Przeziębiona? Nie siedź w domu, wyjdź na spacer
Gdy złapie nas przeziębienie, najlepiej zamknąć się na trzy spusty w domu i nie wychylać nosa spod kołdry. Najlepiej – jeśli chcemy chorować dłużej.
Każdy, kto ma dziecko, pewnie choć raz zastanawiał się, czy w czasie przeziębienia może z nim wyjść na zewnątrz, kiedy, na jak długo, być może pytał o to pediatrę lub szukał odpowiedzi w internecie (a sądząc po mnogości takich zapytań w sieci, jest to popularny temat). To samo dotyczy dorosłych. W obydwu przypadkach spacery nie są zabronione, a nawet wskazane! Nie odmawiajmy sobie ich w czasie infekcji (i dziecku również) pod pewnymi warunkami…
Bo nie trzeba być naukowcem, żeby wiedzieć, że przebywanie w zaduchu, bez dostępu do świeżego powietrza, może tylko pogorszyć objawy przeziębienia, a przy okazji osłabia odporność. W każdym razie istnieją doniesienia na ten temat – naukowcy z Chin i Virginia Tech udowodnili na przykładzie grupy studentów, że spędzając więcej czasu w dusznych, słabo wentylowanych pomieszczeniach, chorujemy częściej i dłużej. Nie ma też badań dowodzących, że przebywanie w domu z przeziębieniem skraca czas infekcji.
Co daje nam spacer, gdy dopadło nas przeziębienie? Przede wszystkim wychodzimy z zagłębia zarazków, czyli z własnego mieszkania. Wietrzmy wtedy pomieszczenia. Tak, to jest ten dobry moment. Na zewnątrz mamy wilgotniejsze powietrze, które ułatwia oddychanie, obkurcza i nawilża śluzówkę nosa i gardła. Świeże powietrze sprawia, że katar czasowo ustępuje. Oczywiście lepiej, aby wtedy nie wiało, deszcz także nie jest pożądany, no i temperatura niekoniecznie powinna zamrażać krew w żyłach. Najlepiej, gdy warunki pogodowe będą po prostu „przyjemne”. Jeśli do tego świeci jeszcze słońce, to idealnie. Dostarczamy organizmowi witaminy D, która służy naszej odporności, bo pobudza limfocyty T do działania. Przy okazji poprawiamy sobie nastrój i zyskujemy siły do walki z infekcją. Naukowcy z Iowa State University opublikowali w piśmie Emotion badanie, w którym dowodzą, że wychodzenie na średnio 12-minutowe spacery pomaga uwolnić się od złych emocji.
Ważne, abyśmy przebywając na zewnątrz, ubrali się odpowiednio – wyziębienie organizmu może pogorszyć nasz stan – gdy dojdzie do nadmiernego obniżenia temperatury w nosie (tak! w nosie – tam najlepiej mnożą się wirusy wywołujące infekcje dróg oddechowych), drobnoustroje łatwiej przenikaną do organizmu.
Każdy pediatra powie, że przeziębienie nie jest przeciwwskazaniem do wyjścia dziecka z domu. A przynajmniej powinien. To samo dotyczy dorosłych. Ale uwaga. Wyjście jest dopuszczalne, jeśli objawy ograniczają się tylko do górnych dróg oddechowych: nie mamy gorączki, nie „trzęsie” nami, ciała nie oblewają zlewne poty, czujemy się na siłach i „nie łamie nas w kościach”. Jeżeli któryś z tych symptomów występuje, odpuśćmy sobie przechadzki. Wychodzenie np. z grypą jest absolutnie zabronione, zresztą grypa ma to do siebie, że dosłownie powala i na pewno nie pozwoliłaby na spacerowanie. Ograniczmy się w takich przypadkach do wietrzenia mieszkania, nawilżania powietrza i utrzymywania optymalnej temperatury w domu – najlepiej 18-20 st. Celsjusza.
Choć wychodzenie z przeziębieniem nie jest tematem rozchwytywanym w pracach naukowych, to uprawianie sportu podczas choroby ma już swoje miejsce w niejednej publikacji. – Umiarkowana aktywność fizyczna jest w porządku, jeśli jesteśmy przeziębieni i nie mamy gorączki – uważają eksperci z Mayo Clinic i dodają, że ruch może udrażniać nos i zmniejszać katar, poprawiając samopoczucie i przynosząc doraźną ulgę. Skoro więc okazuje się, że nawet ćwiczenia nie są w stanie przeziębieniowym zakazane, to wyjście na spacer tym bardziej.
Jeśli ominie nas jakimś cudem stan zaziębienia w tym sezonie, to tylko się cieszyć. Jeśli jednak nie – nasz świat na szczęście nie kończy się na łóżku i pilocie od telewizora. Nawet gdy wewnętrzny głos mówi nam: ruszaj się co najwyżej po kubek herbaty, to może być złe wyjście. Dobre wyjście – to wyjście z domu.
Polecamy
Depresja podnosi temperaturę ciała. Ekspertka: Ta choroba nie siedzi w naszej głowie, panoszy się wszędzie
Fizjoterapeuta Tomasz Sobieraj: „Nerw błędny to klucz do zdrowia. Tylko trzeba go lepiej poznać i wiedzieć, co mu służy”
Lekarka Róża Hajkuś apeluje do rodziców: „Nauka do sprawdzianu nie jest warta zarywania nocy”
11 potencjalnych przyczyn bólu głowy i oczu. Czy warto się martwić?
się ten artykuł?