Czy przeciwieństwa naprawdę się przyciągają? Wyjaśnia psycholożka Sylwia Sitkowska
Wyobraźmy sobie parę, w której jedno z partnerów lubi mówić, dzielić się uczuciami, pomysłami, jest rozmowne, drugie zaś woli milczenie, prywatność i nie ma potrzeby prowadzenia takich rozmów. Jedna osoba jest towarzyska, uwielbia wychodzić, prowadzić dom otwarty, druga jest zamknięta, mało towarzyska, nie ma potrzeby obcowania z innymi ludźmi. Rozrzutność jest cechą jednej z osób, druga woli oszczędzać. Nie ma wątpliwości, że między takimi partnerami będą powstawały konflikty w tych właśnie obszarach. Skąd zatem wziął się mit o przyciąganiu się przeciwieństw? Tego tak naprawdę nikt nie wie. Możemy jedynie spekulować.
Przedstawiamy fragment książki „Odbuduj bliskość w związku” autorstwa Sylwii Sitkowskiej (Wydawnictwo Rebis), którą Hello Zdrowie objęło swoim patronatem medialnym.
Czy przeciwieństwa się przyciągają?
Ów mit mógł zrodzić się z faktu, że w fazie zakochania różnice są fascynujące, stymulujące i wzbogacają związek. Niestety faza zakochania mija, a cechy, które wcześniej wydawały się atrakcyjne w partnerze lub partnerce, zaczynają drażnić i wywoływać kłótnie.
Propagowanie tego przekonania w filmach, literaturze, historiach „z życia wziętych” oraz wywiadach ze sławnymi ludźmi ma również swój wielki wkład w utrzymywanie się mitu. Podsycają go choćby twórcy komedii romantycznych. Bohaterowie tego typu filmów zazwyczaj są całkiem różni, a mimo to zakochują się w sobie na zabój. Film kończy się konkluzją „i żyli długo i szczęśliwie”, nie pokazując, co dzieje się dalej. W wersji o przyciąganiu się podobieństw zapewne byłoby mniej sprzeczek, mniej skrajnych emocji, o rozstaniach i powrotach nie mówiąc, niektórzy powiedzieliby – nuda.
Marzenie o znalezieniu „drugiej połówki” to kolejny aspekt wzmacniający ten sposób myślenia. Jak yin i yang, dwa przeciwieństwa, które wspólnie tworzą całość. Prowadząc psychoterapię, często spotykam się z podejściem, że tylko znalezienie odpowiedniego partnera daje szczęście. Klienci mówią: „Ona jest taka spokojna, dobrze wpływa na mój wybuchowy temperament”, „Ja jestem bałaganiarą, a on dba o porządek w domu”, „Ona jest taka spontaniczna, fascynuje mnie jej sposób funkcjonowania, bo ja jestem inny”. Ten sposób myślenia w późniejszej fazie związku niechybnie prowadzi do konfliktów.
Co na to badania?
Niestety dziesiątki badań przeczą temu romantycznemu wyobrażeniu i bezlitośnie obalają tezę o szczęśliwym życiu z całkowicie odmiennym od nas człowiekiem. Wiele badań za to potwierdza, że warto dobierać się na zasadzie podobieństw, nie tylko w związkach, ale i w przyjaźniach. Podobne postawy życiowe są dobrym wskaźnikiem do przewidywania pomyślności związku.
Zespół Donna Byrne’a, amerykańskiego psychologa osobowości i społecznego, wykazał, że im bardziej czyjeś postawy są zbliżone do naszych, tym bardziej go lubimy. W jego badaniach zależność ta okazała się praktycznie liniowa.
Podobieństwo cech wróży również większe powodzenie w relacjach interpersonalnych
Biolodzy Peter Buston oraz Stephen Emlen przeprowadzili badanie, w którym poprosili 978 osób o sporządzenie listy 10 cech poszukiwanych u partnera oraz o ocenę siebie pod względem posiadania tych cech. Wyniki były do przewidzenia. Związek między dwiema listami był wysoki. Podobnie badanie Marie A. Morell i jej współpracowników potwierdza fakt, że dobieramy się w pary również pod względem podobnych cech osobowości.
Ludzie z osobowością typu A, czyli charakteryzujący się przeżywaniem wysokiego poziomu stresu, zachowaniami rywalizacyjnymi, ambicją, agresywnością i wrogością w stosunku do innych, częściej wybierają podobne osoby na partnerów życiowych. Badacze Stephanie Nemechek i Kenneth R. Olson postawili i zweryfikowali tezę, że ogromny wpływ na satysfakcję w związku mają „drobne” rzeczy, jak na przykład zamiłowanie do porządku. Jeśli jesteś bałaganiarzem, lepiej nie wiąż się z pedantem, gdyż na tym tle dochodzi do wielu kłótni w relacjach.
Mamy także badania z rodzimego podwórka. Specjalistą od miłości jest profesor Bogdan Wojciszke, autor książki Psychologia miłości. W swoich badaniach również wykazał, że im bardziej drugi człowiek jest do nas podobny, tym bardziej sympatyczny się nam wydaje.
Janek i Ania
Trafili do mnie po pięciu latach wspólnego życia. Pamiętali jeszcze, jak niosła ich siła namiętności, ale ich aktualną główną bazą było zaangażowanie. Wspólny pies, kot, kredyt i mieszkanie, no i te pięć lat.
Ania: Pamiętam, jak cudownie było na początku. On taki spontaniczny i radosny. Patrzyłam na niego z podziwem, ja tak nie potrafiłam, zawsze byłam trochę wycofana, mniej śmiała. Janek był za to królem towarzystwa, wszyscy go kochali, na imprezie najbardziej błyskotliwy, najbardziej pożądany. Zawsze było wokół niego dużo śmiechu i radości. O ile na początku naszego związku to było fajne, mimo że nie lubiłam imprez, z nim czułam się w porządku, o tyle dzisiaj, gdy mamy dwójkę dzieci, uważam, że powinien nieco opanować swoje potrzeby towarzyskie. Janek zachowuje się tak, jakby nic się nie zmieniło, nadal potrafi rzucać spontaniczne propozycje wyjazdów, a przecież wiadomo, że gdy się ma rodzinę, wyjazd wymaga większego przygotowania. Nadal chce wychodzić na imprezy, a ja już w ogóle sobie tego nie wyobrażam.
Janek: Ania zawsze była bardziej zasadnicza, taka spięta. Nawet gdy wychodziła ze mną na imprezę, trzymała się z boku, widać było, że nie sprawia jej to przyjemności. Jakikolwiek wyjazd od zawsze był problemem, mnie wystarczy para majtek i karta kredytowa, dla Ani to niekończące się pakowanie, planowanie i tysiące scenariuszy. Teraz, gdy są dzieci, jeszcze bardziej się usztywniła, nie ma mowy o realizacji czegoś, co nie było zaplanowane i omówione w szczegółach. Po prostu jesteśmy inni.
***
Zgodność w związku powiązana jest z harmonią oraz jednomyślnością. Dobre związki to takie, w których więcej jest podobieństw niż różnic. Drobne różnice mogą urozmaicać związek, ale fundamentalne go niszczą. Mimo to, nawet jeśli twój związek postrzegasz jako jedną wielką różnicę zdań, mam nadzieję, że po przeczytaniu tej książki dostrzeżesz również to, co was połączyło i łączy do dzisiaj. Powodzenia!
Odbuduj bliskość w związku
Co robić, żeby być szczęśliwą parą?
Nawet najbardziej udane związki przeżywają kryzysy – partnerzy mają poczucie, że przestali się rozumieć, utracili wzajemne zaufanie i bliskość, a seks nie daje im już satysfakcji. Obawiają się, że partner ich zdradzi lub porzuci. Męczą się ze sobą, ale nie wiedzą, co zrobić, żeby znów było dobrze.
Książka Sylwii Sitkowskiej, psycholożki i psychoterapeutki, to doskonała odpowiedź na ich problemy.
12-tygodniowy program – sprawdzony podczas warsztatów terapeutycznych – obejmuje wszystkie aspekty relacji i wskazuje, jak je naprawić. W książce zamieszczone są ćwiczenia, które można wykonać samodzielnie lub we dwoje.
Nie czekaj, aż twój związek się rozpadnie, zastosuj program opisany w książce i uratuj to, co masz.
„Odbuduj bliskość w związku” to recepta na udane życie we dwoje.
Zobacz także
„Brania antydepresantów i chodzenia do psychiatry. W tajemnicy to robię”. Joanna Pachla pokazała, czego partnerzy zabraniają kobietom
„Bycie miłą to przyzwalanie na różne zachowania, na które w środku w sobie zgody nie mamy, ale nie chcemy urazić drugiej osoby” – mówi Monika Perdjon, trenerka zmiany
„Dobry seks to taki w kontakcie z własnym ciałem, emocjami i drugim człowiekiem. Nawet jeżeli miedzy kochankami nie ma miłości” – mówi Marta Niedźwiecka, psycholożka i sex coach
Polecamy
Agnieszka Włodarczyk na prawie 5 miesięcy powierzyła opiekę nad synem swojej mamie. „Nie mam siły już mówić”
„Za dużo wymagamy”. O tym, dlaczego coraz więcej osób ma problem ze znalezieniem partnera, rozmawiamy z Moniką Dreger, psycholożką
„Sztukę flirtowania trzeba aktualizować” – mówi seksuolożka Patrycja Wonatowska
„To nowy rozdział w długim marszu po równość”. Jest projekt ustawy o związkach partnerskich
się ten artykuł?