Przejdź do treści

„Chodziłam od psychiatry do psychiatry i kombinowałam, co powiedzieć, żeby dostać lek”. Jak wygląda życie z lekomanią

Jak wygląda życie z lekomanią / unsplash
Jak wygląda życie z lekomanią / unsplash
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Kompletnie sobie nie radzę. Czasem płaczę w poduszkę wieczorami, bo doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak głęboko wpadłam w ten dół – mówi Katarzyna. Kuba zaczął przyjmować leki, żeby poradzić sobie z depresją. Zarówno Katarzyna, jak i Kuba bardzo szybko się uzależnili. Od leków, które w teorii miały im pomóc.

Żałuję, że wzięłam pierwszą tabletkę

– Jestem uzależniona od alprazolamu (dawnej Xanax – przyp. red.). Zaczęłam go brać na studiach, przed egzaminami ustnymi, prezentacjami przed innymi ludźmi. Oprócz tego w ciągu dnia – zazwyczaj wieczorem po pracy – najpierw były to dawki niewielkie, zaczynałam od 0,25 mg, doszłam do 1 mg i ten 1 mg brałam co 2, 3 dni. W końcu już codziennie. Lek dodawał pewności siebie, pobudzał w pozytywny sposób, ale jednocześnie pomagał zasnąć – mówi Katarzyna.

Za pierwszym razem lek dostała na receptę od pulmonologa. Miała wtedy 20 lat i silne duszności. Lekarz przepisał jej wówczas alprazolam i lek na astmę. – Byłam do tych leków bardzo sceptyczna. Zarówno jeden, jak i drugi lek poszedł w kąt, a ja męczyłam się z objawami silnej nerwicy wegetatywnej aż do 2016 roku. Wtedy pierwszy raz wzięłam tabletkę – wspomina. Po roku Katarzyna zaczęła brać regularnie. – Pierwsze dwa lata brania alprazolamu to była bajka. Czułam się wspaniałe, pełna energii i zapomniałam o tym, czym są ataki paniki, duszność czy kołatania serca. Wyniki w nauce znacznie się poprawiły. Ale gdy wzięłam za dużo, następnego dnia kompletnie nie pamiętałam, gdzie byłam, i jak się zachowałam – wspomina.

Lata mijały, a problemy tylko się piętrzyły. – Najgorsze w uzależnieniu od leków jest to, że coś cię ogranicza. Szykujesz się na wyjazd za granicę na tydzień – musisz załatwić sobie leki. Zbliża się weekend – musisz załatwić sobie leki. Chodziłam od psychiatry do psychiatry i kombinowałam, co powiedzieć, żeby dostać lek – wyjaśnia Katarzyna.

seksoholiczka

Po pięciu latach regularnego stosowania lek przestał działać. – Czułam, że wpadam w depresję. Wcześniej oczywiście próbowałam odstawić lek z pomocą lekarza, ale niestety mi się nie udało. Proponowano mi pobyt na oddziale – nie mogłam sobie na to pozwolić ze względu na pracę. W końcu zdecydowałam się odstawić lek sama. Zrobiłam to z dnia na dzień – mówi. To był, jak zapewnia, bardzo duży błąd. – Objawy odstawienne pojawiły się bardzo szybko. Większość dni przesypiałam. Jak już musiałam wyjść, bardzo się bałam. Cały czas się trzęsłam, każdy mięsień napięty był do granic możliwości, zaburzenia równowagi i chodu – to było straszne – tłumaczy.

Po miesiącu wzięła tabletkę. Jedną. – Stwierdziłam, że wolę brać te leki i funkcjonować jak zdrowy człowiek niż do końca życia cierpieć. Od dziecka choruję na nerwicę lękową, pierwszy raz atak paniki dostałam w 4 klasie podstawówki – mówi. Ale jak zdrowy człowiek nie funkcjonuję. – Z moim uzależnieniem kompletnie sobie nie radzę, czasem płaczę w poduszkę wieczorami, bo doskonale zdaję sobie sprawę z tego, jak głęboko wpadłam w ten dół i jednocześnie wiem, że w końcu będę musiała te leki odstawić – chociażby ze względu na ciążę, którą w najbliższych latach planuję. Przeraża mnie fakt, jak to będzie bez leków.
Katarzyna korzysta z psychoterapii. Konsultuje się także z lekarzem psychiatrą. – Chcę odstawić leki i spróbować żyć normalnie, ale jest to dla mnie bardzo ciężkie. Gdybym wiedziała, jak bardzo, nigdy nie wzięłabym pierwszej tabletki – wyznaje.

Życie w trzeźwości nadal jest dla mnie męczarnią

– Choruję na depresję od ponad 10 lat, mam za sobą trzy próby samobójcze. W dwóch bardzo ostro przedawkowałem opioidy. Nie pamiętam trzech dni swojego życia. Wziąłem dawkę śmiertelną, ale wyszedłem z tego i żyję – wspomina Kuba. Od lat zmaga się z uzależnieniem od leków. – Jestem uzależniony od zopiklonu oraz mocnych opioidów, głównie oxykodonu. Od benzo od około 5 lat, a od opioidów od 3 lat – wyjaśnia. Jak mówi, leki pozwalają mu na chwilę zapomnieć o depresji i problemach.

Kluczowe jest jednak sformułowanie „na chwilę”. – Niestety takie leki powodują z czasem wzrost tolerancji i później ta sama dawka już nie wystarczy i trzeba wziąć więcej. Przykładowo, jak zaczynałem brać oxykodon, wystarczyła mi dawka 40 mg, rok później potrzebowałem aż 400 mg, żeby poczuć ten sam efekt – tłumaczy. Dawki zwiększał świadomie.

– Nie jestem z tych osób, które nie widzą problemu i myślą, że wszystko mają pod kontrolą. Jestem świadomy tego, że wdepnąłem w bagno uzależnienia i nie radzę sobie z tym. Kiedy to zauważyłem? Praktycznie od razu, bo trzeźwość była dla mnie męczarnią i ciągle szukałem ucieczki – dodaje. Była i niestety nadal bywa. – Obecnie nie jest ze mną tak tragicznie, jak było kiedyś, jednak życie w trzeźwości nadal jest dla mnie męczarnią i często uciekam w używki, aby na chwilę od tego uciec – wyznaje Kuba.

Lekomania w liczbach

Główny Urząd Statystyczny oraz CBOS liczbę osób uzależnionych od substancji narkotycznych innych niż alkohol szacuje na ok. 120-150 tysięcy. Ale to są osoby, które problem zauważyły i nazwały. – Myślę, że problem jest znacznie bardziej powszechny. Nie jest on jednak nagłaśniany. Przez to, że nie mówimy wystarczająco dużo o uzależnieniu od leków, ludziom trudniej jest dostrzec problem. Nie przypuszczają, że nadużywanie leków może być problemem – wyjaśnia Anita Mazurkiewicz, terapeutka uzależnień, autorka profilu na Instagramie @kobiecaporadnia. Szczególnie kiedy medykamenty przepisał im lekarz. – Łatwo wytłumaczyć sobie, że skoro są przepisane przez specjalistę, to są dobre i mają pomóc. Osoby, które od leków uzależniają się, z czasem zaczynają kombinować, chodzić do różnych lekarzy, zwiększać dawki. Ale podstawą jest wciąż recepta – lekarz przepisał mi leki, a to znaczy, że ich potrzebuję. Tę drugą część, a więc nadużywanie, łatwo przysłonić tą pierwszą. Łatwiej samemu się oszukać i usprawiedliwić – zauważa ekspertka.

Szukasz konstruktywnych postanowień noworocznych? "Na start chciałabym zachęcić do śledzenia ilości i częstotliwości spożycia alkoholu" - pisze Anna Cykowska

Od jakich leków uzależniają się ludzie? – Z badań wynika, że przodują leki uspakajające i nasenne. To drugie, po lekach kardiologicznych, leki w Polsce najczęściej przepisywane przez lekarzy – wyjaśnia ekspertka. Dla porównania, nadużywanie tych samych leków w USA dotyczy 0,3 proc. populacji w wieku 12-17 lat i 0,2 proc. osób dorosłych. – Ale to są osoby, które zgłaszają i zauważają problem. Jeżeli spojrzeć na to, ile osób używa takich leków, są to znacznie większe liczby. Nawet od 7-18 proc. populacji w USA sięga leki uspokajające – dodaje Anita Mazurkiewicz. Ale nie tylko od leków nasennych i uspokajających można się uzależnić. Ludzie często uzależniają się także od leków przeciwbólowych: opioidów, środków dopingujących czy euforyzujących.

Kto się uzależnia? – Coraz częściej słyszymy o trudnościach starszych osób. Przechodzą na emeryturę i nie radzą sobie z tą zmianą. Zaczynają sięgać po różne substancje, w tym właśnie leki. Żeby jakoś sobie poradzić. U osób młodych, pracujących, wolny czas też bardzo często stanowi problem. Wtedy zaczyna się sięganie po wspomagacze – tłumaczy terapeutka uzależnień. Bardziej podatne na uzależnienie od leków mogą być kobiety. – Z badań wynika, że częściej niż mężczyźni chodzą do psychiatry. Łatwiej przyznać się im do problemów natury emocjonalnej. Ale kiedy widzą, jak leki działają, łatwiej o uzależnienie – dodaje ekspertka.

Podobnie jak w każdym uzależnieniu – uzależnionym jest się do końca życia. ICD-11, a więc międzynarodowa klasyfikacja zaburzeń psychicznych mówi o tym, że do wyleczenia potrzebny jest czas. – To choroba, taka jak inna. Po jakimś czasie objawy mogą ustąpić, ale mechanizmy z nami zostają. Nawroty mogą się pojawiać. Spotkanie z inną substancją może być czynnikiem, które ten nawrót wywoła – mówi Anita Mazurkiewicz.

I tak na przykład w przypadku leków nasennych mogą być to wszelkie benzodiazepiny, ale nie tylko. – Osoba uzależniona, która od lekarza nawet nieświadomie otrzyma lek, który będzie na bazie substancji podobnej, może wywołać nawrót. I wtedy bardzo szybko wrócić do czynnego uzależnienia. Warto pamiętać też o tym, że każda osoba uzależniona od jakiejś substancji, będzie dużo bardziej podatna na uzależnienie od innej. Dlatego będąc uzależnionym od leków, trzeba być bardzo uważnym, np. spożywając alkohol. A najlepiej zrezygnować z niego całkowicie. Tym bardziej że alkohol i leki na bazie benzodiazepin należą do tej samej grupy substancji – mających na celu wyciszenie, uspokojenie i rozluźnienie – dodaje.

Na początku o tę uważność może być bardzo ciężko. – Każde uzależnienie wpływa na jakość życia człowieka. I na obszar zawodowy i relacyjny i myślenie o sobie. Każde uzależnienie powoduje, że osoba wycofuje się z życia społecznego. Trudno funkcjonuje się jej fizycznie i emocjonalnie. Z czasem może pojawiać się także wstyd. Osoba uzależniona wycofuje się ze świata i pozostaje w swojej bańce – opowiada terapeutka uzależnień. Odrzuca pomoc, którą niekiedy oferują bliscy. – Oni często szybciej niż sama osoba uzależniona dostrzegają problem. Chcą pomóc, ale kiedy chory pomocy przyjąć nie chce, relacje cierpią i bardzo szybko się niszczą, bo leki zmieniają nastrój, zachowanie.

Żyjemy w coraz szybszym tempie, w coraz większej pogoni za sukcesem. Z jednej strony mamy wszystko, ale przez to, czegoś zaczyna brakować. Stres powoduje, że ludzie sobie nie radzą i zaczynają szukać ulgi. Leki mają powodować, że będzie lżej. Że jak wrócimy z pracy i nie będziemy mogli spać, to sięgniemy po tabletkę, która nas ukoi

Anita Mazurkiewicz

Kiedy zauważymy problem, w pierwszej kolejności powinniśmy zadzwonić do ośrodka terapii uzależnień. To pierwszy, ale bardzo ważny krok – szczera rozmowa. Kolejnym będzie detoks. Koniecznie kontrolowany.

– Podstawą w lekomanii jest odstawienie wszelkich substancji i współpraca z psychiatrą. Odstawienie, szczególnie jeżeli dawki były duże, a leki mocne, musi być kontrolowane. Oczyszczenie organizmu musi odbywać się w konsultacji z psychiatrą. Samodzielne odstawienie dużej ilości leków na pewno wywoła objawy abstynencyjne, które w skrajnych przypadkach mogą doprowadzić do śmierci. Po detoksykacji organizmu zalecana jest psychoterapia, która nie jest krótkim procesem – tłumaczy ekspertka.

Lekomania to problem, który, jak zapewnia terapeutka uzależnień, będzie rósł. – Żyjemy w coraz szybszym tempie, w coraz większej pogoni za sukcesem. Z jednej strony mamy wszystko, ale przez to, czegoś zaczyna brakować. Stres powoduje, że ludzie sobie nie radzą i zaczynają szukać ulgi. Leki mają spowodować, że będzie lżej. Że jak wrócimy z pracy i nie będziemy mogli spać, to sięgniemy po tabletkę, która nas ukoi – mówi Anita Mazurkiewicz.

Obietnica szybkiej ulgi jest bardzo obiecująca, a świat, który wymaga od nas ciągłego stawania w gotowości, napędza tę potrzebę. Nie mamy czasu o siebie zadbać, więc poszukiwanie skutecznych i ekspresowych rozwiązań wydaje się jedynym wyjściem, a okazuje zamkniętym kołem.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?