Przejdź do treści

„Gdyby pobrano organy, to byłby koniec”. W jednym szpitalu miano stwierdzić śmierć mózgu, w drugim – przywrócić do życia

Zdjęcie rezonansu i pan Andrzej spacerujący z psem- Hello Zdrowie
Państwo Pasek chcą zrozumieć, co się wydarzyło w szpitalu w Pruszkowie źródło: materiał Polsatu News „Państwo w Państwie”
Podoba Ci
się ten artykuł?

Andrzej Pasek doznał udaru krwotocznego. Lekarz ze szpitala w Pruszkowie według relacji żony pacjenta miał twierdzić, że u pacjenta doszło do śmierci mózgu. I przekonywał, żeby pobrać od niego narządy do przeszczepu. Edyta Pasek przeniosła męża do szpitala MSWiA w Warszawie, gdzie nie dość, że diagnozę postawiono zupełnie inną, to jeszcze lekarze z sukcesem przeprowadzili operację, po której pacjent odzyskał sprawność. Dziś Andrzej Pasek czuje się dobrze, a jego żona domaga się sprawiedliwości.

Lekarz chciał pobrać organy od pacjenta

Bulwersującą sprawę nagłośnili dziennikarze programu „Państwo w Państwie” na antenie Polsat.

Wszystko wydarzyło się w 2018 roku. Andrzej Pasek, mieszkaniec Pruszkowa, w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia po spacerze z psami bardzo źle się poczuł. Cierpiał na ogromny ból głowy i wymiotował. Kiedy jego żona Edyta dostrzegła, że opadł mu lewy kącik ust, wezwała karetkę. Mężczyzna został zabrany do Szpitala Kolejowego w Pruszkowie.

 „Mąż był kontaktowy, ale powoli tracił przytomność. Około 15:00 dostałam od ordynatora informację, że doszło do krwawienia z guza mózgu. Wcześniej nie dostałam informacji, że mąż ma guza” – relacjonuje Eliza Pasek, żona pana Andrzeja.

Stan pacjenta pogarszał się. Trafił na Oddział Intensywnej Terapii, gdzie został podłączony do aparatury podtrzymującej życie. Lekarz 28 grudnia 2018 według Elizy Pasek miał stwierdzić śmierć mózgu. I przekonywał żonę pacjenta, by zgodziła się przekazać narządy swojego męża do przeszczepu.

„Powiedział, że jest jeszcze taka szansa, żebym ja mogła pomóc jakimś ludziom. Że jakbym zgodziła się, żeby pobrali od męża organy, to wtedy ileś osób byłoby mi wdzięcznych. Pamiętam, jak mi to tłumaczył, że to jest tak, jak pobranie krwi. Że jest niska świadomość społeczna, że ludzie nie wiedzą, że to jest takie potrzebne, że trzeba te narządy oddawać” – relacjonuje.

Świadkinią tej 40 minutowej rozmowy była Karolina Góźdź, przyjaciółka rodziny, z zawodu notariuszka.

„Wyszłyśmy stamtąd, ona zemdlała i powiedziała, że jak ona powie dzieciom, że oddała go na narządy” – mówiła.

W Polsce obowiązuje zgoda domniemana, czyli że każdy, kto wcześniej nie zgłosił się do Centralnego Rejestru Sprzeciwów, może zostać dawcą narządów.

Edyta Pasek nie pogodziła się z diagnozą i postanowiła przenieść męża do innej placówki. Mężczyzna trafił do szpitala MSWiA w Warszawie. Tam lekarze nie stwierdzili śmierci mózgu, tylko zoperowali pacjenta. Już dwa dni po operacji był kontaktowy.

Dorota Zielińska / fot. archiwum prywatne

„Można skazać kogoś na śmierć”

Dziś, sześć lat od tych wydarzeń, pan Andrzej ma problemy ze wzrokiem oraz chodzeniem, ale cieszy się życiem i funkcjonuje samodzielnie.

„Pewne procedury są zwyczajnie niedopracowane – czego ja jestem chyba najlepszym przykładem. Można skazać kogoś na śmierć, bo w momencie, gdyby pobrano by moje narządy to byłby koniec” – stwierdził.

Mężczyzna chce wiedzieć, w jaki sposób lekarz rozpoznał u niego śmierć mózgu oraz co sprawiło, że naciskał na to, aby został dawcą narządów.

Państwo Pasek złożyli do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, m.in. narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia pana Andrzeja, ale sprawa została umorzona.

źródło: materiał Polsatu News „Państwo w Państwie” oprac. AT

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci
się ten artykuł?