplinarna. Kiedy patrzę na statystyki uczestników, zawsze w nich przoduje psychologia i kierunek lekarski. Ale są też inni słuchacze, tacy jak: logopedzi, fizjoterapeuci, stomatolodzy, pielęgniarki czy nauczyciele. W ostatnich latach coraz więcej się mówi na te tematy, szczególnie wśród osób pracujących z dziećmi i młodzieżą. Coraz więcej osób spotyka się też z tego rodzaju pacjentami i chce pomóc im jak najbardziej holistycznie.

Tabliczka Sąd Rejonowy- Hello Zdrowie

O tym, czym jest seksualność, powinno się edukować w szkole, a może nawet na etapie przedszkola. Dlaczego boimy się poruszać takie tematy? To mogłoby uchronić dzieci czy nastolatki przed wieloma traumatycznymi sytuacjami, przed nadużyciami.

Myślę, że temat seksualności od lat jest u nas tematem tabu. Polska jest krajem katolickim, przekonanie o grzeszności związanej z seksualnością nadal pokutuje. To się zmienia, ale powoli. Kampanie mające na celu wywoływanie strachu – na przykład, że osoby LGBT uczą sześciolatki masturbacji, tylko zniechęcają rodziców, którzy chcieliby czegoś więcej się dowiedzieć. „Tak nie można, to nie będzie edukacja dopasowana do potrzeb dziecka, do jego wieku, nie będzie prowadzona przez osobę do tego przygotowaną, która ma właściwe wykształcenie i odpowiedni scenariusz na prowadzenie takich zajęć” – słyszymy w mediach prawicowych. Niektórzy straszą wręcz, że na zajęcia z edukacji seksualnej przyjdą osoby z ulicy, które będą edukacją „molestować” dzieci. Tymczasem jest zupełnie inaczej.

Zgadzam się z panią, że edukacja jest możliwa na etapie przedszkola, istnieją takie scenariusze i takie sposoby przekazywania treści, żeby były one dla dzieci jak najbardziej naturalne, żeby w żaden sposób nie ingerowały w ich rozwój psychoseksuologiczny, a jednocześnie żeby je chroniły. Bo najważniejszą funkcją edukacji seksualnej dla tych najmłodszych dzieci jest ich ochrona. Żeby wiedziały, co jest w porządku, a co nie jest w porządku, co to jest zły dotyk, żeby – po prostu – nie dały się skrzywdzić i wiedziały, gdzie szukać pomocy. Wiadomo, że dzieci neuroróżnorodne są bardziej zamknięte w sobie, mają więcej trudności nie tylko w relacji rówieśniczej, ale też mają większe trudności z szukaniem pomocy, więc są najłatwiejszym celem przemocy seksualnej. Jest więc niezwykle istotne, żeby nakierunkowywać tę edukację od najmłodszych lat i wziąć też poprawkę na te dzieci neuroatypowe.

One często nie potrafią poprosić o pomoc, bo nie wiedzą, że mogą.

Tak. I często żyją w świecie tak dla nich przytłaczającym, że bardzo trudno jest im stwierdzić, czy to, co się dzieje, faktycznie jest złe. Czasami nauczyciele czy rodzice mówią im, że przesadzają, że wszystko jest winą zaburzenia, że źle interpretują pewne sytuacje i przez to dzieci te mogą – nawet jeśli wydarzy się coś złego – widzieć w sobie nie ofiarę, tylko osobę, która nie umie prawidłowo interpretować rzeczywistości. Nie będą szukały pomocy, kiedy ktoś je skrzywdzi, tylko będzie im się wydało, że znowu im się coś pomyliło, że znowu sobie coś wymyśliły, że przesadzają.

Konferencja jest organizowana już dziewiąty raz. Jak bardzo przez ten czas zmienił się obszar seksualności w kontekście przekazywanej wiedzy czy mówienia o pewnych rzeczach, które wcześniej były przemilczane?

Na pewno przy pierwszych konferencjach podchodziliśmy do tematu bardziej lekarsko, psychiatrycznie – jako do konkretnego zaburzenia, konkretnego kodu ICD-10 (Międzynarodowa Klasyfikacja Chorób i Zaburzeń opracowana przez Światową Organizację Zdrowia – dop. red.), czy obecnie ICD-11. Zapraszaliśmy lekarzy, głównie psychiatrów, seksuologów i ginekologów, którzy bardzo mocno skupiali się na dysfunkcjach, zaburzeniach i na tym, jak je leczyć.

Z czasem nastąpiła zmiana i w Polsce też już się o tym mówi, że seksualność to jest spektrum. Myślę, że dobrze, że to podejście się zmienia. Język empatyczny jest bardzo ważny. Jesteśmy różni, nasze mózgi się różnią, ale nie znaczy to, że jesteśmy gorsi, że coś jest z nami nie tak. Słowo „zaburzenie” mogłoby się kojarzyć z jakimś deficytem, a słowo „neuroróżnorodność” kieruje nas na to, że wcale tak nie jest. Jesteśmy różni, inaczej widzimy pewne rzeczy, inaczej reagujemy na pewne bodźce – te rzeczy nie powinny być odbierane jako zaburzenie, tylko, jako coś pięknego, bo nie ma drugiego człowieka, który tak samo jak my interpretuje świat. Każdy z nas ma trochę inne potrzeby i dla każdego z nas co innego jest w porządku, a co innego będzie złe.

Joanna Ławicka

Zmieniło się także nasze podejście do tematu płci. Na początku nasze tematy traktowaliśmy bardziej dwubiegunowo: były te związane z seksualnością mężczyzn czy kobiet, jak szósta edycja pod hasłem: „Siła jest kobietą”. Ale już w zeszłym roku mieliśmy dużo tematów dotyczących detranzycji, retranzycji i osób transpłciowych. Patrzymy na płeć bardziej jako na konstrukt, niż na kategorie. Zmieniło się podejście i wśród lekarzy, i wśród psychologów, ale też wśród nas, Polaków. Zwiększyła się tolerancja, mniej się kategoryzuje, a więcej mówi o tym, że jesteśmy różni i mamy swoje granice. Najważniejsze jest, by te granice szanować.

Mam poczucie, że to, o czym pani mówi, jest głosem młodego pokolenia. Moje obserwacje jednak są inne – lekarze nie mają wiedzy na temat osób neuroróżnorodych, chyba że specjalizują się w konkretnej dziedzinie, jak na przykład: autyzm, dysforia płciowa czy ADHD. Program studiów medycznych nie skupia się na neurotypach ludzi. Tymczasem pierwszy kontakt osoba neuroróżnorodna będzie miała z lekarzem internistą. Jak ci przepracowani lekarze rodzinni czy pediatrzy mają znaleźć czas na sięgnięcie po wiedzę dotyczącą mniejszości? Czy mają taką możliwość? Chęci? Zasoby?

Zauważyła pani trudną rzecz w naszym systemie i, niestety, ja również ją zauważam. Nie tylko chodzi o kwestię nadmiaru pracy, ale o przepaść pokoleniową. Mamy dużo lekarzy zbliżających się do wieku emerytalnego, gdzie podczas ich studiów w ogóle takie tematy nie były poruszane. Później mamy lukę i wreszcie nowe pokolenie lekarzy, które ma więcej świadomości. Ten problem nie dotyczy tylko lekarzy ogólnych, rodzinnych, pierwszego kontaktu, ale nawet psychiatrzy czy ginekolodzy często nie mają takiej wiedzy, więc pacjent musi spędzić dużo czasu, by znaleźć odpowiedniego specjalistę, który potrafi się zająć nim w odpowiedni sposób, uwzględniając inne potrzeby. Na ten moment nie zauważyłam – co mnie smuci – żeby lekarze spoza kręgu psychiatrii czy seksuologii do nas trafiali. Tematem jest zainteresowanych coraz więcej ginekologów, trafiają się też urolodzy, ale jeśli chodzi o internistów, to jeszcze długa droga przed nami. Oni ani w swoim programie specjalizacji, ani na studiach nie mają wiedzy na ten temat, a neuroróżnorodni pacjenci też do nich trafiają.

Mówiła pani, że neuroróżnorodni pacjenci będą szukać empatycznych lekarzy, ale takich lekarzy jest mało, a większość przyjmuje prywatnie. Dostępność do opieki zdrowotnej zostaje więc ograniczona dla osób, które są atypowe.

Oczywiście. Myślę, że powinny być przeznaczone środki na szkolenia dla lekarzy, żeby osoby atypowe czuły wsparcie, bo wykluczenie nie pomaga w lepszej integracji ze społeczeństwem, a przez to czują się jeszcze bardziej zepchnięte na margines, wyalienowane. Wiadomo, że takie osoby są o wiele bardziej zagrożone zaburzeniami lękowymi, depresją, a wykluczenie może jeszcze bardziej pogłębiać ten stan.

Co zatem zrobić, żeby osoby, które są mniejszością, czuły się dobrze w społeczeństwie? Jak wspierać specjalistów w empatycznej komunikacji? Jak przekazać, że nie zawsze to, co widnieje w dokumentach, jest zgodne z odczuciami danej osoby, jak na przykład przy dysforii płciowej czy transpłciowości. 

W naszym systemie to jest bardzo trudne. W szpitalach wszyscy są kategoryzowani, wszędzie są numerki, wszystko ma być zgodne z dokumentacją. Mam znajomych, którzy przez to przechodzą i muszą pozostawać w dokumentacji medycznej pod swoim dead name, z płcią, która została im przypisana przy urodzeniu. Jest coraz więcej badań, które pokazują, że podejście empatyczne poprawia współpracę między lekarzem a pacjentem, co jest kluczowe, by osiągnąć sukces terapeutyczny. Coraz więcej lekarzy jest świadomych tego, że jeżeli będą ignorować potrzeby pacjenta, to wyniki leczenia będą dużo gorsze, nie mówiąc już o tym, że taka osoba może po raz drugi nie stawić się już u lekarza, bo będzie miała traumę albo będzie się czuła bardzo zestresowana wizytami.

Proszę jeszcze powiedzieć o programie konferencji – jakie tematy przyciągną słuchaczy?

Przygotowaliśmy tematy dotyczące seksualności osób w spektrum autyzmu, z ADHD, z zaburzeniami integracji sensorycznej. Ten ostatni temat jest rzadko poruszany, a myślę, że bardzo ciekawy, ponieważ osoby z zaburzeniami integracji sensorycznej są często nadwrażliwe na dotyk, a wiadomo, że dotyk jest podstawą relacji seksualnych, więc jeśli ktoś ma bardzo niski próg bólu, jeśli przytulenie sprawia mu dyskomfort, to będzie miał ogromne trudności w życiu seksualnym, a to nie oznacza, że nie ma potrzeb seksualnych.

Będzie gościł u nas profesor Mateusz Gola, który przeprowadzał badania na temat kompulsywnych zachowań seksualnych, także uzależnień od pornografii. Jak się okazuje, jest to narastający problem, szczególnie u osób neuroatypowych.

Będziemy mówić o hiperseksualności u osób z ADHD, osobny temat dotyczyć będzie niezgodności tożsamości płciowej u osób neuroróżnorodnych i z hipogonadyzmem. Na warsztatach zajmiemy się empatyczną komunikacją. Z kolei innym wątkiem będzie tematyka związana z seksualnością w ciąży i w połogu, szczególnie u matek neuroróżnorodnych.


IX Ogólnopolska Studencka Konferencja Seksuologiczna
Hasłem tegorocznej edycji jest ,,Neuroróżnorodność w seksuologii”. Konferencja jest wydarzeniem bezpłatnym, skierowanym do studentów, doktorantów i lekarzy z całej Polski

Kiedy?

25-26 maja 2024 roku

Gdzie?

Prelekcje w formie hybrydowej – program Clickmeeting
Warsztaty w formie stacjonarnej – Uniwersytet Medyczny w Poznaniu

Więcej informacji na profilu facebookowym wydarzenia

 

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: