Kobieca ejakulacja? Opisywał ją już Arystoteles, a jednak dziś często niewiele o niej wiemy. Dlaczego warto to zmienić?
Zazwyczaj jako pierwsze odkrywamy zjawisko żeńskiej ejakulacji, gdy w czasie seksu z penetracją odczuwamy ciśnienie kojarzone z parciem na pęcherz. I zazwyczaj po prostu nie wiemy, co z tym zrobić. Tym bardziej jesteśmy zdezorientowane, jeżeli po wyczerpującym erotycznym spotkaniu nasze prześcieradło jest wilgotne lub wręcz mokre, a w naszej głowie krąży pytanie – „Czyżbym… posikała się ze szczęścia?!”.
Kobieca ejakulacja – magia, prawda, konkret
Punkt G i kobieca ejakulacja chodzą w parze. Mówiąc o jednym, nie można pominąć drugiego. Po raz pierwszy dowiedzieliśmy się o nich powszechnie dzięki książce B. Whipple i J. Perrego z roku 1981. Obszar znajdujący się na górnej ściance pochwy badacze nazwali wtedy punktem G, na cześć uczonego Ernsta Gräfenberga, który jako pierwszy opisał tę strefę w publikacjach medycznych (lata 50. XX w.). Obecnie toczy się wiele sporów dotyczących tej strefy, łącznie ze sporem o to, jak naprawdę powinna być nazywana – czy punktem, czy strefą właśnie – ze względu na swoją rozległość.
Jednak niezależnie od tego, jak ją nazwiemy i czy weźmiemy sobie do serca doniesienia o jej istnieniu, najlepiej jest sprawdzić samej, jak to jest ze mną. Zazwyczaj jako pierwsze odkrywamy zjawisko żeńskiej ejakulacji, gdy w czasie seksu z penetracją odczuwamy ciśnienie kojarzone z parciem na pęcherz. I zazwyczaj po prostu nie wiemy, co z tym zrobić. Tym bardziej jesteśmy zdezorientowane, jeżeli po wyczerpującym miłosnym spotkaniu nasze prześcieradło jest wilgotne lub wręcz mokre, a w naszej głowie krąży pytanie – „Czyżbym… posikała się ze szczęścia?!”…
Ejakulat – to nie jest mocz!
To nie jest mocz! To kobiecy ejakulat, czyli płyn, który jest wytwarzany w gruczołach Skenego – strukturze przypominającej koralowiec, znajdującej się wokół cewki moczowej. Gruczoły przedsionkowe mniejsze powstały z tej samej tkanki zarodkowej, co męska prostata, dlatego też wciąż trwa naukowa dyskusja, czy jest uprawomocnione, aby nazywać je żeńską prostatą. Gdy już raz sprawdzicie, że płyn ten jest bezwonny i bezbarwny, będziecie miały pewność, że nie jest moczem.
Zawiera antygen PSA, sterczową kwaśną fosfatazę oraz śladowe ilości białka i minerałów. Jego wyrzut może zdarzyć się samoistnie lub zostać sprowokowany świadomym rozkurczem mięśni dna miednicy. Ciśnienie, które przypomina parcie na pęcherz, wynika z nagromadzenia się płynu w gruczołach oraz wypełnienia krwią ciała gąbczastego wokół cewki moczowej. Żeńska ejakulacja nie występuje łącznie z orgazmem, jak to ma miejsce u mężczyzn. Może zdarzyć się ejakulacja po orgazmie z innej strefy – np. łechtaczkowym. Może zdarzyć się i tak, że mamy orgazm łechtaczkowy, jakiś czas później ejakulujemy, a jeżeli strefa G nadal jest pobudzana, to może wystąpić orgazm ze strefy G.
Punkt/strefa G jest położona na suficie waginy. Jeśli zagniecie palec wskazujący i wsuniecie go do wnętrza, żeby zataczać nim małe, koliste ruchy, po jakimś czasie wyczujecie zgrubienie, które będzie dalej nabrzmiewać. To jest właśnie punkt G. Jego stymulacja może wywołać żeńską ejakulację, a dłuższa stymulacja – orgazm.
Stymulacja strefy G – a teraz konkret
Odmienna budowa strefy G powoduje, że wrażenia z niej płynące są innej natury niż te, których doświadczamy za pośrednictwem łechtaczki. W przypadku stymulacji łechtaczki mamy do czynienia z szybkim przyrostem podniecenia zakończonym krótkim orgazmem, który obejmuje głównie strefę genitaliów, a po krótkiej fazie odprężenia lub zaraz po szczytowaniu, można zacząć od początku. Stymulacja strefy G jest długotrwała, napięcie buduje się powoli, orgazm jest głęboki i dość długi, obejmuje nie tylko strefę genitaliów, czasem nawet całe ciało. Po szczytowaniu potrzebny jest dłuższy odpoczynek, żeby móc wznowić aktywność.
Ani orgazmy, ani ejakulacja nie przychodzą łatwo – wymagają treningu i cierpliwości. Tak, wiem, bywają szczęściary, które zdolność do tryskania wyssały z mlekiem matki, a szczytują, gdy tylko o tym pomyślą. Większość z nas potrzebuje się jednak z nią oswoić (bez towarzystwa) i to naprawdę przez całkiem długi czas. Na początku warto zaczynać od stymulacji palcami i powoli rozpoznawać swoje reakcje i budowę. Dopiero, gdy już naprawdę wiemy, co się z nami dzieje, można zaprząc do pomocy dildo lub wibrator.
Pewien kłopot polega na tym, że mężczyźni często fantazjują na temat doprowadzania kobiet do ejakulacji i orgazmów ze strefy G, natomiast naprawdę niewielu może i umie kochać się tak długo, żeby naprawdę je wywołać. To nie tylko kwestia czasu erekcji – choć to jeden z podstawowych warunków – ale także właściwych pozycji, wytrwałości i otwartości na ewentualne porażki. Czy też – posłużenia się wspomnianymi zabawkami erotycznymi, gdy erekcja minęła, a kobieta jest właśnie w połowie drogi. Wspólna eksploracja strefy G może być dla kochanków wielką przygodą – zarówno w aspekcie erotycznym, jak i emocjonalnym, ale trzeba, by byli na nią gotowi.
Ejakulacja – emocjonalne wyzwolenie
Ani ja, ani tym bardziej naukowcy, którzy do tej pory zajmowali się głównie fizjologią tej strefy, nie wiedzą, z jakich konkretnie powodów orgazmy ze strefy G miewają emocjonalną naturę. Ale tak jest. Nawet zdolność do „puszczenia”, niezbędna do ejakulowania, jest bardziej psychiczna niż fizjologiczna. W zasadzie każda kobieta, z którą rozmawiałam na ten temat, wspominała zaskoczenie z przeżywania głębokich stanów emocjonalnych. Wachlarz wzruszeń zawiera w sobie wszystko – od gniewu do radości. Czasem kobiety płaczą, czasem się śmieją, czasem płaczą, śmiejąc się jednocześnie. Nie zawsze mamy zgodę na to, aby wrażenia seksualne zawierały w sobie coś więcej niż przyjemność i satysfakcję seksualną, więc czasem ejakulacja, czy doznania płynące z punktu G, bywają dla nas kłopotliwe.
Azjatyckie ars amandi – taoistyczna, tantryczna – widzą w tej właściwości strefy G jej największą zaletę. Uważają bowiem, że można, pracując w ten sposób, usuwać napięcia, otwierać głębsze pokłady receptywności, a nawet – leczyć traumy na tle seksualnym. Druga brama (punkt G), amrita (ejakulat) były wręcz ubóstwiane i traktowane jako dowód na niezwykłe cechy żeńskiej seksualności. Na przykład kapłanki w świątyniach zbierały swój ejakulat, by używać go w ceremoniach leczenia. Z pewnością jest to jedna z bardziej fascynujących stref naszego ciała, którą możemy same poznawać i dawać się jej prowadzić w naszym seksualnym rozwoju.
Zobacz także
„Każdy orgazm jest czymś pięknym, jednak ten rodzaj orgazmu jest wyjątkowy”. Seksuolożka o kobiecym wytrysku
„Mamy do wykonania pracę ze złością i wstydem. Dotyczy to nie tylko cipki, ale też tego, jak się czujemy z naszymi pośladkami” – mówi Agata Loewe
Nie tylko nieudawany orgazm…Poznaj łóżkowy savoir-vivre!
Polecamy
„Sztukę flirtowania trzeba aktualizować” – mówi seksuolożka Patrycja Wonatowska
Medroxy: „Ludzie mają mnóstwo ohydnych określeń na to, co robimy i kim jesteśmy, a ja chcę, żeby wiedzieli, że praca seksualna to mój wybór”
WHO alarmuje: Nastolatki uprawiają seks bez zabezpieczenia. „Zbieramy gorzkie owoce zaniedbania edukacji seksualnej”
Renata Orłowska: „My, osoby z niepełnosprawnościami, jesteśmy wykluczane nawet przez grupy, które same walczą z wykluczeniem”
się ten artykuł?