Czym jest unicorn hunting? Tłumaczy seksuolog Aleksandra Krupska
Gdy heteroseksualna para szuka do łóżka osoby biseksualnej, z którą chce stworzyć erotyczny trójkąt, mówimy o zjawisku unicorn hunting. Jednak wbrew nazwie nie ma w nim nic baśniowego. Przeciwnie – unicorn hunting bywa źródłem problemów i dla pary, i dla osoby zapraszanej.
Unicorn hunting – czym jest?
W unicorn huntingu tą trzecią osobą zazwyczaj jest kobieta. Pary do współżycia nieprzypadkowo szukają osoby biseksualnej – chodzi o to, by odczuwała taką samą przyjemność w kontaktach seksualnych zarówno z mężczyzną, jak i drugą kobietą.
– To musi być osoba, której podobają się osoby obu płci, lubi z nimi współżyć i jest otwarta na różne doznania – tłumaczy seksuolog i psychoterapeutka Aleksandra Krupska z Pracowni Psychorozwoju Kielczyk.
Dlaczego więc mówimy o „polowaniu” (hunting)? Bo osoba biseksualna zaproszona do trójkąta najczęściej w tym układzie traktowana jest przedmiotowo. Jej potrzeby – nawet wbrew wcześniejszym ustaleniom – nie są respektowane. Poza tym, jak zauważa Aleksandra Krupska, znalezienie osoby, której podobają się zarówno kobiety, jak i mężczyźni, a która byłaby otwarta seksualnie, statystycznie nie jest proste. Stąd mowa o „polowaniu”.
„Jak zostałam upolowana” – historia Agnieszki
Agnieszka ma 32 lata. Ogłoszenie o tym, że małżeństwo z 5-letnim stażem szuka biseksualnej kobiety do „urozmaicenia życia intymnego i wspólnej zabawy”, znalazła w internecie. – Zgłosiłam się, bo z nikim się wtedy nie spotykałam, a od czasu liceum deklaruję się jako osoba biseksualna – wyjaśnia.
Agnieszka najpierw wymieniła kilka wiadomości z mężczyzną, który umieścił ogłoszenie. Potem doszło do spotkania we trójkę na neutralnym gruncie. – Chcieliśmy się poznać, sprawdzić, czy nadajemy na tych samych falach. Ustaliliśmy, że jeśli którekolwiek z nas poczuje się niekomfortowo, wycofujemy się i do tematu nie wracamy – relacjonuje Agnieszka.
Podczas spotkania okazało się, że dobrze czują się w swoim towarzystwie, od razu też między nimi zaiskrzyło. Agnieszka: – Oboje byli bardzo atrakcyjni. Ja też z tego, co widziałam, spodobałam im się. Omówiliśmy zasady i mniej więcej po tygodniu spotkaliśmy się w ich mieszkaniu.
Jednak zdaniem Agnieszki ustalenia od początku nie były przestrzegane. – Mieliśmy traktować się na równi, tymczasem ja byłam traktowana bardzo przedmiotowo. Oni skupiali się na sobie, a ja stanowiłam jedynie miły dodatek – dla nich. Kiedy coś sugerowałam albo o coś prosiłam, na moje słowa nikt nie reagował. Właściwie w ogóle nie zwracano na mnie uwagi. Nikt też się do mnie nie odzywał bezpośrednio; rozmawiano o mnie w trzeciej osobie. Szybko straciłam zainteresowanie tym eksperymentem.
Relacje powinny być równorzędne
Według Aleksandry Krupskiej jeśli jako para decydujemy się na zaproszenie trzeciej osoby do swojej sypialni – albo jeśli jesteśmy tą trzecią osobą – to wszelkie decyzje powinniśmy podejmować możliwie świadomie. Trzeba też zdawać sobie sprawę z ewentualnych konsekwencji.
– Scenariusze mogą być różne, dlatego trzeba oszacować zyski i koszty. Następnie na ich podstawie podjąć decyzję – uważa seksuolog. – Do mojego gabinetu trafiają osoby, które zdecydowały się na udział w trójkącie seksualnym jako osoba trzecia i choć miały pewien kontrakt, to po wszystkim czuły się wykorzystane – właśnie przez to przedmiotowe traktowanie. Pracowałam też z mężczyzną, który był osobą trzecią i zaangażował się w nową relację. O zaangażowaniu oczywiście nie było mowy, powstał więc zawód miłosny. Zdarza mi się ponadto pracować z parami, które zdecydowały się na urozmaicenie życia seksualnego poprzez trójkąt i zaszkodziło to ich relacji – mówi Aleksandra Krupska.
Unicorn hunting, czyli „upolowanie” osoby biseksualnej do trójkąta, jest problematyczne i skomplikowane z wielu względów. Jedno z partnerów może czuć zazdrość w towarzystwie innej osoby, zwłaszcza gdy pomiędzy tą dwójką widoczna jest chemia. Przedmiotowe traktowanie, zdaniem ekspertki, może być także mechanizmem obronnym – zachowujemy się tak względem osoby trzeciej, aby uniknąć zaangażowania i chcąc wywiązać się z kontraktu, który np. zakłada tylko 3 spotkania.
– Bardzo ważna jest również kwestia motywacji – podkreśla Aleksandra Krupska. – Jeśli para od początku jest otwarta na nowe doznania w sypialni, generuje to mniej sytuacji trudnych. Nieco inaczej wygląda sytuacja, w której w długoletnim związku jedna strona zaczyna rozważać zaproszenie kogoś do łóżka. Może to wywołać w relacji pożar.
Agnieszka „upolowanym jednorożcem” była tylko raz. Szybko zerwała kontakt z parą, która zaprosiła ją do swojej sypialni. – Obawiam się, że znowu mogłabym zostać potraktowana przedmiotowo. Nie było to przyjemne doświadczenie, czułam się jak zabawka. Możliwe, że oni nawet nie zdawali sobie z tego sprawy, bo po wszystkim próbowali nawiązać ze mną kontakt. Ja jednak zakończyłam tę znajomość.
Czy takie zbliżenie będzie udane, zależy od kilku kwestii.
– Pierwsza: kto proponuje wprowadzenie osoby trzeciej do sypialni, druga: kiedy ma to miejsce, tzn. czy para jest na to otwarta od początku, czy też sugeruje to dopiero po jakimś czasie któraś ze stron, czy może jest to urozmaicenie w odpowiedzi na toczący się kryzys w relacji. Co więcej, nie powinno być sytuacji, w której para, zapraszając kogoś do współżycia, próbuje coś „ugrać” dla siebie, kompletnie pomijając potrzeby, pragnienia i oczekiwania trzeciej osoby – tłumaczy Aleksandra Krupska. I dodaje: – W trójkącie relacje powinny być równorzędne. Dlatego gdy w grę wchodzi zapraszanie do sypialni osób trzecich albo jeśli to my jesteśmy zapraszani, zawsze musimy mieć świadomość, że prócz miłych wspomnień i doznań taka sytuacja może pociągać za sobą szereg różnych konsekwencji. Warto zadbać o to, aby takie doświadczenie generowało dobre doświadczenia, a nie przykre wspomnienia czy niechciane konsekwencje.
Imię bohaterki na jej prośbę zmieniłam
Polecamy
„Zacisnąć zęby i przetrwać”. Kasia Koczułap wymienia, co słyszą kobiety, kiedy mówią, że seks je boli
„Wiecie, że kobiety mają jeden otwór więcej niż mężczyźni?”. Wpis dziennikarza wywołał poruszenie w sieci
WHO alarmuje: Nastolatki uprawiają seks bez zabezpieczenia. „Zbieramy gorzkie owoce zaniedbania edukacji seksualnej”
Renata Orłowska: „My, osoby z niepełnosprawnościami, jesteśmy wykluczane nawet przez grupy, które same walczą z wykluczeniem”
się ten artykuł?