Jak to jest być młodą wdową? Jak wspierać kobietę po stracie męża lub partnera?
Żyjemy w świecie rozwodów – w Polsce rozpada się już co trzecie małżeństwo. Co czwarte dziecko wychowywane jest przez tylko jednego rodzica. Narzekamy na eksów, regulujemy kontakty… w tym wszystkim przegapiamy osoby, które są same po stracie partnera lub męża – na zawsze. Jak to jest być młodą wdową?
Wczesne wdowieństwo
Wdowieństwo kojarzymy ze staruszkami. Młode osoby noszące żałobę po mężu lub partnerze są – na szczęście – spotykane rzadko. Na nieszczęście – wciąż jest ich zbyt wiele. Choroby, wypadki, coraz częściej samobójstwa – to przyczyny śmierci młodych mężczyzn.
W swoim bólu młode wdowy często są z jednej strony same, z drugiej – stale oceniane. Niewiele osób przeszło podobne doświadczenia, więc nierzadki jest brak zrozumienia. Często spotykają się z nieudolnym pocieszaniem: „jesteś młoda, jeszcze wyjdziesz za mąż”. Bywa też w drugą stronę: rodzina zmarłego oczekuje, że młoda wdowa już na zawsze zostanie sama. Jakikolwiek mężczyzna w otoczeniu młodej wdowy jest „podejrzany”.
Co jest najtrudniejsze we wczesnym wdowieństwie
Agnieszka straciła męża po długiej chorobie nowotworowej. – Najgorzej było, gdy ktoś mówił, że przecież mogłam się przygotować. Do cholery, nigdy nie jest się przygotowanym!
Dla Joanny najtrudniejsze jest wyjaśnienie kilkuletnim dzieciom, co się stało: – Na razie myślą, że był chory. Nie wiem, jak powiedzieć, że to było samobójstwo. Chcę, żeby dowiedzieli się ode mnie, a nie od „życzliwych” osób.
Śmierć samobójcza to wciąż pewne tabu, mimo że Polska od lat przoduje w Europie w statystykach śmierci z własnej ręki. Codziennie kilkunastu mężczyzn w naszym kraju odbiera sobie życie.
– Śmierć osoby bliskiej, czy to z przyczyn naturalnych, czy z wyboru jest dramatem bliskich. W przypadku śmierci z przyczyn naturalnych, bliscy zmarłego poszukują sensu, nadziei, potrzebują nadać znaczenie i przypisać ten trudny fakt kontekstowi wiary w los, nadzieję na życie po śmierci czy przesłanie, jakie życie zmarłego i jego śmierć ze sobą niosła – mówi psycholog Urszula Struzikowska – Marynicz.
– Niestety inaczej dzieje się w przypadku popełnienia przez bliską osobę samobójstwa. Ten rodzaj śmierci budzi niepokój i lęk w strukturze rodziny, jest zjawiskiem silnie traumatyzującym najbliższych zmarłego – zwraca uwagę psycholożka.
Joanna mieszka w małej miejscowości, wszyscy tu się znają. Dochodzą do niej plotki, że to ona jest winna temu, że mąż się powiesił, że pewnie się kłócili, że mógł tam być kochanek.
Karolina została sama w obcym kraju, do którego wyjechali razem. Teraz nie ma tu nikogo, niedawno straciła też pracę. Nie chce wracać w rodzinne strony, choć byłoby pod wieloma względami łatwiej. – Jeśli tam wrócę, to by było tak, jakbym cofnęła czas, jakby naszego wspólnego życia w ogóle nie było. Jakbym zburzyła to, co tutaj budowaliśmy razem.
– Przy wybieraniu miejsca pochówku i nagrobka, o wszystkim chciała decydować jego rodzina – dodaje Karolina. – Jakbym ja w ogóle się nie liczyła, nie istniała w jego życiu, nie cierpiała, gdy odszedł.
Partner spoczął w Polsce, w miejscowości rodziców. Karolina nawet nie może chodzić na grób ukochanej osoby. – Zostałam sama w pustym mieszkaniu. Na krześle jego przewieszony niedbale sweter, na nocnej szafce otwarta książka. Minęło pół roku, zanim ją zamknęłam. Nie skasowałam jego numeru z telefonu. Śpię do dziś z jego koszulką, szukam w niej śladu zapachu.
Agnieszka dla rodziny Marcina zawsze była ukochaną synową. Po stracie syna traktowali ją nadal jak córkę. Agnieszka miewała jednak chwile, że czuła się osaczona i przygnębiona.
– Przy wyborze nagrobka usłyszałam od jego rodziny: „wybierz taki, pod którym będziesz sama chciała leżeć” – wspomina Agnieszka. – A ja miałam 24 lata i chciałam żyć, mimo śmierci Marcina.
Gdy z życiu Agnieszki pojawił się nowy mężczyzna, a z czasem również synek, rodzina zmarłego męża odsunęła się w cień. – Mam wrażenie, że bardzo ich bolało, że to nie jest dziecko Marcina. Czasem zachowywali się, jakby ich życie skończyło się wraz ze śmiercią syna. Myślę, że mieli żal, że nie noszę tej żałoby do końca mojego życia.
Joanna po samobójstwie męża cierpi w samotności: – Znajomi się odsunęli, nie zapraszają mnie na spotkania. Boją się, że niosę śmierć w sobie? Przecież ja jeszcze żyję, a nawet teraz potrzebuję jeszcze więcej towarzystwa niż dawniej.
Jak pomóc młodej wdowie
Co najmniej część bliskich zachowuje się w niewłaściwy sposób, ponieważ nie wiedzą, jak się zachować. Jak można pomóc osobie, która jest pogrążona w żałobie po mężu lub partnerze?
- Psychoterapia
Jeśli nie czujesz się kompetentna, aby sama pomagać, zaproponuj terapię. Pomoże doraźnie w najtrudniejszych chwilach. Pomoże też uporządkować życie, aby iść dalej.
Narzeczony Agaty zmarł niespodziewanie. Miał gorączkę i sztywniejącą nogę, lekarze nie rozpoznali w porę zakrzepu, doszło do zatorowości płucnej. Szybko wyszła za mąż za innego. – I to był błąd, wkrótce się rozwiodłam.
Dziś przyznaje, że uciekała przed poczuciem straty i przed żałobą. – Nie można tego etapu pominąć. Stłumione emocje wcale nie znikają. Mogą eksplodować ze wzmożoną siłą, mogą skierować nas na złe tory i złe wybory życiowe – dodaje Agata.
Weź pod uwagę, że osoba w żałobie może nie mieć sił, aby sama dla siebie szukać pomocy. Możesz znaleźć dla niej specjalistów zajmujących się pomocą osobom po stracie. Jeśli jest taka potrzeba, zawieź ją, zaprowadź.
- Słuchaj i bądź obecna/obecny
Wiele znaczy sama obecność drugiej osoby, kogoś, kogo można poprosić o pomoc w nawet najprostszych czynnościach. Po prostu bądź i słuchaj. Nie dawaj dobrych rad i nie pocieszaj frazesami. Nie wymieniaj zmarłych w podobny sposób krewnych i znajomych. To tylko rozdrapuje rany, nie koi bólu.
Wiele osób, które doświadczają takiej straty, przyznaje, że nawet czuły się sparaliżowane. Nie miały sił, by wyjść do sklepu, zająć się dziećmi, wstać z łóżka. Zrób zakupy, przygotuj posiłek, herbatę, okryj kocem. Jeśli owdowiała kobieta ma małe dzieci, wspomóż ją w opiece nad nimi. Dzieciom, które straciły rodzica, zorganizuj wsparcie psychologiczne, pomoc w nauce, dowiedz się, czy mogą opuścić część lekcji (jeśli nie czują się na siłach, by iść do szkoły).
– Trudno dobierać scenariusze rozmów. Wystarczy być, często troszcząc się o sprawy, które w obliczu tak wielkiej tragedii osoba może pomijać, skoncentrowana na stracie i swojej reakcji na nią: zabezpieczenie dzieci, organizacja pogrzebu, poszukanie wsparcia specjalistycznego, przejęcie obowiązków domowych po zmarłym i reorganizacja życia rodzinnego, w której osoba z pewnością będzie potrzebowała wsparcia, gdyż to nie te sprawy, a dotkliwa strata są główną optyką najbliższej przyszłości – mówi psycholog.
Joannie po śmierci męża pomógł kolega z pracy, właściwie ktoś obcy. Przynosił bułki rano, siedział z jej dziećmi do wieczora, gdy ona kamieniała z bólu. „Życzliwi” sąsiedzi potem plotkowali, że to pewnie kochanek.
- Pomóż w formalnościach
Dla wielu wcześnie owdowiałych osób dodatkowym ciężarem jest konieczność przebrnięcia przez formalności związane z pochówkiem, spadkiem, wspólnym majątkiem. Jeśli to możliwe, wspomóż bliską osobę po stracie, towarzysz jej w trudnych chwilach, jak wybór trumny czy ubrania do pochówku, zorganizowanie zasiłku pogrzebowego. Niektóre wdowy, które mieszkały wraz z mężem u jego rodziny, dosłownie zostają w takich sytuacjach z niczym.
Zarówno wdowie, jak i dzieciom zmarłego rodzica, może przysługiwać po nim renta. Ponadto owdowiałemu rodzicowi przysługuje dodatkowe świadczenie z tytułu samotnego wychowania dzieci. Sprawdź, odwiedź urzędy, przekaż dokumenty, jeśli jest taka potrzeba. Postaraj się zweryfikować też czy zmarły nie miał długów, które mogłyby obciążyć wdowę.
- Nie wywieraj presji
Nie nalegaj, żeby kobieta, która straciła męża lub partnera, szybko „wracała do żywych”. Daj jej tyle czasu, ile potrzebuje. Rok? Dwa lata? A może miesiąc? Każda osoba inaczej przechodzi żałobę i nie ma na nią żadnej recepty. Zaakceptuj to, że wdowa może być już inną osobą, że nie nastąpi cudowne zresetowanie doświadczonej traumy.
– Myślę, że już nigdy nie będę taką osobą, jak dawniej. Czas nie goi ran, tylko przyzwyczaja do bólu – mówi Karolina.
– W kontakcie nie zapominajmy, aby częściej akcentować to, co dzieje się po stronie życia niż po stronie śmierci i jej konsekwencji, obszaru po którym po omacku porusza się osoba w stracie. W tym celu warto przypominać jej, jak ważną jest dla nas, pytać i zachęcać do zaplanowania najbliższego czasu. Zamiast pytać „czy wszystko OK?”, dobrze spytać: „jak sobie dzisiaj radzisz?” – mówi Urszula Struzikowska – Marynicz.
Wdowy po samobójcach
Samobójcza śmierć, jako niezgodna z naturalnym instynktem życia, jak również potępiana przez kościół, od wieków budziła niepokój i niezrozumienie. Nie bez powodu dawniej samobójców grzebano poza cmentarzami lub na ich obrzeżach, w niepoświęconej ziemi.
Współcześnie polskie nastolatki i polscy mężczyźni zabijają się niemal najczęściej w Europie. Mimo to o zdrowiu psychicznym i emocjach mówi się wciąż mało albo wcale. O rodzinach samobójców nie mówi się właściwie w ogóle. Joanna przyznaje: – Gdy ktoś traci bliskiego w wypadku albo z powodu choroby, można liczyć na wsparcie i współczucie. Gdy twój bliski się zabije, traktują cię jak trędowatą.
Wdowy po samobójcach zmagają się z problemem śmierci męża lub partnera w zwielokrotniony sposób. Mogą mieć poczucie winy, mogą być stygmatyzowane przez otoczenie. Śmierć samobójcza jest postrzegana jako „zła”, chociaż śmierć z powodu chorób się gloryfikuje. Depresja wciąż jest lekceważona, a powinna być traktowana jak choroba śmiertelna.
Jaka może być reakcja na śmierć małżonka z własnej ręki?
– Jest silny lęk, dezorganizacja dotychczasowego porządku funkcjonowania rodziny, małżeństwa, własnego poczucia bezpieczeństwa oraz zaufania do najbliższych osób, poczucie winy, że nie wyłapało się sygnałów zwiastujących tragedię. Niejednokrotnie spotykam się z traktowaniem faktu odebrania sobie życia jako wiszącego nad rodziną fatum. Opuszczona osoba może potraktować samobójstwo jako sposób rozwiązania problemów rodzinnych, finansowych, może fantazjować o połączeniu się w ten sposób ze zmarłą osobą.
Psycholog podkreśla, że wiele badań wskazuje, że krewni samobójcy częściej decydują się na podobny krok. Od lat mówi się o „dziedziczeniu samobójstwa”.
Szczególnie silne może być poczucie winy wdowy po samobójcy. – Ulega złudzeniom, że mogła zapobiec tragedii.
Psycholog podkreśla, że poczucie winy jest bezpodstawne. – Za samobójstwem stoją jednak najczęściej nieujawniane trudności zmarłego, jego tajemnice jak związek pozamałżeński, relacje homoseksualne, których nie zdołał on ujawnić pod presją społeczną, przywiązanie do innych, znaczących zmarłemu osób, nieuleczalna choroba czy postępująca, często nieleczona choroba psychiczna – wyjaśnia psycholog Urszula Struzikowska -Marynicz.
Kolejną granicą, którą młoda wdowa po samobójcy musi przejść, jest oswojenie się z niedowierzaniem, zaskoczeniem, również rozczarowaniem. Osoba, z którą miało się plany, cele, marzenia, niejako wyszła ze wspólnego życia bocznymi drzwiami. Samobójstwo szczególnie obciąża bliskich zmarłego. Urszula Struzikowska – Marynicz dodaje:
– Ktoś nas zostawia, nas i niedokończone z nim rozmowy, plany, przedsięwzięcia. Ktoś nie powiedział nam, z czym się mierzy, ktoś nie pomyślał o tym, jak będziemy cierpieć, ktoś odszedł, często bez pożegnania, bez odpowiedzialności. Zostajemy z emocjami naszymi, emocjami zmarłego i emocjami otoczenia.
Zobacz także
„Robią to często normalni ludzie, których nikt by o to nie podejrzewał, bo starannie się z tym ukrywają”. Dlaczego dorośli i nastolatki się samookaleczają?
Magdalena Lamparska: Starą panną nazwano przy mnie świadomą, niezależną finansowo kobietę. Miała 34 lata
„Poronienie jest społecznie ignorowane, bo przecież można mieć następne dziecko, więc po co się nad tym rozwodzić”. Malina Błańska o dwukrotnym poronieniu
Nasze teksty zawsze konsultujemy z najlepszymi specjalistami
”Urszula Struzikowska-Marynicz”
Polecamy
Nicole Kidman o przemijaniu: „Kiedy wychowujesz dzieci, myślisz sobie: 'Muszę tu zostać'”
„Są dziewczynkami, nie żonami”. Będzie zakaz małżeństw dziewczynek w Kolumbii. To historyczny moment
Młodzi, świetnie zarabiający i koszmarnie samotni. Przygnębiające wnioski z raportu
Joanna Koroniewska o byciu bardzo samotną w przeszłości. „Mogłabym wtedy zniknąć i nikt by tego nie zauważył”
się ten artykuł?