Gwiazda „Przyjaciół” James Michael Tyler ma raka prostaty. „W końcu prawdopodobnie mnie to dopadnie”
„Zdiagnozowano u mnie zaawansowanego raka prostaty, który rozprzestrzenił się na moje kości. Mam do czynienia z tą diagnozą od prawie trzech lat. To etap 4 (teraz). Rak w późnym stadium. Więc w końcu, wiesz, prawdopodobnie mnie to dopadnie” – powiedział w rozmowie z „Today” James Michael Tyler, serialowy Gunther z „Przyjaciół”.
Gwiazda „Przyjaciół” choruje na raka prostaty
James Michael Tyler, aktor najbardziej znany z roli Gunthera, sarkastycznego managera kawiarni Central Perk w hitowym sitcomie „Przyjaciele”, ujawnił, że choruje na raka prostaty. W rozmowie w amerykańskim programie śniadaniowym „Today” powiedział, że chorobę zdiagnozowano u niego w 2018 roku podczas rutynowych corocznych badań kontrolnych, kiedy zbadano u niego antygen SPA produkowany przez męski gruczoł krokowy. Obecnie Tyler jest w czwartym stadium, a choroba rozprzestrzeniła się do kości.
„Zdiagnozowano u mnie zaawansowanego raka prostaty, który rozprzestrzenił się na moje kości. Mam do czynienia z tą diagnozą od prawie trzech lat. To etap 4 (teraz). Rak w późnym stadium. Więc w końcu, wiesz, prawdopodobnie mnie to dopadnie” – opowiadał.
Wcześnie wykryty rak prostaty niesie dużą szansę na wyleczenie, ale przypadek Tylera był już zaawansowany w momencie postawienia diagnozy.
„Miałem wtedy 56 lat, a oni badali mi PSA, który jest antygenem specyficznym dla prostaty. To wróciło w niezwykle wysokiej liczbie… Więc od razu wiedziałem, kiedy wszedłem do internetu i zobaczyłem wyniki moich badań krwi, że najwyraźniej było tam coś nie tak. Niemal natychmiast mój lekarz zadzwonił do mnie i powiedział: Hej, musisz przyjść jutro, ponieważ podejrzewam, że możesz mieć poważny problem z prostatą” – opowiadał.
Początkowo aktor przeszedł terapię hormonalną, która – jak powiedział – „działała niesamowicie przez około rok” i pozwoliła mu kontynuować „normalne” życie. Dlatego też publicznie nie mówił o swojej diagnozie. Serialowy Gunther w październiku trafił jednak na intensywną terapię. Dostał też paraliżu dolnej części ciała.
Rozwiń„Wszystko, co musiałem zrobić, to brać tabletkę rano i wieczorem, i bum, życie było całkiem normalne. Szczerze, czułem się dobrze. Nie miałem żadnych objawów (…). Odpuściłem sobie pójście na test, co nie było dobre. W czasie pandemii rak zdecydował się więc zmutować” – ocenił.
„To moja nowa rola”
Tyler powiedział, że upublicznił swoją historię, aby zachęcić innych mężczyzn do poddania się testom, podkreślając, że wczesna diagnoza prowadzi do lepszych rokowań.
„Istnieją inne opcje dostępne dla mężczyzn, jeśli złapią to przede mną. Następnym razem, gdy pójdziesz tylko na podstawowe badania lub coroczną kontrolę, poproś swojego lekarza o test PSA. Tego raka można łatwo wykryć (…). Jeśli rozprzestrzeni się poza prostatę do kości, co jest najbardziej rozpowszechnione w mojej postaci, może być o wiele trudniejsze do wyleczenia” – podsumował.
Dodał również, że teraz jego celem jest zachęcenie ludzi do poddania się badaniom, mając nadzieję, że swoim przesłaniem „ocali choć jedno życie”.
„To moja nowa rola” – podsumował aktor.
Polecamy
„Rak prostaty to bat na twardzieli. Jak się spojrzy na PESEL-e, to dotyka ludzi, którzy łzy nie uronią, tacy panowie świata, tak wychowani. A tutaj, proszę, zwyczajne badanie”
Lekarka zignorowała u siebie dwa objawy raka. W ciągu kilku dni guz urósł o 16 cm
Nie żyje 24-letnia influencerka Bella Bradford. Na jej profilu pojawiło się pośmiertne pożegnanie
Dramatyczne wyznanie żony Tomasza Jakubiaka. „Groziłaby mu śmierć głodowa”
się ten artykuł?