Daria Ładocha szuka korepetycji dla córki, bo ta „musi mieć 100 proc.” na egzaminie ósmoklasisty. Pod jej postem narodziła się burzliwa dyskusja
Daria Ładocha, prezenterka telewizyjna i dziennikarka kulinarna, opublikowała na swoim profilu na Facebooku pytanie o korepetytorów dla jej córki Laury. Powód? Konieczność uzyskania 100 proc. na testach ósmoklasisty. Jej post wzbudził wiele emocji. „A jak nie będzie 100 proc.? Co to znaczy 'musimy mieć’? Dziecko pewnie czuje presję” – zauważyła jedna z komentujących osób.
100 proc. na egzaminie?
„Szukam korepetycji z matmy, niemieckiego i angielskiego. Matma i angielski koniecznie przygotowawcze do egzaminów w 8 klasie. Musimy mieć 100 proc. na testach!!!!!” – napisała Ładocha na swoim profilu na Facebooku.
Pod jej postem pojawiło się mnóstwo komentarzy i dyskusja na temat tego, czy rzeczywiście wynik z egzaminu naszego dziecka jest tak istotny oraz czy powinno się dążyć w tym przypadku do perfekcji.
„A jak nie będzie 100 proc.? Co to znaczy 'musimy mieć’? Dziecko pewnie czuje presję” – zauważyła jedna z komentujących osób.
„Jako nauczyciel matematyki z pasją i doświadczeniem w przygotowaniu do egzaminów muszę niestety odmówić. Brak terminów to wiadomo – rezerwacje miejsc na kolejny rok szkolny przyjmuje w czerwcu. Co najważniejsze: na wynik procentowy składa się wiele składników – choćby samopoczucie osoby zdającej danego dnia, narzucona presja, przygotowanie do egzaminu. Dlatego ja nikomu nie zagwarantuję, że dostanie 100 proc., mimo solidnego przygotowania, bo to, że umie na 100 proc., niekoniecznie przełoży się na wynik 100 proc.” – dodaje kolejna osoba.
„’Musimy mieć 100 proc.’ mnie rozbawiło… Dziecko ma mieć wiedzę i umiejętności w życiu, czy ma znać klucz do wypełniania testów i nic poza tym? Czuję tu przerost ambicji nad treścią” – czytamy w kolejnym komentarzu.
„Mamusia chce dobrze”
Daria Ładocha postanowiła odpowiedzieć internautom komentującym jej post, przyznając, że słowa na temat konieczności uzyskania 100 proc. punktów na egzaminie ósmoklasisty należą do jej córki. Ona sama, na prośbę mamy, włączyła się do dyskusji, pisząc:
„Drodzy wszyscy, to ja córeczka. Wymarzyłam sobie jedno miejsce w szkole i trzeba mieć 100 proc. na egzaminie. Dlatego chceMY się nauczyć. Mamusia chce dobrze”.
A my przypominamy: w uczeniu się, żeby dostać się do wymarzonej szkoły i we wspieraniu w tym swoich dzieci, nie ma absolutnie nic złego. Uczmy jednak nasze dzieci i dzieci w naszym otoczeniu, że ich wartość wcale nie zależy od liczby punktów na teście czy paska na świadectwie. Wyjaśniajmy im też, jak formułować realne cele, bo uzyskanie 100 proc. na teście zależy od tak wielu zmiennych, że mimo świetnego przygotowania może być niemożliwe do osiągnięcia.
Rozwiń
Zobacz także
„Od tego, czy twoje dziecko zdobędzie czerwony pasek na świadectwie, nie będzie zależeć, czy będzie szczęśliwe i czy znajdzie pracę”
Przed tobą zdalna sesja na studiach? Jak to przejść z sukcesem radzi psycholożka
Barbie trafiła na orbitę. Astronautka zachęca w ten sposób dziewczynki do kariery w naukach ścisłych
Polecamy
„Można być obecnym ojcem, spędzając z dziećmi godzinę dziennie”. Z Jackiem Masłowskim rozmawiamy o „Syndromie tatusia”
„Mam wspomnienie strasznego pragnienia”. Pokolenie 30- i 40-latków o tym, czego brakowało im w szkole
Wojtek Sawicki o nowym filmie Disneya: „Rzeczy, których nie spodziewałem się dożyć”
„Social media babies” buntują się przeciw rodzicom. Magda Bigaj: przyzwyczailiśmy się, że „dzieci można używać”
się ten artykuł?