„Osoby cierpiące na dermatillomanię mają problemy z powstrzymywaniem skubania i drapania. Nawet kiedy odczuwają ból”. Czym jest zespół patologicznego skubania skóry, mówi psychoterapeutka Monika Świstoń
Nieustająca potrzeba drapania i skubania, bardzo często doprowadzająca do głębokich ran. Jednak dermatillomania to zaburzenie psychiczne, nie choroba skóry, które może mieć bardzo poważne konsekwencje. O tym, na czym polega i jak z nim sobie radzić rozmawiamy z psychoterapeutką Moniką Świtoń.
Anna Korytowska: Na czym polega dermatillomania?
Monika Świtoń: Dermatillomanię często określa się jako zespół wyrywania włosów albo zespół skubania skóry. Jest to zaburzenie kontrolowania impulsów, które objawia się silną potrzebą skubania, drapania, wyciskania i zrywania swojej skóry. Osoby cierpiące na dermatillomanię mają problemy z powstrzymywaniem tego działania. Nie mogą go zatrzymać, nawet kiedy odczuwają ból. Robią to pomimo poważnych konsekwencji. Jest to często związane z uczuciem lęku, niepokoju, stresu. To mechanizm regulujący emocje.
Mimo że ulga jest tymczasowa, osoby chorujące na dermatillomanię nie są w stanie z niej zrezygnować. Nagroda w postaci właśnie tej ulgi jest niemal „uzależniająca”. To wzmacnia chęć kontynuowania czynności. Te działania dają poczucie kontroli nad sobą, poczucie, że można się regulować. Mogą też koncentrować się na specyficznych obszarach ciała.
Jakich?
Twarz, skóra głowy, paznokcie, usta, ramiona, nogi – wszystkie te części ciała, które mamy pod ręką. Skubanie włosów bywa na tyle silne, że doprowadza do powstawania łysych placków na głowach chorych. Na skórze powstają rany i blizny. W miejscach drapanych przestają rosnąć włosy. Czasami osoby chorujące na dermatillomanię do drapania używają pincety, pilnika, noża, a to powoduje, że rany są jeszcze głębsze. Wdają się także zakażenia, szczególnie jeżeli czynności wykonywane są brudnymi rękoma albo brudnymi narzędziami.
Jak często występują napady drapania?
Nawet kilka razy dziennie. Mogą trwać od kilku minut do kilku godzin. Dążenie do ulgi nie jest czynnością chwilową. Podrapię się i przestanę. Jest to bardzo powtarzalne. Warto zaznaczyć, że drapanie nie jest spowodowane chorobami skórnymi. One mogą się pojawić, ale są skutkiem, nie przyczyną.
Domyślam się, że dermatillomania bardzo utrudnia codzienne funkcjonowanie.
Często drapanie staje się już tak automatyczną czynnością, że osoby nawet nie dostrzegają, że to robią, ale widzi to rodzina, otoczenie. Te czynności nabierają charakteru rytualnego ze względu na to, że się powtarzają i że wybiera się konkretne, zawsze te same miejsca na ciele. Każdy chory ma swoje indywidualne, „ulubione” miejsce. Ten rytuał odnosi się też do konkretnych sytuacji i nastrojów, które towarzyszą skubaniu. Na przykład potrzeba pojawia się w trakcie nauki, odpoczynku, oglądania telewizji. Może to się zdarzać też w sytuacji stresowej, kiedy doświadcza się negatywnych emocji.
Skubanie i drapanie staje się natręctwem?
Dermatillomania jest uznawana za zaburzenie ze spektrum zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych (OCD), w których osoba doświadcza nieodpartej chęci wykonywania powtarzających się czynności (kompulsji) w odpowiedzi na obsesyjne myśli lub impulsy. Również może wiązać się z innymi zaburzeniami psychicznymi, takimi jak depresja, lęk czy zaburzenia odżywiania. Jednak dermatillomania nie została ujęta w klasyfikacjach medycznych jako odrębne zaburzenie. Zaliczana jest do grupy zaburzeń nawyków i popędów niezaklasyfikowanych nigdzie indziej. Do tej grupy zaburzeń, oprócz patologicznego skubania skóry, należą także: trichotillomania (kompulsywne wyrywanie włosów), kleptomania (chory nie może powstrzymać się od kradzieży), czy piromania (kompulsywna chęć podpalania). Ważne jest zrozumienie, że dermatillomania to choroba, a nie jedynie zły nawyk.
Skubanie i drapanie ma przynieść ulgę, czy coś jeszcze?
Osoby chorujące na dermatillomanię nie mają na celu ranienia się. Tylko regulację emocji i poczucie kontroli. Kojarzy się to z mechanizmem, który zachodzi przy samookaleczeniach. Ból zewnętrzny sprawia, że w środku pozornie jest lepiej.
Jakie są przyczyny dermatillomani?
Są różne i niejednoznaczne. Istnieje kilka czynników, które mogą przyczyniać się do występowania tego zaburzenia. Są to między innymi czynniki genetyczne, a więc osoby, których krewni mają zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne lub inne zaburzenia impulsów, mogą być bardziej skłonne do chorowania na dermatillomanię. To mogą być także czynniki neurobiologiczne, czyli nieprawidłowości w funkcjonowaniu mechanizmów serotoninowych w mózgu. Jeżeli serotonina, która reguluje nasz nastrój, nie wchłania się prawidłowo, mogą pojawiać się zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne. Mogą to być także czynniki emocjonalne, a więc stres, frustracja, nuda, niepokój. Wystarczy, że raz człowiek odkryje, że coś na niego działa i w to pójdzie. Ale dermatillomanię mogą powodować też czynniki środowiskowe. Wszelkiego rodzaju traumatyczne doświadczenia, przeszłość.
Czy jest grupa osób szczególnie podatnych na dermatillomanię?
W zasadzie dermatillomania dotyczy osób w różnym wieku i różnej płci. Może występować u dzieci, ale najwięcej przypadków będziemy obserwować w okresie dojrzewania. Najwięcej osób szukających regulacji emocji będzie w wieku 12-16 lat, jednak to zaburzenie będzie utrzymywać się też przez dorosłość. Osoby te mają deficyty, nie potrafią radzić sobie z emocjami, dlatego szukają innych sposobów.
Jak poradzić sobie z dermatillomanią?
Jest to trudne. Istnieją strategie, które mogą pomóc w walce z zaburzeniem. Najważniejsze jest uświadomienie sobie problemu i tego, że skubanie nie jest zwykłym nawykiem, a problemem, którym trzeba się zaopiekować. Można poprosić o pomoc. Dobrym rozwiązaniem będzie terapia behawioralna albo poznawczo-behawioralna. Pomocny będzie też trening umiejętności radzenia sobie ze stresem i identyfikowania wyzwalaczy. Osoba musi nabrać zasobów, żeby wyciszać się w inny sposób. Musi zmienić zachowanie, a więc zastąpić złe nawyki zdrowszymi.
”Dermatillomania dotyczy osób w różnym wieku i różnej płci. Może występować u dzieci, ale najwięcej przypadków będziemy obserwować w okresie dojrzewania. (...) Osoby te mają deficyty, nie potrafią radzić sobie z emocjami, dlatego szukają innych sposobów”
Co to znaczy?
To, że na przykład zamiast skubania skóry, osoba może znaleźć coś, co będzie stymulatorem ruchu rąk. Czyli na przykład gra na instrumencie, obracanie czegoś w rękach. Czasami to może być progresywna relaksacja, a więc napinanie i rozluźnianie mięśni. Można też choćby rysować. Czasami osoby chore na dermatillomanię przygotowują sobie skrzynkę z narzędziami, których używają, kiedy pojawia się napad. Inni zakładają rękawiczki albo inne części garderoby zakrywające skórę. Problem jest złożony.
I każdy szuka swojego sposobu radzenia sobie?
Tak. Bardzo ważne jest też poszukiwanie i odkrywanie wyzwalaczy, które powodują skubanie. Tu dobrym sposobem jest prowadzenie dzienniczka – zapisywanie ile czasu zajęło skubanie, w jakich okolicznościach się pojawiło. Kolejnym krokiem jest nauka świadomego panowania nad skubaniem. Ale świadomość wprowadzamy przede wszystkim po to, żeby lepiej siebie zrozumieć. Nie od razu problem zniknie, obwinianie się nie jest rozwiązaniem. Lubię mówić o tym, że zaburzenia są doświadczeniem i nie należy się ich wstydzić.
Zamiast stygmatyzacji i obwiniania się, rozpocząć działanie?
Tak. Dużą rolę w procesie wychodzenia z dermatillomanii będzie miało wsparcie społeczne. Bliscy, przyjaciele, terapeutyczna grupa wsparcia. To bardzo ważne, żeby mieć wokół siebie osoby, które zrozumieją, czasami doradzą. Warto, żeby osoby chorujące na dermatillomanię wiedziały, że to jest problem, który dotyka wielu osób.
Dermatillomanię da się wyleczyć całkowicie?
Dermatillomania jest trudna do wyleczenia. W procesie terapeutycznym wiele osób znajduje ulgę. Uczy się innych sposobów radzenia ze stresem, emocjami, żeby skubanie nie było tym jedynym. Ważne jest zrozumienie, że proces leczenia jest indywidualny. Jednej osobie zajmie to kilka miesięcy, innej kilka lat. Każda osoba ma inny powód rozwoju jednostek chorobowych. Warto zwrócić uwagę na to, że pomocna w wyleczeniu jest praca z terapeutą. Najlepiej pracującym w nurcie poznawczo-behawioralnym, który pozwala identyfikować myśli, uczucia, zachowania. Pozwala wprowadzać zdrowsze sposoby radzenia sobie. Zadziała także włączenie dodatkowych form terapii.
Jakich?
Takich jak terapia akceptacji i zaangażowania, która łączy w sobie wiele form – wyciszenie, regulowanie napięcia. Terapia dialektyczno-behawioralna pomoże w znalezieniu nowych sposobów radzenia sobie z emocjami. Oczywiście jest także farmakoterapia. W niektórych przypadkach włączenie leków pomoże w zarządzaniu emocjami. Połączona z terapią w gabinecie daje dobre efekty.
”Osoby chorujące na dermatillomanię nie mają na celu ranienia się. Tylko regulację emocji i poczucie kontroli. Kojarzy się to z mechanizmem, który zachodzi przy samookaleczeniach. Ból zewnętrzny sprawia, że w środku pozornie jest lepiej”
Zdarza się, że dermatillomania przechodzi sama?
Jeżeli coś się rozwija i trwa przez lata, to samo nie minie.
A czy samo może wrócić? Np. po kilku latach, w nowej stresowej sytuacji.
Oczywiście, tak jak w przypadku każdego zaburzenia. Pracując nad sobą, trzeba zdawać sobie sprawę, że normalną częścią życia są nawroty. Mimo że pracujemy terapeutycznie, mózg bywa dosyć leniwy. Uczymy go nowych technik, nowych sposobów radzenia sobie, ale on nadal działa automatycznie. Wybiera to, co zna, szczególnie w momencie kryzysu. Dlatego przy każdym zaburzeniu trzeba włożyć dużo pracy, żeby mieć alternatywę i zasoby, by, nawet kiedy pojawi się trudność, poradzić sobie. Jednak to są lata pracy. Jeżeli zaburzenie trwało lata, to czas zmiany będzie długi.
Ludzie najbardziej boją się nawrotów, a nawroty są jak najbardziej normalne. Pojawiają się spadki i trzeba sobie to uświadomić. Trzeba nauczyć się słuchać siebie i swoich potrzeb. I nauczyć się troszczyć o siebie. Nabyć wzór zdrowych zachowań, które można stosować. Przy zaburzeniach lękowych to jest kluczowe.
Zobacz także
„Budzę się i jem, by móc znowu zasnąć”, czyli czym jest zespół nocnego jedzenia (NES). Rozmowa z psycholożką zdrowia Agnieszką Węgiel
„Sama motywacja wewnętrzna bywa niewystarczająca”. Psychoterapeutka Aleksandra Krupska mówi o wprowadzaniu w życie dobrych nawyków
„Stary nawyk przypomina zarośniętą leśną ścieżkę. Jeśli znów na nią wejdziemy, to przypomnimy sobie, jak przyjemnie było się nią przechadzać, i zechcemy na nią wrócić” – mówi o trudzie zmian socjolożka Jadwiga Korzeniewska
Podoba Ci się ten artykuł?
Powiązane tematy:
Polecamy
„Każdy lęk może być zaburzeniem, jeśli odbiera nam komfort życia”. Pięć milionów Polaków przynajmniej raz w życiu będzie mieć napad paniki
Filip Cembala: „Komu z nas nie brakuje ulgi w czasach zadyszki wszelakiej?”
„Zdrowie psychiczne to nie tylko brak choroby”. Jak uwolnić się od nadmiernego stresu i paraliżującego lęku, tłumaczy psychoterapeuta Nikodem Ryś
„Co tam gwiazdeczko, nauczyłaś się?”. Julia Wieniawa gorzko o czasach szkolnych
się ten artykuł?