Eksperci przyznają: ilu ludzi, tyle fobii. Skąd się biorą i jak się ich pozbyć?
Ronald Reagan cierpiał na lęk przed liczbą 666, czyli heksakosjoiheksekontaheksafobię. Nicole Kidman podobno panicznie boi się motyli, a więc zmaga się z lepidopterofobią. Orlando Bloom ma pyreksjofobię – to lęk przed świniami.
Czym są fobie?
DSM-IV (Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders), czyli klasyfikacja zaburzeń psychicznych, wyróżnia dwa rodzaje fobii – specyficzne i sytuacyjne. Do tych pierwszych zaliczamy najczęściej spotykany irracjonalny lęk przed zwierzętami, określonymi przedmiotami i zjawiskami. Fobie sytuacyjne związane są z koniecznością wykonania zawstydzającej czynności w miejscu publicznym, na oczach innych ludzi. W każdym przypadku objawy są podobne: paraliżujący niepokój, przyśpieszenie akcji serca, zawroty głowy i suchość w ustach. To wersja łagodna, bo fobie często mają związek ze stanami depresyjnymi i mogą spowodować stan przedzawałowy, a w skrajnych przypadkach nawet zatrzymanie akcji serca. Mimo to otoczenie chorego nadal bardzo często bagatelizuje problem – przyznaje psycholog Agnieszka Urbanowicz.
– Niektóre formy fobii całkowicie uniemożliwiają normalne życie. Niestety, jako społeczeństwo staramy się ukrywać swoje problemy, więc możemy nawet nie zdawać sobie sprawy z tego, że znamy wiele osób dotkniętych różnego rodzaju lękami – dodaje.
Skąd się biorą fobie?
Podobno aż 99 proc. społeczeństwa cierpi na jakiś rodzaj fobii. Oczywiście do tych szacunków warto podchodzić ostrożnie. Nie trzeba długo szukać osoby, u której lęk i niepokój wywołują błyskawice i towarzyszące jej nieprzyjemne efekty dźwiękowe. Teoretycznie to nic dziwnego. W klasyfikacji psychologów to już brontofobia. Cierpisz na pedofobię, jeśli nie lubisz dzieci, paraskewidekatriafobię, gdy obawiasz się piątku trzynastego albo gamofobię, jeśli małżeństwa unikasz jak ognia. Naukowcy szacują, że w rzeczywistości na silne fobie cierpi niecałe 10 proc. z nas. Na szczęście na szacunkach się nie kończy, bo o przyczynach tego nieuzasadnionego lęku wiemy coraz więcej.
Najczęściej powstawanie fobii jest uwarunkowane klasycznie, takie rozwiązanie proponują behawioryści.
– Załóżmy, że pierwszy raz w życiu widzę mysz. Jaki mogę mieć stosunek do myszy? Obojętny, być może trochę mnie intryguje – w końcu jest taka malutka i puszysta. Jednak gdy patrzę na nią i w tym samym momencie słyszę pisk starszej siostry, która boi się myszy, czuję zaskoczenie i niepokój. Jeżeli sytuacja się powtórzy, jest prawdopodobne, że „nauczę się bać” tej myszy – wyjaśnia psycholog Agnieszka Urbanowicz.
Amerykański naukowiec John Watson jeszcze na początku XX wieku eksperymentował na „małym Albercie”. Badanie polegało na pokazaniu dziecku białego szczura i jednoczesnym wywoływaniu głośnego, nieprzyjemnego dźwięku. Po kilku powtórzeniach u małego Alberta sam widok białego szczura wywoływał lęk.
To wiele wyjaśnia. Ale zdaniem wielu naukowców ważnym czynnikiem powstawania fobii są uwarunkowania genetyczne, a więc niejako dziedziczenie strachu.
– To, czego my boimy się teraz, wywoływało strach u naszych przodków. Ci przodkowie, którzy bali się zagrażających czynników, mieli okazję przetrwać i przekazać swoje geny kolejnemu pokoleniu. Ta teoria, mimo że w dużej mierze potwierdzona, pozostawia przestrzeń także dla warunków środowiskowych – przyznaje Agnieszka Urbanowicz.
Jak się pozbyć fobii?
Na początek jeden ważny komunikat: warto zmierzyć się z fobią jako własną słabością. Tym bardziej, że coraz więcej wiemy o przyczynach jej powstawania. Naukowcy z warszawskich instytutów biologii zajrzeli do naszych mózgów i potwierdzili, że neurony odpowiedzialne za wygaszanie strachu są inne niż komórki zaangażowane w przywracanie reakcji lękowej – to ważna i dobra wiadomość. Być może już niedługo powstaną leki, które będą oddziaływać na konkretne sieci neuronalne odpowiedzialne za strach. Byłby to duży postęp, bo obecnie dostępne farmaceutyki wpływają na całe struktury mózgu. To jednak pieśń przyszłości. Teraz zostaje nam terapia. Eksperci proponują zacząć od samego siebie. Zrozumienie swojej fobii jest pierwszym krokiem do jej pokonania. Później można wziąć się za leczenie. Jednym ze sposobów opanowania lęku i przejęcia kontroli nad własnym organizmem jest desensytyzacja, czyli zastępowanie reakcji niepożądanej inną neutralną, na przykład relaksem.
Inna z metod sugeruje sposób „lecz się tym, czym się strułeś”. Tak zwane zanurzanie polega na doprowadzaniu do kontaktu pacjenta z obiektem fobii. Teoretycznie powtarzalne eksponowanie bodźca ma powodować, że człowiek z czasem przestaje się bać, ale to metoda ryzykowna i niekoniecznie skuteczna.
Kolejny, najmniej znany sposób na wyeliminowanie lęku to modelowanie. Jak sama nazwa wskazuje, polega na naśladowaniu tzw. modela.
– Pacjenci obserwują osobę uczestniczącą w sytuacji, której dotyczy fobia, i dostrzegają, że nic jej się nie stało, nie doszło do katastrofy. W dalszych etapach przypomina to oswajanie lisa przez Małego Księcia – pacjent robi małe kroczki od omawiania tego, co obserwuje, do aktywnego uczestniczenia w tej sytuacji – wyjaśnia psycholog.
Jakkolwiek patrzeć, te sposoby walki z fobiami są dość oczywiste, ale jak zwykle na drodze stają psychoanalitycy. Ich zdaniem w leczeniu trzeba sięgnąć do podświadomości pacjenta i uświadomić mu, że pod postacią fobii często skrywa się inny obiekt powodujący niepokój. Na przykład lęk kobiety przed pająkiem może być przeniesieniem lęku przed agresywnym mężczyzną.
Polecamy
„Każdy lęk może być zaburzeniem, jeśli odbiera nam komfort życia”. Pięć milionów Polaków przynajmniej raz w życiu będzie mieć napad paniki
„Wielu Polaków boi się mówić po angielsku – szczególnie wśród innych Polaków”. Jak skutecznie nauczyć się angielskiego, mówi Arlena Witt
Ludzie myślą, że mają rację, nawet jeśli się mylą. Naukowcy zbadali, dlaczego się tak dzieje
„Pociekły mi łzy ulgi, że wszystko jest OK”. Natalia Klimas-Bober opowiedziała o lęku o dzieci
się ten artykuł?