Aleksandra Szwed zdecydowała się opowiedzieć o drugiej ciąży. „To był notoryczny stres, notoryczny strach, przerażenie tym, co się dzieje”
Nie zawsze oczekiwanie na narodziny dziecka wiąże się z radością i wspaniałym samopoczuciem. Czasami przyszła mama doświadcza wielu negatywnych emocji, a okres ciąży staje się dla niej potem bolesnym wspomnieniem. Tak było w przypadku aktorki Aleksandry Szwed, która zdecydowała się o tym opowiedzieć.
„Miałam niepokojące wyniki”
Aleksandra Szwed była gościnią podcastu „Tato, no weź!”. W rozmowie z Kamilem Baleją otworzyła się na temat wspomnień związanych z drugą ciążą. Okazuje się, że nie był to dla niej najlepszy czas. Aktorka, która zasłynęła z roli Elizy w „Rodzinie zastępczej”, doczekała się syna i córki, którzy są owocem jej związku z koszykarzem Krzysztofem Białkowskim.
Oczekiwanie na narodziny córeczki (imienia nie znamy) było dla aktorki stresujące.
„Pierwszą ciążę sprzed 8 lat wspominam jako niezwykle fantastyczny okres, najpiękniejsze dziewięć miesięcy w moim życiu. Byłam chodzącym szczęściem. Druga ciąża to był notoryczny stres, notoryczny strach, przerażenie tym, co się dzieje, wzmożone burzą hormonów” – wyznała w podcaście.
Co było przyczyną takiego stanu rzeczy? Aleksandra Szwed przyznaje, że związane to było z diagnozą lekarską, którą aktorka nazywa „niefortunną”.
„Miałam niepokojące wyniki własne, w pewnym momencie nie byłam pewna, czy dożyję końca ciąży. Okazało się, że to lekarz, który analizował moje badania, wypowiedział się w niefortunny sposób . Po konsultacji z innymi lekarzami doszliśmy do wniosku, że powinno się uważać, co się mówi pacjentkom, bo można im zafundować traumę do końca życia” – tłumaczy.
„Ten kraj nie zachęca do tego, by rodzić dzieci”
Odniosła się także do polityki. Nazwała Polskę krajem, który „nie jest do rodzenia dzieci”. Chodzi o orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 r. Oznacza ono, że aborcja, nawet ta z przyczyn embriopatologicznych, jest w Polsce zabroniona. Zapytana, czy chciałaby jeszcze raz zostać mamą, odpowiedziała:
„Nawet wspominając pierwszą a drugą ciążę, która była w środku pandemii, w trakcie zmian legislacyjnych w naszym kraju i pewnymi przypuszczeniami zdrowotnymi, które były bardzo nieciekawą perspektywą dla kobiety noszącej pod sercem dziecko… Nie chciałabym”.
Szwed zaznacza też, że PIS nie gwarantuje kobietom bezpieczeństwa, a 500+ to po prostu marna zachęta. Choć nie wyklucza, że kiedyś może się jeszcze zdecydować na trzecie albo nawet i czwarte dziecko, to dziś nie ma ku temu warunków.
„W mojej opinii obecne czasy i to, jak ten kraj traktuje kobiety, potencjalne matki, nie zachęca do tego, by rodzić dzieci. 500+ nie jest wystarczającą zachętą dla mnie, żeby powiększać rodzinę” – stwierdza wprost.
Zobacz także
„Czasem tęsknię za moim życiem 'sprzed dzieci'”- Marta Żmuda-Trzebiatowska szczerze o macierzyństwie
„Depresja ma wiele twarzy. Mnie ona zabrała radość z początków macierzyństwa i radość z czegokolwiek” – pisze psychodietetyczka Dominika Musiałowska
„Moja ciąża była trudna”. Małgorzata Kożuchowska szczerze o macierzyństwie po czterdziestce
Polecamy
61-latka urodziła swoje pierwsze dziecko. Starała się o nie przez 37 lat
Dr Katarzyna Wasilewska: „Mogłybyśmy częściej odpuścić sobie ten wyścig o bycie najlepszą matką i dać więcej luzu sobie oraz swoim dzieciom”
Usuwanie macic kobietom po 30., by „czuły, że mają limit czasowy na ciążę”. Tak polityk chce walczyć ze spadkiem urodzeń
Alexandra Daddario pokazała swoje zdjęcie sześć dni po porodzie: „Ciało kobiety jest niesamowite”
się ten artykuł?