Dlaczego przeziębiamy się, kiedy zmienia się pogoda?
Czy to spadek temperatury powoduje, że częściej się przeziębiamy? A może przesilenia pogodowe sprzyjają namnażaniu wirusów? By wiedzieć, jak zapobiegać infekcjom, trzeba poznać ich przyczynę.
Często łapiemy infekcje, kiedy zmieniają się pory roku. Powodów tego zjawiska jest co najmniej kilka.
Zdolność do rozmnażania drobnoustrojów kojarzy nam się z wilgotnym i ciepłym środowiskiem. I słusznie, wiele zarazków właśnie w takich okolicznościach podbija nowe tereny. Rinowirusy i koronawirusy, powodujące przeziębienia, oraz wirus grypy uwielbiają za to suche i zimne powietrze. Zmiany pogodowe dają im zatem większe możliwości.
Z kolei zachorowania wiosną związane są często z pyleniem roślin. Katar, piekące oczy, kaszel bywają mylone z objawami przeziębienia. Ale to nie wszystko. Układ immunologiczny atakowany alergenami jest po prostu słabszy, a przez to łatwiej ulega infekcjom. Nie tylko wiosną nasilają się objawy alergii, choć często właśnie tę porę roku z nią łączymy. Pyłki unoszą się w powietrzu również jesienią, dodatkowo pojawiają się wtedy bardzo dokuczliwe alergeny w postaci zarodników grzybów, np. ukrytych wśród gnijących jesiennych liści, unoszonych przez wiatr.
Naukowcy mijają się w kwestii, czy chłodne powietrze może być bezpośrednią przyczyną naszych problemów z nosem i gardłem. Dłuższy czas sądzono, że nie. Jednak badanie przeprowadzone przez ekspertów z Yale udowodniło, że to właśnie chłód, który obniża temperaturę naszego nosa (będącego przy okazji siedliskiem zarazków czekających na odpowiedni moment, by zaatakować), sprzyja rozwojowi infekcji. Badacze sprawdzali, jak zachowują się rinowirusy w temperaturze takiej jak w nosie: około 33°C, i normalnej temperaturze ciała: 37°C. W naszych nosach wirusy rozmnażają się najlepiej, bo, zadaniem badaczy, jest tam chłodniej. Zauważyli, że im zimniejsze mamy nosy, tym układ odpornościowy reaguje słabiej. Dlatego warto dbać o odpowiednią ciepłotę nie tylko ciała, ale i nosa!
Jakiś czas temu w amerykańskim Forbes ukazał się artykuł, który wskazuje pięć elementów przyczyniających się do tego, że chorujemy częściej, gdy jest chłodniej.
Dłużej przebywamy wewnątrz pomieszczeń.
Naukowcy z Chin i Virginia Tech udowodnili na przykładzie grupy studentów, że spędzając więcej czasu w dusznych, słabo wentylowanych pomieszczaniach, chorujemy częściej. Dlaczego? Zarazki w kropelkach wydostających się podczas kichnięcia mają większe szanse na przetrwanie w suchym powietrzu.
W pomieszczeniach jesteśmy narażeni na większy kontakt z wirusami
Pełno ich na klamkach, w łazience, na klawiaturach komputerowych. W pracy dzielimy przestrzeń z innymi współpracownikami. Dlatego mycie rąk jest tak ważne.
Wirusy wywołujące przeziębienie i grypę rozprzestrzeniają się znacznie szybciej w zimnej aurze
Według National Institute of Health powłoka lipidowa wirusa robi się bardziej wytrzymała w niskiej temperaturze, dzięki czemu staje się on aktywniejszy i silniejszy.
W chłodniejszych miesiącach nasz układ odpornościowy zwalnia obroty.
Tego dowodzi chociażby badanie z Yale dotyczące temperatury nosa i rozmnażania wirusów.
Zmarznięte stopy
A to oznacza słabszą odporność. Tak przynajmniej wynika z badań Common Cold Centre na Cardiff University – naukowcy moczyli w zimnej wodzie stopy 90 studentom przez 20 min., następnie porównywano ich odporność przez kolejne dni z uczniami, którym oszczędzono kąpieli. Okazuje się, że stopy są połączone niewidzialną nitką z nosem i tu znów pojawia się związek. Ochłodzenie dolnych partii nóg sprawia, że naczynia krwionośne w nosie kurczą się, stwarzając lepsze warunki do ataku wirusów.
Jesienią miejmy się na baczności. Jeśli obserwujemy u siebie przedłużający się katar, piekące oczy czy inne objawy alergii, koniecznie zgłośmy się do alergologa. Być może potrzebne będzie leczenie. Poza tym, by uniknąć zarażenia niezależnie od pory roku, powinniśmy pamiętać przede wszystkim o dokładnym(!) myciu rąk mydłem, a cała czynność powinna trwać co najmniej 10 sekund. Przedtem należy zdejmować biżuterię, bo to pod pierścionkiem lub bransoletką kryje się najwięcej chorobotwórczych mikrobów. Podobnie pod paznokciami. Oczywiście ważne jest także unikanie kontaktu z osobami chorymi, wietrzenie pomieszczeń, higiena podczas jedzenia. Te zasady znamy wszyscy, są banalnie proste i najskuteczniejsze. W dziedzinie zapobiegania przeziębieniom, póki co, nikt jeszcze nie wymyślił nic lepszego.
Podoba Ci się ten artykuł?
Polecamy
Natalia Fedan: „Chwalone dzieci wcale nie mają lepiej. One niosą ciężki plecak z oczekiwaniami”
„Każdy lęk może być zaburzeniem, jeśli odbiera nam komfort życia”. Pięć milionów Polaków przynajmniej raz w życiu będzie mieć napad paniki
Dr Katarzyna Wasilewska: „Mogłybyśmy częściej odpuścić sobie ten wyścig o bycie najlepszą matką i dać więcej luzu sobie oraz swoim dzieciom”
„To choroba, której reguł codziennie uczymy się na nowo”. Katarzyna Kazimierowska i jej osobista historia cukrzycy typu 1
się ten artykuł?