Przejdź do treści

Nic mnie nie cieszy. Czy to już depresja?

Tekst o anhedonii, przyczynach i metodach leczenia. Na zdjęciu: Kobieta trzymająca filiżankę - HelloZdrowie
Nic mnie nie cieszy. Czy to już depresja? Pexels.com
Podoba Ci
się ten artykuł?

Nie jest ani chandrą, ani depresją. „Bez przyjemności” (z gr. „an” to przedrostek „bez”, a „hedeone” to przyjemność) – tyle dosłownie oznacza termin „anhedonia”. Dotyczy tych, którzy po prostu nie potrafią przeżywać radości. I jest coraz większym społecznym problemem.

Anhedonia – co to takiego?

Pamiętacie zrealizowany w 1977 roku przez Woody’ego Allena film „Annie Hall”? Allen zagrał w nim komika, któremu towarzyszyła ciągła obsesja śmierci. Ciekawostką jest fakt, że film ten początkowo miał nosić tytuł „Anhedonia”, ale ekipa filmu uznała, że nie będzie to dobra decyzja z marketingowego punktu widzenia. Tym słowem pewnie można byłoby zatytułować wiele filmów i książek, choćby „Cierpienia młodego Wertera”, gdzie pojawiło się słynne pojęcie „Weltschmerz”.

Opisów, czym anhedonia jest, w literaturze można zresztą znaleźć bardzo wiele: od „niezdolności do odczuwania smaków życia” po „niedostrzeganie barw świata”. Ale to nie będzie pełna definicja. Co na to medycyna? Według klasyfikacji DSM-IV-T (Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders) anhedonia to osłabienie zainteresowania lub przyjemności w reakcji na bodziec, który w przeszłości był postrzegany jako przyjemny lub jako nagroda.

Sam termin został wprowadzony do psychiatrii w 1896 roku przez francuskiego psychologa i filozofa Theodule-Armand Ribota, który funkcję anhedonii określił podwójnie: po pierwsze, jako symptom w wielu zaburzeniach psychicznych, i po drugie, jako cechę osobowości.

– O anhedonii mówimy wtedy, gdy jeszcze jakiś czas temu, choćby niedawno, potrafiliśmy się cieszyć i doceniać drobiazgi. To, co robimy zawodowo czy prywatnie, dawało nam naturalną satysfakcję, a teraz się to zmieniło – tłumaczy profesor Bartosz Łoza, prezes-elekt Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. ‒ Anhedonia nie jest jednak ani depresją, ani chandrą. Jest raczej jednym z objawów depresji – dodaje. Właśnie anhedonia jest postrzegana często przez lekarzy jako jeden z elementów pozwalających odkryć, że pacjent zbliża się w kierunku depresji. – Dzieje się tak, że człowiek czuje się zniechęcony, przestaje szukać i starać się o bodźce, które doprowadzą go do satysfakcji czy przyjemności – dodaje ekspert.

Kobieta śmieje się a w ręce trzyma drinka

Anhedonia bywa nazywana „nową depresją”. Na czym polega ta nowość? – Na tym, że obniżenie nastroju nie dotyczy osoby wycofanej zawodowo czy towarzysko. Anhedonia najczęściej dotyka osoby aktywne, które żyją szybko, czują się zestresowane, nierzadko przeciążone obowiązkami – tłumaczy profesor Łoza. Co więcej, anhedonia obejmuje cztery główne obszary życia. To nasze zainteresowania (dziś i w przeszłości), interakcje z innymi ludźmi, doświadczenia zmysłowe i doświadczenia przyjemności związane z jedzeniem i piciem.

Ruch i dieta – naturalne antydepresanty

W ostatnich latach w terapii anhedonii coraz ważniejsza jest rola niefarmakologicznych metod, które poprawiają przebieg choroby. Jednym z popularnych sposobów jest stosowanie w czasie terapii wysiłku fizycznego. – Jego rola nie jest jednoznacznie klarowna, ale wiemy już, że gdy na przykład uprawianie sportu łączymy z terapią behawioralno-poznawczą albo właśnie farmakologiczną, to skuteczność jest duża. Objawy choroby ustępują lub nie dochodzi do reemisji – mówi psychiatra Marcin Kulik.

Okazuje się, że z objawami anhedonii można walczyć także dietą. Na łamach „BMC Psychiatry” przedstawiono założenia i plan badania SMILES (Supporting the Modification of lifestyle In Lowered Emotional States), w którym zaplanowano ocenę wpływu modyfikacji dietetycznych na efekty leczenia depresji. Jaki jest efekt badania? Powstał dokładny „antydepresyjny” jadłospis, który opiera się na spożywaniu większej ilości warzyw, owoców, oliwy z oliwek, produktów z pełnego ziarna, roślin strączkowych, niesolonych orzechów. Kaloryczność tak sformułowanej diety zawierać będzie 39 proc. energii pochodzącej z tłuszczów (22 proc. to tłuszcze jednonienasycone), 37 proc. z węglowodanów i 17 proc. z białka.

W 2009 roku pojawił się też pierwszy i jak do tej pory jedyny lek przeciwdepresyjny wprowadzony w Unii Europejskiej o całkowicie nowym podejściu terapeutycznym. Jego substancja czynna to agomelatyna, pochodna melatoniny. Jej zadaniem jest między innymi przywrócenie prawidłowych rytmów dobowych. Odpowiedni rytm ma znaczenie w regulacji hedonii, czyli wspomnianej zdolności odczuwania przyjemności.

‒ Regularność życia, nieoznaczająca monotonii czy rutyny, raczej rozumiana jako powtarzalna liczba godzin poświęcanych na sen czy podobna dawka wypitej w ciągu doby wody mineralnej lub kawy, jest korzystna i sprawia, że gdy pewne życiowe podstawy są unormowane, łatwiej skupić się na przyjemnościach i w ogóle je zauważyć – dodaje Kulik.

Anhedonię można i trzeba leczyć, bo nieleczona może doprowadzić do depresji, a to trudniejszy przeciwnik. Zawsze, kiedy zaobserwuje się u siebie niepokojące objawy, warto zwrócić się do specjalisty. Co prawda w internecie można już znaleźć test przygotowany przez amerykańskiego psychiatrę prof. Aarona Becka pozwalający wszystkim podejrzewającym się o objawy anhedonii określić jej skalę, ale w żadnym wypadku nie zastąpi on fachowej porady psychoterapeuty czy psychiatry.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci
się ten artykuł?