Syrop – nie tylko na kaszel. Co powinien zawierać?
Kiedy kupujemy syrop w aptece? Oczywiście gdy mamy kaszel. Warto jednak wiedzieć, że syropy mogą znacznie więcej, niż tylko łagodzić ten typowy objaw infekcji. Podpowiadamy, jakich składników w nich szukać, żeby działały jeszcze szerzej i lepiej.
Gdy wchodzimy do apteki po syrop, rzadko kiedy jesteśmy zdecydowani, który konkretnie wybrać. Nic dziwnego. Jest ich mnóstwo. Jeśli lekarz nie zaleci nam konkretnego, zwykle zdajemy się na radę farmaceuty. Krótko mówiąc, trudno o pewny i świadomy zakup. Inną kwestią jest fakt, że syrop kupujemy zwykle tylko wtedy, gdy mamy kaszel lub gdy ma go nasze dziecko. Jednak niektóre ze słodkich płynów w buteleczce mogą znacznie więcej! Na przykład wspomagają organizm w walce z wirusami i bakteriami, działają napotnie lub dostarczają pożądanych w tym okresie składników, jak choćby witaminy C. Warto wybierać je świadomie, według tego, co zawierają.
W najbliższych tygodniach o skuteczny syrop będziemy pytać farmaceutów zdecydowanie najczęściej. Dane Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH wskazują, że okres od stycznia do marca to szczyt zachorowań na grypę, czyli infekcję, której kaszel towarzyszy bardzo często. Trzeba jednak wiedzieć, że według badań 85 proc. działania leków na kaszel to efekt placebo, a jedynie 15 proc. to faktyczny efekt zażycia substancji czynnej. Część ekspertów uważa, że już samo podanie słodkiego i gęstego płynu powoduje wydzielanie się większej ilości śliny, co z kolei działa nawilżająco na drogi oddechowe – łagodzi chrypkę, ból gardła. Poza tym niektóre syropy na bazie syntetycznych składników, szczególnie na kaszel suchy, działają nasennie, mogą powodować zawroty głowy, bywa też, że nie wolno ich stosować u dzieci. Warto zatem wybierać syropy naturalne – są bezpieczne, mogą być stosowane już u maluchów i, co istotne, wyróżniają się wieloma właściwościami, na których zależy nam podczas walki z infekcją. Nie tylko walczą z kaszlem.
Na ulotkach syropów szukajcie zatem składników, takich jak:
Witamina C (kwas askorbinowy) – jej zażywanie nie da nam wprawdzie gwarancji, że nie dopadnie nas żadna zimowa infekcja, jednak wzmocnimy nasz układ odpornościowy. Jak czytamy w pracy polskich ekspertów z Akademii Medycznej we Wrocławiu, kwas askorbinowy chroni tkanki przed uszkodzeniem oraz zwiększa liczbę limfocytów T, które biorą udział w odpowiedzi komórek na atak wirusów i bakterii. W jednym z dużych badań wykazano, że najwięcej korzyści z zażywania witaminy C czerpią sportowcy – w tej grupie po systematycznym przyjmowaniu kwasu askorbinowego ryzyko przeziębienia zmniejszyło się o połowę. Warto zadbać o dostarczanie tego składnika w okresie osłabionej odporności.
Wyciąg z pelargonii afrykańskiej – w 2007 roku grupa naukowców pod kierownictwem ukraińskiego badacza prof. Viktora G. Lizoguba przeprowadziła wieloośrodkowe badanie mające na celu analizę skuteczności ekstraktu z korzenia pelargonii afrykańskiej w leczeniu objawów przeziębienia. Ekstrakt ten okazał się skuteczny w łagodzeniu uczucia zatkanego nosa, kichania czy kataru, a także w skracaniu trwania objawów choroby (6,9 dnia w grupie leczonej ekstraktem roślinnym w porównaniu z 8,2 dnia w grupie placebo). Co istotne, pelargonia afrykańska ma też właściwości przeciwbakteryjne. To zasługa zawartych w roślinie kumaryny i kwasu galusowego.
Porost islandzki ‒ działa łagodząco na gardło i krtań. Ma też właściwości przeciwzapalne i przeciwbakteryjne, czyli jest idealny na sezonowe infekcje. W badaniu z udziałem 100 pacjentów (dorosłych i dzieci), o którym wspomina w swoim raporcie Światowa Organizacja Zdrowia, wykazano skuteczność wyciągu z porostu w niwelowaniu kaszlu, chrypki, bólu gardła i stanu zapalnego u 86 proc. badanych! Co ważne, preparat na bazie porostu był też dobrze tolerowany przez żołądek.
Ekstrakt z lipy – w leczeniu przeziębienia wykorzystujemy przede wszystkim jego napotne właściwości. To wynik działania zawartych w lipie kwercetyny, kemferolu oraz kwasu p-kumarowego. Wyciąg z tej rośliny może również zmniejszać przekrwienie błony śluzowej nosa i gardła, dzięki czemu łagodzi chrypę, kaszel i katar.
Wyciąg z korzenia prawoślazu – to kolejna cenna roślinna broń w walce z przeziębieniem. Badania, o których wspominają polscy specjaliści w pracy „Surowce roślinne i związki naturalne stosowane w chorobach układu oddechowego”, dowodzą, że prawoślaz hamuje kaszel, i to równie skuteczne co prenoksdiazyna – syntetyczny preparat o ośrodkowym działaniu przeciwkaszlowym. Co więcej, związki z liści i korzenia tej rośliny mają dodatkowo działanie przeciwzapalne.
Wyciąg z tymianku – tę roślinę kojarzymy bardziej z kuchni niż z domowej apteczki, jednak dzięki zawartym w niej olejkom eterycznym (głównie z tymolem i karwakrolem) oraz flawonoidom będzie bardzo pomocna w zwalczaniu objawów przeziębienia. Działa przeciwbakteryjnie i przeciwwirusowo.
Czarny bez – podobnie jak lipa ma właściwości napotne. Znajdziemy go w kilku syropach dostępnych w aptekach. Działanie pomocne w infekcjach czarny bez zawdzięcza kilku substancjom, m.in. astragalinie i hiperozydowi, a także kwasom fenolowym. Co ciekawe, zawiera też sporo soli mineralnych, głównie potasu.
Sok z malin – w tym przypadku komentarz mógłby być zbędny, cóż innego zalecały nam nasze babki na przeziębienie, jeśli nie sok malinowy? Jednak ten słodki płyn działa nie tylko rozgrzewająco. Zawiera tak zwane garbniki, które mają właściwości antyseptyczne. A jak przeczytamy na stronie Uniwersytetu w Michigan (USA), nawilżają też suche gardło podczas przeziębienia.
Syropy, pomijając fakt, że mogą zawierać naturalne składniki, mają jeszcze kilka ważnych zalet: są łatwe w podawaniu w przeciwieństwie do tabletek, a do tego zwykle są smaczne i słodkie. Docenimy to szczególnie wtedy, gdy chorują nasze dzieci.
Nie oznacza to jednak, że możemy je stosować bez umiaru. Zawierają zwykle sporo cukru, a z tym dodatkiem, jak wiadomo, nie można przesadzać. To ważna informacja zwłaszcza dla diabetyków, którym lekarz zaleci z pewnością preparaty bez cukru. W pozostałych przypadkach koniecznie zapoznajmy się z informacjami na ulotce, gdyż nawet naturalne środki powinny być stosowane rozsądnie.
Podoba Ci się ten artykuł?
Polecamy
„Social media babies” buntują się przeciw rodzicom. Magda Bigaj: przyzwyczailiśmy się, że „dzieci można używać”
„Choroby z autoagresji lubią niestety chodzić parami”. O chorobach autoimmunologicznych opowiada lek. Agata Skwarek-Szewczyk
„Sztukę flirtowania trzeba aktualizować” – mówi seksuolożka Patrycja Wonatowska
Medroxy: „Ludzie mają mnóstwo ohydnych określeń na to, co robimy i kim jesteśmy, a ja chcę, żeby wiedzieli, że praca seksualna to mój wybór”
się ten artykuł?