Dr Marek Gowkielewicz o innowacyjnych „porodach francuskich”: pacjentka już 2 godziny po zabiegu może wstać z łóżka i wziąć prysznic
W zeszłym roku w Polsce czworo dzieci przyszło na świat dzięki nowatorskiej metodzie cesarskiego cięcia metodą francuską. Dokonali tego lekarze z Collegium Medicum Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Rozmawiamy z dr. n med. Markiem Gowkielewiczem, pomysłodawcą i organizatorem szkolenia, w ramach którego przeprowadzono „francuskie porody” (nazywane też brzusznymi).
Ewa Podsiadły-Natorska: Czym jest „poród francuski”?
Dr n. med. Marek Gowkielewicz: Poród metodą FAUCS (ang. French Ambulatory Cesarean Section), czyli tzw. francuskie ambulatoryjne cięcie cesarskie, polega na nieotwieraniu jamy otrzewnowej. W typowym cięciu cesarskim mamy dostęp do zawartości jamy brzusznej: widzimy jelita, jajniki, możemy zbadać wątrobę, żołądek. Natomiast cesarskie cięcie metodą francuską odbywa się pozaotrzewnowo; początek, czyli nacięcie skóry brzucha, jest takie samo, ale później penetruje się inną, niższą przestrzeń powłok jamy brzusznej, uwidaczniając pęcherz moczowy, który odsuwany jest lekko w górę i do boku – i w ten sposób dochodzimy do ściany macicy.
Jakie są główne zalety tej metody?
Jam otrzewnowa jest bardzo unerwiona bólowo, gdy więc jej nie otwieramy, nasilenie bólu pooperacyjnego u pacjentki jest zdecydowanie mniejsze. Niedrażnienie jelit umożliwia ponadto szybki powrót do spożywania posiłków – nawet już 2 godziny po zabiegu. Dla porównania: po typowym cesarskim cięciu nie jest to możliwe i dopiero następnego dnia pacjentki otrzymują dietę płynną. To nie wszystko.
Podczas „francuskiego porodu” kobieta jest bardzo zaangażowana w procedurę rodzenia, siłowo i emocjonalnie. Jest płycej znieczulona, dzięki czemu może urodzić dziecko siłą swoich mięśni i przepony. Zostaje wyposażona w specjalny ustnik nazywany „winner flow”. Dmuchając w niego, aktywuje we właściwy sposób mięśnie klatki piersiowej i przepony, co umożliwia, centymetr po centymetrze, rodzenie się dziecka. Lekarz, bez względu na wyjściowe położenie rodzącego się dziecka (główkowe czy miednicowe), tylko nadaje jemu właściwy kierunek. Dlatego tak ważna jest rola położnej w procedurze FAUCS, ponieważ mobilizuje rodzącą i nadzoruje prawidłowe parcie – podobnie jak w porodzie naturalnym.
Jak długo trwa taki poród?
Tyle samo albo niewiele dłużej niż normalne cesarskie cięcie. Samo rodzenie jest na pewno dłuższe, ale zszywanie macicy i warstw powłok jamy brzusznej, dzięki zastosowaniu specjalnej techniki chirurgicznej, szybsze. W typowym cięciu cesarskim po prostu nacinamy macicę i wyciągamy dziecko, a w przypadku porodu metodą FAUCS dziecko w dużej mierze jest rodzone przez zaangażowaną mamę. Chciałbym w tym miejscu dodać, że Francuzi sklejają skórę specjalnym klejem skórnym. Dzięki temu pacjentka już 2 godziny po porodzie może wstać i wziąć prysznic.
Czy „poród francuski” niesie korzyści dla dziecka?
Na to pytanie nie umiemy jeszcze odpowiedzieć. Poród metodą FAUCS to korzyść przede wszystkim dla rodzącej, wiążąca się, jak wspomniałem, z mniejszym bólem i dużą satysfakcją z szybkiego powrotu do sprawności. To na pewno również duży plus dla jej przyszłości położniczej, bo omijając otwarcie jamy otrzewnowej, nie ryzykujemy zrostami wewnątrzbrzusznymi mogącymi być przyczyną niedrożności jajowodów i wtórnej niepłodności.
”W typowym cięciu cesarskim nacinamy macicę i wyciągamy dziecko, a w przypadku metody FAUCS dziecko w dużej mierze jest rodzone przez mamę. Francuzi sklejają skórę specjalnym klejem skórnym. Dzięki temu pacjentka już 2 godziny po porodzie może wstać i wziąć prysznic”
Być może „poród brzuszny” jest korzystny także dla zdrowia dziecka. Potrzebne są jednak wieloletnie badania, które ocenią zdrowie dzieci, a później dorosłych osób urodzonych tym sposobem. „Poród francuski”, co koniecznie chcę podkreślić, nie jest alternatywą dla porodu drogami natury, który jest najlepszym z możliwych rozwiązań. Jest tylko alternatywą dla normalnego cięcia cesarskiego. W trakcie porodu drogami natury, a nawet próby porodu tą drogą, dochodzi do metylacji krytycznych regionów DNA u dziecka, zmniejszającej ryzyko mutacji ważnych genów. Dzięki temu człowiek ma mniejsze ryzyko zachorowania w przyszłości na nowotwory, choroby cywilizacyjne: nadciśnienie, cukrzycę, otyłość, cechuje się lepszą emocjonalnością i ma mniejsze ryzyko rozwoju astmy oskrzelowej oraz alergii. Teoretycznie z porodem metodą FAUCS mogą wiązać się podobne korzyści dla dziecka.
Ile dzieci w Polsce urodziło się dotąd w ten sposób?
Czworo, wszystkie między 6. a 8. marca 2020 r. W każdym przypadku było wskazanie do elektywnego cięcia cesarskiego (zaplanowanego cesarskiego cięcia – przyp. red.). Pamiętam zwłaszcza drugie urodzone w ten sposób dziecko. Było położone pośladkowo, do tego naprawdę duże, ważyło 4600 g. Na szczęście wszystkie nasze porody odbyły się bez powikłań, a pacjentki były bardzo zadowolone.
Po porodzie metodą FAUCS pacjentki w większości są w stanie następnego dnia wyjść do domu, aczkolwiek w polskich realiach matki zostają w szpitalu przez co najmniej 48 godzin, co związane jest z modelem opieki neonatologicznej. We Francji sporo kobiet jest jednak wypisywanych już następnego dnia.
Po takim porodzie blizna jest bardzo widoczna?
Wszystko zależy od tendencji osoby operowanej do tworzenia się blizn. Natomiast dla nas, lekarzy, najistotniejsza jest blizna macicy, a która warunkuje jej późniejsze prawidłowe funkcjonowanie. Na pewno w przypadku „porodu francuskiego” gojenie macicy przebiega lepiej niż po typowym cesarskim cięciu.
Czy istnieją przeciwwskazania do „porodu francuskiego”?
Są dwa przeciwwskazania. Pierwszy to konieczność wykonania pilnego cesarskiego cięcia, gdy trzeba w sposób błyskawiczny wyciągnąć dziecko. Wtedy nie możemy posługiwać się tą metodą; musimy wrócić do metody typowej, ponieważ proces rodzenia jest szybszy. Drugie przeciwwskazanie to łożysko przodujące, czyli sytuacja, w której łożysko zasłania dolną część macicy – tę, którą trzeba naciąć. Nie jest wtedy możliwe przeprowadzenie cesarskiego cięcia metodą francuską. Natomiast ciąże wielopłodowe czy nieprawidłowe położenie dzieci oraz stan po uprzednich cięciach cesarskich nie są przeciwwskazaniami do przeprowadzenia porodu metodą FAUCS.
”Po porodzie metodą FAUCS pacjentki w większości są w stanie następnego dnia wyjść do domu, aczkolwiek w polskich realiach matki zostają w szpitalu przez co najmniej 48 godzin, co związane jest z modelem opieki neonatologicznej”
Koledzy z Francji stosują ją już od 23 lat, popularyzując ją w m.in. Belgii, Luksemburgu i Izraelu. I uważają, że tak naprawdę jest to prostsza technika niż normalne cięcie cesarskie, tylko że my tych zwykłych cięć mamy za sobą tysiące, jesteśmy w tym bardzo dobrze wyszkoleni, a metoda francuska, łącząca w sobie elementy chirurgii urologicznej, kardiochirurgii oraz chirurgii plastycznej, wymaga udoskonalenia naszych umiejętności.
Wybiegając w przyszłość: życzyłby pan sobie, żeby ta forma porodu na stałe zagościła w Polsce? Czy powinna być alternatywą dla klasycznego cesarskiego cięcia?
Jestem przekonany, że ta metoda jest naprawdę bardzo dobrą alternatywą dla zwykłego cięcia cesarskiego, oczywiście przy braku przeciwwskazań. Świadczy o tym zadowolenie pacjentek, zdecydowanie mniejsze nasilenie pooperacyjnych dolegliwości bólowych, szybkie uruchomienie, możliwość zajmowania się dzieckiem bardzo wcześnie po zabiegu itd.
Polecamy
Alexandra Daddario pokazała swoje zdjęcie sześć dni po porodzie: „Ciało kobiety jest niesamowite”
„Czułam się naprawdę niekomfortowo ze swoim ciałem”. Japońska tenisistka o powrocie do formy po ciąży
Jennifer Lawrence jest w ciąży. Aktorka spodziewa się drugiego dziecka. Ma za sobą również dwa poronienia
Na świat przyszły bliźnięta rozwijające się w dwóch macicach! Lekarze mówią, że był to poród „jeden na milion”
się ten artykuł?