Edyta Pazura krytycznie o kobietach, które skarżą się na trudy macierzyństwa. „To sztuczne i upozowane” – twierdzi
Edyta Pazura poczyniła ostatnio na Instagramie obserwację, że narzekanie na trudy macierzyństwa to trend, któremu nie warto ulegać. „O ile mam problemu z tym, że znany użytkownik pokazuje obgryzione paznokcie, brudny stół i tłuste włosy, to mam jednak problem z tym, że jest to tak samo sztuczne i upozowane jak kolorowe obrazki pt. „My sweet 16” – zakomunikowała.
Obgryzione paznokcie, brudny stół i tłuste włosy? To moda
„Nie wiedziałam, że ciąża może być trudna. Nie wiedziałam, bo wy, zdziry, wszystkie kłamiecie na ten temat. Kobiety nie mówią, jak jest ciężko” – powiedziała kiedyś Amy Aschumer. I trzeba przyznać, że to zdanie do pewnego czasu było aktualne nie tylko dla wielu kobiet w ciąży, ale także dla setek tysięcy matek. W internecie królowały przekoloryzowane zdjęcia przedstawiające lukrowany obraz macierzyństwa.
Jakiś czas temu jednak do głosu doszły kobiety, które postanowiły nie ściemniać i pokazać, że choć macierzyństwo może być piękne, bywa też trudne. Płacz, krzyk, bałagan, pociążowe kilogramy, nieuczesane dzieci i chodzenie w poplamionym dresie – to może nie jest „fancy”, ale jest dość normalne.
Żona Cezarego Pazury, Edyta Pazura, matka czwórki dzieci i autorka bloga parentingowego, również zaobserwowała, że na Instagramie coraz bardziej widoczne są dziewczyny, które otwarcie mówią o cieniach macierzyństwa i nierzadko się na nie skarżą.
„Instagram jest niczym nieodkryta głębia oceanu, a dla mnie to również bardzo ciekawy obiekt badawczy. Jeszcze parę lat (może miesięcy) temu na tablicach królowały słodko-różowe obrazki z jakże wspaniałego, lukrowego życia (…). Okazuje się, że filtry są już passe, a teraz należy pokazywać zdjęcia siebie: biednej matki w obdartej koszuli, bo przecież macierzyństwo nie jest takie słodkie (ale odkrycie)” – zauważyła.
Edyta Pazura o narzekających matkach: „Trochę to weird”
Według celebrytki pokazywanie prawdy to trend „na lamentowanie”, który paradoksalnie… z prawdą nie ma wiele wspólnego.
„Przyszedł czas na kolejną modę i o ile nie mam problemu z tym, że znany użytkownik pokazuje obgryzione paznokcie, brudny stół i tłuste włosy, to mam jednak problem z tym, że jest to tak samo sztuczne i upozowane jak kolorowe obrazki pt. „My sweet 16”. Jak to moja córka mawia: „Trochę to weird”, tym bardziej że robią to osoby, które mają ludzi do pomocy (to co w takim razie mają powiedzieć samotne matki?)” – napisała.
Celebrytka zapowiedziała, że nie pójdzie za tłumem i sama będzie prezentować macierzyństwo zarówno w tej pięknej, jak nieidealnej odsłonie.
„Fakt, życie matki nie jest cukierkowe, ale nie jest również tak beznadziejne jak nadchodząca na upadlanie tej roli moda” – podsumowała.
Też uważacie, że pokazywanie nieprzekłamanego obrazu to jedynie cyniczna moda nastawiona na zarabianie?
My wciąż cieszymy się, że w sferze publicznej jest coraz więcej takich obrazków i że instamatki wreszcie przestały wpędzać w kompleksy dziewczyny „z reala”.
RozwińPolecamy
61-latka urodziła swoje pierwsze dziecko. Starała się o nie przez 37 lat
Dr Katarzyna Wasilewska: „Mogłybyśmy częściej odpuścić sobie ten wyścig o bycie najlepszą matką i dać więcej luzu sobie oraz swoim dzieciom”
Usuwanie macic kobietom po 30., by „czuły, że mają limit czasowy na ciążę”. Tak polityk chce walczyć ze spadkiem urodzeń
Alexandra Daddario pokazała swoje zdjęcie sześć dni po porodzie: „Ciało kobiety jest niesamowite”
się ten artykuł?