Bardzo mała blizna i zachowana pierś pacjentki. Łódzcy lekarze przeprowadzili pierwszą taką operację w Polsce

Lekarze z Łodzi przeprowadzili pierwszy w Polsce oszczędzający zabieg usunięcia guza piersi u pacjentki chorej na raka techniką laparoskopową. „Postanowiliśmy zabieg wykonać techniką pozwalającą maksymalnie schować bliznę, która też jest jak najmniejsza” – wyjaśnił prof. Piotr Pluta, który przeprowadził operację. To pionierskie podejście otwiera nowe możliwości leczenia pacjentek onkologicznych w naszym kraju.

Pierwszy taki zabieg w Polsce

Lekarze z Kliniki Chirurgii Onkologicznej i Chorób Piersi Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi zapisali się na kartach historii polskiej medycyny. Eksperci przeprowadzili innowacyjny zabieg oszczędzającego usunięcia guza piersi u pacjentki chorej na raka. To pierwsza taka operacja w Polsce, w której wykorzystano najnowszą technikę laparoskopową. Dzięki niej otwierają się nowe możliwości dla kobiet zmagających się z nowotworem piersi, dając im szansę na skuteczne leczenie przy zachowaniu naturalnego wyglądu ciała.

„Postanowiliśmy wykorzystać zabiegi endoskopowe w leczeniu oszczędzającym raka piersi; chodzi o zabiegi, w których usuwa się sam guz z marginesem tkanek zdrowych. Są one optymalną metodą leczenia, są też wykonywane u największej grupy pacjentek z rakiem piersi. My jednak postanowiliśmy zabieg wykonać inaczej niż do tej pory – techniką pozwalającą maksymalnie schować bliznę, która też jest jak najmniejsza” – wyjaśnił w trakcie konferencji prasowej prof. Piotr Pluta, który przeprowadził operację.

Zabieg przeprowadzono techniką laparoskopową. Polega ona na precyzyjnym usunięciu guza z zachowaniem jak największej części zdrowej tkanki piersi. Chirurg uzyskuje dostęp do guza w piersi poprzez nacięcie w dole pachowym. Następnie prowadzi tunele, w które wtłaczany jest dwutlenek węgla. Narzędzia endoskopowe wprowadza się przez port, a lekarz obserwuje je na monitorze.

„Takie zabiegi wykonuje się od dawna. Są bardzo popularne w państwach azjatyckich – Tajwanie, Korei, ale w Europie w wykonuje się je w ilościach śladowych. Rozmawiałem z chirurgami, którzy je prowadzili. Przekonywali mnie, żeby spróbować” – mówił prof. Pluta.

„Usuwamy to, co trzeba, ale nie więcej niż potrzeba”

Prof. Pluta wyjaśnił, że procedura z wykorzystaniem techniki laparoskopowej wymaga niezwykłej precyzji. Pole operacyjne jest małe, a lekarz ma dostęp do zmian chorobowych jedynie przez wąski tunel. W konsekwencji przeprowadzony w łódzkim szpitalu zabieg trwał blisko dwie godziny, czyli znacznie dłużej niż klasyczna operacja oszczędzająca.

„Samo użycie narzędzi wymaga wprawy. Przecież musimy usunąć cały guz wraz z marginesem tkanek zdrowych, a dostęp do niego mamy przez niewielkie, trzycentymetrowe nacięcie pod pachą. Całość trzeba przeprowadzić tak, by zabieg był radykalny, pozwolił na usunięcie całej zmiany nowotworowej i jednoczesne pozostawienie zdrowego miąższu piersi. Usuwamy to, co trzeba, ale nie więcej niż potrzeba” – wyjaśnił.

Ekspert zaznaczył, że dzięki wykorzystaniu innowacyjnej techniki pacjentka nie ma blizny na widocznej części skóry piersi. Wyraził również nadzieję na skrócenie długości zabiegu w przyszłości oraz rozszerzenie grupy pacjentek kwalifikujących się do operacji.

„My zastosowaliśmy inne podejście – chcemy zmniejszyć cięcie, zachowując przy tym jak najlepszy efekt estetyczny (…) To wiąże się jednak z ostrożną kwalifikacją pacjentek. Nie mogą być to duże zmiany ani położone bezpośrednio przy skórze, bo wtedy lepiej wyciąć fragment skóry nad guzem. Myślę jednak, że nadal pozostanie duża grupa kobiet, które będą mogły być operowane tą techniką i będziemy dążyć, by nawet 70 proc. naszych pacjentek z niej skorzystało, a tylko 30 proc., które naprawdę tego wymagają, było poddawanych mastektomii” – podkreślił.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń