„Po fizjoterapii u kobiet w menopauzie mija nietrzymanie moczu, kołatanie serca, uczucie ciężkości w podbrzuszu” – mówi Joanna Piórek-Wojciechowska, fizjoterapeutka uroginekologiczna
– Prawidłowo funkcjonujące mięśnie dna miednicy stanowią podparcie dla narządów miednicy mniejszej, szczególnie że w okresie menopauzy ryzyko obniżenia się narządów wzrasta. Fizjoterapeuta uroginekologiczny ma wówczas szerokie pole do popisu – tłumaczy mgr Joanna Piórek-Wojciechowska, autorka książki „Kobieca fizjoterapia. Jak zadbać o swoje zdrowie intymne”.
Ewa Podsiadły-Natorska: Co powinno skłonić kobietę do wizyty w gabinecie fizjoterapeuty uroginekologicznego?
Joanna Piórek-Wojciechowska: W idealnym świecie powinien skłonić do tego sam fakt bycia kobietą. Wiemy, że powinnyśmy systematycznie chodzić do ginekologa, ale już temat fizjoterapii uroginekologicznej nie jest nam tak dobrze znany. A poznając swoje ciało, sposób, w jaki ono funkcjonuje, ucząc się jego świadomości, będziemy potrafiły szybciej wyczytać z niego ważne informacje. Dzięki temu nie będziemy musiały czekać do chwili, aż pojawią się objawy nietrzymania moczu czy obniżenia narządów, bo już wcześniej będziemy wiedziały, czy nasze ciało funkcjonuje prawidłowo, czy pojawiły się może jakieś napięcia, czy dno miednicy dobrze pracuje itd. Byłoby idealnie, gdyby na wizytę do fizjoterapeuty uroginekologicznego poszła każda kobieta – bez względu na to, na jakim etapie życia się znajduje.
Z jakimi symptomami warto przyjść do pani gabinetu?
Na pewno z wysiłkowym nietrzymaniem moczu, które pojawia się przy kichaniu i/lub kaszlu. Już jedna kropelka, która wycieka bezwiednie, jest sygnałem alarmowym, nie wspominając o większej awarii, kiedy trzeba nosić podpaski czy pieluchomajtki. Kolejna niepokojąca dolegliwość to sytuacja, kiedy panie bardzo często chodzą do toalety. Norma to 6–8 takich wizyt w ciągu dnia, więc jeśli ktoś chodzi do toalety co godzinę, a zwłaszcza co pół godziny, nazywamy to „pęcherzem nadreaktywnym”. Inne niepokojące symptomy, które mogą być zwiastunem obniżenia narządów, to dyskomfort odczuwany, gdy stoi się na szeroko rozstawionych nogach, natomiast podczas podskoku pojawia się ucisk w dole brzucha; panie tłumaczą, że odczuwają to jakby miały „kulkę w pochwie”. Również bolesne miesiączki, ból podczas współżycia i badania ginekologicznego, endometrioza, wulwodynia, pochwica, bóle w obrębie miednicy, planowane zajście w ciążę albo okres okołoporodowy – wtedy też warto zjawić się w gabinecie fizjoterapeuty uroginekologicznego.
Co da wizyta w pani gabinecie w okresie okołoporodowym?
Gdy kobieta jest w ciąży, możemy przygotować jej ciało do porodu, zmniejszając ryzyko pojawienia się nieprzyjemnych dolegliwości, które uważa się za „ciążowe”, takich jak ból kręgosłupa, obrzęki, hemoroidy, niestrawność, zgaga.
A w okresie menopauzalnym?
Wizyta w tym okresie jest bardzo pomocna, aby wesprzeć ciało, wzmocnić dno miednicy i zmniejszyć ryzyko pojawienia się osteoporozy. Generalnie można powiedzieć, że fizjoterapeuta uroginekologiczny to „specjalista od spraw kobiecych”.
Na jakie pierwsze objawy przepowiadające klimakterium każda kobieta powinna zwrócić uwagę?
Kiedy kobieta zaczyna odczuwać uderzenia gorąca, ma problemy ze snem, nocne poty, spadek nastroju. Może się pojawić wysiłkowe nietrzymanie moczu czy ból podczas współżycia, który wynika z ujawniającej się na tym etapie suchości pochwy. Gdy spada poziom estrogenów, tkanki zaczynają robić się wiotkie, mięśnie dna miednicy słabną – fizjoterapeuta uroginekologiczny ma wówczas szerokie pole do popisu. Odpowiednio dobrana fizjoterapia pomoże odbudować siłę mięśni dna miednicy. A prawidłowo funkcjonujące mięśnie stanowią podparcie dla narządów miednicy mniejszej, szczególnie że w okresie menopauzy ryzyko obniżenia się narządów, np. macicy, wzrasta.
Co z kręgosłupem?
W okresie perimenopauzy i menopauzy pojawiają się bóle w dolnym odcinku kręgosłupa; wzmocnienie dna miednicy automatycznie wzmacnia również ten obszar. Mięśnie dna miednicy to jedne z mięśni stabilizujących ciało; typowy dla ich osłabienia jest ból pojawiający się po dłuższym spacerze czy długim siedzeniu. Pacjentki z bólem kręgosłupa uczymy, jak powinny funkcjonować na co dzień, by odciążyć dno miednicy, tzn. jak korzystać z toalety, jak kaszleć, kichać, wstawać z łóżka. Pokazujemy prawidłowe nawyki do zastosowania na co dzień. Pracujemy też wisceralnie, czyli z narządami wewnętrznymi; w naszym ciele wszystko jest w ruchu i nasze narządy też mają określoną ruchomość. Gdy tej ruchomości brakuje, pojawiają się napięcia, co zwiększa ciśnienie w jamie brzusznej. Efektem jest napór na dno miednicy.
W jaki sposób fizjoterapia uroginekologiczna może chronić przed osteoporozą?
Spadek stężenia hormonów płciowych to większe ryzyko osteoporozy, a regularna aktywność fizyczna zwiększa gęstość kości, co sprawia, że ryzyko osteoporozy staje się mniejsze. Moją rolą jest namówić kobietę na celowany trening, również z obciążeniem, który jest ciału bardzo potrzebny. Najważniejsze jednak to wpleść aktywność fizyczną w codzienność, bo większość kobiet nie lubi ćwiczyć lub nie ma na to czasu. A fizjoterapeuta uroginekologiczny ma pokazać, że aktywność fizyczna to nie tylko treningi na siłowni. Dla mnie bardzo ciekawe jest też to, że jako fizjoterapeuci możemy wspomóc pracę gruczołów dokrewnych, które mają wpływ na nasze samopoczucie. Pracując np. z napięciem w okolicy głowy, oddziałujemy na przysadkę mózgową, która zawiaduje innymi gruczołami dokrewnymi oprócz szyszynki.
Czy kiedykolwiek byłaś na wizycie u fizjoterapeuty uroginekologicznego?
”Jeśli codziennie będziemy chodziły w za ciasnych dżinsach i dodatkowo będziemy długo siedziały w ciągu dnia, to zaszkodzimy mięśniom dna miednicy, a nasze jelita będą gorzej pracowały. Pamiętajmy, że jelita to nasz drugi mózg”
To działa? Kobiety w okresie menopauzy przyznają, że po fizjoterapii czują się lepiej, a objawy związane z klimakterium mijają?
Zdecydowanie tak. Wracają i przyznają, że czują lepiej, a ich nastrój się poprawił. Po fizjoterapii zmniejsza się u nich albo wręcz mija nietrzymanie moczu, kołatanie serca, uczucie ciężkości w podbrzuszu.
Czy jednak wciąż nie jest tak, że większość pań na przykre dolegliwości menopauzalne prędzej weźmie tabletkę niż poprosi fizjoterapeutę uroginekologicznego o pomoc?
Tak, to prawda, dlatego trzeba przełamać barierę psychologiczną. Jako kobiety jesteśmy do tego przyzwyczajone już od okresu dojrzewania – na bolesne miesiączki też brałyśmy tabletki. Czas płynie, a my nadal sięgamy po tabletki, których bardzo często wcale nie musimy brać – albo nie w takich ilościach. Oczywiście farmakoterapia czasami jest potrzebna i nie można powiedzieć, że fizjoterapia jest dobra absolutnie na wszystko, jednak w wielu przypadkach naprawdę możemy wesprzeć ciało w naturalny sposób, usprawniając jego funkcjonowanie.
Jak wygląda pierwsza wizyta w pani gabinecie w przypadku kobiety w okresie menopauzalnym?
Tak naprawdę nie ma znaczenia, czy pani jest w okresie menopauzy, czy na innym etapie życia. Na początku zawsze jest wywiad: siadamy i rozmawiamy o wszystkich dolegliwościach, które kobieta odczuwa. Ponieważ wizyta w moim gabinecie trwa ok. godzinę, mamy czas, aby wszystko omówić. Często słyszę, że jestem pierwszą osobą, której moja pacjentka tyle powiedziała, bo po prostu była na to przestrzeń. Po wywiadzie sprawdzam, jak funkcjonuje ciało pacjentki, tzn. sprawdzamy zakres ruchu, napięcia tkankowe, funkcjonowanie powięzi (powięź to tkanka miękka oplatająca mięśnie, kości i narządy – przyp. red.), w jaki sposób pracują narządy wewnętrzne. Jeśli jest taka potrzeba, w gabinecie mamy do dyspozycji aparat USG, dzięki któremu możemy sprawdzić, jak wygląda np. pęcherz moczowy, czy zalega w nim mocz, jak wygląda ściana brzucha itp.
Jeżeli pacjentka rodziła przez cesarskie cięcie, możemy sprawdzić, jak wyglądają blizny po porodzie i czy wpływają na inne tkanki. Sprawdzamy całe ciało kobiety. Nie ma standardowego schematu postępowania, bo każdy przypadek jest inny, a dolegliwości mogą wynikać z różnych przyczyn – np. menopauzy, pracy siedzącej, życia w ciągłym stresie. Również to, że kobieta miała w przeszłości wypadek komunikacyjny, może przekładać się na napięcia obszaru szyi, a także na sprawność dna miednicy. Dopiero na końcu dobieramy odpowiednią terapię. Człowiek jest całością, a fizjoterapeuta uroginekologiczny powinien wyłapać wszystko, żeby jak najlepiej pacjentce pomóc.
”Najważniejsze to wpleść aktywność fizyczną w codzienność, bo większość kobiet nie lubi ćwiczyć lub nie ma na to czasu. A fizjoterapeuta uroginekologiczny ma pokazać, że aktywność fizyczna to nie tylko treningi na siłowni”
Polki, z którymi się pani styka, są wyrozumiałe dla swojego ciała?
Bywa różnie i to niezależnie od wieku. Z kobietami pracuję już 10 lat i widzę, że spojrzenie na własne ciało pomału zmienia się na plus; Polki coraz częściej rozumieją, że ciało się zmienia i że to coś zupełnie normalnego, choć nadal u wielu pań widać brak przyzwolenia na to, że po porodzie czy w okresie menopauzy ciało staje się inne. A to jest coś, czego nie przeskoczymy, bo to wynika z fizjologii. Jest jeszcze sporo do zrobienia, aby kobiety pokochały swoje ciało.
Dużo mówi pani też o tym, aby nie nosić zbyt obcisłych spodni. Dlaczego to tak ważne?
Myślę, że okres menopauzy może być momentem, kiedy zaakceptujemy fakt, że nasze ciało stale się zmienia i przestaniemy na siłę wciskać się w kuse spodnie czy bardzo obcisłą bieliznę. Chodzi o to, że w jamach ciała, takich jak m.in. brzuch oraz klatka piersiowa znajduje się określone ciśnienie; jeśli ściśniemy brzuch, ciśnienie w jamie brzusznej się zwiększy, co przeniesie się również na inne części ciała. To nie będzie wpływało korzystnie na zdrowie, bo podwyższone ciśnienie będzie „spychać” narządy miednicy mniejszej w dół, co doprowadzi do przeciążenia dna miednicy. W konsekwencji może się pojawić nietrzymanie moczu oraz obniżenie narządów. Oczywiście to nie dzieje się z dnia na dzień – jest to proces, a nasze ciało potrafi dużo znieść, jeśli jednak codziennie będziemy chodziły w za ciasnych dżinsach i dodatkowo będziemy długo siedziały w ciągu dnia, to zaszkodzimy mięśniom dna miednicy, a nasze jelita będą gorzej pracowały. Pamiętajmy, że jelita to nasz drugi mózg.
Mgr Joanna Piórek-Wojciechowska – fizjoterapeutka uroginekologiczna, studentka Osteopatii Still Academy of Osteopathy, właścicielka gabinetów Kobieca Fizjoterapia. Z zawodu i pasji zajmuje się terapią zaburzeń dna miednicy, zespołami bólowymi w tym obszarze oraz fizjoterapią kobiet w ciąży i po porodzie. Absolwentka Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, członek International Pelvic Pain Society, Certyfikowana Terapeutka Dna Miednicy. Posiada dyplom EIRPP – Międzynarodowej Szkoły Fizjoterapii Uroginekologicznej. Absolwentka wielu specjalistycznych szkoleń prowadzonych przez najlepszych specjalistów w Polsce i Europie. Swoje prelekcje wygłaszała m.in. na Ogólnopolskiej Konferencji Seksuologicznej czy dla Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego. Prowadzi autorskie szkolenia i warsztaty dla specjalistów – fizjoterapeutów, ginekologów, położnych. Autorka książki edukacyjnej skierowanej do kobiet „Kobieca fizjoterapia” (wyd. Pascal 2024).
Podoba Ci się ten artykuł?
Powiązane tematy:
Polecamy
Fizjoterapeuta Tomasz Sobieraj: „Nerw błędny to klucz do zdrowia. Tylko trzeba go lepiej poznać i wiedzieć, co mu służy”
Nastolatki pójdą do ginekologa bez rodzica. Ministerstwo Zdrowia pracuje nad zmianami
Tu hormonalna terapia będzie bezpłatna. To przełom dla wszystkich kobiet w okresie menopauzy
Menopauza może wywołać zaburzenie funkcji poznawczych. Wiadomo, jak temu przeciwdziałać
się ten artykuł?