Przejdź do treści

Dlaczego udajemy orgazm? 5 powodów, dla których warto przestać to robić

Dlaczego udajemy orgazm? 5 powodów, dla których warto
Pexels.com
Podoba Ci
się ten artykuł?

Jesteś zadowolona ze swojego życia seksualnego? Jeśli tak, to znajdujesz się wśród 42 proc. Polaków – tylu z nas statystycznie, według raportu prof. Zbigniewa Izdebskiego „Seksualność Polaków”, czerpie radość z seksu. Największą grupę wiekową stanowią w tym osoby od 30. do 49. roku życia. Dlaczego więc nadal tyle kobiet ma problem z orgazmem (według badań Planned Parenthood co trzecia kobieta nie może osiągnąć orgazmu podczas seksu)?

Seksualność kobiet

Prof. Izdebski podkreśla, że to nie jest prosty temat: „Seksualność kobiet jest o wiele bardziej złożona, niż nam się wydaje. Nadal nie wiemy o niej wielu rzeczy„. Ocenia się, że ogólnie ok. 10 proc. kobiet nigdy nie przeżyło orgazmu, a kolejne 10 proc. osiąga go sporadycznie. Nie jest dokładnie znana liczba kobiet, które udają orgazm, bo trudno przeprowadzić na ten temat wiarygodne badania. Seksuolodzy jednak szacują, że prawie 75 proc. pań choć raz zdarzało się udawać rozkosz w łóżku.

całująca się para

Dlaczego udajemy orgazm?

Według naukowców z Uniwersytetu w Oakland powodów, dla których kobiety udają orgazm, jest sporo (rozmawiali z około 300 kobietami). Oto najczęstsze wytłumaczenia:

  • Nie są zainteresowane seksem, więc udają orgazm, by jak najszybciej mieć stosunek za sobą.
  • Nie chcą robić przykrości partnerowi. Udają orgazm, bo są przekonane, że partner nigdy nie doprowadzi ich do rozkoszy.
  • Podnoszą w ten sposób mniemanie o sobie, bo myślą, że nie osiągając orgazmu, są gorsze.
  • Są zmęczone codziennymi obowiązkami. W łóżku odpuszczają, bo nie chce im się, a udawanie orgazmu jest łatwiejsze niż postaranie się o niego.
  • Wstydzą się, że nie są w stanie osiągnąć rozkoszy.
  • Nie wiedzą, jak powiedzieć o tym partnerowi, więc udają, że wszystko jest OK.
Kobieta z kwiatkiem

Udawanie orgazmu to błędne koło. Twój partner myśli, że cię zaspokaja, ty robisz dobrą minę do złej gry – to może trwać w nieskończoność. Może pora z tym skończyć? Na początku uświadom sobie ważną rzecz – masz prawo czasem nie mieć orgazmu. Zamiast frustrować się, zaakceptuj to, że nie każdy stosunek zakończy się głośnymi „ochami” i „achami”.

Jak już to mamy za sobą, zobacz argumenty za tym, aby przestać udawać orgazm.

Nie warto psuć relacji z partnerem

Udawanie nie jest dobre – oszukujesz swojego partnera i to w tak intymnej sprawie. On myśli, że odczuwasz prawdziwą przyjemność, a ty go okłamujesz. Na początku może wydawać się to nieszkodliwe, jednak z czasem zacznie wpływać na waszą więź. Jest groźba, że im dłużej nie będziesz miała orgazmu, tym coraz mniejszą ochotę na seks będziesz odczuwać. A co za tym idzie – spadnie poziom twojego libido. Brak seksu (lub uprawiany sporadycznie) odbija się na relacjach w parze. Wspólna intymność i poczucie bliskości to niezbędne elementy dobrego i trwałego związku.

Nie spychaj swoich potrzeb na drugi plan

Udając, że jest ci dobrze, utrwalasz niezdrowe przekonanie, że kobieca przyjemność jest mniej ważna niż przyjemność mężczyzny. Zasługujesz na to, by on się trochę postarał! Nie jesteś w stanie osiągnąć orgazmu podczas penetracji? Jak większość kobiet. Statystyki mówią, że zaledwie 20-30% z nas szczytuje podczas klasycznego stosunku płciowego, natomiast nawet 80% osiąga orgazm w wyniku pobudzania łechtaczki. Twój partner powinien to wiedzieć, jeśli zależy ci też na własnej przyjemności. A skąd ma wiedzieć, skoro jest przekonany, że to co robicie teraz w łóżku wystarcza, by sprawić ci przyjemność. Nadal uważasz, że warto udawać?

Nie rezygnuj z takiej przyjemności

Seks jest super pod wieloma względami – daje radość, przyjemność, poczucie szczęścia, scala związek, jest lekiem na stres, działa przeciwbólowo, jest zdrowy. Po co rezygnować z tego wszystkiego? Niezależnie od powodu, dla którego udajesz orgazm, po prostu przestań. Powiedz szczerze partnerowi, że chcesz mieć lepsze i głębsze orgazmy i masz kilka seksownych pomysłów, aby to zrealizować. Uwierz – twojemu partnerowi zależy na twojej przyjemności (jeśli tak nie jest, warto zastanowić się nad tym związkiem). Zainicjuj w ramach gry wstępnej stymulowanie łechtaczki – możecie to zrobić poprzez seks oralny, dłonią albo przy użyciu wibratora.

Poczujesz się lepiej i pewniej

Pewnie słyszałaś o „hormonach szczęścia” albo „hormonie miłości”. Podczas stosunku płciowego i orgazmu uwalniana jest w organizmie oksytocyna. Dzięki niej czujesz się odprężona. Znika też napięcie, gdyż oksytocyna neutralizuje działanie innego hormonu – stresu, czyli kortyzolu. Jednak jest coś jeszcze – według doniesień opublikowanych na „Medical News Today” kobiety, które czerpią przyjemność z seksu są pewne siebie i wzrasta ich poczucie własnej wartości. Udając orgazm, krzywdzisz przede wszystkim siebie.

Kobieta leży na łóżku

Unikniesz rozczarowań w przyszłości

Czasami dotarcie się z partnerem i poznanie nawzajem swoich erogennych stref wymaga czasu i cierpliwości. Nawet gdy mimo wielu prób, nadal nie osiągasz satysfakcji podczas zbliżeń, nie idź na skróty. Nie udawaj, że było cie wspaniale, jeśli nie było. Nauka swojego ciała i orgazmu zaowocuje w przyszłości. Każdy orgazm to jakaś nauka o sobie i źródłach przyjemności. To też nauka dla mężczyzny, że kobiety nie osiągają orgazmu tak jak oni, że nad kobiecą rozkoszą trzeba popracować i postarać się.

Masz problem z osiągnięciem orgazmu? Odpowiedz sobie na kilka pytań:

  • Czy odpowiada ci atmosfera, w której się kochacie?
  • Czy masz poczucie bezpieczeństwa przy swoim partnerze?
  • Czy zadowala cię forma stymulacji, na którą się decydujecie?
  • Czy wypróbowaliście różne formy stymulacji?
  • Czy rozmawiacie o swoich potrzebach w łóżku?

Jeśli na któreś z pytań odpowiedziałaś przecząco, może warto coś zmienić.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?