Dr n. med. Beata Dethloff o testach nutrigenetycznych: Nie ma tutaj żadnego strachu. Nie mówimy przecież pacjentowi, że ma nowotwór
Z wymazu z policzka naukowcy we Włoszech mogą stworzyć mapę naszego organizmu i dowiedzieć się, na jakie choroby jesteśmy podatni. Z testu nutrigenetycznego odczytają też, jak powinniśmy planować swoją dietę, suplementację czy nawet… trening. Jak to działa? W rozmowie z Hello Zdrowie wszystko wyjaśnia dr n. med. Beata Dethloff.
Magdalena Bury, Hello Zdrowie: Czego możemy się dowiedzieć z wymazu z policzka?
Dr n. med. Beata Dethloff: Z wymazu z policzka możemy dowiedzieć się bardzo dużo, ponieważ są to nasze komórki, a każda komórka zawiera materiał genetyczny. Jeżeli zostanie on odczytany, dowiemy się, czy możemy mieć tendencję do tycia, jak metabolizujemy makroskładniki, czy jesteśmy typem węglowodanowym czy typem tłuszczowym. Możemy dowiedzieć się, które służą bardziej naszemu zdrowiu. Wiadomo, że jedne i drugie składniki są nam potrzebne, ale dowiemy się, w jakich proporcjach powinniśmy je spożywać.
Możemy też dowiedzieć się, jak metabolizujemy witaminy i minerały, do jakiego sportu mamy predyspozycje, jak funkcjonuje nasz system detoksykacji, czy mamy tendencję do androgenowego wypadania włosów, czy mamy tendencję do zakrzepicy, jak będą starzeć się nasze kości i stawy, jak będzie starzeć się nasz mózg.
Tak naprawdę to od ilości zbadanych genów zależy to, ile informacji uzyskamy.
Co dalej dzieje się z naszym wymazem?
Są takie specjalne pojemniczki z płynem zabezpieczającym ten materiał. Szczoteczkę, którą zdejmowaliśmy komórki z nabłonka, zanurzamy w specjalnym płynie i musimy nią poruszać, by jak najwięcej komórek w nim zostało. Tak zabezpieczone komórki w płynie wysyłamy do laboratorium do Włoch i czekamy na wynik.
I takie jedno badanie na całe życie wystarczy, by dowiedzieć się, co jest dla nas dobre?
Tak, badamy nasze geny ten jeden raz i nie powtarzamy tego. Nasze geny się nie zmieniają. Możemy jednak mieć pewien wpływ na to, w jaki sposób zostanie odczytana zawarta w nich informacja. Możemy mieć genetyczne predyspozycje do jakiejś choroby, ale jeżeli będziemy się zdrowo prowadzić, to ta predyspozycja negatywna może się nie ujawnić i nie zachorujemy. To tzw. epigenetyka. Pewnymi składnikami odżywczymi, zmianą stylu życia, możemy wpływać na nasze geny.
Wynik testu wskaże nam drogę np. do tego jak szybko schudnąć?
Krótko mówiąc: możemy mieć niekorzystny polimorfizm genu FTO, czyli genu zwiększającego ryzyko otyłości. Jeżeli będziemy uprawiać więcej sportu, prawidłowo się odżywiać, spożywać troszkę mniej kalorii niż nasze zapotrzebowanie, to jesteśmy w stanie utrzymać bardzo dobrą masę ciała, pomimo tego, że mamy tendencję do tycia. Natomiast, jeżeli będziemy się źle prowadzić, nawet w niewielkim stopniu, bardzo szybko możemy przybrać na wadze.
Na jakie moduły podzielone jest badanie nutrigenetyczne?
Mamy kilka modułów: związany z wagą, nietolerancjami i nadwrażliwościami pokarmowymi, witaminami, detoksykacją i antyoksydacją, kośćmi i stawami, androgenowym wypadaniem włosów, czy z predyspozycją do hipercholesterolemii i hiperglikemii. Mamy też moduł związany z predyspozycjami do zaburzeń pamięci, demencji, depresji, czy choroby Alzheimera, a także moduł sportowy oceniający predyspozycje do aktywności fizycznej.
Dlaczego na wynik musimy czekać aż 7 tygodni?
Nie jest to badanie wykonywane na miejscu, tylko we Włoszech. My moglibyśmy ten wynik mieć szybciej, po jakichś 4,5 tygodnia, ale to jest jedynie ta część laboratoryjna, z której pacjent nie potrafiłby nic odczytać. Przygotowujemy indywidualny raport w postaci książki, w której pacjent ma bardzo jasne, proste wskazówki, gdzie rozkodowujemy informacje dotyczące polimorfizmów genowych, na taki język normalnego człowieka. Wszystko po to, by pacjent to przeczytał i wiedział, co ma zrobić. Z każdym pacjentem omawiamy później wyniki całego testu nutrigenetycznego.
”Nasze geny się nie zmieniają. Możemy jednak mieć pewien wpływ na to, w jaki sposób zostanie odczytana zawarta w nich informacja”
Jakie są reakcje pacjentów na wyniki testu?
Nie ma tutaj żadnego strachu. Nie mówimy przecież pacjentowi, że ma nowotwór. Oczywiście, może być tak, że pewne geny pokazują, że np. może wystąpić większe zagrożenie, jeżeli chodzi o nowotwory.
Przeprowadzamy wywiad z pacjentem. Jeśli z niego dowiemy się, że w jego rodzinie występowały nowotwory, szukamy tych elementów w badaniu genetycznym, które pomogą mu zminimalizować to ryzyko i uniknąć choroby nowotworowej.
A co ma wspólnego wymaz z policzka z tym, że jesteśmy alergikami?
Pewne skłonności do alergii są dziedziczne, ponieważ alergia u rodziców zwiększa ryzyko alergii u dziecka, ale nie badamy tego w tym teście. Jeżeli myślimy o alergiach na kurz, na pyłki to tutaj również tego nie badamy.
Badamy natomiast nietolerancje i nadwrażliwości pokarmowe, np. na laktozę, na gluten, te główne, bardzo ważne, które mogą również wpływać na przyswajanie innych składników pokarmowych
Jeżeli mamy problem z glutenem czy z laktozą to możemy mieć problem z przyswajaniem witamin. Właśnie dlatego u takich osób bardzo często pojawiają się awitaminozy. Test pomoże nam także wykryć nadwrażliwość na sód, fruktozę, na alkohol, na nikiel.
Badanie służy temu, byśmy poznali informację dotyczącą posiadania predyspozycji do chorób w przyszłości oraz tego, jak zmienić sposób żywienia i ruch, by im zapobiec.
Czy badanie może być pomocne w problemach z zajściem w ciążę?
Jak najbardziej tak. Badamy gen MTHFR związany z przyswajaniem kwasu foliowego, który jest niezwykle ważny dla kobiet w ciąży. Gen ten ma również olbrzymie znaczenie w nowotworzeniu czy przyspieszeniu rozwoju chorób sercowo-naczyniowych.
Jeżeli pacjentka posiada niekorzystny polimorfizm tego genu, powinna przyjmować foliany, czyli zmetylowane formy kwasu foliowego, a nie syntetyczny kwas foliowy. Miałam kiedyś taką pacjentkę, u której stwierdzono mutację tego genu. Kobieta brała kwas foliowy, który więc jej szkodził, a nie pomagał. Miała dwa poronienia w swojej historii.
Kolejną rzeczą, którą badamy, jest predyspozycja do zakrzepicy. Ona też jest istotna w przypadku osób starających się o ciążę. Warto też pamiętać, że jeżeli istnieje tendencja do zakrzepicy, warto rozszerzyć diagnostykę o kolejne badania laboratoryjne, ponieważ taka kobieta również może mieć problem z utrzymaniem ciąży.
Test nutrigenetyczny jest w stanie określić, jakich składników mineralnych nam brakuje i – co jest zaskakujące – wskazać, jaki trening będzie dla nas najbardziej odpowiedni. Jak to działa?
Jeżeli chodzi o składniki mineralne i witaminy, badanie pokazuje, czy mamy problem w ich metabolizowaniu. Dowiadujemy się, że np. mamy problem z wapniem czy magnezem czy z witaminami A, B, C czy D. W takim wypadku musimy raz na jakiś czas badać ich poziomy we krwi i suplementować te witaminy, a także z większą starannością komponować jadłospis.
Jeśli chodzi o trening, badamy rodzaj włókien mięśniowych: czy są wolno- czy szybkokurczliwe. Jeżeli szybkokurczliwe, mamy predyspozycje do treningów szybkościowych, jeżeli wolnokurczliwe – do treningów wytrzymałościowych. Może być też tzw. typ mieszany. To jest niezwykle ważne np. wtedy, gdy decydujemy się na wybór jakiegoś sportu i chcemy osiągać lepsze wyniki w tej dyscyplinie. Dajemy też wskazówki jak trenować np. jakie ćwiczenia, ile powtórzeń wykonywać. Czasami to, że przebiegniemy 10 km, może nam przynieść więcej szkody niż pożytku.
Test nutrigenetyczny jest dla każdego?
Tak naprawdę każdy, kto jest osobą świadomą i kto chce prowadzić styl życia dopasowany indywidualnie do siebie, powinien go wykonać. Bo co to znaczy zdrowy styl życia? To nie jest to samo dla pani, jak i dla mnie. Jesteśmy kompletnie różne, inaczej metabolizujemy witaminy, tłuszcze czy węglowodany, mamy inne predyspozycje do sportu. Nie można więc powiedzieć, że to jest dla każdego to samo. Gdy jednak mamy wynik tego testu, możemy spersonalizować i bardzo dokładnie określić, co powinniśmy robić.
Ile to kosztuje?
Badanie 9-modułowe kosztuje 2990 zł, 4-modułowe – 2190 zł.
Wynik takiego badania można później przedstawić lekarzowi?
Oczywiście, nie uczono nas tego na studiach medycznych, ponieważ historia nutrigenetyki w Europie ma dopiero 16 lat, w Polsce jest to 7 lat. Dopiero osoby, które kształciły się w zakresie żywienia, mają o tym pojęcie. Wydaje mi się, że na studiach medycznych do tej pory nie wdraża się takiej wiedzy.
I chociaż są lekarze, którzy wiedzą o testach nutrigenetycznych, nie każdy z nich będzie wiedział, jak dany wynik zinterpretować. Na szczęście raport jest tak przygotowany, że każdy pacjent sam będzie wiedział, co zmienić w swoim życiu. Dodam, że w Stanach Zjednoczonych jest zdecydowanie więcej lekarzy, którzy zajmują się nutrigenetyką.
To fascynująca dziedzina, którą z przyjemnością zgłębiam każdego dnia – ilość cennych informacji, jakie pozyskujemy dzięki testom nutrigenetycznym, pozwala nam działać profilaktycznie i planować życie na zupełnie nowym poziomie. Takim, jaki nie był dostępny nigdy wcześniej!
Dr n. med. Beata Dethloff – doktor nauk medycznych, specjalista w zakresie chorób wewnętrznych II stopnia z doktoratem z Endokrynologii. Absolwentka Międzynarodowej Szkoły Medycyny Przeciwstarzeniowej prowadzonej przez światowej sławy doktora Tierrego Hertoghe’a oraz Międzynarodowego Centrum Kształcenia Medycyny Anti-Aging pod kierownictwem dr Barbary Walkiewicz-Cyrańskiej. Promotorka holistycznego podejścia do zdrowego stylu życia, orędowniczka badań nutrigenetycznych i nowoczesnej medycyny anti-aging.
Polecamy
Rośnie liczba zachorowań na raka głowy i szyi. „Czynniki często idą w parze z niskim statusem materialnym”
Młodsza córka Dawida Kubackiego ma tę samą wadę genetyczną co jego żona. „Leki trzeba brać do końca życia”
„Rak prostaty to bat na twardzieli. Jak się spojrzy na PESEL-e, to dotyka ludzi, którzy łzy nie uronią, tacy panowie świata, tak wychowani. A tutaj, proszę, zwyczajne badanie”
Obalamy mity na temat raka jąder. Co każdy mężczyzna powinien wiedzieć?
się ten artykuł?