Dysmorfofobia. Gdy wygląd staje się obsesją
Dysmorfofobia to lęk wywołany przez własne wyobrażenie, że jest się brzydkim. Chore osoby mają obsesję na punkcie własnego wyglądu. Stale porównują się z innymi i kilkadziesiąt razy w ciągu dnia poprawiają niedoskonałości urody.
Dysmorfofobia
Idziesz z przyjaciółką na kawę, a ta wciąż pyta, jak wygląda, przegląda się w każdej napotkanej gładkiej powierzchni, poprawia makijaż i obsesyjnie porównuje swój wygląd z wyglądem innych osób? Jeśli tak, jest wielce prawdopodobne, że cierpi na dysmorfofobię. Czyli lęk przez własną wyimaginowaną brzydotą…
Dysmorfofobia (Body Dysmorphic Disorder, BDD) to coraz częściej diagnozowane zaburzenie psychiczne. Osoba dotknięta tą przypadłością jest przekonana o własnym nieestetycznym lub wręcz odstręczającym wyglądzie, choć najczęściej przekonanie to nie ma potwierdzenia w rzeczywistości. Defekty urody są wyolbrzymione przez dysmorfofobika, a niekiedy całkowicie przez niego wymyślone.
W podręcznikach psychiatrii, dysmorfofobia jest klasyfikowana jako zaburzenie z grupy hipochondrycznych bądź kompulsywno-obsesyjnych. To dlatego, że osoba cierpiąca na BDD nie może przestać myśleć o własnym wyglądzie i czuje wewnętrzny przymus do wykonywania, niemal rytualnie, czynności maskujących niedoskonałości urody – poprawiania makijażu, zasłaniania twarzy włosami, przybierania odpowiednich póz ciała.
Innym typowym objawem dysmorfofobii są nieustające narzekania na własny wygląd i zadręczanie otoczenia skargami, że jest się za grubym, ma się zbyt odstające uszy lub za duży nos. Każda próba zaprzeczenia jest odbierana przez dysmorfofobika jako kpina i stanowi powód do dalszych ubolewań.
Dysmorfofobia – jak uchwycić początek?
Żyjemy w czasach, w których często przyjmuje się, że wygląd świadczy o wartości człowieka, a zatem pielęgnacja, dbałość o urodę i zachowanie młodości są społecznie akceptowane czy wręcz pożądane. To sprawia, że trudno wyznaczyć granicę pomiędzy „normalną” dbałością o siebie a początkiem obsesji. Niemniej wiadomo, że dysmorfofobia zaczyna się zazwyczaj w młodości lub wczesnej dorosłości.
Niemal każdy nastolatek przeżywa kilku- czy kilkunastomiesięczne okresy totalnego niezadowolenia ze swojego wyglądu. U części osób przekonanie o własnej nieatrakcyjności nie mija jednak wraz z okresem dojrzewania, a wręcz się nasila. Najczęściej dysmorfofobicy są niezadowoleni ze swojej cery, włosów, kształtu nosa i masy ciała.
Niemal równie często punktem obsesji są brzuch, piersi, uda, zęby i usta. Ale lęki mogą dotyczyć każdej części ciała: pośladków, ramion, brwi, uszu, czoła, stóp, dłoni, kolan, a nawet genitaliów. Czym takie chroniczne niezadowolenie ze swojej cielesnej powłoki może grozić?
Dysmorfofobia – groźne konsekwencje
Przesadne zamartwianie się swoim wyglądem może przerodzić się w pełnoobjawową depresję. W badaniach amerykańskich stwierdzono, że prawie 80 proc. dysmorfofobików ma myśli samobójcze, a co czwarty z nich podejmuje próbę odebrania sobie życia. Nawet jeśli przebieg dysmorfofobii nie jest aż tak ciężki, to zaburzenie to bardzo pogarsza jakość życia i codzienne funkcjonowanie.
Dysmorfofobik często ma kłopoty z podjęciem pracy zawodowej, a także trudności w relacjach międzyludzkich. Wiele z tych osób nigdy nie zawiera małżeństwa lub przeciwnie – często i szybko się rozwodzi. Nierzadko dysmorfofobia prowadzi do rozwoju zaburzeń odżywiania: bulimii lub anoreksji. Może być również bezpośrednią przyczyną nadużywania alkoholu. Co ważne, dysmorfofobia często ma zmienny przebieg, co oznacza, że naprzemiennie występują okresy poprawy i zaostrzenia objawów.
Psychiatra zamiast chirurga
Szacuje się, że 75 proc. dysmorfofobików zgłasza się ze swoim problemem do lekarzy medycyny estetycznej, dermatologów, stomatologów czy chirurgów plastycznych. Niestety, działania takie niewiele pomagają, bo w miejsce jednego wyeliminowanego mankamentu urody dysmorfofobik zaraz znajduje kolejny.
Problem tak naprawdę jest natury psychicznej, a zatem leczeniem takiej osoby powinien zająć się psychiatra. Osoby dotknięte dysmorfofobią nie mają jednak poczucia bycia chorym, więc rzadko kiedy decydują się na leczenie. A szkoda, bo psychoterapia – niekiedy w połączeniu z przeciwdepresantami – mogłaby przynieść sporą ulgę. I samemu dysmorfofobikowi, i jego otoczeniu.
Zobacz także
„Chorzy na fibromialgię mają taką zasadę: nie za szybko, nie za długo, nie za ciężko, nie za mocno. Gdy człowiek się do niej dostosuje, może realnie zmniejszyć ból”. Jak wygląda życie z bólem, którego nikt nie rozumie?
„Bardzo chciałabym powiedzieć, że świat jogi i samorozwoju jest zupełnie bezpieczny, ale tak niestety nie jest” – mówi Paulina Młynarska, autorka książki „Jesteś spokojem”
„Bo to, że na przykład facet bije żonę, nie zawsze wynika z tego, że jest złym człowiekiem, może nie umie sobie radzić z emocjami” – o toksycznych relacjach mówi psycholożka Edyta Zając
Polecamy
Na czym polegają zaburzenia dysocjacyjne (konwersyjne)?
Objawy zaburzeń lękowych niełatwo przypisać konkretnej chorobie
Ból psychogenny to prawdziwa, a nie wyimaginowana dolegliwość
Pies pomaga choremu na schizofrenię. „Jest przeszkolony, by witać ludzi na komendę. Jeśli tak robi, wiem, że naprawdę tam są”
się ten artykuł?