Dwulatek na OIOM-ie. Groźna choroba z ubiegłego stulecia powróciła
Błonica (inaczej dyfteryt) to zakaźna i śmiertelna choroba wywoływana przez bakterię – moczugowca błonicy. Dzięki obowiązującym szczepieniom, w wielu krajach udało ją się niemal całkowicie zlikwidować. Jednak w Nowej Południowej Walii doszło w ostatnim czasie do dwóch zakażeń. Jeden z chorych, dwuletni chłopiec, trafił na oddział intensywnej terapii.
„Musimy nadal edukować ludzi, jak paskudna jest ta choroba i jak bezpieczna jest szczepionka”
Nowa Południowa Walia to najstarszy i najbardziej zaludniony stan Australii. To właśnie tam zgłoszono dwa przypadki zachorowań na błonicę. Dwulatek znajduje się w szpitalu. Nie był szczepiony na tę chorobę. Jego starszy brat, również niezaszczepiony, także jest w placówce: trafił tam profilaktycznie, po uzyskaniu pozytywnego wyniku.
Jaki jest stan chłopców? Doktor Paul Douglas, dyrektor North Coast Public Health w rozmowie z „The Guardian Australia” przekazał, że jest przekonany, że leczenie wdrożone przez lekarzy będzie skuteczne. Badania wykazały, że błonica może mieć śmiertelność 5-10 proc., sięgając 20 proc. u dzieci poniżej piątego roku życia. Jednak Douglas zaznaczył, że ta statystyka „opiera się na bardzo starych danych, ponieważ po prostu nie widzimy już tej choroby„.
„Mamy teraz terapię antytoksynową i antybiotyki” – podkreślił, dodając, że medycyna zmieniła się od czasów, kiedy Australia walczyła z epidemią dyfterytu.
Na początku ubiegłego stulecia choroba ta zebrała w Australii śmiertelne żniwo, jednak od 1932 roku kraj ma szczepionki przeciwko błonicy, które zhamowały epidemię. Większość australijskich przypadków błonicy pochodzi z zagranicy. W 2018 roku nieszczepiony mężczyzna w wieku 20 lat, który nigdy nie był za granicą, zmarł na zapalenie mięśnia sercowego błonicy (zapalenie mięśnia sercowego). Zdaniem Douglasa, zachorowania chłopców są lokalne.
„Teraz wierzymy, że jest to z pewnością coś, co rozwinęło się lokalnie. Sama bakteria jest endemiczna w naszej społeczności” – powiedział w rozmowie z cytowanym wyżej dziennikiem. „To trochę jak tężec, zawsze tam jest. A jeśli pojawią się odpowiednie okoliczności, każdy może zostać zainfekowany”.
Jedynym sposobem, który może uchronić przed błonicą i jej groźnymi konsekwencjami, jest szczepionka. Najważniejsze, aby ją przyjęły osoby nigdy wcześniej nieszczepione, zwłaszcza osoby 50 plus, a także ci, którzy nie otrzymali dawki przypominającej. A najlepiej każdy, kto się kwalifikuje do szczepionki.
Na szczęście większość nieszczepionych bliskich kontaktów dwójki zakażonych dzieci zgodziła się zaszczepić w weekend.
„Minęło tak dużo czasu, odkąd mieliśmy błonicę w jakiejkolwiek znaczącej liczbie, że mamy drugie pokolenie rodziców, którzy nigdy nie widzieli choroby” – powiedział. „Może być trudno zachęcić ludzi do zaszczepienia się przeciwko czemuś, o czym nigdy nie słyszeli. Musimy nadal edukować ludzi, w tym o tym, jak paskudna jest ta choroba i jak bezpieczna jest szczepionka” – podsumował lekarz.
Błonica: co to za choroba?
Błonica, inaczej dyfteryt, to choroba przenoszona drogą kropelkową, a źródłem zakażenia może być człowiek w ostrej fazie choroby, jak również ozdrowieniec czy nosiciel tej bakterii. Wywołuje ją maczugowiec błonicy, czyli Corynebacterium diphtheriae. Bakteria ma zdolność wnikania do organizmu przez błony śluzowe górnych dróg oddechowych. Rzadziej kolonizuje inne rejony ciała czy skóry.
Błonica – przyczyny i objawy
Maczugowiec błonicy wydziela do krwiobiegu toksynę, która jest bezpośrednią przyczyną choroby. Główne postacie choroby to błonica gardła i błonica krtani, czyli krup.
Błonica gardła daje następujące objawy:
- gorączka o umiarkowanym nasileniu,
- problemy z połykaniem,
- ból gardła,
- kluskowata mowa,
- naloty błoniaste w gardle (tzw. błony rzekome),
- powiększone, bolesne węzły chłonne (tzw. szyja Nerona),
- przekrwienie śluzówki.
Są to objawy pojawiające się ze względu na miejscowe działanie bakterii. Jednak toksyna, która dostaje się do organizmu, działa ogólnie, nawet na odległe narządy. Efektem jej działania mogą być zaburzenia rytmu serca, zmiany martwicze mięśnia sercowego, a nawet porażenie mięśni.
U dzieci błonica częściej przybiera formę krupu, czyli występuje błonica krtani. Polega to na zwężeniu szpary głośni poprzez nalot na struny głosowe. To z kolei powoduje duszność, szczekający kaszel, chrypkę o znacznym nasileniu, a w najcięższych przypadkach może doprowadzić do uduszenia.
Najlżejsza postać błonicy to błonica nosa, w przypadku której pojawiają się jedynie jednostronne zmiany na powierzchni śluzówki nosa. Towarzyszy temu wysięk o charakterze śluzowym, krwistym lub ropnym. Mimo iż przebieg jest łagodny, to jednak czas trwania choroby jest długi.
Błonica w Polsce
W drugiej połowie XX wieku wprowadzono zarówno w Polsce, jak i na świecie masowe szczepienia przeciwko błonicy. W Polsce w ramach Programu Szczepień Ochronnych (PSO) podaje się szczepionkę ochronną skojarzoną przeciwko błonicy, tężcowi i krztuścowi. Wszystkie dzieci w Polsce obowiązkowo podlegają tym szczepieniom ochronnym. W wariancie podstawowym jest ono bezpłatne, chyba że rodzic podejmie decyzję o podaniu szczepionki 6w1 (dzięki niej dziecko otrzymuje mniej wkłuć). Jeśli dziecko ma przeciwwskazania do podania szczepionki przeciwko krztuścowi, można podać szczepionkę wyłącznie przeciwko błonicy i tężcowi. Szczepionka przeciw błonicy jest tzw. szczepionką inaktywowaną, czyli zawiera nieaktywną oczyszczoną toksynę błoniczą. Z upływem lat odporność na błonicę maleje. Istnieje jednak możliwość zaszczepienia starszych osób (tzw. szczepienie przypominające). Szczepionka przeciw błonicy jest bezpieczna. Dzięki niej od połowy lat 70. XX wieku rejestrowano już tylko pojedyncze zachorowania na błonicę. Nie odnotowano także zgonów na tę chorobę.
źródło: theguardian.com
Polecamy
Nowa najgroźniejsza choroba zakaźna. Odpowiada za śmierć 1,25 mln osób
Pierwszy przypadek Gorączki Zachodniego Nilu w Polsce? „Bardzo wysokie prawdopodobieństwo”
Pociąg zatrzymano na 110 minut. Pasażerowie byli pytani o to, czy załatwiali potrzebę na stojąco, czy siadali na desce
Wysyp zakażeń – ponad 10 tys. więcej przypadków. „Widzimy, że paciorkowce atakują całe rodziny”
się ten artykuł?