Anna Starmach o depresji: „Leczę się farmakologicznie, jestem w terapii, ale to nie wystarczy”
Anna Starmach w marcu bieżącego roku ogłosiła, że rezygnuje z pracy w telewizji. Jednym z powodów, które stały za tą decyzją, była choroba. W nowym wywiadzie prezenterka wyznała, że zmaga się z depresją. „Uczę się nowego stylu funkcjonowania, umiem pędzić, ale jeśli chcę wyzdrowieć, muszę się częściej zatrzymywać” – powiedziała w rozmowie z dziennikarką „Wprost”.
Anna Starmach o kosztach bycia popularną
Anna Starmach w rozmowie z Katarzyną Burzyńską-Sychowicz dla „Wprost” powiedziała, że nigdy nie marzyła o pracy na szklanym ekranie. Chciała być świetną kucharką, co początkowo niespecjalnie podobało się jej rodzicom. Teresa i Andrzej Starmach, historycy i kolekcjonerzy sztuki, widzieli córkę raczej w roli właścicielki rodzinnej galerii. Mimo braku entuzjazmu, zgodzili się pokryć wysokie czesne w prestiżowej paryskiej szkole Le Cordon Bleu. „Nikt wtedy nie przypuszczał, że z tej szkoły, dzięki gotowaniu, trafię do programu, do telewizji, będę rozpoznawalna” – przyznała aktorka.
W świat telewizji Starmach wkraczała, mając nieco ponad 20 lat. Bycia jurorką w kulinarnym show „MasterChef” uczyła się na oczach milionów. „Nikomu nie życzę, żeby pierwsze kroki stawiał z tak dużą publicznością” – mówi, podkreślając, że w tamtym czasie „nie była ani psychicznie, ani fizycznie przygotowana na tak dużą produkcję telewizyjną”. Wspomina to doświadczenie jako skok na głęboką wodę.
„Podchodzę do tych swoich początków z dużą wyrozumiałością i czułością, gdzieś tam trochę współczując tej Ani, bo wiem, jak bardzo się bała, jak bardzo chciała sprostać wymaganiom stacji, produkcji, widzów, uczestników, rodziców, przyjaciół – bardzo duża rzecz dla młodej osoby” – zaznaczyła.
Uwielbiana przez widzów jurorka zauważyła, że sprawdziła się w tej roli, ale nie obyło się bez kosztów.
„To był dla mnie, osoby wrażliwej, bardzo duży koszt emocjonalny i psychiczny. Choruję na depresję, praca w telewizji też się do tego przyczyniła” – dodała.
W rozmowie z dziennikarką „Wprost” 37-latka przyznała, że będąc u progu swojej kariery, przyjmowała wszystkie propozycje, które do niej spływały. „Potem patrzyłam na kalendarz i byłam przerażona” – przyznała.
„Ten świat jest kuszący, ten świat jest fascynujący, daje olbrzymie możliwości, ale to też świat niebezpieczeństw, ciągłych wymagań i ocen; to zderzenie z niepochlebnymi opiniami i hejtem” – zaznaczyła.
„Po raz pierwszy w życiu pracuję bez presji”
Ciągle rosnące wymagania i wystawienie się na ocenę innych odezwało się w postaci depresji. Choć na szklanym ekranie jawiła się jako radosna i pełna energii jurorka, za drzwiami domu toczyła wewnętrzną walkę. Jak przyznała, uśmiech był dla niej rodzajem mechanizmu obronnego, który przykrywał emocjonalny ból.
„Jak ktoś choruje na depresję wysokofunkcjonującą, całe otoczenie może nie zdawać sobie sprawy z tego, co tak naprawdę się z nim dzieje. Na zewnątrz może być uśmiech, w środku – poczucie pustki, smutku i beznadziei. Okazywanie radości, entuzjazmu, pełni życia w momencie, kiedy się tego zupełnie nie czuje, to coś ekstremalnie trudnego” – wyznała. „Ja przez dłuższy czas nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo się nadużywam i krzywdzę” – dodała.
Starmach podkreśliła, że pracę w telewizji łączyła z macierzyństwem. Zarówno po urodzeniu pierwszego, jak i drugiego dziecka bardzo szybko wracała na plan.
„Łączenie pracy z życiem domowym, chęć bycia matką na 100 proc. i spełniającą się kobietą, nieustanne odmawianie albo dzieciom, albo pracy – to jest bardzo trudne” – wyznała. „(…) Jak się zostawia płaczącego niemowlaka albo roczne dziecko – jemu nie jesteś w stanie wytłumaczyć, że wrócisz za 2 albo 3 dni lub za 2 godziny. Wiesz, że musisz iść, ale wcale nie chcesz (…) Był czas, że myślałam, że dwójka [dzieci – przyp. red] to dla mnie za dużo, że nie dam rady” – dodała.
Wraz z decyzją o odejściu z telewizji przyszły też kolejne zmiany. Prezenterka przyznała, że obecnie stara się skupiać na wychowaniu swoich pociech, a także szuka idealnego miejsca na rozpoczęcie własnej działalności restauracyjnej.
„Po raz pierwszy w życiu pracuję bez presji, wolniej” – zaznaczyła. „Cały czas leczę się farmakologicznie, jestem w terapii, ale to nie wystarczy. Trzeba zmienić funkcjonowanie, żeby dowiedzieć się, co ci nie służy. W pewnym momencie życie mi pokazało, że jeśli chcę być zdrowa, muszę zwolnić” – podsumowała.
Źródło: Wprost.pl
Polecamy
Liczba przypadków depresji okołoporodowej podwoiła się w ciągu dekady. Badacze odkryli przyczyny
Filip Cembala: „Komu z nas nie brakuje ulgi w czasach zadyszki wszelakiej?”
Tabliczki, które mogą ocalić życie. „Czasem wystarczy jedno słowo, gest lub tabliczka, aby pomóc komuś znaleźć siłę do walki”
„Nie mówiłem o tym nikomu”. Paweł Korzeniowski w szczerym wyznaniu na temat depresji
się ten artykuł?