„Potoczny termin 'stara pierwiastka’ zniknął z położnictwa. Dobrze, bo był obraźliwy i stygmatyzujący” – uważa prof. Artur Jakimiuk
Znacznie lepiej prowadzi się ciążę u kobiety nieco starszej– twierdzi profesor Artur Jakimiuk. Ginekolog, położnik, endokrynolog, onkolog. Lekarze są coraz lepiej przygotowani na to, żeby radzić sobie z rosnącą liczbą porodów starszych kobiet. Dziś już nie mówi się o jakiejś magicznej granicy debiutowania w roli matki.
Dziś kobiety najpierw chcą zdobyć wykształcenie, znaleźć satysfakcjonująca pracę, potem fajnie pożyć. Gdy decydują się na związek, a potem na dziecko, są już zwykle po trzydziestce, a nawet około czterdziestki. Są i takie, które decydują się na dziecko około pięćdziesiątki. Teraz już nie mówi się o jakiejś magicznej granicy debiutowania w roli matki, a ocenianie kobiecych decyzji i zarzucanie im egoizmu na szczęście przechodzi do lamusa. Z badań demografa profesora Piotra Szukalskiego z Uniwersytetu Łódzkiego wynika, że obecny wzrost znaczenia późnego macierzyństwa ma także podłoże w sytuacji kobiet na rynku pracy. Częściej odraczają one decyzje prokreacyjne do chwili osiągnięcia stabilnej sytuacji zawodowej i ekonomicznej. Założenie rodziny i planowanie dziecka w dużych miastach zdarza się znacznie później niż u tych mieszkających w mniejszych ośrodkach miejskich, czy na wsi. Przede wszystkim zależy to także od statusu w zakresie wykształcenia i pozycji na rynku pracy.
„Chcę być mamą” czy „chcę mieć dziecko”?
Coraz częściej i głośniej mówi się o tym, że nie trzeba być matką, aby być wartościową kobietą. Każda z nas ma prawo sama podjąć taką decyzję i nie powinna ulegać presji środowiska, ani partnera. Sama musi zastanowić się, czy na pewno tego chce i czy głęboko czuje, że potrafi wziąć na siebie taką odpowiedzialność. Oczywiście rola matki otwiera obszary, które są niedoświadczalne w żaden inny sposób, ale kobieta nie musi być matką, jeśli tego nie czuje. Otoczenie wciąż punktuje kobiety, przypomina im że zegar biologiczny tyka. Jednak tylko ona decyduje, czego naprawdę chce i co jest dla niej ważne.
Gdy kobieta dba o siebie i jest w dobrej kondycji, ciąża po czterdziestce zwykle przebiega bez problemów – uważa Małgorzata Rozenek-Majdan. Pół roku temu sama została po raz kolejny matką i urodziła synka Henryka. Nie ukrywała, że zaszła w ciążę dzięki metodzie in vitro, jak i tego, że próby podejmowała kilka razy. Na swoim Instagramie i w wywiadach powtarza, że choć ciąża w tym wieku może być trochę trudniejsza, ona czuła się wyśmienicie.
Rozenek-Majdan w swojej książce „Świadoma mama”( wyd. Prószyński i S-ka.) także podejmuje ten temat. Książka to cykl wywiadów ze specjalistami: ginekologami, psychologami, którzy starają się obalić wiele nieprawdziwych mitów dotyczących ciąży w poźnym wieku. Rozenek rozmawia między innymi z Joanną Kot, doktorem psychologii, psychoterapetką o tym, czy i kiedy można mówić o odpowiednim czasie na ciążę.
– Z doświadczenia wiem, że dobry czas, czy odpowiedni moment można określić w dwóch wymiarach – mówi Joanna Kot. – Jeden związany jest z poczuciem presji – tykanie zegara biologicznego, pytania bliskich o plany rodzicielskie czy porównywanie się do koleżanek, które są już matkami. Zdarza się, że kobiety ulegają tej presji i decydują się na macierzyństwo, choć nie czują jeszcze takiej potrzeby. Drugi wymiar jest bardziej osobisty, indywidualny. To wewnętrzny sygnał, który nie jest zależny od okoliczności życia, statusu społecznego, warunków bytowych czy nawet wieku. Kobieta w pewnym momencie zaczyna czuć, że jest na to gotowa. Ma głęboką potrzebę dbania, troszczenia się, kochania. Potrzeba ta jest bardzo autentyczna. Podjęcie decyzji o jej realizowaniu w swoim życiu w danym czasie jest właśnie tym dobrym momentem, nawet jeśli okoliczności zewnętrzne nie są idealne.
Właśnie tę dojrzałość emocjonalną do ciąży i macierzyństwa można rozpoznać po pewnych sygnałach, które wysyła kobieta. Powtarza na przykład: „Chcę być mamą”. Psycholożka Joanna Kot uważa, że zdanie to – choć banalne – brzmi inaczej od „chcę mieć dziecko”. I może wskazywać na gotowość do macierzyństwa.
– Są również kobiety, które deklarują swoją gotowość na dziecko, ale podczas rozmowy słychać, że traktują to jak kolejny projekt do zrealizowania. Mówią o nim zadaniowo, mają plan i zakładają jego skuteczność, która wynika z ich poczucia kontrolowania tego procesu. „Mam ładne mieszkanie, awansowałam, moja sytuacja jest stabilna” – przekonują siebie. Swoją gotowość określają na postawie czynników zewnętrznych związanych z ich istnieniem w świecie i zajmowaniem tam odpowiedniej pozycji. Dziecko w takim wypadku może okazać się kolejnym atrybutem, którego brakuje według nich do bycia w pełni „kobietą sukcesu”.
Późne macierzyństwo – co na to medycyna?
Decyzjom o późnym macierzyństwie sprzyja nauka. Dzięki postępowi medycznemu i technologicznemu, w tym zapłodnieniu pozakomórkowemu i dawstwu komórek jajowych, wiek, w którym kobieta może rodzić, stopniowo się wydłuża. Lekarze są coraz lepiej przygotowani na to, żeby radzić sobie z rosnącą liczbą porodów starszych kobiet. Dziś już nie mówi się bowiem, że taka ciąża jest w jakiś sposób gorsza niż ta u młodszych. Podkreśla to także profesor Artur Jakimiuk, ginekolog, położnik, endokrynolog, onkolog, Ordynator Kliniki Położnictwa, Chrób Kobiecych i Ginekologii Onkologicznej Szpital Klinicznego MSWIA.
Profesor z własnego długoletniego doświadczenia i pracy z kobietami w ciąży twierdzi, że znacznie lepiej prowadzi się ciążę u kobiety nieco starszej.
– Dziś już używany przez ginekologów, potoczny termin, „stara pierwiastka” zniknął z położnictwa – mówi nam profesor Jakimiuk. – To dobrze, bo ten termin był obraźliwy i stygmatyzujący, a lekarze i położne często go nadużywali. Teraz przyszłym mamom, niezależnie od ich wieku, sprzyja postęp medycyny i lepsza opieka zdrowotna. Wiek, w którym kobiety decydują się na dziecko, zależy od czynników środowiskowych, zmian społecznych. W ośrodkach wiejskich w dalszym ciągu dzieje się to wcześniej, w miastach później. W dużych aglomeracjach coraz częściej spotykamy się z kobietami, które po 35, 40, 45 roku życia rodzą pierwsze dziecko. Najczęściej mama po 35 roku życia jest już emocjonalnie dojrzała. Ona traktuje swoją ciążę z większym rozsądkiem i ta późniejsza bywa zwykle wyczekana. Pacjentki są bardziej zdyscyplinowane i słuchają zaleceń lekarzy. Zwykle w przypadku młodszych kobiet, które zachodzą w ciążę, choć wcale tego nie planowały, zgłaszają się zwykle późno. Często długo nie wiedzą, że to ciąża. Nieraz taka wiadomość jest dla kobiety szokująca i przytłaczająca. Nie zawsze jest gotowa na dziecko, bo chce się jeszcze uczyć, zdobyć zawód, cieszyć beztroskim życiem. Im starsza i bardziej zdecydowana na dziecko kobieta, tym mocniej i dojrzalej przekonana do macierzyństwa. Dlatego nie śmiałbym tu stawiać jakiejkolwiek granicy.
Jednakże lekarze, w tym także profesor Jakimiuk, który zajmuje się nie tylko prowadzeniem ciąży, ale leczeniem niepłodności, przyznaje, że po 35. roku życia obniża się płodność kobiety, bo zmniejsza się rezerwa jajnikowa. Rezerwa jajnikowa określa potencjał rozrodczy kobiety: stopień wykorzystania zasobu komórek jajowych, a dokładniej pęcherzyków pierwotnych, z których wzrastają i dojrzewają komórki jajowe. Kobieta rodzi się z określoną pulą komórek jajowych, które zużywają się w okresie dojrzewania, dorastania, następnie w kolejnych cyklach miesięcznych, aż do okresu menopauzy, kiedy zupełnie zanikają. Podstawowym badaniem diagnostycznym jest badanie poziomu hormonu FSH w surowicy krwi wykonane określonych dniach cyklu. Rezerwę jajnikową ocenia się także za pomocą hormonu AMH. Kobieta może przez badanie sprawdzić, czy jest zdolna do prokreacji.
Ciąża w starszym wieku jest także związaną z większym ryzykiem wad genetycznych u dzieci, dlatego tak ważne jest wykonywanie diagnostyki prenatalnej.
Aby ciąża przebiegała prawidłowo, ginekolodzy podkreślają, że bardzo istotny jest stan zdrowia kobiety przed ciążą i to, jaki prowadzi styl życia: czy dba o siebie, stosuje dobrą dietę, jest aktywna fizycznie. Jeżeli wcześniej miała jakieś problemy zdrowotne, np. nadciśnienie, cukrzycę, to ciąża może przebiegać trudniej.
– Nieuregulowana cukrzyca wpływa na poziom cukru w organizmie i jego wahania – wyjaśnia profesor Jakimiuk. – Jeśli matka ma wysoki poziom cukru, to przechodzi on przez łożysko i u dziecka dzieje się tak samo. Jego organizm momentalnie zaczyna wyrzucać insulinę, a to hormon, który pobudza do wzrostu. Stąd dzieci z ciąż kobiet z nieuregulowaną cukrzycą są duże. Występuje makrosomia płodu – hipertrofia wewnątrzmaciczna, czyli nadmierna masa płodu w stosunku do wieku ciąży. Na szczęście, w tej chwili, rzadko się zdarza, aby pacjentki nie leczyły cukrzycy, szczególnie, gdy są w ciąży. Te sytuacje nie dotyczą także pacjentek po zapłodnieniu pozaustrojowym, bo one są pod stałą kontrolą. Wśród starszych pacjentek może też częściej rozwijać się nadciśnienie indukowane ciążą, choć na ryzyko nakładają się też czynniki genetyczne. Warto wspomnieć, że dostępne są już nowoczesne testy, które na podstawie czynników matczynych, jej historii medycznej i parametrów z krwi wykrywają pacjentki o podwyższonym ryzyku rozwoju nadciśnienia indukowanego ciążą. Możliwa jest też profilaktyka tego schorzenia poprzez stosowanie aspiryny w zalecanej dawce, w porze wieczornej.
Zalecenia zdrowotne i dotyczące stylu życia powinny obowiązywać jednak każdą przyszłą mamę, niezależnie od tego, w jakim jest wieku. Wprawdzie już nie uznaje się powiedzenia, że ciąża to choroba, ale mimo to trzeba o siebie dbać i pamiętać, że to stan specyficzny. Warto się nim cieszyć i celebrować. Zwolnienie trybu życia i uważność na siebie w takim momencie życia są jak najbardziej wskazane!
Polecamy
Alexandra Daddario pokazała swoje zdjęcie sześć dni po porodzie: „Ciało kobiety jest niesamowite”
Niezwykły poród w centrum Warszawy. Dziewczynka przyszła na świat w… taksówce!
„Czułam się naprawdę niekomfortowo ze swoim ciałem”. Japońska tenisistka o powrocie do formy po ciąży
Jennifer Lawrence jest w ciąży. Aktorka spodziewa się drugiego dziecka. Ma za sobą również dwa poronienia
się ten artykuł?